Pierwszy wyjazdowy mecz w tym sezonie. Obawiano się go w kontekście pogorszenia nastrojów w wyniku porażki z Clippersami, ale także spodziewanej motywacji gospodarzy. Był to bowiem dla nich szczególny dzień.
Dikembe Mutombo
Wszyscy, którzy się zarazili NBA podczas pierwszy w Polsce transmisji w latach 90-tych znają to nazwisko doskonale. Afrykański koszykarz, mistrz obrony i bloków. Wybrany w 1991 roku w drafcie przez Denver stał się ikoną tego klubu.
Chyba akurat rywalizację z Blazers wybrano nieprzypadkowo. Mutombo zakończył bowiem swoją karierę ciężką kontuzją kolana, której nabawił się w playoffowym meczu przeciwko Portland w 2009 roku.
Chyba akurat rywalizację z Blazers wybrano nieprzypadkowo. Mutombo zakończył bowiem swoją karierę ciężką kontuzją kolana, której nabawił się w playoffowym meczu przeciwko Portland w 2009 roku.
Dobre początki
Elementem, który zdecydowanie został poprawiony - to początki meczów. Blazers przystępują nadzwyczaj skoncentrowani i starają się budować przewagę. Odbywa się to przez bardzo urozmaicony arsenał ofensywny (Plumlee, Harkless, Aminu, Lillard z daleka, Lillard pod kosz, rotacja Crabbe'a). W Denver co prawda ledwo co drugi rzut trafiał celu, ale przez całą I kwartę przydarzyła się zaledwie jedna strata. Jak na razie te pierwsze kwarty są w cieniu późniejszych przestojów, ale finalnie powinno procentować jeszcze w nie jednym meczu sezonu.
Pod koszem
Blazers nie istnieją w strefie podkoszowej. Obecnie każda drużyna ligi w rywalizacji z Portland może tam nadrabiać straty i utrzymywać wynik:
- Mason Plumlee, owszem poprawił rzut z półdystansu oraz poćwiczył różne efektowne kombinacje z kolegami (dzięki czemu z każdego meczu jakaś jego akcja musi się znaleźć w skrócie), ale w obronie wciąż sobie nie radzi i nie wiem czy nie należy porzucić nadzieję na poprawę tego elementu. W Denver przez ponad pół godziny zebrał wszystkiego dwie piłki.
- Meyers Leonard, którego określenie "The Legend" zanikło już na ustach nawet najwierniejszych fanów. Jego gra obronna to obraza dla NBA, a nawet od nauczyciela WF zebrałby nie raz ochrzań za dziecinne błędy w obronie. W ataku natomiast Legenda chyba założyła się, że będzie rzucała jedynie za trzy punktu. Gdyby jeszcze miał jakąś skuteczność. A trafił 1/4.
- Pod koszem najlepiej z drużyny radzi sobie jak na razie Damian Lillard, a wyczyny reszty drużyny niech podsumują statystyki zbiórek przegrane 45:61, a także ilość fauli skutkujących osobistymi: rywal miał 39 prób, a Blazers jedynie 21. A to najłatwiejsza droga do kosza.
Evan Turner
Krytykowany w naszych komentarzach nowy nabytek trochę się przejął i miał co raz więcej udanych akcji. To dzięki niemu udało się tym razem przetrwać bez większych strat, trudny okres po zejściu Lillarda. Pod koniec pierwszej połowy Blazers zbudowali z do bólu skutecznym Lillardem kilkunastopunktową przewagę i wydawało się, że kontrolują przebieg spotkania.
Nawet w fatalnej trzeciej kwarcie to Turner trochę podratował dwoma rzutami i ładną asystą. Linijka 11 punktów, 5/9 - całkiem przyzwoita.
Nawet w fatalnej trzeciej kwarcie to Turner trochę podratował dwoma rzutami i ładną asystą. Linijka 11 punktów, 5/9 - całkiem przyzwoita.
Zapaść
Bo właśnie w trzeciej kwarcie przydarzyła się gościom niemoc koszykarska. Może to było związane z determinacją rywala po uroczystości uhonorowania Mutombo w przerwie. Nie wypadało "Bartonom" oddać ten mecz bez walki, co przy szkolnych błędach czerwono-czarnych zaskutkowało serią kolejno zdobytych 17 punktów, co odwróciło sytuację przed decydującą o losach meczu IV kwartą.
27 minut przerwy
I Denver nie wypuszczało zwycięstwa do ostatniej minuty masakrując Blazers szczególnie pod koszem. Nawet dłuższa przerwa nie wybiła ich z uderzenia. Jeżeli ktoś oglądając w nocy mecz liczył na korzyść z tytułu zmiany czasu, elektryka w hali Pepsi Center sporo mu z tej dodatkowej godziny urwała.
Kluczowy Leonard
Tracąc 8 punktów w ostatniej minucie nawet najwierniejsi fani Blazers stracili nadzieje. Ale trójka Lillarda i akcja, słabo grającego do tej pory, McColluma 2+1 otworzyły wrota do dogrywki. Szczególnie, że gospodarze zaczęli wydatnie pomagać. W ostatniej akcji Terry Stotts wpuścił na parkiet Leonarda do krycia którego rzuciło się pół drużyny Denver. Lillard mógł więc spokojnie osamotniony pod koszem wyrównać stan rywalizacji.
McCollum dogrywki
W doliczonym czasie ciężar gry wziął na siebie McCollum. Najpierw trafiał, potem nie, ale w końcu doprowadził do remisu. Kluczowa akcja jednak była dziełem Lillarda, który dał wymęczone zwycięstwo.
Uff
OdpowiedzUsuńUff uffem, ale trzeba zastanowić się nad tą podkoszową rotacją bo Damian dwoi się i troi a wysocy psują. Z drugiej strony polskie przynajmniej media wymieniają Lillarda w wyścigu po MVP, bo np espn ma go na ten temat w głębokim poważaniu...
OdpowiedzUsuńCzekamy na Ezeliego
OdpowiedzUsuńPodobno nie podpisali opcji Plumlee. Będzie testował rynek wolnych agentów.
OdpowiedzUsuńMFA
czyli Olshey ma taki sam pogląd na talenty Plumdoga, jak wszyscy, którzy go tu krytykują. Tym ruchem, a raczej jego brakiem Mason staje się latem RFA, a Blazers będą szukać nowego centra, kolana Ezeliego, jeśli nawet wrocą, to nie na 30 minut w meczu
UsuńCzemu Stotts nie puszcza na więcej minut Vonhela i wcale napiera na rozgrywanie .Zaczyna mnie denerwować.
OdpowiedzUsuńMoże zajety jest wymyslaniem zajebistych zagrywek w crunchtime
OdpowiedzUsuńTa dzisiejsza palce lizac w 4Q a podawal kto? Hydraulik
Turner wreszcie coś na plus ale chyba hitem tego sezonu bedzie Lillard i jego drivy pod kosz. Pamietajmy, iz jeszcze rok temu to ciagle go ktos blokowal a teraz? Poprawil i kontrole i jest mega szybki
Super, że udało mu się podać. On podawać umie. Ale nie potrafi robić rzeczy, które ma robić center (a ten podawać nie musi). 2 zwycięstwa mocno wymęczone ze słabyszmi od nas drużynami, prestiżowe spotkanie u nas przegrane.
UsuńJest słabo. Mam nadzieje, że Ezeli da nam jakość pod koszem. Kiedy on w ogóle wraca?
A Hydraulik i dziewczynka na wymianę.
Karol PTB
I Denver, i zwłaszcza Jazz to są dobre druzyny z masą talentu. Nikt w tej lidze nie oddaje nic za darmo, więc wygrane tym bardziej wartościowe. LAC wiadomo, jest dla nas najtrudniejszym match-upem w tej lidze i porazka z nimi nie jest dramatem. Mamy 2-1, cieszmy się. wygrywamy nie grając olsniewajco. po tym ponoc poznaje się dojrzale zespoły.
OdpowiedzUsuńI Minesota i Lakersi z masa talentu tez sa. Utah i Denver, to sa druzyny, ktore powinnismy lykac na spokojnie, a nie w stresie, jesli chcemy o cos powalczyc :-).
UsuńKarol PTB
Tym tokiem rozumowania to GS tez sie ledwo beda lapac do PO
UsuńKarolu powiedz mi w czym tak wyrażnie Blazers górują nad Jazz, ze "powinnismy łykać na spokojnie"
OdpowiedzUsuńW Damianie Lillardzie i CJ McCollumie + doświadczeniu, + w nas najlepszych kibicach NBA. :-)))
UsuńKarol PTB
Ja wiem, że jestem może zbyt surowy dla chłopaków (poza MPL, MLE), ale jestem wciąż przybity po porażce z LAC. A jak przegramy z HOU to wpadne z depresje chyba...
UsuńKarol PTB
Warto się do porażek z Clippers przyzwyczaić, bo mają niestety kryptonit Blazers. Houston pojedziemy.
Usuńbtw, nie wydaje wam się,że od początku sezonu tego McColluma tak jakoś za dużo?
OdpowiedzUsuńWygrana to wygrana ale kupa szczescia byla przy Blazers ... zle podanie , niecelny rzut i wolne ... naprawde kupa szczescia ...teraz GSW ...wygramy? ;)
OdpowiedzUsuńZobaczcie, że gdyby zamiast Legendarnego był w tamtej zagrywce na dogrywkę Ezeli to by to nie wyszło, bo jego obrońca poszedłby do Lillarda. Warto mieć wysokiego z rzutem za 3.
OdpowiedzUsuńAle gdybamy :). Zakładam, że gdyby zamiast Legendarnego był Ezeli, to takich zagrywek nie trzeba by było robić, a Damian od 4 kwarty by wcinał chipsy.
UsuńKarol PTB
Może tak, może nie, w drugiej połowie zeszłego roku w GSW nie bronił dobrze. No i z Ezelim byłaby inna zagrywka ;)
UsuńSwiat oszalał 100 mln dla Adamsa ...
OdpowiedzUsuńMy, kibice Blazers po 75mln dla Crabbe'a, 70 Turnera i 106 McColluma chyba powinnismy się powstrzymać od "świat oszalał":) Imho OKC zrobilo dobry ruch. wiele bym oddał za takiego Adamsa, swietny gracz
OdpowiedzUsuńJake Layman
OdpowiedzUsuńMoze damy temu Panu wiecej szans mister Stotts?
Karol PTB
Nastawiłem się na walkę ... do połowy jeszcze to jako tako wyglądało ...ale później była miazga :(
OdpowiedzUsuń