5 listopada 2016

Lillard sam w Dallas



Mecz w Dallas nie zapowiadał się na spacerek. Forma Blazers nie jest najwyższa,  a i gra przeciwko ekipie zdesperowanej, chcącej za wszelką cenę przerwać passę 4 porażek do łatwych nie należy. Ludzie Stottsa przekonali się o tym boleśnie w środowy wieczór w Arizonie. Na szczęście nie doszło do powtórki. Portland ma Damiana Lillarda, a Dirk Nowitzki  schodzi ze sceny.

To był Lillard time w wymiarze 37 minut. 42 punkty z 18 rzutów, 4 asysty przy tylko jednej stracie. Trudno znaleźć mankamenty w tym popisie. Szalona seria deep-trójek na początku trzeciej kwarty, skuteczne penetracje, mordujące obronę Mavs przez cały wieczór. Aż 13 punktów z rzutów osobistych. Hardenizacja w grze Lillarda jest oczywista i zapewne uratuje Blazers jeszcze nie jeden mecz. Popatrzmy (zwłaszcza 1. minuta), tak przepoczwarza się lider Blazers. Już nie tylko półdystans, a chirurgiczne cięcia spod samej obręczy.
 



I pewnie nie musielibyśmy drzeć o wynik tego meczu do samego końca gdyby ofensywa Blazers bez Lillarda nie przypominała tego, co bezpański kot wyciągnie rano z osiedlowego śmietnika. McCollum łapał dziś faule szybciej niż cokolwiek innego, Harkless z Aminu ciągle pudłują zza łuku, choć akurat dzisiejsze 4/11 nie wygląda aż tak tragicznie. Ta na razie tylko życzeniowa, mityczna oregońska głębia zdobyła się na 15 punków wobec 31 rywala. Ofensywne poczynania Turnera i Crabbe'a wyglądają tak, że gdyby Paul Allen był zmuszony sięgnąć do kieszeni teraz -5 listopada, zastanawiałby się nad wydaniem 145... centów. Turner przez 25 minut miał 7 mocno irytujących start i jeden trafiony rzut. Od czasów debiutanckiego sezonu Noaha Vonleh, RipCity nie pamięta gracza o tak trzęsących się rękach.  Allen Crabbe grał 7 minut dłużej i dołożył 4 punkty.
 
Obecność Ed Davisa i Meyersa Leonarda zasługuje tylko na konstatację , że Stotts posiada aktualnie jednego klasycznego centra, gdzie słowo "klasyczny", w akcie desperacji, użyte jest trochę na wyrost. Mason Plumlee miał szczęście, ze w Dallas też mają  w tym miejscu kłopot. Dopóki rywalizował z Dirkiem Nowitzkim czy Dwightem Powellem  szło mu przyzwoicie. Żarty się skończyły, gdy drugiej połowie Carlisle wpuścił do klatki siedem stóp Saleha Mejri. Ostatecznie jednak 19pkt, 4 zb.  4 as.. 4st., to i tak było największe wsparcie, na które mógł liczyć tego dnia, Damian Lillard.
 
Od startu rozgrywek grają Blazers wedle utartego schematu. Dobry początek, uzyskanie przewagi, która potem zostaje zniweczona, gdy w połowie 1 kwarty Stotts uruchamia rezerwowy line-up. Poźniej trwają zażarte zapasy , których powodzenie jak na razie bardziej zależy poziomu rywala niż jakości gry Blazers. Tak był też przeciwko Mavs, gdy  przez 5 minut trzeciej kwarty nad Dallas rozszalał się ulewny deszcz w postaci 7 trójek. To była ta chwila, kiedy zza łuku punktowali nawet Harkless i Aminu, a Lillard trafiał skąd chciał. Przewaga urosła do 16 punktów, by po kolejnych 7 minutach zmaleć do zaledwie trzech. Lider łapał właśnie oddech na ławce, a sieroty po nim przegrywały tę fazę gry 4:16.
 
I znów 12 ostatnich minut miało decydować o wszystkim. Lillard zdobył tylko o 4 punkty mniej  od całego Dallas, cos tam dorzucił Plumlee, coś jeszcze McCollum, Turner trafił ten jeden jedyny raz. Blazers wygrali 3 raz w sezonie, będąc 4/6 w czwartych  kwartach. Zwyciężyli bo Lillard miał ponownie swój time, tym razem long time, a przeciwnik nie wyglądał na takiego, który do kwietnia  mógłby wygrać więcej niż 25 razy.
 
Już w niedzielę, o dobrej dla Europejczyków porze-21.30, starcie z Grizzlies. Zanim to nastąpi, jeszcze raz Lillard i jego wszystkie strzały w Dallas

19 komentarzy:

  1. Behemot11:48

    Lillard grać, dobrze. Lillard nie grać, źle.
    Od mina Turnera gdy Stotts mu coś tłumaczył bezcenna. Widać, że totalnie jeszcze nie kuma zawiłości systemu Blazers. To chyba dobrze, bo daje nadzieję.

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo trafna ocena, dziękuję.

    OdpowiedzUsuń
  3. I jeszcze warto zwrócić szczególną uwagę na ten moment, kiedy pojawia się Napier na rozegraniu. Jego +- mówi wszystko o rotacji obwodowych Blazers w tym sezonie.

    OdpowiedzUsuń
  4. pdxpl12:19

    +10 zrobił u boku lillarda na poczatku q3, to był ten najlepszy okres gry Blazers w tym meczu

    OdpowiedzUsuń
  5. Napier mocno pozytywnie, co prawda czasami minimalnie sie gubi, ale przy Turnerze to wyglada i tak na profesora

    Adonis znow pomyłka, Aminu z tymi trójkami to coraz mocniej sie kompromituje aczkolwiek to wszystko dopiero poczatek. 3-3 nie jest przy tym terminarzu złe.

    GSW tez powodow do wielkiego zadowolenia nie mają :)

    OdpowiedzUsuń
  6. PrzemoW13:00

    Aminu...kiedy on się w końcu wstrzeli? Turner potrzebuje czasu ,ale "ruchy" w Bostonie miał jakies lepsze i jakoś nie wydaje mi się żeby nagle do nich powrócił. Ogólnie cały obwód kuleje ... wszyscy miali siać zza łuku ,a na tą chwilę klops :( PS: czy ktoś wie kiedy wraca Ezeli ?

    OdpowiedzUsuń
  7. Behemot17:30

    Noel nie dotrwa w Sixers do lutego. Co byście oddali (pamiętajcie, że musi to być lepsze niż oferty z innych ekip + niekoniecznie center, a na pewno nie dwóch ;P). Ja bym proponował Crabbe + Napier + pick w I. rundzie. Myślę, że to nieźle odpowiada ich obecnym potrzebom.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Anonimowy17:36

      Widze, ze czytamy blazersedge!! :-)


      Karol PTB

      Usuń
  8. pdxpl17:34

    o mamo!, gdyby tylko chcieli to wziąć odciazyłbym ich jeszcze biroąc kontrakt Ilyasovy

    OdpowiedzUsuń
  9. Behemot18:40

    Pewnie, że czytamy. Można by jeszcze dodać Davisa albo Vonleh w razie czego, ale Noel chyba nie ma teraz przesadnie wielkiej wartości na rynku. Kontuzje, sam chce transferu, problemy osobiste, itd., itp.

    OdpowiedzUsuń
  10. pdxpl18:49

    stan tych jego kolan to dla mnie jedyna watpliwosc, Akcje Crabbe'a, Davisa i Vonleha te nie rosną:/ moze zmiana klimatu dobrze by zrobiła wszystkim

    OdpowiedzUsuń
  11. Anonimowy20:53

    http://www.nba.com/players/damian/lillard/203081

    O kurde, nie wiedzialem, ze Lillard jako Rookie pobil tyle rekordow.

    Karol PTB

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Anonimowy21:50

      NB: [Hornets forward Michael Kidd-Gilchrist] asked me, he said, how long you been in the NBA? I said this is my 9th year. He said, who the best player you ever play with in the league? Brandon Roy.

      ZL: No brainer for you. Right away.

      NB: Right away… He was like, no LaMarcus? No Dame? No… no. Those guys really, really, really good. I played 2 years… 3 years with Brandon Roy. Yeah. Best player I played with in the NBA.

      Karol PTB

      Usuń
  12. PrzemoW15:07

    No to dziś 21:30 C+ Sport jedziemy z "misiaczkami" :)

    OdpowiedzUsuń
  13. pdxpl15:34

    a więc cała Polska zobaczy Portland:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. PrzemoW21:56

      Początek ok... i ta 3 Lillarda... steph robi sie malutki :)

      Usuń
    2. Anonimowy22:02

      Hydraulik 2 straty, 2 nietrafione osobiste.
      Narazie bym sie niepodniecal. Wszedl Vince Carter i rozdaje karty.

      Karol PTB

      Usuń
  14. PrzemoW22:21

    Blondi z pierwszego rzedu całkiem fajna :) hehehe

    OdpowiedzUsuń
  15. PrzemoW22:25

    To co gra Leonard w obronie wola o pomste do nieba...

    OdpowiedzUsuń