Nie trzeba znać się na
muzyce , aby móc zachwycać się fugami Bacha. Nawet daltonista może
czerpać satysfakcję z oglądania malarstwa klasycznego . Ja ze swoją
ograniczona zdolnością do odróżniania mniej więcej trzech barw podstawowych nie umiem powstrzymać emocji patrząc na twórczość
niderlandzkich mistrzów. Lekcja anatomii doktora Tulpa, Mleczarka czy Portret małżonków Arnolfinich ciekawią nawet w
postaci podręcznikowych reprodukcji. Jakoś tak się zdarzyło, ze
inna niderlandzka perła przyniosła mi skojarzenia z sytuacją w...
Portland Trail Blazers. Pieter Bruegel tworząc w połowie XVIw.
Walkę karnawału z postem chciał zapewne pokazać rosnący
gwałtownie spór światopoglądowy i religijny między katolikami a
luteranami. Ale jego wielkie dzieło stało się też metaforą
odwiecznych ludzkich skłonności do popadania w skrajności.
Skrajności, które ostatnimi laty targają również polityką
personalno-finansową RipCity.
Karnawał
Kiedy latem 2015
koszykarski Oregon stracił LaMarcusa Aldridge'a, Wesa Matthewsa,
Nicka Batuma i Robina Lopeza, a więc 4 graczy pierwszej piątki, na
umiar, bynajmniej w sensie ilościowym, nie było co liczyć. W
trybie przyspieszonym należało uzupełnić straty. Gdy próby
ściągnięcia tzw. gwiazd szczęśliwie nie wypaliły( Greg Monroe
wybrał Bucks, a Thunder wyrównali ofertę z Enesa Kantera), Neil
Olshey postawił na zestaw młodych i utalentowanych. Do drużyny
dołączyli Moe Harkless, Noah Vonleh, Al-Farouq Aminu, Ed Davis
oraz Mason Plumlee. Lillard i McCollum
poprowadzili tę grupę do zaskakująco wysokiej 5. pozycji na
Zachodzie, a generalny menadżer Blazers postanowił wykorzystać
hossę i zainwestował.
Po tym jak Portland
odmówili Hassan Whiteside i Chandler Parsons, Olshey rzucił 70
milionów na ciągle niezrealizowany talent Evana Turnera, by w
kolejnym kroku wyrównać 75-milionową ofertę Nets dla Allena
Crabbe'a. Bizantyjskie sumy na dwóch graczy z tej samej pozycji.
Mało kto widział w tym sportowy sens, a jeszcze mniej ekonomiczny
rozsądek. Ale Olshey wydawał dalej. O ile 40 milionów dla
zaliczającego przełomowy rok w karierze Harklessa nie budziło większych wątpliwości, to zbliżona kwota podarowana
Meyersowi Leonardowi pozostanie już na zawsze po stronie rachunku
krzywd wyrządzonych oregońskiej organizacji. Jeszcze tylko 100 milionów
z okładem dla McColluma i Paul Allen mógł pomyśleć o
zarejestrowaniu firmy , w którymś z rajów podatkowych. Ponad 30
milionów powyżej luxury tax. Wiadomo było, że kolejny offseason
musi przynieść...
Post
Zanim sezonu 2016/17 dobiegł końca RipCity nie mając pieniędzy na przedłużenie umowy Masona
Plumlee oddało go do Denver za Jusufa Nurkicia. Bośniak
niespodziewanie reaktywował niedomagającą ekipę. Drużyna weszła do playoffs z ostatniego miejsca i honorowo poległa
z poźniejszymi mistrzami. Z graczy zbyt hojnie obdarowanych rok
wcześniej spłacił się tylko Moe Harkless. Zmagający się z
kontuzjami Crabbe i Leonard wchodzili w postseason z dopiskiem
„przecena”. NBA obniżyła salary cap, a w Portland ogłoszono wyprzedaż wszystkich poza RainBros i BosnianBeast. Niższy pułap
wydatków i wynikająca z tego większa racjonalność ekonomiczna
generalnych menadżerów spowodowała, że długo nikt nie palił
się , aby sięgnąć po „tombak” Olshey'a. Wreszcie, 25 lipca
Nets- jednak-zdecydowali
się poprosić Olsheya o „tak” po raz drugi. Ten, zrobił to,
co powinien uczynić rok temu. Blazers dzięki tej jednej decyzji
zaoszczędzili w płacach 13 milionów oraz zbliżona kwotę w
postaci trade exception. Portfel Allena wygląda lepiej, ale nie na
tyle dobrze, aby można wykluczyć kolejne oszczędności. Blazers są
ciągle 3 miliony powyżej luxury tax. Skądś trzeba będzie
wytrzasnąć środki na przedłużenie umowy z Nurkiciem. Czas na …
Umiar
Wobec
tłoku na pozycjach podkoszowych naturalnym kandydatem do odejścia
wydaje się Ed Davis. Jego umiejętności i atrakcyjny ostatni rok
kontraktu(6 mln) mogą skusić któregoś z kontenderów. Ale swojej
pozycji pewny nie może być nikt poza big3 oraz rookies. Ciągle
też realna jest perspektywa uczestnictwa w transferze Carmelo
Anthony'ego czy Kyrie Irvinga. Dla wielu ekip talenty i kontrakty
Harklessa czy Aminu mogą wydać się dość kuszącą kombinacją.
Najważniejsze, że dzięki pozbyciu się Crabbe'a Portland nie stoją
już pod finansową ścianą. Zaoszczędzone środki można przeznaczyć na uzupełnienie składu którymś z ligowych weteranów.
Po
roku rozrzutności-karnawału, lato 2017 przyniosło wymuszoną, ale
pożądaną wstrzemięźliwość. Olshey nie mógł zaoferować wiele wolnym agentom, choć za Paula George'a złożył
najpewniej tłusty pakiet zawierający dowolnego gracza Blazers poza
Lillardem i McCollumem uzupełniony bogatą kombinacją draftowych
wyborów. Nie jest winą GM Blazers, że Indiana z jakiś względów
wybrała mniej atrakcyjną ofertę Thunder. Olshey wyciąga wnioski
z własnych, nienajszczęśliwszych decyzji. Nie dał się wciągnąć
w trójstronną wymianę z Knicks i Rockets, której „owocem”
mogło być przejęcie monstrualnego kontraktu Ryana Andersona.
Wydaje się , że po okresie miotania się między karnawałem a
postem-trochę przymuszony- zaczyna dostrzegać walory
arystotelejskiej filozofii umiaru. Unikanie skrajności ma głęboki
sens . Pieter Bruegel idealnie uchwycił tę myśl w swoim
niepodrabialnym dziele.
Wow, nie wierzę w to co czytam- połączenie sztuki "wysokiej" z koszykówką jest dla mnie jak najbardziej...uzasadnione!! Czy ktoś ma wątpliwości,ze gdyby koszykówka istniała w dawnych czasach byłaby ulubionym tematem malarstwa,rzeźbiarstwa? ;) Za fugi Bacha osobiste podziękowania i duże piwo autorowi,gdyż zajmuję się ich wykonywaniem zawodowo (Ostatnio Kunst der Fuge w NFM Wrocław) A jak najbardziej w Blazers miesza się karnawał z postem niech świadczy następujący fakt: obejrzyjcie carrier high(z Utah) naszego Lillarda i policzcie ile razy..korzysta z zasłon nieszczęsnego Meyersa! Dla mnie szok i niedowierzanie na własne oczy
OdpowiedzUsuńprzez mysl by mi nie przeszło, że wśród fanów Blazers, czytelnikow tego bloga może być ktoś zawodowo zajmujący się muzyka klasyczną. życie miło zaskakuje:)
OdpowiedzUsuńCzesto sie zastanawiam dlaczego Wy wszyscy kibicujecie Blazers? Czym Blazers kupilo sobie Wasza milosc dozgonna? Czemu Blazers a nie Cavs, Mavs, czy Knicks albo jakis inny team?
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
UsuńNie tyle klasyczną,co dawną-rozrywkową.kiedyś,w swoich czasach, taki np.Vivaldi był jak Stonesi lub Genesis! A Blazers to miłość życia,odkąd dumnie walczyli Bulls.Dla mnie Drexler był przy Jordanie czarodziejem.Dopiero Bóg się musiał wmieszać w finały i puścić Jordanowi te trójki ;)
OdpowiedzUsuńno tak, dla mnie laika wszystko od Bacha gdzieś do Gershvina to klasyka;) Choć cos tam sie czytało i wiem, ze taki Chopin też miał opinię awangardzisty(przynajmniej na początku)
OdpowiedzUsuńA dlaczego Blazers?u mnie z tym wyborem klubów jest tak najczesciej, ze bardzo wazna jest otoczka-atmosfera. I jesli zaczynalem ogladac NBA na przelomie lat 80/90, to aura MemorialColiseum i zwariowani kibice urzekli mnie w 100%. do tego jeszcze te oryginalne stroje z poprzecznym pasem, niepowtarzalne logo. No i tak jak powyzej fruwajacy Drexler, Porter i opaska na glowie Cliffa Robinsona. A , że w kwestii kibicowania doceniam monogamię, trwa to do dzisiaj. Moze to wyda sie komuś dziwne, ale akurat wyniki druzyny nie są sprawą, która mogłaby mnie kiedykolwiek od Blazers odsunąć
Noe ująłbym tego lepiej.idealna diagnoza blazermanii!
UsuńMoja przygoda z PTB zaczela sie od PO a w zasadzie od finalow z Bulls.Dlaczego Blazers..?Dlatego ze Bulls bronili tytulu i mieli Jordana najlepszego grajka ktorym wszyscy sie zachwycali.Do tego stopnia mnie to denerwowalo ze postanowilem kibicowac druzynie przeciwnej a ze byli to Blazers to tak juz zostalo.Chyba troche przypadek o tym zdecydowal ale pozostaje im wierny juz 25 latek.
OdpowiedzUsuńLaMarcus
Mnie wciagnał Anrzej Ogień :)
OdpowiedzUsuńPonadto tak jak większość anty-Jordan i finały o tego zawsze mi się wydawało ze mają najlaniejsze tancerki. Pozniej jak pojawiły się gry to zawsze grałem Portland i tak juz zostało :)
Od kilku lat to już jestem szajbnięty na punkcie Blazers, zwłaszcza jak zerwałem z piłką nożna ale w takie Timbers to bym się wciągnał gdybym mieszkał w Portland
Ja się przenoszę do Oregonu na emeryturę.Eugene?
UsuńA mnie Blazers po prostu kupili. Za kilka naklejek i 2 karty z Antonio Harveyem i Detlefem Schrempfem. W 1998 roku wyslem za cale kieszonkowe listy do wszystkich klubow NBA, ze jestem wielkim ich fanem i bardzo bym chcial dopisac sie do ich fanclubu i tym podobne bla bla bla. I po roku milczenia dostalem koperte z Oregonu, a w niej podziekowanie za dolaczenie jako kibic do ich teamu, 2 karty oraz kilka naklejek i program meczowy na sezon 1999/2000. I juz jestem ich do smierci. Inne teamy mnie olaly wiec i ja olewam je!
OdpowiedzUsuńKurde ja tez pisalemm do Portland kilka razy i zawsze dostawalem odpowiedz.Raz czy dwa do Sonics napisalem i tez mi odpisali
UsuńLaMarcus
Ja wyslalem do 30 ekip i tylko Blazers odpisali. Kumpel tez wyslal 30 listow odpisali mu tylko z Charlotte Hornets.
UsuńBiedny kumpel :)
Usuńja podobnie do wiekszosci. Finaly z Bykami ,dokladnie 6 mecz,byl tym od ktorego zaczalem kibicowac Portland. Wszyscy tak bardzo zachwycali sie Jordanem,ze powiedzialem soboe,ze jak go lubiec nie bede i juz.i tak to w skrocie juz 25 lat kibicuje Blazers. Ja ogolnie jak zaczne kibiciowac juz komus to juz na zawsze.
OdpowiedzUsuńposkus
Klasa.
OdpowiedzUsuńSądząc po tych komentarzach wychodzi na to , ze jesteśmy "doświadczoną" grupą fanów. Większość pamięta czasy 90-te. To chyba też nas jakos wyrożnia sposród innych grup kibicowskich, choc tu mam za malo danych aby porównywać i wiedziec cos na pewno;)
OdpowiedzUsuńZa malo sukcesow w XXI wieku zeby nasze grono uroslo. Dobrze licze jeden final konferencji? To troche mizernie by niedzielnych kibicow przyciagnac.
Usuńchoć pare wczesniejszych dyskusji wskazywalo, ze "westernowy" okres jailBlazers był niemałym magnesem;p
Usuńnie to, zeby ktoś tu kogos wypraszał, ale niedzielnym kibicom sugerujemy inne wybory, o! np OKC w tym sezonie;)
Na drugim roku, ze dwadzieścia lat temu, znalazłem przypadkiem championa Drexlera w lumpexie. Mam do tej pory. To było znalezisko tak niemożliwe, że prawie do kościoła poszedłem. Gdybym wtedy znalazł Stricklanda, pewnie bym padł na młody zawał.
UsuńNigdy nie wiadomo co wyrosnie z niedzielnego kibica. U 90% zapal zgasnie po jednym sezonie ale 10% bedzie po naszej (lepszej) stronie. Najlepszy Sort Kibicow NBA to Blazersmaniacy!!
UsuńMało aktywnie uczestniczę w forum, ale namietnie czytam i obserwuję, chyba czas zebym sie przedstawił. Łukasz z Wawy 25 lat fan Blazers dzięki Roy-owi ;) i w sumie troche przez pech Blazers zostalem z nimi po tym jak kontuzje dopadly wlasnie Roya czy Odene zaczalem sie nimi interesować, w zasadzie to jedyny klub NBA, za ktory kiedykolwiek trzymalem kciuki.
OdpowiedzUsuńKibicuję Blazers od finałów z Detroit .Z powodu Drexlera i czerwono- czarnych barw ( przygodę z koszykówką zaczynałem od Startu Lublin ).
OdpowiedzUsuńMilesiak
Ja rowniez od Tych finalow. Byly to pierwsze finaly w TVP I Polsce. Wtedy to na boiskach od koszykowki zaczely ustawiac sie kolejki. Po szkole na boisku po 5 piatek do gry I tak do zmierzchu. Byli fani Lakers przez Magica I Detroit przez Bad Boys. Na przekor Im I dzieki Drexlerowi I Porterowi tak zostalo. Paru gosci Potem spotkalem na tej samej zasadzie.
UsuńMFA
Ja też już mam prawie 40 wiosen na karku, fanem jestem od czasów finałów z Pistons - oczywiście jak większość dzięki Glyde'owi - pamiętam całą piątkę z tamtych czasów Porter-Drexler-Kersey-Buck Williams i ciężkawy Kevin Duckworth na C (z miękką kiścią) a na zmianach Danny Ainge i inni
UsuńZ Blazers jestem na dobre i złe, tak już zostanie
Raf44
Ja także kibicuję Blazers od finałów 1990 z Pistons. Drexler ulubiony koszykarz ever. Pierwsza koszulka a raczej podkoszulek jeszcze ze starym logo (do dziś przetrwał w postaci poduszki :) ) późńiej pierwsza prawdziwa koszulka Bonzi Wells'a a później w dobie internetu to już poszło ... bluzy,czapki,podkoszulki,spodenki i ostatnio Lillard z rękawkami (mi się podoba) . Ogólnie jestem mega zakręcony na punkcie Blazers i będę im kibicował do końca życia !!! Miło wiedzieć że jest nas tylu i równie zakręconych jak ja :) GO BLAZERS !!!
OdpowiedzUsuńTak sobie myślę że Blazers powinni nas jakoś uhonorować
OdpowiedzUsuńChyba napisze do Rudnickiej czy jak jej tam od PR
albo od razu do Allena...
Ode mnie napisz...
UsuńSorry for my swimming English,
I'd like to bid Myers and Aminu "Dribble" good afternoon
Thank you from the mountain,
Karol PTB
Załatw nam lot do Portland, bilety w pierwszym rzędzie i spotkaniem z całym zespołem w szatni po meczu :)
OdpowiedzUsuńMoge poprosic o jakis artykul o JailBlazers?Jak to sie zaczelo itp.Kiedys dawno cos czytalem na ten temat ale teraz w sezonie ogorkowym mozna sobie przypomniec jak to bylo.
OdpowiedzUsuńLaMarcus
raczej nie damy rady zeby do tego wracać w formie obszernego tekstu. jest o tym sporo w necie oczywiscie po angielsku. po polsku mamy dosc dobry materiał A. Szczepanskiego z 6g, ale za paywallem. Gdzies tez mi sie o uszy obiło, że chyba HBO kreci film dokumentalny o jailBlazers własnie.
UsuńWszyscy piszą to i ja napiszę : ) Jestem tutaj najmłodszy stażem (chyba, że jeszcze ktoś kto krócej kibicuje się ujawni) bo Blazers kibicuje od początku poprzedniego sezonu, przez ten sezon nasmarowałem tutaj parę postów. Czemu akurat Blazers? Bo nie lubię kibicować faworytom (chodź lubię oglądać grę GSW) i liczy się dla mnie atmosfera wokół klubu, wyniki są mniej ważne, bardziej bolą głupie/złe decyzje zarządu, trenera. Ponadto przy wyborze kierowałem się tym, że gra tutaj mój imiennik Damian Lallard i fakt, że Blazers rzucali dużo trójek w wcześniejszym sezonie (a lubię grę taką oglądać). Ogólnie w sam basket wkręciłem się od ponad roku, więc można powiedzieć że od początku jestem z Blazers.
OdpowiedzUsuń~Danio
Kibicuję Portland od finałów w 90 z Tłokami. Czemu Blazers akurat mam brata który kibicował Bad boys a mi pozostali Blazersi i tak do dzisiaj. Go Blazers!!!!!!!!!!!
OdpowiedzUsuńSkoro juz wiemy czemu Blazers to rodzi sie pytanie ktorej druzyny w Lidze nie znosicie i dlaczego?
OdpowiedzUsuńKibicuje Blazers od finalów z Bulls z 1992...wcześniej lubiłem Bad Boys..jak Drexler był w Houston, trzymałem kciuki też za Rakiety..mieli wtedy ciekawe koszulki.
OdpowiedzUsuńNie lubie Los Angeles Lakers i Chicago Bulls.
Najgorszy zespół -> Dallas. Nie wiem co z nimi jest nie tak ,ale od zawsze działali na mnie jak płachta na byka :D
OdpowiedzUsuńW dalszej kolejności Lakers ,Chicago ,Toronto i Hornets
1. Houston. Za wszystko
OdpowiedzUsuń2. LA- bo tak trzeba
3. Chicago- teraz są mi w sumie obojetni, ale za przeszłość
4. OKC- za to ze sa sztuczni, na lekki plus ze maja niezłą publikę
Reszta jest mi obojetna
NIe lubie Utah, Mavs,Spurs kiedys Bulls i Lakers reszta obojetna.
OdpowiedzUsuńLaMarcus
Tylko HOU nienawidze.
OdpowiedzUsuńKarol PTB
Raczej dla mnie przemawia niechęć do zawodników co sprawia że nie trawię przy okazji drużyny w której gra tzn Harden i Westbrook
OdpowiedzUsuńJak wszyscy się chwalą to i ja się dorzucę :P
OdpowiedzUsuńMam 33 lata, ale Blazers śledzę od finałów w 2000. Mój szwagier bardzo lubił Lakersów, a mnie wkurzały ich kucykowe stroje, nie lubiłem też Koba za jego maniere i Shaqa który wtedy był dla mnie zwykłym mięśniakiem potrafiącym robić tylko wsady. Także jak graliśmy w NBA Live to zawsze wybierał Lakersów i wkurzał mnie, bo często trafiał trójkami Glena Rice'a i nie mogłem go przez to rozwalić.
Później znajomy w szkole średniej powiedział mi, że jest taka ekipa, która obecnie w NBA tłucze się w PO z Lakers i wyszli z 3-1 na 3-3. Tak więc zacząłem czytać o Blazers, że mają mocny skład, dużo znanych nazwisk i bogatego właściciela. Chociaż nigdy nie byłem mega fanem koszykówki, to jednak dzięki temu, że wówczas w Polsce NBA była jeszcze sławna, znałem mimowolnie wiele nazwisk. Gdy wczytałem się w skład Blazers to byłem po prostu w szoku że mają praktycznie drużynę all-starów. Kiedyś lubiłem grać Houston Rockets w NBA Live 97 bo byli nafaszerowani gwiazdami i łatwo się wygrywało z komputerem :P Jakoś tak sobie skojarzyłem wtedy Blazers z Houston, że przez te nazwiska też pewnie muszą być mocni, skoro tłuką się w finałach Zachodu i to jeszcze z Lakers.
Mecz nr 7 był moim pierwszym Blazers, do dziś też pamiętam że oglądałem go na niemieckim kanale ZDF. Załamałem się, ale zajebiście mi się podobało, że w Blazers wszyscy grali kozacko i zespołowo, a nie tylko dwa nazwiska ze sobą. Także z miejsca Wallace stał się moim idolem, gdy zobaczyłem jak wymiata pod koszem i potrafi jeszcze ciskać za trzy.
W TV raczej nie puszczali wtedy meczy Blazers i mimo że nie miałem wtedy jeszcze internetu, to z niedoczekaniem śledziłem codziennie każdy wynik z RS lub PO z telegazety. Tam też były krótkie opisy z poszczególnych meczów. W empiku przeglądałem zagraniczne gazety o NBA z nadzieją na znalezienie czegokolwiek o Blazers. Oglądałem też każde NBA Action z nadzieją, że będzie coś o Blazers. Ile to ja miałem radochy gdy pojawił się wywiad ze Stoudamirem.
Praktycznie każdy mecz czy sezon w NBA Live grałem tylko Blazers. Uwielbiałem bawić się w managera i robić wymiany. Do dziś pamiętam, że w NBA Live 2001 odkryłem patent na wygrywanie każdego meczu na poziomie Super Star. Bilans 82-0 dla Blazers był po prostu bezcenny :) Potem na studiach zacząłem pisać blog o Blazers, nie był jednak tak wyrafinowany i nafaszerowany ekspertami jak ten obecnie ;) Także głównie udzielał się na nim Behemot, bo fanów PTB w Polsce było wtedy co kot napłakał. Teraz widzę, że jest nas znacznie więcej i większość nawet śledzi Blazers od ich pierwszego misia ;)
Tak z grubsza wyglądała moja historia, nie jestem fanem idealnym, ale nie ważne ile razy będę narzekać na Blazers, to zawsze będą moją kochaną perełką. Pozdro dla wszystkich fanów i niech moc będzie z PTB !!!
Ps. Jeśli sprawdzą się przewidywania ESPN co do bilansu na najbliższy sezon to zaczynam kibicować Nets :P
Zapomniałem dopisać, że do dziś mam w pudle w piwnicy upper decki, w tym Blazers z Cliffordem Robinsonem, Rodem Stricklandem, Porterem i jeszcze paroma innymi.
UsuńKońcówka tego finału,który opisujesz jest wybitnym przykładem antysędziowania.
OdpowiedzUsuńja nie lubie zespolow z L.A za to ,ze sa z L.A i Houston,Nets,Oklahomy poprostu ich nie lubie.
OdpowiedzUsuńposkus
41 lat(psychicznie czuję się na 20 lat...fizycznie czasami po koszu lub tenisie to na 65 lat;)).
OdpowiedzUsuńJak większość tutaj początek to od finałów z Pistons("Hej,hej tu NBA"). Potem era Drexlera( z upływem czasu muszę przyznać, że jednak Jordan był lepszy;), choć w tych czasach strasznie mnie drażnił "hype"na Bulls).
Na Drexlera to ogólnie miałem "szajbę".Finały Houston - Orlando niedosypiałem;)
Wracając do Blazers.
Wspomniany Finał Konferencji z LA to był mecz. O ile dobrze pamiętam to 4 kwartę zaczynali jeszcze z dwucyfrową przewagą.Gdyby wtedy przeszli Lakersów skończyło by się do 2-im mistrzostwem NBA.To była paka na Mistrza. Ehhh.
Później era Roya,Fernandeza,Camby'ego,młodego Aldrige'a i ortopedy-Odena(jak tylko pomyślę,że wybieraliśmy między nim, a Durantem to mnie zawsze "trzepie").Cóż historia lubi się powtarzać. Bowie vs Jordan ;))
Kogo nie lubię?
Lakers - w imię zasad ;)
Ogólnie drażnią mnie kluby, gdzie wystarczy dobre położenie geograficzne i struktura by mieć łatwiej jeśli chodzi o rynek graczy: LA,Miami,New York.
ClydeSzamoT
To się nam towarzystwo rozpisało :) hehehe
OdpowiedzUsuńJeśli chodzi o moje antypatie zespołowe (o fascynacji Blazers juz pisałem) to jako pierwszy (co mnie dziwi) wymieniam Boston (wkurwiała mnie od zawsze ta ich "Celtycka wyższość " pt " bo mamy w chu...mistrzostw", do tego nie lubię Nowgo Yorku-głównie za Starksa :) , Detroit za wszystkich :), LA za to że nas ograli i że tak po prostu trzeba , choć akurat Kobe podziwiam za to jak godnie zastąpił Jordana, GSW i Sacramento za Chrisa Webbera :) który dawał Blazers w kość. Jak widzicie to raczej stare ,a nawet bardzo stare antysympatie i głównie dotyczące konkretnych zawodników . Z "nowych" ekip nie lubie OKC i obecnych Houston bo jak Clyde u nich grał to kibicowałem im jak cholera :)
40 lat fan Blazers od 90 roku od meczu z Suns. Zdaje sie ze był to finał konferencji. Mój pierwszy mecz NBA jaki widziałem w życiu. Niezapomniane czasy, trzynastoletni dzieciak zauroczony basketem zza wielkiej wody. Nagrywałem mecze na VHS i ogladałem po kilka razy w tygodniu. Blazeramaniak do dziś.
OdpowiedzUsuńJasiu
Hej kolego,
UsuńWidzę, że jesteśmy z Blazers od tego samego momentu! :)
Pozdro
Karol PTB
Witam. Czytam Was od dawna, nie udzielałem się jeszcze.
OdpowiedzUsuńTeż finały konferencji 1990 z Suns- charakterystyczne stroje, Drexler I Porter, energetyczny Kersey I te gogle Bucka Williamsa.
Marcin Amon
Sporo nas sie nazbieralo...a konkretnie ilu nas tu jest?
OdpowiedzUsuńWitam, jeszcze ja się dopisuję do fanów, cały czas czytam, a blazers kibicuje od początku lat 90-tych ,pamiętne finały z 1992 roku. A co do tego kogo nie lubię to Lakers, bo tak trzeba. Pozdrowienia dla wszystkich fanów Blazers Polska.
OdpowiedzUsuńOczywiście również pozdrawiam wszystkich Blazermaniaków. Jeszcze 5-6 lat temu myślałem, że jestem jedyny w Polsce:)
UsuńNie lubię LAL, Bulls i Knicks, sympatią zawsze darzyłem słabeuszy, jak: Bucks, Nuggets, Clippers (kiedyś) i Kings.
Amon
Policzmy sie:
OdpowiedzUsuń1 Łukasz z Siedlec
LaMarcus Opole
OdpowiedzUsuńIrek, Lublin, obecnie Anglia
OdpowiedzUsuń4. Przemo W Kraków :)
OdpowiedzUsuń5. poskus -Rafal -
OdpowiedzUsuńkalisz obecnie Sevila
Paweł ( dydy )
OdpowiedzUsuńWarszawa
Na Blazersedge jest artykuł w którym można pobawić się managera, mamy do dyspozycji 15$ na salary cap i wybieramy zawodników, którzy byli w swoim prime tylko wtedy gdy grali dla Blazers. Moja ekipa to:
OdpowiedzUsuńPG Lillard
SG Drexler
SF Pippen
PF Sidney Wicks
C Brian Grant
artykuł: https://www.blazersedge.com/2017/8/11/16110682/fantasy-gm-nba-basketball-build-your-all-time-trail-blazers-starting-five-using-15
staty: https://www.basketball-reference.com/players/a/
Ps. Niektórzy wydają mi się za wysoko lub za nisko w rankingu.
Damon Stoudemire, Brandon Roy, Nick Batum, Buck Williams, Arvydas Sabonis
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
UsuńGdyby Stoudamire utrzymał taki poziom jak w Toronto to miałbym dylemat między nim a Lillardem. Stoudamire to bardziej klasyczny rozgrywający i też lepszy obrońca niż Lillard. Jednak Lillard to rasowy przywódca, a w ostatnich dwóch sezonach wycina cyferki na poziomie superstar.
UsuńCoś za słabo mam pod tym koszem. Jednak po dłuższej analizie doszedłem do wniosku, że najlepszym balansem w ataku i obronie byłby skład:
PG Lillard – asysty, punkty, trójki
SG Roy – asysty, punkty, obrona, trójki
SF Pippen – asysty, punkty, obrona, trójki
PF Wicks – obrona, zbiórki, punkty
C Thompson – obrona (przede wszystkim bloki), zbiórki, punkty
Ps. Batum to może lizać pięty Pippenowi, nawet gdy Scottie był już w Blazers :P
Roy,Lillard,Drexler,Clifford Robinson,Sabonis
UsuńGo Home RIPCITIZEN You're Drunk
UsuńMam dwie: Porter, Drexler, Pippen, Williams, Sabonis i
UsuńLillard, CJ, Pippen, Williams, Walton.
BlazerManiac C U Next Tuesday
Usuń7.Brandon Roy
OdpowiedzUsuńEee, przepraszam
Julek,eŁDeZet
U mnie Drexler , Lillard , CJ , Kersey , Pippen ew Drexler , Lillard , Roy , Pippen i Kemp.
OdpowiedzUsuńwidzę że obie opcje to chyba small ball ;)
UsuńZnowu wałkują temat Melo.... niech go w końcu klepną a nie gadają :))) Lillard, CJ, Nurkić i Melo... oj chciałbym !!! :)
OdpowiedzUsuńZdecydowanie też jestem na tak, podobna sytuacja jak z przyjściem Pippena. Chociaż może nie ma tyle talentów jak ta ekipa z 2000 roku, to jednak z Melo na pewno byśmy namieszali na Zachodzie.
UsuńPippen był winnerem,Melo to wieczny looser,do tego słaby obrońca.najgorsza opcja,choć może i medialna
Usuńlooser bo zawsze grał z cieniasami, a teraz ma szanse na mocny skład
UsuńTo raczej był zawsze bardziej celebryta niż hardworker
UsuńMoze i leń ale to talent strzelecki niesamowity wiec jakby sie go udalo sprowadzic di Portland byłby mega wzmocnieniem...
UsuńPanowie może jakiś nowy artykuł, oczymkolwiek albo już nawet wklejcie jakąś fote z Blazers, bo już się patrzeć nie da na ten obraz :P
OdpowiedzUsuńbedzie artykul jak pojawi się info o terminarzu na 17/18, czyli jeszcze w tym tygodniu
OdpowiedzUsuń