2 stycznia 2018

Happy New Year


Z przytupem rozpoczęliśmy 2018 rok. Podtrzymana została tym samym dobra passa na Wschodnim Wybrzeżu.

Może trochę niedorzeczna w kontekście formy jaką w tym sezonie prezentują Blazers. A zadanie w Chicago do łatwych nie należało: Byki po słabym sezonie złapały wiatr w żagle i wygrywają prawie wszystko (od 8 grudnia lepszy bilans mają jedynie GSW).
To już piąty mecz bez Damiana Lillarda. Nie wyglądała ta kontuzja tak groźnie, ale lepiej niech nasz lider się dobrze wykuruje. Ważne, żeby na Mecz Gwiazd był zdrowy.
Jakościowo najlepsza była pierwsza kwarta. "Evan Turner – wersja 2018" to zupełnie inny człowiek, ktoś go chyba podmienił w Sylwestra. No bo jak inaczej wytłumaczyć skuteczność na poziomie ponad 70%? Wsparcia udzielił mu z ławki Connaughton. Blazers objęli nawet przyzwoite prowadzenie.
Szybko jednak do głosu doszli wyraźnie zmotywowani gospodarze. Wydawało się, że raczej niewiele dobrego z tego wyniknie. Ciężar gry musiał brać na siebie CJ i radził sobie ze zmiennym szczęściem.
Gdy przewaga Bulls wydawała się bezpieczna niespodziewanie dla wszystkich odpalił Aminu. Jego pięć trójek tak zaskoczyło obie ekipy, że nawet nie brali czasu w kluczowych akcjach czwartej kwarty. Skończyło się więc na dodatkowych pięciu minut. W trakcie których Aminu znowu trafił, swąd wygranej poczuł CJ i Blazers utrzymali dodatni bilans.
Warto było powalczyć w Chicago - dla starszych kibiców to zwycięstwo ma dodatkowy smaczek. Za kilkanaście godzin czeka nas dużo trudniejszy rywal - w Cleveland.

7 komentarzy:

  1. pdxpl16:02

    ET1 zagrał dzisiaj jakby mu placili z 70mln. Mam nadzieje, ze Blazers popsuja debiut Thomasa w CLE;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zadzwoniłem gdzie trzeba. Mamy pewny win

      Usuń
  2. Jako iż to forum posiada przynajmniej 10 trenerów z papierami to pytanko:

    Dlaczego Chicago nie wzięło czasu w ostatnich 2 sekundach?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Anonimowy19:37

      Bo wzielo w ostatnich 4 sekundach OT, i zagrali tak chu..wa akcje, jakby im Stotts to narysowal :)
      Gdyby nie trojka Aminu w OT, to bysmy przez niego przegrali. Oddal ze 3 kartofle po swoim super kozle.

      Karol PTB

      Usuń
  3. Anonimowy08:35

    No powiem Wam, ze gruba czwarta kwarta. Do 91-91 jeszcze jakos sie ogladalo, a potem...zaczelismy grac nasza koszykowke. Polecam!
    Karol PTB

    OdpowiedzUsuń
  4. PrzemoW08:45

    Chyba ktoś nie dopłacił ostatniej transzy za zapowiadaną wygraną... 4 kwarta jak zwykle 2ga :( A Clippersi coraz blizej :(

    OdpowiedzUsuń
  5. Zauważyłem w meczu z Labrownem jak i w wcześniejszych, że dopóki asystent się angażował i chodził gadając z zawodnikami to grali świetnie. Jak Terry przejmował dowództwo to chaos. Czy wy też macie takie odczucie?

    OdpowiedzUsuń