28 lutego 2018

Trzy fronty


KINGS (18-43) @ BLAZERS (35-26) 99:116


Wojna na Zachodnim Wybrzeżu rozprzestrzeniła się na trzech frontach.
Na tym najwyższym rywalizują o najlepszy bilans Golden State Warriors z nowym pretendentem do panowania na Zachodzie – Houston. Tą najbardziej nas interesującą bitwę o awans do play-off toczy bez mała osiem ekip. Nie tylko zresztą o awans, ale także o jak najwyższą lokatę, bo te dwie ostatnie skazujące na rywalizację z GSW i Houston mogą się skończyć taką dominacją w pierwszej rundzie jak we wczorajszym meczu na szczycie polskiej piłkarskiej ekstraklasy.
Ta najbardziej żenująca walka, wynikająca z niedoskonałości systemu NBA, toczy się na samym dnie, gdzie cztery ekipy walczą o jak najgorszy bilans w tym gronie. W tej grupie jest Sacramento Kings, które właśnie zawitało do Moda Center i nie popełniło błędu Phoenix Suns, od początku oddając inicjatywę mającym odmienne cele Blazers.

W pierwszej połowie wystarczyło skuteczność utrzymującego formę z weekendu gwiazd Damiana Lillarda, który spudłował ledwie raz. Można więc było sobie pozwolić nawet na eksperyment rozpoczęcia drugiej kwarty bez starterów. Banda w składzie: Napier-Ed-Pat-Turner-Collins nie oddała prowadzenia. Najlepsze statystyki z tego grona wykręcił Shabazz, który zakończył mecz z 20 punktami na rewelacyjnej skuteczności: 6/7, w tym 4/5 zza łuku.

Mecz toczył się leniwie przy utrzymującej się przewadze Blazers, która spokojnie wystarczyła na dowiezienie wyniku do końca. Na dwie minuty wpadła banda Laymana, co było okazją dla komentatorów do odśpiewania „Happy Birthday” dla obchodzącego 26 urodziny ulubieńca gawiedzi Meyersa „The Legend” Leonarda, i to byłoby na tyle atrakcji.

Za dwa dni już bardziej poważne test, bo do Moda Center zjedzie trzecia obecnie siła Zachodu – Wilki z Minneapolis.

17 komentarzy:

  1. Takie mecze to must-win, więc dobrze, że wszystko poszło gładko.

    OdpowiedzUsuń
  2. Anonimowy11:23

    Tak właśnie muszą grać Blazers, najpierw szybka ofensywa i dzielenie się piłką, a potem obrona. Napier ma zadatki na mocnego startera, ale Olshey pewnie puści go za nic. Czy możecie zmienić to zdjęcie ? Jest tyle dobrych fotek z akcji w meczu, a wy wrzucacie otyłą Erykah Badu, która zresztą wygląda jakby umarła z przejedzenia.

    weteran

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Behemot11:39

      Napier grał bardzo słabo ostatnio, dopiero pierwszy jego dobry mecz od dawna.

      Usuń
    2. prosze Cię bardzo ...

      Usuń
    3. Anonimowy15:24

      dzięki, dokładnie o tym własnie myślałem, dzień bez Meyersa jest dniem straconym :)

      weteran

      Usuń
  3. Tak mnie ostatnio naszło po ostatnich dobrych występach Kraba, że coś tu jednak poszło nie tak. Podobało mi się podpisanie Turnera. Kupiłem ideę odciążania Lillarda w rozgrywaniu i obronie by mógł być przede wszystkim egzekutorem. Tyle, że to niestety nie wypaliło a pociągnęło za sobą to, że straciliśmy Crabbe. Lillard, CJ, Napier, Crabbe i chudy Nurkić w systemie Mike D’Antoniego, to by było coś :-)

    OdpowiedzUsuń
  4. pdxpl14:35

    Ja mam sposob, zeby mniej plakac z powodu turnera, przypominam sobue ze moglusmy miec paesonsa za 90 mln i id razu robi mi sie lepiej

    OdpowiedzUsuń
  5. Behemot16:46

    Mogliśmy też mieć Monroe, Howarda, Hibberta i Turkoglu. Za każdym o włos od gilotyny.

    OdpowiedzUsuń
  6. Najgorszy kontrakt wszechczasów to i tak podpisanie maskotki/debila/piątej kolumny (niepotrzebne skreślić) Meyersa Leonarda na 4 lata za 10 milionów dolarów rocznie. Z tej decyzji Olshey nie wypłaci się nigdy. No chyba że ściągnie tutaj Kawhi L., Paula G. bądź J. Butlera. Co nie stanie się nigdy... chyba że Paul Allen wyp.. go w kosmos

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. pdxpl18:44

      Miles Plumlee 4/12,5 w ATL, zeby nie było , że tylko BLazers "cierpią" i popełniaja błędy

      Usuń
  7. pdxpl18:51

    dzisiaj DEN było z LAC +19 w q3, a skonczyli porazką. Gdyby to stalo się Portland w komentarzach bylby szloch slyszalny zza oceanem, a tak ...@weteran przyczepił się do wyglądu amerykańskiej wokalistki

    OdpowiedzUsuń
  8. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  9. Myers wejdzie za Nurka w Game7 finałów, 107-106 dla Bostonu

    3 sekundy. Tuner z boku, Lillard potrojony bo CJ już na lawce. Aminu kryty pila do The Legend i w stylu Dirka buzzer dający mistrza

    Boston w rozpaczy. Legenda w objęciach. Pat zemdlal na ławce. Collins lata po trybunach gdzie zasłony stawia mu Celeb

    Nurk oblewa wszystkich woda i dzwoni do Denver.

    Napier bierze nożyczki i odcina 3 raz siatke. Lillard myśli nad trzeba płytą "champion"

    Za niebieskim mostem łeb uchyla Bella a Mayers wie iż karma wraca

    Czerwona linia lotniskowa w Portland przeżywa oblezenie

    OdpowiedzUsuń
  10. W finale zagrają GSW i TOR

    OdpowiedzUsuń
  11. Anonimowy08:38

    Gratulacje dla Was chłopaki!

    Karol PTB

    OdpowiedzUsuń
  12. Fajnie ze wygralismy ale dlaczego Caleb nie gra?

    OdpowiedzUsuń