15 kwietnia 2018

I po przewadze parkietu


Mecz nr 1: PELICANS @ BLAZERS 97:95 (1-0)


Straceńcza szarża Blazers w ostatnich 5 minutach meczu okazała się niestety łabędzim śpiewem. Dominujący przez cały wieczór goście obronili się i już w pierwszej grze serii  odebrali Portland przewagę parkietu. Nie mogło być inaczej bowiem przez zbyt długi czas  najlepsi spośrod Blazers byli najsłabsi. Rain Bros zagrali dobrze zaledwie przez chwilę. Zawiedli. 

Z żałosnych 36 punktów , które zdobyli w pierwszej połowie Blazers tylko trzy! były dziełem bliźniaków. Jrue Holiday odbierał Lillardowi chleb. CJ McCollum bez powodzenie wygrzebywał się z dołka/wąwozu niemocy strzeleckiej, w którym tkwi od końca marca. Pelicans osiągnęli to, co zamierzali. Tłamsili bezwzględnie Rain Bros, przesterowując atak Blazers na "długie" rzuty Turnera i Aminu. A ci zgodnie z planem gości złożyli się  na przeciwskuteczne 2/9 zza łuku . Rajon Rondo rozgrywał obronę-17 asyst. Anthony Davis punktował z mid-range, kończył jednego loba po drugim. Portland było bezradne. W połowie trzeciej kwarty po kolejnej trójce Miroticia przewaga Pels osiągnęła 19 punktów. Po dwóch strzałach zza łuku, McColluma( wreszcie!) oraz Aminu do odrobienia pozostało 12 i tyle samo minut do końca.

W olbrzymich męczarniach walczyli Blazers z własną ślepotą w ataku i uciekającym czasem. Pat Connaughton skończył kontrę, Lillard zagrał pick-n-rolla z Davisem, a potem walną tróję w transition. W 3 minuty udało sie zejść od 7 punktów. Każdy punkt przychodził z niewiarygodnym trudem, ale RipCity wróciło. Niestety na chwilę, bo Rondo wjechał z łatwością pod kosz,a  Davis poprawił trzypunktową akcją. Pelikany nadal szarogęsiły się w Rose Garden. Sttots wrócił do gry pierwsza piątką, która w końcu zaskoczyła. McCollum i Nurkic po 2+1. Jeszcze raz CJ trójką z prawego narożnika, Lillard z linii, stawiają całe Portland na nogi. Niespełna 3 minuty do końca i jedno posiadanie straty. Ian Clark odpowiada zza łuku, ale w dwóch kolejnych akcjach atak Pels gubi się. Po drugiej stronie Evan Turner pokazuje swój skills, w niesamowitym gąszczu ciał, stojąc na linii końcowej, wkręca piłkę do kosza. Za chwilę nie trafia otwartej trójki, ale robi to CJ znów z prawego rogu. 92:93.  Blazers dostali 54 sekundy na wyjście z koszmaru. 

Najpierw, z każdą minutą coraz lepsza obrona, wymusiła stratę na Clarku. Następnie McCollum wyjechal z kontrą , ale podał do Holidaya. Davis przestrzalił zza łuku. Teraz to Lillard otrzymał 25 sekund na uratowanie meczu. Wpadł w pomalowane z Jrue na plecach i oddał ... ni to rzut, ni to podanie. Potem Stotts ratowal się Meyersem Leonardem , co skończło sie prawie stratą. Ostatnie pchnięcie zadał Holiday zdejmując blokiem Connaughtona.

Dwie zepsute akcje w crunch przez Rain  Bros stanowiły alegorię ich fatalnego występu. Nie ma wątpliwości, że to postawa liderów zdecyduje o losach tej serii. Dzisiaj w Portland rzadził tercet Holiday-Rondo-Davis. Naprawdę przyzwoita postawa Shabbaza Napiera, Pata Connaughtona, Eda Davisa czy Zacha Collinsa nie mogła uratować RipCity, bo Lillard z McCollumem rozczarowali. 

Stotts i jego ludzie wiedzieli dokładnie jak zagrają rywale, a mimo to nie byli w stanie, nie potrafili się temu przeciwstawić. 36 minut kompletnej bezradności i przyglądania się jak Jrue Holiday z  Rajonem Rondo  sypią żwir w tryby ataku Portland. Pelicans nie zagrali wybitnego meczu, ot - bardzo solidnie wykonali swoje rzemiosło. Wystarczyło ponieważ po drugiej stronie  głównie partaczono. To przykre i bardziej dojmujące niż sam wynik. 

W 48 minut Portland straciło to, o co z takim mozołem biło się do ostatniego meczu w sezonie.Teraz to nowy Orlean ma przewagę parkietu. Terry Stotts i Rain Bros dzisiejszym występem stworzyli sobie idealne warunki do udowodnienia swojej klasy. Jeśli są tacy, jak nasze- optymistyczne o nich wyobrażenie- to odrobią straty poniesione w meczu nr 1. 







31 komentarzy:

  1. Anonimowy08:05

    Davis pokazał klase. To jest gość na PO. Nasz duet niestety nie pokazał za wiele, a tu niestety chcąc aspirować do grona czołowych trzeba grac jak Davis.

    MFA

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie rozumiem. Skoro w końcówce dało się jakoś grać to czemu przez większość meczu główną opcją w ataku był Turner. Ten sam co miał odciążyć niskich od rozgrywania a nie rzucania. Zespół się posypał z powodu braku Mo?

    OdpowiedzUsuń
  3. wpuścić na ostatnią akcję meczu Pata z Meyersem to mógł wymyślić tylko trener klasy Stotts'a

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Anonimowy10:38

      Jak to zobaczyłem pomyślałem o tym samym. Cenie Stottsa za to że wyciska ile się da z tej "utalentowanej drużyny" ale geniuszem rozpisywania akcji to on nie jest. Cały czas miałem wrażenie że oglądam NBA vs NCAA.

      weteran

      Usuń
    2. Tę decyzję akurat rozumiem choć jej nie popieram. Trener chciał mieć na parkiecie wszystkich graczy którzy mogą rzucić za trzy. Tyle brakowało do dogrywki. To że nie przewidział, iż tych akurat graczy nie powinien mieć, to insza inszość.

      Usuń
    3. To dlaczego im dograno pod kosz?

      Usuń
    4. Anonimowy11:59

      Zobaczyłem Leonarda to se myślę będą palić za 3. Ok. Tylko, czemu nie rzucali i dlaczego Leonard a nie Collins.
      Jack

      Usuń
    5. Chyba był pomysł żeby to rozegrać na dwie akcje

      Usuń
  4. Nie ma formy nie ma zwycięstw. Nic nie zmienia wygrana nad b2b3w4 Jazz. Trener i zawodnicy muszą pracować nad odbudowaniem formy sprzed miesiąca. Wtedy wszystko śpiewało furkotało trybiło. Musimy wszyscy zmierzyc sie z tym ze forma przyszla i odeszla... za wczesnie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Anonimowy10:58

      To na pewno jeden z czynników i być może najistotniejszy w tym momencie, ale mam jeszcze wrażenie jakby w Blazers istniały dwie różne drużyny, drużyna Lillarda i drużyna Davisa. Tak jakby pierwsza piątka w ogóle nie uzupełniała się z rezerwą. Jak jedni cieniują, to z kolei drudzy mają dobry dzień i na odwrót.

      weteran

      Usuń
  5. Anonimowy17:03

    Jak dla mnie to Nurkic w tym meczu pokazał "klase"

    LaMarcus

    OdpowiedzUsuń
  6. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  7. Z cyklu połowa szklanki - wygrać 2 punktami z druzyna grająca na 30% skuteczności chwały Pels nie przynosi. Drugiej takiej padaki już nie zagramy

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Behemot18:29

      obrona Pels miala tu swoje 3 grosze.

      Usuń
  8. W teh chwili widze taki pomysł ns zwycięstwo zeby grac na faule Davisa. Niech ma 8 blokow. I 6 fauli. Wyjdzie to nam na dobre

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niezrozumiałe jest dla mnie, że Leonard siedzi na ławce cały mecz zamiast chociaż przez kilka minut wisieć na Davisie. Jest tak wkurzający i nakręcony, że mógłby się świetnie sprawdzić w tej roli.

      Usuń
  9. Było (nie)spodziewanie nerwowo, przypominało to momentami w-f kiedy wszyscy biegają bez sensu,podania w ręce obrońców...
    Drużyna,którą znam pojawiła się dopiero w połowie IVQ. Przestali się z Pelikanami wreszcie ścigać, zaczęli szanować posiadania. Nie rozumiem w końcówce wejść pod kosz zamiast trójek i zegarków. Liczyli na "and-one"?
    Teraz przed nami mecz o Życie, Honor i Ojczyznę ;)

    OdpowiedzUsuń
  10. Stotts mnie dobił na konferencji pomeczowej. Na pytanie, jaki był plan na 25 sekund do końca odpowiedział: Dać piłkę Lillardowi, a on już coś wymyśli.

    OdpowiedzUsuń
  11. Anonimowy19:28

    Nie jestem pewien na 100% dzisiejszej wygranej.Jezeli Pels rozpocznał mecz tzn.zbiora pilke po rzucie przy rozpoczeciu to bedzie 0-2

    LaMarcus

    OdpowiedzUsuń
  12. Albo jak Brew założy gacie na lewą stronę.
    Kulamy ich dzisiaj dwudziestką szóstką.

    OdpowiedzUsuń
  13. Anonimowy21:05

    Dziś wygramy. Lillard wyjdzie nabuzowany jakby nie dostał zaproszenia na ASG i wciśnięciu 40 pktów.
    Jack

    OdpowiedzUsuń
  14. Anonimowy07:11

    Pisałem 0-4 Holiday to prawdziwy All Star a nam poprostu doswiadczenia brakuje 2 3 lata jeszcze poczekamy na finaly konferencji jak juz Turnerow i Leonardow nie bedzie Dame bez formy widac to golym okiem no ale pierwsze dziecko to dla niego wydarzenie roku wiec go rozumiem w pelni Collins to przyszlosc Nurka nie podpisywac chlop ma slaba glowe nie wierze w niego Davis go zastapi lepiej Turner przemilcze powietrze na parkiecie Jedziemy do N.O nadzieja i wiara umieraja ostatnie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Anonimowy07:56

      Lillard dramat. Jeżeli dziecko to rozumiem, pierwszy rok to zero snu i treningu na maxa jeżeli faktycznie chce się uczestniczyć w wychowaniu. Jednak CP3 i teraz Holiday Go niszcza. CJ dobrze, ale to za mało na PO. Albo nie trafili z forma na PO albo to max tej drużyny. Na + Aminu i w miare Hark nawet wyłączyli DAvisa. Ale sieke robili Holiday, Mirotic i Rondo. U nas Davis tez dobrze. Jak tak ma grac Collins to miejsca dla Nurka zabraknie. On i Lillard obok meczu. Turner słabo tak jak reszta nie opisana.

      MFA

      Usuń
  15. Ktoś kiedyś wyszedł w historii NBA z 0-2 u siebie w play-off?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Behemot09:11

      Z 6 takich drużyn wyszły 2. Boston rok temu.

      Usuń
  16. PrzemoW07:29

    Z 0-2 wychodzili, ale z taką grą całego zespołu nie ma na to szans. Pels 50 % z gry i za 3... Holiday ,Davis , Rondo , Mirotic... byli dziś za dobrzy, mieliśmy za słabe odpowiedzi na ich ataki :(

    OdpowiedzUsuń
  17. Anonimowy07:36

    Brakowało w końcówce rozpisania dobrych akcji przez Stottsa. Nie wiem, ale wpuscilbym Myersa, Pata, Aminu, Zacha i Caleba i zagrał tak. Jest 5 punktow straty. Myers kuca, Pat podaje do Aminu. Ten mija kozlem kucajcego Myersa, i straszy ze odda rzut za trzy. Nie oddaje, wchodzi pod kosz, gdzie daje sie sfaulowac. Trafia 1 pkt z osobistych. Zostaly tylko 4 pkt straty - czyli rysujemy podobne 4 akcje, za kazdym razem kto inny kuca.

    Karol PTB

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. PrzemoW09:33

      Nie zgodze sie ... zostawiłbym Myersa w kuckach na wszystkie akcje...do niczego innego sie nie nadaje.

      Usuń
  18. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  19. Anonimowy10:31

    Masakra, Stotts przez 3 pierwsze kwarty grał nieskutecznym Lillardem bez żadnej zmiany. Gdzie jest Napier ???? Dopiero w 4 kwarcie wszedł za niego Pat i nadrobiliśmy straty. Poza tym CJ to jest zgred jakich mało, nie podaje i wciska się tam gdzie jest największy tłok, poza tym zero obrony. Collins kilka fajnych zagrań, ale też był za długo na boisku, szczególnie gdy już mu nic nie wchodziło. Nie rozumiem usadzenia Nurka do końca meczu, chłop się nawet dobrze nie rozkręcił. Może to znak że Blazers postawili już na nim krzyżyk. Turner szkoda gadać, dla mnie może pójść za paczkę rodzynek razem z talentem Mayersa. Harkless robi różnicę jeśli się angażuje przez cały mecz. Davis i Aminu to dla mnie asy tego PO. Jak dla mnie to możemy nawet przegrać już 0-4, chcę zobaczyć Stottsa z torbami.

    weteran

    OdpowiedzUsuń
  20. Anonimowy10:48

    Davis i Aminu walcza o kontrakty. Mozlive ze już decyzja o Napieru zapadła. Nurk ciężko cos teraz stwierdzić o co chodzi. Ale bez Lillarda, bo jest nieobecny może być szybkie 0:4

    MFA

    MFA

    OdpowiedzUsuń