6 marca 2019

Koniec karnawału

BLAZERS (39-25) @ GRIZZLIES (26-40) 111:120

Przykra niespodzianka dla fanów Portland na zakończenie serii wyjazdowej. Wydawało się, że Memphis będzie łatwiejszym (najłatwiejszym?) punktem na mapie podróży, a tymczasem wyjątkowo zdeterminowani rywale: gryźli, gryźli i zagryźli.

Początek meczu nie zapowiadał problemów: aktywny Harkless, skuteczny Aminu, solidna obrona. Kilkanaście punktów przewagi. Miał być prosty do wygrania mecz.
Pierwsze sygnały, że będzie inaczej pojawiły się od początku drugiej kwarty. Grizzlies rozochocili się w ataku dyrygowani przez Conleya, poprawili obronę i zmniejszali przewagę PTB. Na koniec pierwszej połowy zostały 2 punkty. Blazers nie mieli w tym meczu dodatkowych argumentów. Hood - spuchł. Kanter też jakiś nie swój (chociaż przynajmniej trafiał spod kosza) - może szykuje się na mecz z OKC.
Nurkić wyłączony przez Valančiūnas szybko popadł w zwyczajowe problemy z faulami. Wrócił Turner - teoria "jest Evan jest źle" może być materiałem na niejedną rozprawę doktorską. W każdym razie każdy z nas coś tam grał w koszykówkę - ale zaliczyć 10 minutowy epizod z jednym (rzecz jasna - niecelnym) rzutem to chyba nikt nie miał takiego doświadczenia.

"Niedźwiadki" przez całą drugą połowę dochodziły, nie poddały się nawet przegrywając po trzech kwartałach (nie interesują się statystykami?), aż w końcu na 4 minuty przed końcem objęły prowadzenie. Blazers jeszcze próbowali: a to indywidualnie McCollum, a to Lillard 2+1.
Jednak to było zbyt przewidywalne. Sam Mike Conley załatwił sprawę: trójka, trójka z faulem, kontra po przechwycie - 9 pkt w kilkadziesiąt sekund. Drugą opcją było granie pod kosz - tam Nurkić z 5 faulami tylko statystował, pewnie Kanter też by nie pomógł, może trzeba było ryzykować z solidnym ostatnio w obronie Collinsem. Ale Stotts i jakiekolwiek nieoczywiste rozwiązania?
 
Ta noc zmieniła układ w tabeli Zachodu. Porażki Blazers i OKC wykorzystało Houston awansując po serii 6 zwycięstw na 3 miejsce. Chcemy z nimi grać w takiej formie? Z OKC zmierzymy już z czwartku na piątek w dawno nie odwiedzanej Moda Center. Mecz drużyn z tym samym bilansem i dodatkowy smaczek a'la Kanter. Może porażka w Memphis to tylko efekt rozprężenia przed tym kluczowym dla układu tabeli meczem?

14 komentarzy:

  1. Lata lecą a po raz kolejny okazuje się, że na Lillarda i CJa wystarczy wystawić zmotywowanych obrońców i robi się żenująco. Dziś Conley z Bradleyem przycisnęli w końcówce i było po zawodach.
    Niestety Grizzlies zagrali to co zagra każdy przeciwnik Blazers w PO, może poza Warriors bo oni po prostu będą lepiej trafiać.

    OdpowiedzUsuń
  2. pdxpl17:19

    w rezerwowym ustawieniu, po tym jak Kanter zabrał minuty Zachowi nie ma kompletnie obrony, jesli hodd, curry, layman nie mają trafiają robi sie dramtycznie. po co ten kanter jesli zamiast grać mu do post( jest w tym bardzo skuteczny) siłuje się nadal rzuty z dystansu.

    OdpowiedzUsuń
  3. A mnie się zdaje, że oboje się mylicie. To był koniec dobrego wyjazdu i chłopaki mogli być podmęczeni. Po raz kolejny Stotts się nie popisał. Ostatni mecz wyjazdu, przeciwnik tankuje, a Stotts katuje Lillarda. To był idealny mecz, żeby dać pobiegać młodym, ale Stotts wolał sobie podkręcić CV. I ani se nie podkręcił, ani Lillard nie odpoczął, ani łodzi nie pograli.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. zakładając, że nie mozna poddawać meczów, nawet na koncu ciezkiej trasy wyjazdowej, to pomysł rzucania simonsa, trenta (rozumiem ze o tych mlodych ci chodzi) na conleya czy bradleya to lekkie szalenstwo.

      Usuń
    2. Zajeżdżanie konia po nic to jest szaleństwo.

      Usuń
    3. po wygraną , nie po nic. 36 minut rain bros to nie jest zadne zajezdzanie bez przesady. nie ich wina , ze drugi unit nie zrobił niczego, zeby to wyrwać miskom.

      Usuń
    4. To, że Stotts wyszedł na 1.siódmy mecz wyjazdowy 2.z bardzo słabym zespołem tak samo jak na Golden State u siebie pokazuje tylko, że ma jeden schemat i nie potrafi dostosować się do zmieniających się warunków. I dlatego łatwiej ograć go w playoffs. Sto razy już się unosiłem, że Stotts powinien wiedzieć rzeczy o swoich zawodnikach. Przed tym meczem powinien wiedzieć, że drużyna może być zmęczona. Powinien wiedzieć, że po tak dobrej serii wyjazdowej nikt by nie płakał, gdyby Lillard sobie posiedział i pozwolił kostkom odpocząć. Powinien wiedzieć, że Conley być może nie będzie tak spinał dupy, kiedy wyjdą na niego rezerwy. To nie jest fizyka jądrowa, ani jakieś niezbadane otchłanie kosmosu. Moim zdaniem dobry trener potrafi zagrać każdy mecz inaczej. Stotts nie potrafi. I oczywiście to moje zdanie.

      Usuń
    5. też mam zastrzezenia , co do "konserwatyzmu", przywiazania do schematów u Stottsa,mogł dzisiaj spróbować pograć Leonardem, collinsem,a uparcie piłował nieefektywne rezerwowe ustawienie( pewnie liczył, ze znow ktoś odpali jak hood w Charlotte). Natomiast sadzanie na ławie liderów,w ostatnich meczach sezonu... tego nikt nie praktykuje, w ekipach, ktore o cos walczą. Nikt nie sadza na ławie hardena, Westbrooka itd. Jeszcze bym to zrozumiał gdyby Grizz odjechali znacząco na poczatku. wówczas pogoń w 7 . meczu serii mogłaby nie mieć rzeczywiscie sensu. Ale było dokładanie odwrotnie, przez 3/4 spotkania wszystko było pod kontrolą. co mial posadzic Lillarda w q4 kiedy mecz był do wygrania?

      Usuń
    6. Nie mówię o sadzaniu Lillarda na 4q. Mówię o tym, że Stotts powinien to wygrać bez Lillarda i Nurkica. To nie są "ostatnie mecze sezonu". Ale to powinien być spacerek - dla Stottsa właśnie. Bardzo dobremu trenerowi nie powinny się zdarzyć wpadki z Miami (bo za długo odpoczywali(!), ani z Dallas. Stotts wygrywa i przegrywa mecze, tak jak każdy trener. I jest dobrym trenerem - w końcu wygrywa nagrody. Ale do trenera wybitnego mu bardzo bardzo daleko.

      Usuń
  4. Obaj , a nawet wszyscy trzej macie rację.

    OdpowiedzUsuń
  5. Maj bed, ale zasadniczo w tych czasach to lepiej dmuchać na zimne, jeśli chodzi o płeć;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Drogą kalkulacji - jeżeli w tym momencie miałyby się zaczynać PO i miejsca 1-3 wyglądały tak jak wyglądają teraz to chyba mimo wszystko chciałbym żebyśmy zajęli 7 miejsce. Dalej uważam że z paczki hou,okc,den to z Denver mielibyśmy największe szanse. Może zmienię zdanie po meczu z OKC. Oby..

    OdpowiedzUsuń
  7. Jest jeszcze taki jeden mały szczegół- Blazers to namlodsza druzyna w lidze

    OdpowiedzUsuń
  8. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń