SUNS (15-52) @ BLAZERS (40-26) 120:127 |
Wyczerpująca trasa wyjazdowa, mordercze, przegrane, stracie z OKC. Dzisiaj Blazers mieli prawo liczyć na odrobinę wytchnienia. Co prawda Suns przyjechali do Portland po serii trzech zwycięstw, mając na rozkładzie nawet Bucks, ale grając przede wszystkim o pole position w czerwcowym drafcie nie mogą przesadzać.
Pierwsze 12 minut przegrali zaledwie jednym punktem. Jusuf Nurkić dość powoli uczył się Aytona. Damian Lillard po 51 punktach z Thunder od razu zasugerował, że przeciwko Suns nie będzie epatować i trafił tylko raz. Trafiał za to McCollum i wiadomo było kto dzisiaj będzie pilnować porządku.
W spokojnym przebiegu wydarzeń pomogli rezerwowi. Layman wybrał się coast-to-coast, pociągnął z półdystansu, Curry trafił dwa razy zza łuku i w połowie kwarty starterzy wracali na parkiet przy dziesięciopunktowej przewadze. Wrócili mocno:
A WHOLE LOTTA RAISING THE ROOF pic.twitter.com/QSPNfL2oOW— Trail Blazers (@trailblazers) 10 marca 2019
Te dwa uderzenia stanowiły prawdopodobnie przełom w meczu. Ayton jeszcze ćwiczył Kantera i Collinsa, ale duet McCollum-Curry działał niezawodnie. Słońca gasły z każdym kolejnym posiadaniem.
Blazers wygrali 10 meczów kiedy na drugą połowę wchodzili z przewagą, co najmniej, 15 punktów. Dzisiaj byli +19 i wygrali po raz jedenasty. Po przerwie nie zwalniał CJ- 3 razy 3, Lillard powiedział "obecny" i trafił dwukrotnie. Kąsał nawet szczeniaczek Simons (zastąpił Hooda, którego rozbolało biodro). W ostatniej akcji q3 strzelił zza łuku, zrobiło się 102:77 i tłum ruszył po darmowe kurczaki.
Tak dla zupełnego bezpieczeństwa Stotts trzymał CJ-a jeszcze przez prawie 6 minut . Pozostali starterzy odpoczywali. Potem sprawy w swoje ręce wziął Curry, Simons, Layman, Leoanrd i Collins. I z ponad 20 punktów przewagi zrobiło się ...5. Seth nie umie rozgrywać, Simons na razie tylko z twarzy przypomina Bookera, z gry najwcześniej może gdzieś za 2-3 lata, drżały dawno nieużywane dwie białe wieże Leonard&Collins i gdyby mecz potrwał z minutę dłużej Stotts musiałby się ratować McCollumem. Na szczęście nie było takiej konieczności. Garbage/crunch time zakończył się po myśli Rip City.
Blazers wygrali 10 meczów kiedy na drugą połowę wchodzili z przewagą, co najmniej, 15 punktów. Dzisiaj byli +19 i wygrali po raz jedenasty. Po przerwie nie zwalniał CJ- 3 razy 3, Lillard powiedział "obecny" i trafił dwukrotnie. Kąsał nawet szczeniaczek Simons (zastąpił Hooda, którego rozbolało biodro). W ostatniej akcji q3 strzelił zza łuku, zrobiło się 102:77 i tłum ruszył po darmowe kurczaki.
Tak dla zupełnego bezpieczeństwa Stotts trzymał CJ-a jeszcze przez prawie 6 minut . Pozostali starterzy odpoczywali. Potem sprawy w swoje ręce wziął Curry, Simons, Layman, Leoanrd i Collins. I z ponad 20 punktów przewagi zrobiło się ...5. Seth nie umie rozgrywać, Simons na razie tylko z twarzy przypomina Bookera, z gry najwcześniej może gdzieś za 2-3 lata, drżały dawno nieużywane dwie białe wieże Leonard&Collins i gdyby mecz potrwał z minutę dłużej Stotts musiałby się ratować McCollumem. Na szczęście nie było takiej konieczności. Garbage/crunch time zakończył się po myśli Rip City.
Świetny McCollum- 11/14(4 trójki), zastępujący Lillarda w wersji standby, bardziej skupionego na kreowaniu partnerów-9 asyst niż punktowaniu- 18 oraz lider rezerw Curry-22 punkty, poprowadzili Portland do 40. wygranej w sezonie.
W najbliższym tygodniu Blazers ponownie w trasie. Najpierw Clippers, a potem weekendowy back-to-back w Nowym Orleanie i San Antonio. Miesiąc do końca.
Ten Kanter to gorszy obrońca od Meyersa.
OdpowiedzUsuńWszystko będzie się rozstrzygać do samego końca
OdpowiedzUsuńCo do Kantera. Wiadomo było od początku, że obrońca z niego lochy.
OdpowiedzUsuńZa to obserwując Blazers na przestrzeni ich ostatnich lat mam wrażenie że Stots to totalny kiler rezerw. Co roku niby ma talenty ale zamiast się rozwijać popadają w coraz większe dno.
Co by sie tu dzialo gdyby dwa ostatnie wyniki Pheonix sie powtorzyly w odwrotnej kolejnosci to nawet nie chce sobie wyobrazac
OdpowiedzUsuńprzecież to b.proste- gromkie,fachowe: "CJ, Stotts out!" a reszta sali by krzyczała "Hassan Whiteside!" ;)
UsuńSwoja drogą to mecze takie jak Phx@Gsw przeczą szlachetnej idei tankowania.. no chyba, że miszczowie grają u buków:))
Dobra my tu pitu pitu...ale ja mam pytanie do Terrego (możesz Lucero mu przekazać przy nastepnym tripie do POR). Ile to już razy w tym sezonie, brakuje nam tego jednego "czasu" do wzięcia pod koniec czwartej kwarty. Ja mówie w ciemno Panie Terry. OKC, HOU, UTH, DEN, SAS, GSW ...weź Pan w tych meczach, zostaw ten czas, na pewną ostatnia akcje, rozrysowaną spod kosza przeciwnika, a nie spod naszego.
OdpowiedzUsuńKarol Trener 1 klasy PTB
W sumie fakt- jak kiedys byl potrzebny czas z 76 a pilnowalismy nasz sztab to jakos czasu nie brakło
OdpowiedzUsuńDobra,my tu jakieś czasy-srasy,podczas gdy jest 16 meczy do koñca.proponuję ankietę: pobijemy wynik sprzed roku? 49 zwycięstw? Proszę o wypełnienie trenerów klas I-IV...
OdpowiedzUsuń-ów, nie -y
OdpowiedzUsuńE-e.Oboczność-obie formy poprawne
UsuńMoim zdaniem będzie pięć dychów;)
Meczy to koza
Usuńta z końcówką -y głownie w mowie potocznej. ale jasne to tylko niszowy blog
OdpowiedzUsuńOd 1:50
OdpowiedzUsuńhttps://www.youtube.com/watch?v=GVtS0QXFgxE
Skoro jesteśmy w temacie pisowni , to zwracam uwagę na mi ,mnie.
OdpowiedzUsuńNawet na naszym niszowym blogu różnie to bywa .
https://www.ortograf.pl/watpliwosci-jezykowe/jak-piszemy-mi-czy-mnie
wstajesz o 7.00 ogladasz mecz 1.5h potem kawa/herbata siadasz i piszesz tez mniej wiecej połtorej godziny. Nie ma szans , zeby nie zrobic literówki,nie uzyć złej formy gramatycznej czy niewłaściwego szyku zdania. nie wszystko i nie zawsze wynika z braku znajomości zasad. w kazdym razie staramy się trzymac przyzwoity poziom.
OdpowiedzUsuń"wstajesz o 7.00 oglądasz mecz". W świecie idealnym możemy zgodzić się na taki usus, ale realnie? Zap... do pracy, potem 10-12 godzin, potem zakupy, dziecko kąpiel, żona pewnie już śpi.. a NBA? jest.... gdzieś
Usuńdlatego ja piszę w weekendy , a ty raz na ruski miesiąc. gdyby nie Ogień...
UsuńTo się nazywa fałszywa skromność, mistrzu pdxie;)
OdpowiedzUsuńA skoro już jesteśmy w temacie pisowni, to posiadaczy pejsbuka zapraszam do zjechania moich tekstów. (Szczególnie Lucero, mojego pierwszego krytyka).
https://www.facebook.com/evenbeter/
Nie mam FB wiec nie zobacze
OdpowiedzUsuńA krytykuje nie styl tylko dziecinną naiwność jak to bedzie pięknie jak już rozsypiemy wszystkie puzzle i bedziemy ukladac nowe
poważnie?
UsuńFajnie, że wogóle ktoś pisze i ma czas na to a ja stary kibic ( od 90 roku 20 wieku :) mogę sobie poczytać. Bo myślałem w pewnym momencie ,że sam kibicuję blazerom . A tu proszę cały blog poświęcony tylko dla nich. Chociaż większość meczy oglądam na żywo z racji mojej pracy to z miłą chęcią zaglądam i czasami coś napiszę. Go Blazers Pozdrawiam was bo jest za co:)
OdpowiedzUsuńGregory
Apropos knajackiego języka w niszowym blogu: jak większość uważam, że należy wyjebać CJ'a i Stottsa. Dlatego proszę skupić się nad tym {cantusfirmus} tego sezonu,a nie pierdolić się z meandrami polskego języka (skoro nawet prof. Miodek poleca -y)
OdpowiedzUsuń