PORTLAND (0-1) @ DENVER (1-0) 113-121
OK. Lecimy do Denver, Kolorado. Start drugiej rundy, z nadziejami, ale i z obawami. Nie wiadomo było, czy będzie grał Kanter. Wiadomo było, że nie będzie grał Nurkić. Wszyscy wiedzieli, że zagra i jak zagra Jokić. I zagrał. W Kolorado gdzieś w Górach Skalistych dzieje się akcja słynnego Lśnienia Stanleya Kubricka ze świetnym Jackiem Nicholsonem. Pamiętacie też , że Nicholson zagrał Jokera w Batmanie. Jak straszył w Lśnieniu, tak dzisiaj postraszył Joker Portland Trail Blazers. I Denver wygrali pierwszy mecz. A mieli być zmęczeni.
Nuggets grali game 7 i niestety wygrali, a Blazers wypoczywali. Czy nie za długo? Żadna z drużyn nie czekała tak długo na swój debiut w półfinałach. Różne widzieliśmy opinie, podzielone, według niektórych Portland są faworytem tej serii. Według mnie nie są i o wiele lepiej match-upowali by się z SAS. Przede wszystkim Ostrogi nie mają dominującego centra jak Jokić i w obliczu kontuzji Nurka i nie najlepszej obrony niezbyt zresztą zdrowego Kantera PTB na tym polu by nie tracili. Aldridge byłby do pokrycia przez naszych skrzydłowych, co pokazali w serii przeciwko PG13. Podobnie Westbrook skoncentrowany na ofensywie i linijkach trible-double, a nie defensywie, nie był w stanie zatrzymać naszych obwodowych.
Tymczasem Denver mają niestety wszystko, żeby wytrącić argumenty Stottsowi. Mają kilku mobilnych, nie nastawionych na atak obrońców obwodu, co niestety dzisiaj było widać. Mają centra, który kończy akcje pod koszem, trafia z półdystansu i dystansu, oddaje z jednej ręki do ścinającego po split-screen niskiego albo odrzuca na obwód. Jest wielki i grozi w paint po jednej i drugiej stronie boiska. I gra rewelacyjnie dwójkowe akcje z Murrayem.
Dziś początek meczu, w zasadzie cała połowa była wyrównana. Denver grali wolno, swoje długie posiadania celebrowali, wiedzieli, że świeżość nie będzie ich atutem i nie chcieli stawiać na tempo. O dziwo, PTB się do tego tempa dostosowali, niestety. Nie podkręcali go, grali swoje akcje, ale tak o ćwierć tempa niżej niż w serii z OKC. Denver nie chciało zostać zabiegane, wiadoma rzecz. I Portland ich nie zabiegali.
Nuggets przez długie okresy, a mam niejasne wrażenie, które pewnie pozostanie po tych zawodach, że praktycznie przez cały mecz, grali jedną akcję. Akcję, w której piłka przechodzi przez ręce Jokcicia na szczycie, a kozłującym jest Jamal Murray. I tak cały czas, do bólu i skutecznie. A my nic. I teraz tak - albo Jokić rolował do kosza, albo odchodził na prawy półdystans i trafiał mid-range, albo odrzucał do schodzącego na kosz skrzydłowego. Albo Murray kozłował na pusty półdystans i trafiał pull-upa, albo kończył penetracją, albo odrzucał na skrzydło na rzut za 3. Albo też Jokić odgrywał z jednej reki ze szczytu do ścinającego (rzadziej) bądź też szybki hand-off kończony trafionym jumperem z półdystansu przez niskiego (częściej). I tak cały mecz - akcja za akcją. Blazers starali się grać swoje - ale uwaga !- to w ogóle się nie kleiło. Ruchy zawodników i ich mowa ciała przekonywały, że to nie to, co w serii z OKC. Co się stało?
Dziś brakowało intensywności. Przede wszystkim. Takiej zadziory, jaka była w pierwszej serii, nawet w tym meczu przegranym, nie wyczułem. Dziś Portland zagrali swój najsłabszy mecz w play-offach. Oby taki ostatni. Nie było zaangażowania w obronie, determinacji, gryzienia parkietu. Nie było spektakularnych przechwytów seryjnie kończonych kontrami, jak w meczach z Oklahomą. Dodajmy, że Denver też nie gryźli, spokojnie grali swoje. Jakby trenerzy umówili się - pokażmy, co mamy, wymieńmy się uściskami, a walka byc może to przyjdzie później.
Oby przyszła, bo przez ani jedną minutę spotkania nie poczułem, że Portland mecz może wygrać. Oczywiście Lillard jest świetny i bardzo się starał, ale oprócz Kantera - nomen omen - najmniej sprawnego w drużynie z powodu wybitego barku - nikt się nie zameldował. CJ pieczołowicie zabiegany przez obrońców nie mógł znaleźć miejsca na parkiecie, choć kilka razy ładnie kończył floaterem. Harkless i Aminu przespali całe zawody. I to jest głównie przyczyną porażki. Przecież ich postawa w serii nr 1 była elementem przesądzającym. Te spektakularne przechwyty, tytaniczna praca w obronie, kontry i wsady to był miód dla Lillarda. A teraz dostał od nich beczkę, wagon dziegciu. Skrzydłowi muszą się obudzić.
Pochwalimy oczywiście Hooda za kilka skutecznych akcji, zwłaszcza rzutów dystansowych, co pozwalało Portland trzymać się w meczu przez długi czas. Jednak przyszła kwarta trzecia, zazwyczaj kwarta Lillarda, ale teraz to Denver zbudowali w niej 10-punktową przewagę. No i co? Nie takie runy w jedną bądź drogą stronę widzieliśmy w meczach PTB. Tym razem spektakularnych runów nie było i Denver, co tak zbudowali, bez większych problemów dowieźli. I o to możemy chyba wszyscy mieć najwięcej pretensji - że Blazers nie szarpali, nie charczeli, nie rwali, tylko jakoś tak gładko dali się przewieźć do końcowego gwizdka. Tak bez emocji.
Co może martwić, w perspektywie tej serii i grania przeciwko znakomitemu centrowi (najlepszy w lidze), to marność w prezentacji naszych rezerwowych wysokich. Po prostu Leonard i Collins nie ogarniają. Collinsowi warto dać jeszcze kilka lat rozwoju, jest młody. Ale uprę się, Leonard na straty. Chyba że zaliczy mecze na 4/8 za 3, wyciągając Jokicia spod kosza. Turner. Temat na osobny artykuł. Włodarze klubu po tych play-offach powinni jak najwięcej wykonać telefonów w sprawie spadającego kontraktu tegoż. Nawet za płotki. Już mnie nie przekonasz, ET1.
Nikt nie lubi grac na takich wysokościach jak Denver i to niestety jest duża przewaga gospodarzy. Mieli najlepszy bilans u siebie w RS spośród wszystkich drużyn. Mają przewagę parkietu do końca serii. Zaskoczenie, jakie zrobili SAS w pierwszej rundzie, wygrywając na wyjeździe, nam już nie grozi. Trzeba szukać innych argumentów. I to koniecznie. Stotts i reszta sztabu do pracy. Thibbets i Vanterpool, udowodnijcie usprawnieniami na Jokiciu, że zasługujecie na to zainteresowanie Suns w temacie head-coacha. Zróbcie coś, bo mecz nr 2 trzeba koniecznie wygrać. Co pokazała Filadelfia.
Nie da się ograniczyć jokicia, ale warto spróbować go zmęczyć. Stotts powinien użyć do tego również Leonarda.
OdpowiedzUsuńStrasznie to wyglądało jak Milsap jechał z harklesem i aminu, widać było różnice masy. Aminu grał jakby był pijany i te kroki przy kontrze... Średnio widzę te matchupy pod koszem, bo dzisiaj z ławki plumlee robił różnice przy meyersie czy collinsie, będzie ciężko, nie wierzylem, że przejdą okc, jednak przy Oklahomie nie było widać poukładania zespołu no i trójek, przy Denver jest jedno i drugie no i ten Jokic ...
OdpowiedzUsuńNa tej ich wysokości ciężko się gra. Ja bym zaryzykował stwierdzenie, że ten mecz się nie liczy i że nie warto wyciągać z niego żadnych wniosków. Do środy się przyzwyczają.
OdpowiedzUsuńWidać, że będzie ciężko, duża przewaga jeśli chodzi o masę pod koszem dla Denver, szczególnie że Kanter nie jest w pełni zdrów. Jak będzie trója siedziała to jestem dobrej myśli, ale w przeciwnym razie...mega ciężko będzie, ale też wierzę w naszych xD Żeby Hood grał tak jak dziś i jeszcze lepiej w każdym kolejnym meczu.
OdpowiedzUsuń~Danio
Nie zwiększali tempa, bo to jest generalnie gra Denver, a nie Portland, więc wolne tempo teoretycznie powinno faworyzować Blazers. Ale zabrakło przede wszystkim agresji, poczucia jak z OKC, że to wojna. Obyśmy zobaczyli to już dzisiaj.
OdpowiedzUsuńMartwi mnie, że Blazers zagrali to co grali przez cały sezon. Odjazd rywala w 3 kwarcie był równoznaczny z porażką.
OdpowiedzUsuńPanowie, czekamy na game 2 ale informuje iż pewna artystka komponuje nam koszulkę Blazers
OdpowiedzUsuńRęcznie malowane motywy z przodu RIPCITY a z tylu chce dac Rose Garden i motyw róży
Jak projekt ujrzy światło dzienne to poproszę PDXPL aby dał to tutaj ale radzę już zastanawiać się kto by chciał takie dzieło
@Lucero
OdpowiedzUsuńświetna wiadomość, ja jestem bardzo chętny
~Danio
@Lucero
OdpowiedzUsuńSuper, ja tez wchodzę w koszulkę
Raf44
Halftime dla blazers +15 ale pudła niemiłosierne z obu stron. A więc w drugiej połowie wszystko możliwe.
OdpowiedzUsuńGregory
Ja bym jednak docenil defensywe Blazers. Zupelnie inne nastawienie niz w Game 1
UsuńStawiliśmy się w defensywie i od razu efekty są
OdpowiedzUsuńPozycja wyjściowa do walki o final dobra
Zobaczymy co z Moe. Kanter i Hood dobrze. Trochę tą nagonka i hejt na Kantera nieuzasadniony.
OdpowiedzUsuńMFA
Jaki hejt na Kantera ?
OdpowiedzUsuńNie u nas. Ogólnie z innych for
UsuńMFA
Ale na jaki temat ? Za technika który był zreszta efektem popchnięcia przez Jokica ?
UsuńOgólnie że jest cienki. A u nas w PO pokazuje się z dobrej strony
UsuńMFA
A to tak ;)
UsuńDobry motyw jest tez ze w Turcji mecze Blazers są zabronione ;))
Ten Jokic to klocek straszny. Taki Nurkic sprzed odchudzania
OdpowiedzUsuńMFA
Nie sledzilem Jokicia nigdy wczesniej, ale po jego PostGame Interviews...uwazam, że to fajny sympatyczny gosc, i chetnie bym go widzial w POR. Nie to co te ... kasztany z OKC (PG13 i RWestbrick)
Usuń