WARRIORS @ BLAZERS 110:99 (3-0) |
34 minuty wytrzymali Blazers w meczu nr 3. Na niespełna 2 minuty przed końcem trzeciej kwarty Warriors wyszli po raz pierwszy tego dnia na prowadzenie, ale zrobili to na poważnie, nie oddając go już do samego finału. W drugiej części meczu obrona Golden State pozwoliła Portland na 33 punkty.
Porażka tym bardziej dojmująca, bo podobnie jak w czwartek w Oakland Blazers trzymali się dzielnie, prowadząc nawet 18 punktami. To, że w drugim spotkaniu z rzędu nie są w stanie zachować przewagi nie jest jednak przypadkiem. Wygląda jakby ludzie Steve'a Kerra czekali aż Portland wyszumi się, wykrwawi i w odpowiednim momencie dobijają wycieńczoną ofiarę.
Dzisiaj nie pomógł Blazers mecz życia Meyersa Leonarda. Wieczne rozczarowanie Portland wyszło w s5 i wciągu 17 minut trafiło 13 punktów. Dwie trójki, haki, dunki, mid-range. Sport jest fantastyczny, również przez to, że czasami daje szanse zaistnienia postaciom trzeciego planu. Dzisiaj swoje pięć minut otrzymał uroczy, przesympatyczny chłopak z Illinois, ale losów meczu, serii uratować nie mógł.
Po Rain Bros widać trudy playoffowych kampanii. Wycieńczeni próbują uciec agresywnej obronie GSW. Na coraz bardziej miękkich nogach, z ciężkimi i drżącymi rękoma McCollum 23 z 20 prób i 5 przestrzelonych osobistych. Lillard jeszcze gorzej bo 5/18 i 19 punktów. Nie wchodziło z dystansu, a próby wejść pod kosz kończyły się na Golden State Wall. W q4 za trzy trafiał McKinnie, a nie McCollum, punkty po drive'ach robił Cook, a nie Lillard.
Wygranej Warriors przypilnowali omnipotentny Green 20pkt, 13zb., 12 asyst, 4 przechwyty, 1 blok oraz skuteczny Steph Curry-36 punktów (6 trójek). Portland pozostaje wspomnienie fantastycznej drugiej kwarty. Hooda przechwyt na Thompsonie, trójka Turnera, hak Meyersa, Meyers zza łuku w odpowiedzi na trójkę Curry'ego, Meyers w kontrze i paka z góry , Seth znów okradający Stepha, kończący za trzy. Było 60:42. Chwile uniesienie w Rose Garden. Po zmianie stron Warriors zrobili to drugi raz rzędu w odstępie 2 dni. Chcieć, a móc, rzucić wyzwanie, postraszyć, a wygrać.
Nie ma co szukać usprawiedliwień, że Lillard gra z kontuzją( zapewne nie jedną), że sędziowie widzą każdy zły dotyk Collinsa, a ślepną kiedy Green wali go po łbie przy lay-upie, że z Nurkiciem, to dopiero by im Blazers pokazali. 19 maja 2019 w Finale Konferencji Zachodniej 3-0 prowadzi drużyna absolutnie lepsza. Wszystkie PG13, Westbrooki, Hardeny, CP3 tej ligi już dawno na rybach. tymczasem koszykarski świat oczekuje, że line-up śmierci ( nawet bez Duranta) , imperium zła powstrzyma Lillard z McCollumem przy wsparciu Meyersa Leonarda. Oczekuje zbyt wiele. To sport, nie magia.
We wtorek czwarty mecz serii. W Portland, w najgorętszej hali NBA, w Rose Garden.
Teoria Lucero się sprawdza. Wykonanie Hymnu było żenujące
OdpowiedzUsuńTeoria że nie wchodzi się dwa razy do tej samej rzeki zawiodła... Może w Oregonie nie ma rzek... a może Stotts znowu przespał i przerypał III Kwartę.
OdpowiedzUsuńJa nic nie ujmuje Lillardowi, jest cieniem, ale jak masz cienia który trapowany w X kolejnej akcji nie ma do kogo odegrać, to:
1. wprowadzasz innego PG, nawet kosztem odpoczynku lidera
2. Stawiasz zasłony i wybiegasz po piłkę daleko poza linią za trzy.
Tego dziś nie było więc T. S. może odbębnić kolejny mecz jako zaliczony
Jest po serii, ale i tak podziw i szacunek dla PTB co zrobili. Mimo wszystko mogli lepiej wizerunkowo wypaśc w tej serii
Dobra, to co jest z tymi żebrami Lillarda?
OdpowiedzUsuń" nie sadze aby to miało wpływ na moja gre" D.lillard
OdpowiedzUsuńTo Lillard nie George. Nie wierzę mu w tej kwestii. Nie da się od tak się pogorszy w ciągu 2 tygodni. Tym bardziej, że z Warriors zawsze szalał
UsuńCzternasty raz powtórzę swoje. Gramy bez Nurka. Wydarliśmy serię z Denver. Gramy na oparach. Ta seria to dla Blazers praktycznie przejazd przez miasto mistrzowskim autobusem. Przez całą tę serię wszyscy powinni stać i klaskać. Nie ma więcej w baku. Też się trochę boję, że taka szansa może się nie powtórzyć i chciałbym więcej, ale ci Blazers nie stali nawet obok drużyny Rasheeda i ten sezon to naprawdę duża niespodzianka
OdpowiedzUsuńAle dzisiaj wygramy..?
OdpowiedzUsuńTyle przeciwności i radości było w tym roku, że wcale się nie zdziwię jak wygrają cztery następne mecze 😀 na
UsuńGREGORY
Czoś czuję w kościach że dzis wygramy, GREGORY oby, oby, dziś Seth i Rodney na spólkę z Collinsem wygraja Nam mecz
UsuńRaf44
Ja tez czuje ze dzis mecz bedzie nasz i oby nastepny
OdpowiedzUsuńLaMarcus
Mógłby Stotts wyjść z młodymi w pierwszym składzie. Lillard powinien przyjść w garniturze.
OdpowiedzUsuńSzkoda , dziękujemy !
OdpowiedzUsuńSzkoda kolejnej szansy! Szkoda kolejnego sweepa po takim sezonie! Brawo Blazers! Dzięki za emocje! Mądre zmiany (Aminu, przepłaceni Turner, Harkless, mimo dzisiejszego występu Leonard - dobry PF i SF) i po majstra w kolejnym sezonie
OdpowiedzUsuńRaf44
Na jeden mecz wygrany zasłużyliśmy, szkoda. Zbiórki w końcówce przegrywaliśmy okrutnie. Ostatnia akcja w regulaminowym czasie mogła być lepiej zagrana. Draymond Green był naszym kątem w tej serii. Leonard mecz niczym All Star. Podziękowania za sezon i może dałoby się jakieś wzmocnienie na skrzydłach zdobyć. Aminu i Harkless W tej serii wschowani w cień. - krisow
OdpowiedzUsuńFajna drużyna, czas na lepszego trenera.
OdpowiedzUsuń