W NBA przerwa związana z ASG, zagadnienia czysto koszykarskie spadają na dalszy plan, korzystając z okazji zamieszczamy relację @Lucero z kolejnego już wypadu do USA. Oto zapis jego wrażeń z Portland i Moda Center. Jeśli chcecie otrzymać coś prosto z Portland, a przy okazji komuś pomóc doczytajcie ten post do samego końca.
Zacznę od końca bo od spotkania Lakers-Phoenix na które musiałem się stawić w aspekcie towarzyskim
Kiedyś podczas pobytu w Portland miejscowy uliczny grajek śpiewał „nigdy, przenigdy nie chciałbym mieszkać w LA”. Wydawało mi się, iż to całkiem miły przejaw lokalnego patriotyzmu (grajek oczywiście w barwach Blazers), ale zwłaszcza teraz, mogę powiedzieć, iż naprawdę brzydszego miejsca w Stanach to ze świecą szukać. Owszem są i ciekawsze skutki owej brzydoty, jak chociażby emocjonująca podróż autobusem 117, jednak mieszkać tutaj z własnej woli to decyzja, której nigdy bym nie potrafił osobiście zrozumieć.
O samym spotkaniu Lakers nie będę pisał, ot odbyło się i nic w nim nie zauważyłem ciekawego
Jeżeli chodzi o Portland to zmian zaszło tutaj także niewiele, co akurat jest dobrą wiadomością. Trafiam akurat na okienko bezdeszczowe, które w ostatnim czasie było naprawdę wyjątkiem przez co można pochodzić po mniej lub bardziej znanych zakamarkach. Różne strefy czasowe powodujące bezsenność o godzinie drugiej w nocy to akurat w Portland okazja, aby zwiedzić nocą nasze ukochane RipCity. Wychodząc z hotelu nawet na myśl nam nie przyjdzie, iż wyprawa to może być chociażby minimalnie ryzykowna. W efekcie przeszedłem całe miasto bez najmniejszych problemów posiłkując się tylko lokalnie hulajnogami elektrycznymi. Była Moda Center, były dzielnice w okolicy, było „stare miasto”.
Jeżeli jesteśmy przy posiłkowaniu, to oczywiście dalej numerem jeden w Portland są foodtrucki, chociaż te najlepsze zostały przeniesione w nieznane mi miejsce (na starym powstanie jakiś nowy budynek). Bez większych problemów zjemy jednak prawie wszystko na co możemy mieć ochotę niezależnie czy jest środek nocy czy deszczowe popołudnie.
Cała reszta bez zmian. Wyraźnie inni ludzie niż w pozostałych rejonach USA, dobre browary, dużo zieleni i klimat europejskiego miasta. Na każdym kroku podkreślenie RipCity i związków emocjonalnych z Blazers. Bardzo to fajne.
W kwestii samego widowiska sportowego także zmian niewiele. Jedyne, co rzuciło mi się w oczy to chyba droższe bilety i mniej okazji, aby upolować coś naprawdę godnego uwagi na promocyjnej cenie. Tak więc forma Blazers raczej nie powoduje, iż na spotkania miasto chodzi mniej chętnie. W efekcie całego procesu zajmuje miejsce w sektorze 110, gdzie widoczność jest oczywiście doskonała. Wrażenia osoby z którą byłem są mniej więcej analogiczne do moich wcześniejszych- kosz wisi nisko, boisko małe a Melo maltretowany non-stop bez reakcji sędziów.
Atmosfera całkiem przyjemna, ostatnia kwarta wgniata w fotel, jeżeli chodzi o szum trybun, generalnie Rose Garden dalej żyje jak żyła i jest taka, za jaką ją kochamy.
Dla tych, co w Portland jeszcze nie byli , czyli zdecydowanej większości z nas, propozycja od @Lucero, magnes na lodówkę prosto z największej księgarni na świecie położonej w Portland oraz program meczowy. Małe co nieco z Oregonu, wystarczy wygrać aukcję, a potem zaoferowaną kwotę wpłacić np. na https://www.ratujemyzwierzaki.pl/sanktuarium-dla-zwierzat
Licytujemy w komentarzach do wtorku -18 lutego (godz. 23.59). Cena wywoławcza 35zł.
Dla tych, co w Portland jeszcze nie byli , czyli zdecydowanej większości z nas, propozycja od @Lucero, magnes na lodówkę prosto z największej księgarni na świecie położonej w Portland oraz program meczowy. Małe co nieco z Oregonu, wystarczy wygrać aukcję, a potem zaoferowaną kwotę wpłacić np. na https://www.ratujemyzwierzaki.pl/sanktuarium-dla-zwierzat
Licytujemy w komentarzach do wtorku -18 lutego (godz. 23.59). Cena wywoławcza 35zł.
50zl
OdpowiedzUsuńRipmaniac
60zl
OdpowiedzUsuńTen magnes to Ci się udał;) 100zł
OdpowiedzUsuń110zl
OdpowiedzUsuńhej panowie... for fun... 119,99
OdpowiedzUsuńASG w tym roku było naprawdę dobre... 130 zł.
OdpowiedzUsuńWith groins, you just don't know. It could be a week, it could be a month
OdpowiedzUsuńSytuacja po przerwie na ASG :
OdpowiedzUsuńLillard na początek 3-4 mecze pauzuje ,o Nurku cisza, zostaje 9 do gry ( powrót Little ).
Symulacja na fivethirtyeight:
Pelicans 56% szans na PO- najłatwiejszy harmonogram w lidze
Blazers 30%- szósty najłatwiejszy kalendarz
Grizzlies 8%- najcięższy harmonogram w lidze
Na starcie trzeba koniecznie wygrać z Pelicans , potem z Pistons i liczyć na powrót Lillarda. Grizzlies na starcie polegli z Kings , będzie dobrze :)
W nocy się okaże. Bukmacherzy niestety stawiają 5,5 pkt na Pels.
UsuńNo i mają rację. My tak w mocno okrojonym składzie nie mamy szans na równa rywalizację. Nawet Hezonja jest kontuzjowany.
UsuńPoskus