15 stycznia 2021

Kontuzja Nurkicia, błąd Stottsa

PACERS (8-4) @ BLAZERS (7-5) 111:87

Bezdyskusyjna porażka z Pacers  nie byłaby jakimś wielkim  nieszczęściem dla wciąż wykluwających się Blazers 2021, gdyby nie złamany prawy nadgarstek Jusufa Nurkicia. W lidze, w której nie ma dnia bez mniejszego, większego urazu któregoś z graczy mówienie o pechu, klątwie jest mało racjonalne, ale dramatyczną sekwencją kończących sezon kontuzji Hooda, Nurkicia, Collinsa, i teraz znów Nurkicia 
(w tym momencie nie wiadomo jak długotrwałą),  znacznie zawyżają Blazers  wyśrubowaną ligową średnią. 

A wydawało się, że Bośniak już , już łapie formę. Wczoraj w Sacramento miał wielce obiecujące na przyszłość 18 punktów, 12 zbiórek i 2 bloki. Dzisiaj , dopóki grał, był jedynym problemem dla ofensywy Pacers. Między innymi dzięki grze obronnej Bośniaka  Blazers w końcu nie przegrali pierwszej kwarty. 

To wcale nie musiało zakończyć się przegraną, a już na pewno pogromem.  Ale drugą kwartę Terry Stotts rozpoczął  Simonsem, Trentem,  Hoodem, Melo  oraz Kanterem. W 4 minuty to ustawienie przegrało 2:12. To w tym miejscu, tą decyzją swojego trenera Blazers oddali to spotkanie. Ciężko jest  trafiać  ciągle goniąc, kiedy każda decyzja waży podwójnie, zwłaszcza gdy dzień wcześniej trzeba było użerać się przez pełne 42 minuty. Lillard i McCollum szarpali się, walczyli z uciekającym wynikiem i czasem, rzucili na marnej skuteczności po 22 punkty. Tylko 13 trafionych trójek nie decydowało o niczym , bo rywal nie był w tym względzie lepszy. A  strata  Nurkicia była  tylko gwoździem do trumny, przygotowanej wcześniej  przez Stottsa. 

Portland odpuściło totalnie strefę pod koszową.  Indiana zdobyła stamtąd aż 62 punkty. To od startu sezonu był wielki deficyt Blazers, a teraz- polegając na  Kanterze i Gilesie- będzie to kłopot jeszcze większy.  Nie pomaga też słaba skuteczność skrzydłowych, z których najlepiej wygląda ten rezerwowy- Melo. Łatwy do rozpracowanie atak, skupiony na RainBros- wobec nierównej formy Trenta, agonii Simonsa, będzie problemem , może ciut mniejszym niż obrona. Z kim mają dzielić się piłką Lillard  i McCollum, kiedy na obwodzie stoją tak nieprzewidywalni DJJ  i RoCo, a pod koszem chimeryczny Kanter. Dzisiejsze, żałosne, 16 asyst nie wzięło się znikąd. 

Ten zespół ma masę kłopotów, a  teraz - trzeci sezon z rzędu- zanim  cokolwiek zostało wypracowane, muszą się Blazers wymyślać na nowo. Będzie to o tyle trudne, że  główni odpowiedzialni za to, czyli  trener i jego decyzje nie wyglądają dobrze.  

Przed nami 6 kolejnych gier w Portland. Najbliższy w niedzielę z Hawks. Znów prawie wszystko na barkach Lillarda i McColluma.
  

16 komentarzy:

  1. Czyli co, zachwycaliśmy się Covingtonem i Jonesem Juniorem, a to są teraz nasze największe problemy? Gdzie jest Simmons i jego progres? Co z Hoodem? Czy może jest po prostu tak, że jak nie trafiamy trójek to przegrywamy mecz, bo nasz atak to trójki? Kim grać teraz w start five za Nurkicia? Wiele pytań, a gdzie odpowiedzi?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. nie są największym problemem, ale nie trafiając z czystych pozycji nie pomagają. W obronie zwłaszcza RoCo jest wartością dodaną. Tak, potrzebny jest Hood w formie, tak Stotts powinien teraz uwolnić Gilesa ( choć nie oczekujmy ze będzie zbawcą)

      Usuń
    2. Anonimowy10:58

      No jak kim grac za Nurkicia ?! ...CJ ELLEBYM!!!! a na rozegranie Melo i kuzyna Lillarda na SF.

      Terry jedziesz!
      Karol PTB

      Usuń
  2. Terremu musiał spaść kamień z serca. "Straciliśmy Nurkica, nasza sytuacja jest ciężka, ale będziemy walczyc."

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też o tym pomyślałem , im mniej kombinacji tym Terry paradoksalnie więcej wyciąga z zespołu.

      Przydałby się jednak klasyczny PF. RoCo w tym roku trafił aż dwa razy za 2.

      Usuń
  3. Miałem na myśli wymówki po słabej grze;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Anonimowy14:07

    W ogole tak się zastanawiam od kiedy ten blog Pdxpl prowadzisz ?! ILE MAMY JESZCZE CZEKAC NA MISTRZA?! Ilu z nas żyło w 1977?! Terrryyyyy zlodzieju pierscieni mistrzowskich.

    Pamietam dyskusje z 2014 roku podczas meczow z HOU (i trojeczka Lillarda nad rekami tego bialasa na 0.9 sek po podaniu Batuma). Wiec juz wtedy byl na pewno.

    Karol PTB

    OdpowiedzUsuń
  5. pdxpl14:41

    pierwszy post jest chyba z października 2013. Przypominam , że blog załozył Piotr Sitarz. wczesniej fanbase Blazers spotykał się na forum im. Bucka Williamsa. Ja w 1977 miałem już rok:)

    OdpowiedzUsuń
  6. Anonimowy16:31

    Stotts wygląda jak trup. Myślicie, że on czymkolwiek decyduje w tej drużynie?

    OdpowiedzUsuń
  7. Teraz Stotts ma już wymówkę. Nie ma Nurka to każdy mecz przegrany w pomalowanym i w zbiórkach jest do łatwego wytłumaczenia. Oby Giles się przebudził. Jak nie teraz to kiedy? Hood i Penny to jakaś masakra jest aktualnie. W grze mało ball movement, dużo indywidualnych akcji, bardzo dużo rzutów spudlowanych z czystych pozycji.

    OdpowiedzUsuń
  8. Może tak nie będzie, ale w ogóle się nie zdziwię, jeżeli Giles odpali teraz takiego fajerwerka, że okaże się lepszy od Nurka. Tak było z CJem, który byłby Antem do tej pory. Myślę, że gdyby Ant teraz wszedł do S5 z musu, przez czyjąś kontuzję, też by w końcu odpalił. Stotts marnuje ten zespół koncertowo od lat. Tak myślę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 100% racji. W każdym zdaniu:)

      Niederra

      Usuń
  9. Nurk będzie miał operację, czyli Giles ma 2 miesiące na odpalenie.

    OdpowiedzUsuń
  10. Chyba zacznę puszczać zakłady bo to że Blazers z każdym przegrywają Q1 i do połowy są co najmniej minus 10 to pewniaki. Stotts nie umie rotować składem - gdy większość S5 siada na ławę to przestajemy trafiać. Brak prawdziwego PG gdy Dane jest na ławce...

    OdpowiedzUsuń
  11. Czy jest jakieś info co z CJ? Strasznie falujemy w ciągu meczu a wyniki to kwestia dyspozycji dnia liderów, póki co nie ma zespołowosci - Lillard 43 minuty - jak tak dalej pójdzie to się wszyscy (tfu tfu wypluj to słowo) w s5 skontuzjują - gdzie jest Terry
    Raf44

    OdpowiedzUsuń
  12. CJ skręcił kostkę. Nic strasznego.

    OdpowiedzUsuń