14 stycznia 2021

Z Jusufem Nurkiciem łatwiej

BLAZERS (7-4) @ KINGS (5-7) 132:126

Aż 4 razy, wliczając sparingi, zagrali  w tym sezonie Blazers z Sacramento. Nawet biorąc pod uwagę intrygującą postać debiutanta Tyrese'a Haliburtona, nie są Kings tak atrakcyjni, aby wytrzymać tak częste z nimi spotkania. Istotne, że Portland wygrało. 

Spotkanie przebiegało wedle dobrze znanego wszystkim nużącego planu, w którym nieustannie minusowa s5 Blazers oddaje pole swoim odpowiednikom, po czym Stotts rzuca również niedomagające wariacje rezerwowych ustawień z Anthonym i Kanterem. W efekcie w połowie drugiej kwarty Kings odjeżdżają na 16 punktów.  Niski skład z Lillardem, McCollumem i Trentem, a jakże, w deszczu trójek, dochodzi rywala . I po zmianie stron historia się powtarza. Kings znów odskakują, tym razem, aż na 19 punktów, ale trójki jeszcze raz pozwalają Portland przetrwać. 

Decydujące 12 minut rozwiązuje się nieoczekiwanie, nie przez ostrzeliwanie się zza łuku. Blazers trafiają tylko trzykrotnie, Kings jeszcze marniej bo dwa razy. Do gry przychodzi, mający przez cały czas problemy z faulami, Jusuf Nurkić. 10 punktów po podaniach od RainBros albo po dobitkach ich niecelnych rzutów, świetna obrona obręczy i 2 przechwyty. Najlepsza chwile Nurkicia w tym sezonie pokazały ile znaczy dla Portland bośniacki center. Kiedy na 4 minuty przed końcem Robert Covington trafił ze szczytu była to 23 celna trójka całego zespołu( rekord organizacji ), a  RipCity wyszło na 6 punktową przewagę. I mimo że do końca nie wpadła już żadna,  nie przeszkodziło to w wygranej, bo obu stronach parkietu czuwał nareszcie Jusuf Nurkić. 

48 prób zza łuku na 48% skuteczności mogło nie wystarczyć, bo Kings rzucali odrobinę mniej, ale z większą skutecznością.  W najważniejszych momentach Lillard i McCollum przenieśli swoją grę bliżej kosza, umiejętnie rozpoznając, że tego dnia Jusuf Nurkić w końcu dostarcza. Trzech najważniejszych  ludzi Stottsa skończyła solidarnie z double-double, a Portland z 7 wygraną. 

Terry Sttots gra już play-offy. Nie ma że boli. Lillard na podkręconej kostce niespełna 42 minuty, Nurkić z niesprawnym czworogłowym półgodziny, "Rekin" jak to rekin nie śpi prawie  w ogóle- pełne 42 minuty. Grają dopóki żyją i Covid-19 pozwoli. Już jutro z Pacers w Portland. 

Wygrana z Kings, następny mecz z nimi dopiero w marcu, na pożegnanie sezonu. I jakby szczęścia było mało  niebezpieczeństwo urozmaicenia nocnego życia w Portland, a co gorsza koszykówki Blazers zostało oddalone. James Harden został wciśnięty Brooklynowi. A mówią , że 13-ty jest pechowy. Na pewno nie dla Portland Trail Blazers

Ps Panie trenerze, więcej Trenta z Lillardem i McCollumem. To naprawdę działa. Już prawie od roku działa. 


 

5 komentarzy:

  1. Anonimowy10:59

    Alleyoop DL DJJ #1

    OdpowiedzUsuń
  2. Behemot11:29

    CJ robi się bardzo uniwersalnym graczem. Świetne podania, dużo trójek, cały czas dobry midrange. Nurk wraca. Jak Stotts ogarnie obronę, a wg mnie ogarnie to może być całkiem fajnie. Zgadzam się, że Trent powinien grać duze minuty. Na pewno z trójki naszych najlepszych guardow, dwóch musi być 100 procent czasu na boisku.

    OdpowiedzUsuń
  3. To była moja jedyna uwaga do CJa przez całą jego karierę. Podawaj piłkę. Bardzo lubię tego gościa i cieszy mnie, że to ogarnął.
    Jeżeli wdrapujemy się do połowy rankingu w asystach, to przestanę narzekać na Kermita. Ale nawet jeśli to ogarnie, to i tak będę narzekał, że gra Damianem całe mecze, kiedy inne drużyny walczące od mistrza oszczędzają swoje gwiazdy.
    Jeżeli Giles pójdzie śladem Vonleha, to też nie pomoże w mojej ocenie Stottsa.
    All in all, lubię jak wygrywamy.

    OdpowiedzUsuń
  4. Już będzie pewnie kilka miesięcy bez Nurkicia- złamanie nadgarstka. Ogólnie patrząc na ich grę z Indiana ciężko znaleźć pozytywy. Strzelanie z obwodu to nie jest sposób na wygrywanie. Oby teraz Hary grał ile powinien...

    OdpowiedzUsuń
  5. Anonimowy08:38

    Strzelanie z obwodu, obojętnie jaki wynik, jaka część meczu i zamęczenie liderów na play offy.

    OdpowiedzUsuń