Cronin stracił pick, a niektórzy rozsądek

Awans Nowego Orleanu do tegorocznych playoffów spowodował utratę przez Blazers ich(Pels) pierwszorundowego wyboru w drafcie 2022.  Gorzej, że na wieść o tym, nie mało kibiców straciło rozsądek. Pojawiły się glosy o konieczności wywalenia tymczasowego GM-a Joe Cronina i zatrudnienia kogoś doświadczonego.  Krytycy lutowych transferów zaczęli wyciągać kwity, potwierdzające sabotaż Cronina. 

Wróciły opowieści o tym,  jak mało udało się dostać za Powella i Covingtona od Clippers oraz z Nowego Orleanu za McColluma i Nance'a Jr. Jasne, to nie były wyśnione dla Blazers wymiany, bo nie mogły być. To Blazers byli na musiku, nowy GM zrealizował tylko wieloletnie żądania o rozwaleniu dysfunkcjonalnego składu, którego występy w 2021 odebrały nadzieje największym obrońcom starego układu. Działał pod presją, nadrabiając wieloletnie zaniechania poprzednika. To raczej Cronin obdzwaniał kluby proponując graczy, ustawiając się w roli komiwojażera, próbującego wcisnąć, umówmy się, towar nie najświeższy i nie najwyższej wówczas wartości. Po "złoto" Cronina, wiele na to wskazuje, nie ustawiały się kolejki. 

Nie chce mi się wracać do szczegółów każdej z wymian, ale do cholery, za rozczarowującego McColluma, o którym od lat pisano że nie gra na miarę wielkiej umowy, dostali Blazers Josha Harta gracza o zbliżonym potencjale, 4 lata młodszego na wygodniejszym kontrakcie, dużo lepiej pasującego do Lillarda. Oddano też weterana Nance'a Jr w zamian za niespełniony talent Alexandra- Walkera( wymieniony potem do Utah). Dla mnie to wymiana wzorcowo równa, win-win dla każdej ze stron. To niewygodne dla Blazers zastrzeżenie picku ze strony Pels było prawdopodobnie ceną jaką trzeba było ponieść za zgodę Pels na przejęcie tego monstrualnego, niezbywalnego ( tak, tak, ile razy padały tutaj te określenia) kontraktu CJ-a. Wybór Blazers stracili, ale na szczęście nie własny, a coś co w istocie mogło stać się wyłącznie premią do umowy z Nowym Orleanem 

Nie zgodzę się też, że za- z każdym sezonem słabszego Covingtona- oraz Powella z tendinopatią kolana można było, jak chcą niektórzy, wyrwać z Los Angeles górę picków. To jest ta logika, która każe fanom widzieć w zespole negocjacyjnym rywala niezbyt rozgarniętych filantropów. Rzeczywistość jest na ogół surowsza, poza tym, upieram się, to Cronin dzwonił "po prośbie". Zresztą, jak się okazało, Covington i Powell  nie dali rady Pels. Nie byli wiodącymi postaciami nawet w ekipie pozbawionej George'a i Leonarda. 

Jasne, żal tego wyboru Pels, utrudni on przebudowę ekipy, ale jeśli Cronin jest poważnym gościem i chce zostać na stałe w Portland, musiał się liczyć z jego stratą i powinien mieć gotowy plan "B". Nie rozumiem jak po jednym trade deadline, w którym pozbyto się graczy nie spełniających oczekiwań, z dużymi kontraktami, zdołano uelastycznić w końcu listę płac i pozyskano zawodnika nie gorszego od McColluma, można chcieć wywalić człowieka odpowiedzialnego za to wszystko z roboty. Hejtować kogoś, bo wykonał to, na co czekano od lat. Tylko dlatego, że nie udało się zatrzymać wyboru w drafcie? Moim zdaniem przesada, brak umiaru. Z oceną pracy Cronina poczekam , co najmniej do sierpnia, kiedy będzie wiadomo, co ostatecznie zbudował. Teraz byłoby to zwyczajnie niesprawiedliwe.

Na zakończenie, ku pokrzepieniu i do namysłu wyrywającym się już teraz do osądzania. Jedyny miły moment tego sezonu, chwila kiedy można było patrzeć na ten zespół z nadzieją, to cztery mecze między 10 a 17 lutego. Blazers pokonali wtedy kolejno Lakers, Knikcs, Bucks i Grizzlies. W składzie brylowali pozyskany za McColluma Hart oraz Winslow, którzy przyszedł w tym tak wyszydzanym transferze z Clippers. Oczywiście, to była mała próba, ale okazali się skuteczniejsi i  efektowniejsi niż ci "giganci basketu", za których ich wymieniono. Zaraz potem razem z Simonsem i Nurkiciem odsunięto ich od składu, aby skutecznie tankować.  Zespół przejęli młodzi; Watford, Brown i wyjęty Clippersom Keon Johnson. W Portland jest nadzieja, nadzieja na poważne granie, na to,  że za rok playoffów nie będziemy oglądać, tak jak obecnie,  jako neutralni obserwatorzy. Go Blazers!