17 października 2023

Koniec preseason. Suns ponownie górą

Blazers ponownie wracają z Arizony na tarczy, kończąc tym samym okres przedsezonowy porażką 117-106. W rzeczywistości losy meczu zostały przesądzone już przed przerwą, gdy Suns objęli 25-punktowe prowadzenie. Ciekawostką jest, że w pierwszej połowie mieliśmy okazję obejrzeć trójkę gwiazd Phoenix (Booker/Durant/Beal), podczas gdy większość graczy rotacji Blazers otrzymała wolne. Simons, Grant, Ayton, Brogdon i Williams III nie zagrali, mimo że do pierwszego meczu sezonu regularnego pozostało aż 9 dni.

Ze względu na liczbę absencji, Billups musiał dokonać poważnych zmian w składzie wyjściowym. Poza Scootem i Sharpem na obwodzie, na skrzydłach znaleźli się Camara i Walker, a Duop Reath pełnił rolę centra. Prawdopodobnie oznacza to, że Kris Murray może mieć trudności z uzyskiwaniem regularnych minut w sezonie, a dodatkowo wszystko wskazuje na to, że Reath zajmie miejsce trzeciego centra kosztem Mosesa Browna.

Do przerwy trudno mówić o pozytywach - ponownie straciliśmy 76 punktów, co więcej, mieliśmy aż 17 (!) strat, a Suns oddali 26 rzutów osobistych. Tak jak w poprzednich meczach, naszym ratunkiem była bardzo dobra skuteczność w rzutach zza łuku, tak tym razem byliśmy kompletnie nieskuteczni (7/37).

Z pozytywów należy wyróżnić duet Sharpe-Walker, zdecydowanie najjaśniejsze punkty tego ponurego meczu. Sharpe już drugi mecz z rzędu zachowuje spokój i luz, bez nadmiernego pośpiechu i przekombinowywania. Wciąż jednak uważam, że tak elitarny atleta powinien być obrońcą przynajmniej na poziomie średniej ligowej. Dodatkowo, dzisiaj mogliśmy go zobaczyć na pozycji numer dwa, a nie, jak poprzednio, na trójce. Choć uważam, że Sharpe ma potencjał, by być niskim skrzydłowym, to jednak jego najlepsze występy mają miejsce, właśnie gdy gra jako rzucający obrońca.

Toumani miał krótki udział w meczu z powodu kłopotów z faulami (5 w 13 minutach), ale zanotował piękny blok oraz trzy asysty. Mimo że ciężko w tym przypadku mówić o udanym występie, ten chłopak po prostu ma w sobie coś wyjątkowego.
Jabari wykorzystał kłopoty Toumaniego i to on był najlepszym skrzydłowym tego dnia. Jest zupełnym przeciwieństwem Granta, gdyż w 16 minutach zdobył aż 9 zbiórek. Szkoda, że nie dostał więcej czasu na boisku.
Natomiast Kris Murray spędził na parkiecie aż 35 minut, najwięcej w zespole. Billups w poprzednich spotkaniach nie przyznawał mu wiele minut, więc prawdopodobnie chciał sprawdzić przed rozpoczęciem sezonu, co ten zawodnik ma do zaoferowania. W czasie draftu mówiono o nim jako o zawodniku 3&D (świetna obrona i rzut za 3) i choć w obronie radził sobie nieźle, to 0/8 zza łuku wskazuje, że nie był to jego dzień. Szkoda, to wciąż pierwszorundowy wybór tegorocznego draftu, a Blazers wybrali go z myślą, że będzie mógł od razu dołączyć do rotacji i wspomóc Lillarda w walce o jak najlepsze wyniki. Jednak kierunek, w którym zmierza organizacja, zmienił się o 180 stopni, dlatego na ten moment wybór Krisa z logicznego punktu widzenia nie miał większego sensu.

Dodatkowo gratulacje dla Skylara Maysa, który rozegrał dzisiaj zdecydowanie najlepszy mecz tego przedsezonu. Z ławki zaliczył 18 punktów, 5 asyst w zaledwie 21 minut przy świetnej skuteczności. Chłopak na razie ma kontrakt 2-way, wszystko wskazuje na to, że dostanie sporo minut w lidze G-League w drużynie Rip City Remix. Jeśli nie teraz, to po ewentualnym odejściu Brogdona w trakcie sezonu z pewnością zostanie przeniesiony do głównego składu.

Scoot nadal się uczy ligi, a dzisiejszy mecz był zdecydowanie najgorszym w jego krótkiej karierze w NBA. Ponownie rzuca się w oczy liczba strat i fauli, o których wspominałem przy okazji poprzednich meczów. Poza tym, pojawiają się drobne problemy z rzutem drugi mecz z rzędu. Przeciwnicy zaczynają przechodzić pod zasłonami, a mimo to nadal brakuje skuteczności - wiele rzutów odbija się od przedniej części obręczy. Proszę tylko o wyrozumiałość, bo jeden słabszy mecz zupełnie nie zmienia faktu, że w dużej mierze od tego chłopaka zależą najbliższe lata organizacji.

Chauncey Billups

Q: Chauncey, teraz, kiedy preseason dobiegł końca, jak się czujesz? Jak myślisz, że sobie poradziliście? Co o tym sądzisz?

CB: Myślę, że w trakcie preseasonu mieliśmy swoje wzloty i upadki, co jest normalne. Nie mieliśmy okazji zobaczyć naszej drużyny w pełnym składzie, z obydwoma naszymi centrami. Myślę, że to były dobre lekcje dla naszych młodszych graczy, dla Scoota. Mogli zobaczyć, jak my chcemy grać i jak inni będą grali przeciwko nam. To były naprawdę wartościowe lekcje, również dla Shaedona. Myślę, że odnieśliśmy dużo pozytywnych doświadczeń z większości naszych gier. Graliśmy z Phoenix dwa razy. Ich potencjał rzutowy jest na najwyższym poziomie, być może najlepszy w lidze. Dlatego musisz być ostrożny, grając przeciwko nim. Po pierwsze, nie próbuj grać jak oni. Po drugie, nie możesz tracić wiary, gdy trafiają rzuty. Oni będą trafiać. Myślę, że nie traciliśmy wiary, nadal graliśmy w naszym stylu. To naprawdę dobra oznaka.

Q: Co do Shaedona, zauważyłeś jakieś postępy w jego grze obronnej, szczególnie gdy mierzy się z graczami takimi jak Booker?

CB: Tak, muszę być uczciwy i stawiać realistyczne cele. Kiedy stawiasz Shaedona przeciwko takim graczom jak Booker, nie ma w lidze nikogo, kto mógłby go zatrzymać. Byłoby szaleństwem powiedzieć: "Dobra, Shaedon, zatrzymaj go". Chcę, żeby rywalizował z nim i utrudniał mu życie. Nawet gdy utrudni się mu życie, jest wystarczająco dobry, żeby zdobywać 30, 40, a nawet 50 punktów. Takim jest graczem. Podoba mi się fizyczność, z jaką Shaedon gra w obronie. Potrafi przyjąć kontakt na klatkę piersiową i nie stracić zbyt wiele przestrzeni. Jego atletyzm wybacza mu niektóre błędy, które popełnia. Podoba mi się, jak Shaedon rozwija się w obronie.

Q: A co do Scoota, wydaje się, że mówisz o pewnych wahaniach, ale też o uczeniu się, jak będzie wyglądać gra w NBA. Jak myślisz, jak sobie z tym poradził w tych czterech meczach?

CB: Scoot jest perfekcjonistą, bardzo wymagającym dla siebie. Gdy widzi pięć strat w jednym meczu, a w innym sześć, sam siebie kara. Takie jest jego podejście, to cecha, której nie da się zmienić. To jednak przyniosło mu wiele cennych doświadczeń. Myślę, że czasami za bardzo się podekscytowuje, chcąc zagrać perfekcyjnie i traci kontrolę nad sytuacją. Myślę, że kiedy zacznie rozumieć, gdzie są jego koledzy i jak grać z nimi, to asysty same przyjdą. Będzie trochę trudności, gdyż zarówno on, jak i jego koledzy uczą się grać razem. To normalne problemy w trakcie rozwoju. Ale on sobie poradzi.

Q: Kevin [Knox] ma za sobą mecze preseason na dobrej skuteczności rzutowej. Był w wielu drużynach, od Nowego Jorku, przez Atlantę, aż do Detroit i teraz przyszedł do was. Co zauważyłeś w jego rozwoju w trakcie jego kariery w lidze, a zwłaszcza teraz u was?

CB: Jestem wielkim fanem Kevina Noxa. Gra zawsze zgodnie z zasadami, jest naprawdę dobry. Oczywiście, potrafi trafiać trójki i zdobywać sporo punktów, ale zawsze gra bardzo rozważnie. Nie marnuje czasu, nie marnuje dryblingów. Jeśli dostanie piłkę i będzie miał trochę miejsca, to odda rzut. Jeśli nie, podejmie decyzję o wejściu pod kosz. Doskonale radzi sobie z zamykaniem przestrzeni w obronie. Jest wciąż młody, ale podoba mi się, że doskonale rozumie, kim jest i za co odpowiada. Zawsze daje z siebie wszystko, jestem zadowolony, że Kevin gra dobrze.

Shaedon Sharpe

Q: Mimo że pochodzisz z Kanady, wciąż masz tu swoje powiązania z Phoenix, grając przed tym tłumem, który wywindował twoją pozycję na poziom wymarzonego wyboru w drafcie.

SS: Zawsze miło wracać do miasta, w którym grałeś zanim przyszedłeś do ligi. To ogromny zaszczyt, bo już w młodym wieku marzyłem o grze w lidze na tych boiskach, które oglądałem jako dziecko. Więc wrócić tu i grać w tym mieście oraz na tych boiskach jest surrealistyczne. To naprawdę wielki zaszczyt.

Q: Chauncey wspomniał, że gra przeciwko Bookerowi to trudne zadanie. Nie zatrzymasz go w zdobywaniu punktów, ale czujesz, że poprawiłeś się w obronie w ostatnim roku spędzonym w lidze, grając przeciwko graczom tego kalibru i tworząc te zatrzymania, żeby móc przejść do ataku, wyjść na kontratak czy np. asystować, jak to miało miejsce w tym meczu?

SS: Booker, Durant i wszyscy ci gracze to wspaniali zawodnicy, którzy trafiają nawet te trudne rzuty. Moim zadaniem jest sprawić, żeby im to utrudnić. Jednak grając w lidze przez rok, nauczyłem się, gdzie powinienem być na boisku. To również stało się łatwiejsze, znajdując się we właściwych miejscach o właściwym czasie i nabierając doświadczenie co dany zawodnik lubi robić na boisku.

Q: Czy uważasz, że to lato Ci pomogło? Mam na myśli fakt, że w tym roku zagrałeś całą ligi letnią w porównaniu z zeszłym rokiem, kiedy zagrałeś praktycznie tylko jedną kwartę, zanim doznałeś kontuzji?

SS: Tak, uważam, że to lato naprawdę mi pomogło. Mogłem pracować nad tymi rzeczami, nad którymi chciałem pracować. Myślę, że liga letnia naprawdę mi pomogła, bo graliśmy przed kibicami, byli sędziowie, przypominało to prawdziwy mecz. Myślę, że bardzo mi to pomogło.

Q: Jak opisałbyś swoją grę w tym presezonie?

SS: Myślę, że grałem całkiem dobrze. Oczywiście, zawsze jest miejsce na poprawę. Sezon regularny już w drodze. Muszę zobaczyć, z jakimi różnymi taktykami będę musiał się mierzyć i jak mogę pomóc mojej drużynie. Myślę, że presezon był udany.

Q: Jeśli chodzi o zespół, jak myślisz, jak dobrze się zgraliście podczas preseason? Nad czym musicie pracować w tym tygodniu przed rozpoczęciem sezonu regularnego?

SS: Myślę, że jako zespół zbliżamy się do siebie przez te tygodnie i miesiące, po prostu grając razem i spędzając czas razem. Wciąż wszyscy się nawzajem poznajemy, bo jesteśmy nowi, więc musimy budować chemię w ciągu sezonu regularnego, tygodni i miesięcy.

Q: Dame zeszłym roku, mocno cię wspierał i mówił, że w zasadzie stał się twoim największym fanem po wyborze w drafcie. Jak to pomogło ci dojść do tego punktu, gdzie teraz jesteś jednym z podstawowych zawodników i graczem, na którego trzeba zwracać uwagę po końcówce ubiegłego sezonu?

SS: Tak, pomogło mi to zbudować pewność siebie, wiedząc, że mogę wejść do tej ligi i naprawdę grać na wysokim poziomie. To po prostu pewność siebie wiedząc, że Dame to zawodnik na poziomie galerii sław i wiedząc, że zawsze za tobą stanie i zawsze ci pomoże. Jest jak brat. Ta pewność siebie, którą we mnie zaszczepił, że mogę być TYM gościem i mogę pomóc drużynie.

Jabari Walker

Q: Jabari, jakie masz odczucia po dzisiejszym meczu? Oczywiście, było to dość trudne spotkanie, dużo fauli, dużo strat. Co myślisz, jak sobie poradziliście?

JW: Myślę, że rywalizowaliśmy. Graliśmy agresywnie, trochę za agresywnie w obronie, ale było ekscytująco. Wyszliśmy na parkiet, świetnie się bawiliśmy i graliśmy razem.

Q: Preseason właśnie się zakończył. Jak oceniasz swoje występy, zarówno indywidualnie, jak i jako zespół?

JW: Tak, myślę, że są obszary, w których można się poprawić, ale także wiele rzeczy, w których odnotowałem postęp w porównaniu z zeszłym rokiem. Zawsze będą obszary do poprawy, ale muszę docenić to, co poszło dobrze. Wydaje mi się, że staję się bardziej konsekwentny i coraz lepiej wypełniam swoją rolę. Tak więc, tak, jestem zadowolony z tego, co osiągnąłem. Teraz czekam na rozpoczęcie sezonu regularnego.

Q: A jak to widzisz z perspektywy zespołu? Jak myślisz, jak dobrze sobie poradziliście i czy udało wam się zbudować chemię w trakcie przedsezonu?

JW: Po prostu graliśmy zespołowo, utrzymywaliśmy tempo, graliśmy przeciwko różnym obronom. Myślę, że możemy być zespołem, który rośnie razem, im więcej razem gramy, tym lepiej rozumiemy nawzajem swoje tendencje. To jest kluczowe, żebyśmy rozumieli się jako drużyna.

Q: Już trochę ponad tydzień pozostało do rozpoczęcia sezonu regularnego. Co myślisz, nad czym musicie jeszcze popracować przed pierwszym meczem?

JW: Myślę, że musimy szanować piłkę, być konsekwentnym w utrzymywaniu tempa gry. To, w czym się wyróżniamy, musimy kontynuować i być bardziej konsekwentni. Musimy być zespołem, który za każdym razem na boisku da z siebie wszystko i nie ma spadku formy, ponieważ w tym sezonie musimy grać ostro.

DeAndre Ayton

Pomimo absencji w meczu, Ayton przed spotkaniem odpowiedział na parę pytań.

Q: Jakie masz uczucia grając przeciwko Suns? Spędziłeś tu kilka lat, to były dobre czasy i trudne czasy. Czy odczuwasz jakieś emocje?

DA: Zdecydowanie były tu niezapomniane chwile, za które jestem wdzięczny. Zabieram je ze sobą, nauczyłem się jak wygrywać i będę to kontynuować. Wiem, jak trudno jest zbudować i zgrać zespół na tym poziomie. To właśnie te rzeczy zabieram ze sobą, żeby podzielić się nimi z młodszymi chłopakami. Chcę, żeby wiedzieli, jak ciężko jest w tej lidze każdego dnia. To nie chodzi o to, co zrobiłeś wczoraj, ale o to, co możesz zrobić dzisiaj.

Q: Co myślisz o Devinie? Mówił, że rozmawiałeś z nim przedtem i mówiłeś, że masz nowe perspektywy, nowe wyzwania. Jakie to dla Ciebie uczucie, że facet, z którym spędziłeś 5 lat, życzy Ci powodzenia?

DA: Nawzajem. Nie muszę wiele mówić, ale słyszeć coś takiego wiele dla mnie znaczy. Spędziliśmy trochę czasu razem. Słyszeć, że ktoś naprawdę Cię wspiera, to dużo znaczy.

Q: Możesz powiedzieć coś więcej o tym, co działo się wokół twojego transferu? Czy był moment, w którym pomyślałeś, że może nie zostaniesz tu na kolejny sezon?

DA: Po prostu starałem się być lepszym zawodnikiem. Pracowałem nad rzutem za trzy punkty, zmęczyło mnie słuchanie, że nie potrafię tego robić. To było to. Skupiłem się tylko na tym, żeby wprowadzić trójki do mojej gry.

Q: Czy myślałeś, że zostaniesz tu na kolejny sezon, zanim usłyszałeś o wymianie? 

DA: Tak, jak każda normalna osoba.

Q: W jednej z konferencji prasowych w Portland powiedziałeś coś w stylu, że spełnili twoje życzenie. Dlaczego myślałeś, że zmiana otoczenia będzie dla Ciebie najlepsza?

DA: Nie wiem, po prostu czułem, że mają możliwość, żeby wysłać mnie tam, gdzie będę ceniony i doceniony za to, co chcę osiągnąć w mojej karierze. Nie zostałem wymieniony byle gdzie. Zostałem wymieniony do drużyny, gdzie zawodnicy są w podobnym wieku, mogę się rozwijać, i zacząć od początku. Mogło być gorzej. To zaszczyt, że mogę być częścią organizacji, w która mnie ceni.

Q: Jeszcze jedna rzecz. W Bahamach powiedziałeś, że chcesz zmienić narrację wokół swojej osoby i odniosłeś ogromny sukces w kwalifikacjach. Czujesz, że zaczynasz to osiągać? Jak ważne będzie utrzymanie tej mentalności, żeby zmieniać postrzeganie?

DA: Po prostu będę grać z całych sił w każdym meczu, reprezentując organizację w najlepszy sposób, jak potrafię. Chcę udowodnić ludziom, że są w błędzie i robić to najlepiej, jak potrafię.

10 komentarzy:

  1. Wygląda na to, że będziemy najgorzej broniącą, rzucającą za 3 i zbierającą ekipą w tym sezonie

    OdpowiedzUsuń
  2. Z Damianem nie wiele by się zmieniało. Teraz przynajmniej mamy perspektywy

    OdpowiedzUsuń
  3. Z Damianem plus jakimiś solidnymi wzmocnieniami bylibyśmy contenderem.Niestety przez lata nas wypatroszyli.Zjazd się zaczął od zjazdu...Allena

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No właśnie . Te mityczne wzmocnienia. Nikt nie chciał przyjść do nas. Nawet po to,żeby porzucać sobie z Damianem

      Usuń
    2. Bo cały establishment chciał nam go wyrwać stąd byliśmy sekowani u sędziów i na rynku. Przypominam, że byliśmy finalistami Zachodu

      Usuń
    3. Behemot15:09

      Przypominam, że tamten finał to był splot szczęśliwych okoliczności i przebłysku geniuszu trenerskiego Stottsa.

      Usuń
    4. To był efekt mega dobrej pracy całego zespołu i dominacji na Zachodzie.i był wyjątkowo przekręcony przez sędziów

      Usuń
  4. Mamy pierwszy od 10 lat sezon z zerową presją. Zerową.

    OdpowiedzUsuń
  5. Drexler-197614:57

    Presji nie ma ale bilans np 15-67dla jako wiernego kibica będzie przykry

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ale nie będziemy płakać podczas draftu!!

      Usuń