6 października 2023

Obóz treningowy. Dzień 2 i 3.

Obóz treningowy trwa już w najlepsze. Na mediach społecznościowych pojawiają się fragmenty z wewnętrznych rozgrywek, a wywiady pozwalają nam dowiedzieć się więcej o poszczególnych zawodnikach.

Dzień 2

Drugiego dnia do Santa Clara przybyli Malcolm Brogdon i Robert Williams III. Wszystko wskazuje więc na to, że testy medyczne zakończyły się pomyślnie. Zaraz po treningu przeprowadzono z nimi rozmowy, a ponadto, jak to zwykle bywa, głos zabrał trener Chauncey Billups.

Chauncey Billups

P: Jakie były twoje pierwsze wrażenia oglądając dwóch nowych zawodników dzisiaj?
CB: Oczywiście, że byłem pod wrażeniem. Taki gość jak Malcolm, wnosi ze sobą dużo stabilności i pewności, jest dojrzały. Ma doświadczenie i grał już w ważnych meczach. Przynosi spokój. Jest dokładnie tak jak myślałem, bo go znam. A co do Roberta, to jest wielkim, ruchliwym zawodnikiem z wysokim poziomem zaangażowania, który wpływa na grę po obu stronach parkietu. Dziś pokazał to w meczu. To było fajne i ekscytujące móc ich obserwować na boisku.

P: Mówiłeś niedawno, że jakiś czas znacie się już z Malcolmem. Jak się poznaliście i jak dawno to było?
CB: Mój kolega z zarządu w Milwaukee, kiedy wybierali w drafcie Malcolma, chciał, żebym z nim po prostu trochę porozmawiał. Rozmawialiśmy dużo o sytuacjach meczowych i aspektach mentalnych. Potem spędziliśmy trochę czasu w zeszłe lato na obozie "Basketball Without Borders" w Egipcie. Pracowałem z nim kilka razy, rozmawialiśmy o różnych rzeczach. Znamy się już trochę.

P: Jest tyle dobrych powodów, ale co skłoniło Blazers do przyjazdu do Santa Barbara?
CB: Wystarczy wyjść na zewnątrz, żeby odpowiedzieć na to pytanie. Oczywiście, żyjemy w pięknym mieście, w Portland, ale tam nie zawsze mamy takie słońce i to morze. Jestem zwolennikiem organizowania obozów poza bazą treningową. W ubiegłym roku mieliśmy tu świetny czas, że pomyślałem: "Cóż, zobaczmy, czy możemy to powtórzyć".

P: Co ci się najbardziej podoba na kampusie lub w ogóle w okolicy Santa Barbara?
CB: Lubię golfa. Nie ma przypadku w tym, że zaraz obok jest Sandpiper [klub golfowy].

P: Czy myślałeś dużo o tym, jak wpasować zarówno Malcolma, jak i Roberta z drużyną? Oczywiście, domyślam się, że pracujesz nad całym składem. Ciekawi mnie, czy o tych dwóch konkretnych zawodnikach myślałeś trochę głębiej?
CB: O takich rzeczach zaczynasz myśleć zaraz po wymianie. Najważniejsze w przypadku obu z nich jest to, że 'im więcej widzisz ich grających razem, tym więcej się o nich dowiadujesz'. Możemy tu siedzieć i mówić: "Tak, ten może grać z tamtym i będą razem świetni", ale jak ich wpuścisz na boisko, może się okazać, że tak nie będzie. Wiele z tych decyzji dzieje się samoistnie. Podczas gry kontrolnej i innych aktywności, widzisz, kto się z kim łączy, kto ma energię i chemię, ale nie mogę ci powiedzieć tego dopóki to się nie stanie.

P: Czy rozmawiałeś z nimi o aspekcie przejścia z drużyny walczącej o mistrzostwo do drużyny, która przechodzi proces odbudowy? Jak oni to widzą?
CB: Oczywiście, rozmawiałem z każdym z nich, z Malcolmem, z Robertem, z wszystkimi. To ważna rozmowa, bo to zupełnie inna sytuacja. Wszyscy wydają się być zgodni, że mają świetną okazję na nowy początek, żeby być częścią tego, co robimy. Podoba im się ta szansa, którą otrzymali.

P: Co myślisz o innych debiutantach poza Scootem? Ryan, Kris i Toumani? Jak się prezentują?
CB: Dobrze. Jestem bardzo pod wrażeniem Toumaniego, po prostu wie jak grać w koszykówkę. Zawsze jest tam, gdzie trzeba, i to już po pierwszym meczu wczoraj. Cały czas naciskał na Anta na całym boisku. Mam o nim dobre zdanie i jestem pod wrażeniem jego determinacji i siły, którą pokazał. Co do Rupsa [Ryana Ruperta], to nauczył się wielu rzeczy w ciągu tych trzech miesięcy. Szybko rozwija swoją grę, więc jestem z niego zadowolony.

P: A jak prezentuje się Matisse?
CB: Och, Tisee wygląda tak bardzo dobrze. To prawdziwy czarodziej na boisku. Jest wszędzie. Nie jesteś w stanie podać piłki w jego obecności. Zbiera, robi przechwyty, wybija piłki. Jest artystą. Wygląda naprawdę dobrze, jest w świetnej formie.

P: To coś, czego Wam potrzeba. Oczywiście, mówi się wiele o pozycji trójki, ludzie chcą zobaczyć młodych graczy na boisku, ale chcesz mieć tam ludzi, którzy wiedzą, jak bronić na poziomie NBA, prawda?
CB: Tak, tego potrzebujemy. Szczególnie teraz, mając taką atletyczność na pozycji piątki, zdolność do ochrony kosza. Chcę mieć zawodników, którzy potrafią wywierać presję i przyspieszać grę. To, w jaki sposób chcemy grać, dotyczy obu stron boiska. Matisse wspaniale się w tym sprawdza.

P: Wyobrażasz sobie Matisse, Granta, Roberta i Aytona w obronie? Brzmi ekscytująco, co nie?
CB: Och, brzmi to naprawdę świetnie i przyprawia o zawrót głowy. Posiadać taki wzrost i atletyzm na boisku, i tę szybkość. Mówię moim chłopakom cały czas, że bycie młodym, szybkim i atletycznym ma znaczenie nie tylko w ataku. Wszyscy chcą rozmawiać o wsadach a ja powtarzam, że działa to także w obronie. To naprawdę ekscytujące.

Malcolm Brogdon

P: Jak się teraz czujesz? Czy to wszystko nie jest trochę przytłaczające?
MB: Nie, czuję się dobrze. Oczywiście, poza tym, że jestem z dala od mojej rodziny, moich dzieci i mojej żony. Ale jestem w dobrym miejscu. Mam wiele wiary w Chauncey'ego i to, co tu robi. Jestem w dobrym nastroju.

P: Mówisz, że masz zaufanie do Chauncey’ego, wygląda na to, że on także ma wiarę w Ciebie. Czy możesz nam trochę więcej powiedzieć o tej relacji?
MB: Tak, kilka lat temu razem uczestniczyliśmy w wyjeździe do Afryki związanym z NBA. Spędziliśmy trochę czasu razem, to było w Egipcie, tam naprawdę zaczęliśmy się lepiej poznawać. Trenował mnie kilka razy. Teraz gram dla niego. To jest wyjątkowa okazja dla takiego rozgrywającego jak ja, móc grać dla legendy, członka Galerii Sław, człowieka o takiej renomie, i być częścią czegoś, co on buduje od podstaw. Myślę, że to niesamowite doświadczenie.

P: W związku z tym, że przychodzisz z drużyny, która walczyła o tytuł mistrzowski, a teraz znajdujesz się w zespole pełnym młodych graczy, jesteś praktycznie jednym z nielicznych dorosłych tutaj. Tak mówi zarówno Chauncey, jak i Joe, ale jak się czujesz, przechodząc z bycia graczem w drużynie aspirującej do mistrzostwa, do bycia weteranem w tak młodym zespole?
MB: Myślę, że to mnie naprawdę przygotowało. Dzięki temu nabawiłem się doświadczenia przez siedem, osiem lat. Grając w drużynach aspirujących do mistrzostwa, przychodzę do zespołu z wieloma młodymi gwiazdami, i do trenera, który naprawdę robi wszystko we właściwy sposób, którego chłopaki naprawdę podziwiają i szanują. Myślę, że to dla mnie, jako weterana, świetna sytuacja, aby wejść i naprawdę objąć przywództwo.

P: Co sądzisz o Scoocie?
MB: Uważam, że jest wyjątkowy. Wszyscy widzieli, jak gra do tej pory. Myślę, że jego pierwszy sezon będzie wyjątkowy. Myślę, że będzie wyjątkowym graczem w NBA. Największa rzecz, którą w nim zauważyłem, to nie tylko jego talent. Uważam, że jest niesamowicie zdolny do nauki, skromny, i to ma większe znaczenie niż talent w tej lidze. Kiedy jeszcze nauczy się tempa gry to może być wyjątkowym graczem na długo. Uważam, że ma potencjał, by to osiągnąć.

P: Co możesz nam powiedzieć o Robercie, z którym grałeś przez cały sezon w Bostonie?
MB: Jest wyjątkowy. W NBA nie ma wielu zawodników o jego umiejętnościach, takich jak blokowanie rzutów. Jest niezwykle zdolny do nauki, jest świetnym kolegą w szatni, a do tego ma wysokie koszykarskie IQ w ataku. Potrafi podawać piłkę, zakończyć akcję pod koszem. Ma świetne wyczucie gry, więc to naprawdę wyjątkowy zestaw umiejętności.

P: Czy masz nadzieję, że w końcu trafisz do drużyny aspirującej do mistrzostwa? Spodziewasz się, że zostaniesz tutaj na dłużej?
MB: Rozmawiałem ze sztabem Blazers i z Chaunceym. Chcą mnie tutaj, ja też chcę być tutaj. Krąży dużo mylnych informacji na temat tego, że "muszą mnie wymienić" lub "chcę odejść". Obecnie staram się jak najlepiej wykorzystać tę okazję, o to właśnie chodzi. W tej chwili przejmuję rolę lidera wobec tych młodych chłopaków i to przyjmuję z otwartymi ramionami. Jestem tu z jakiegoś powodu, więc teraz to akceptuję.

P: Mówisz o przywództwie i wejściu w nową sytuację. Chłopaki patrzą na Ciebie, masz ogromny autorytet w lidze. Jak stajesz się liderem w takiej sytuacji?
MB: Po prostu bądź sobą. Ci młodzi chłopcy, ogólnie zawodnicy NBA, naprawdę widzą kiedy udajesz. Przebijają się przez nieautentyczność, przez niebycie sobą. Nauczyłem się wiele jeszcze z czasów w Indianie, pracując z młodymi chłopakami, ale ta drużyna jest jeszcze młodsza. Teraz minęły trzy, cztery lata od tamtych dni, więc czuję, że jestem lepiej przygotowany na tę rolę w tym momencie mojej kariery.

Robert Williams III

P: Co myślisz o wymianie? Nie mieliśmy jeszcze okazji porozmawiać o tym od czasu jej dokonania. Co o tym sądzisz?

RW3: Zdałem sobie sprawę, że to biznes. Oczywiście, to kolejna świetna okazja, świetny zespół, wspaniali ludzie, świetny sztab szkoleniowy. Od momentu mojego przyjścia panuje tu wspaniała energia, więc jestem podekscytowany.

P: Jak byś podsumował pierwszy dzień treningu?

RW3: Póki co to etap nauki. Pomagają mi i Malcolmowi się dopasować. Jak już mówiłem, jesteśmy bardzo młodzi, więc musimy polegać na sobie nawzajem i zaufać sobie. Pod koniec trochę pograliśmy, zwiększyliśmy tempo, ale to na pewno był bardziej trening skupiony na nauce.

P: Czy było ci łatwiej, przez fakt, że jest tu z tobą Malcolm, kolega poprzedniej z drużyny?

RW3: Cóż, tak, można tak powiedzieć. Myślę, że żadna wymiana nie jest łatwa, szczególnie pierwsza, ale mam ze sobą mojego „psiaka”, więc to trochę ułatwiło.

P: Czy byłeś zawiedziony, że zostales wymieniony? Wydaje się, że byłeś trochę zszokowany.

RW3: Myślę, że wszyscy tak mają. Kiedy ta pierwsza wymiana ma miejsce, ale jak mówię, jestem zadowolony, wiedząc, że to biznes. Mam szacunek do wszystkich chłopaków z Bostonu. Zaczynam nowy rozdział.

P: Czego oczekuje od ciebie Chauncey?

RW3: Po prostu bycia sobą. Być liderem, dużo mówić i wspierać chłopaków.

P: Czy rozmawiałeś o swojej roli w drużynie, czy zaczynasz od ławki, czy z pierwszej piątki?

RW3: Nie, nie doszliśmy jeszcze do tego, ale ja jestem gotowy na wszystko, więc zrobię, co będzie trzeba.

P: Jakie są Twoje pierwsze wrażenia na temat Scoota?

RW3: Ten koleś jest szybki. Szybki jak cholera. Oglądanie go w obronie, jego intensywność, nawet patrząc mu w oczy czasem, kiedy Malcolm prowadził piłkę... ta koncentracja, którą miał, to było szalone. Na pewno będzie świetny.

P: Ten zespół potrzebował wzrostu, doświadczenia, ludzi, którzy będą bronić pod koszem. Na pewno Chauncey o tym wspomniał.

RW3: Tak, na pewno, mamy kilku ludzi co mierzą siedem stóp. Ale znów, tosprowadza się do tego, że Chauncey mówi, żeby być sobą. Kiedy mówimy o bronieniu pod koszem to pierwszą rzeczą, którą zrobili było wytłumaczenie mi tutejszych zasad obronnych.

P: Dostałeś dziś lob od Scoota?

RW3: Dostałem parę od Anta, ale jeszcze nie od Scoota.

P: Celtics i Blazers są obecnie na różnych etapach rozwoju. Co myślisz o tym, przechodząc z drużyny, która była w finałach, teraz do drużyny, która próbuje zbudować coś od nowa?

RW3: Mam nadzieję, że będę mógł trochę podzielić się wiedzą, podzielić tym, co wiem, i odwrotnie, nauczyć się czegoś od tych chłopaków. To jest sytuacja win-win.

P: Teraz jesteś jednym z weteranów tej drużyny, przeszedłeś z drużyny, w której byli Horford, Tatum, Jaylen Brown, a teraz jest tu Jerami, Malcolm, Ayton i Ty, jesteś teraz jednym z weteranów.

RW3: Tak, to wciąż surrealistyczne, jeśli mam być szczery. Ale jak mówię, i tak jak mówi trener, chodzi o przejęcie roli lidera.

Jerami Grant

W dodatku na mediach społecznościowych Blazers nagrał krótki filmik po treningu w którym mówił:

„Z tej strony Jerami Grant. Dzień drugi obozu za mną. Trenowałem razem z chłopakami, przyzwyczajamy się do się do siebie, mieliśmy spotkania i takie tam. Nie mogę się doczekać, żeby to kontynuować i stawać się lepszym.”

Joe Cronin

Kolejne pochwały pod adresem Cronina. Tym razem wychwalany był przez Jrue Holidaya, który powiedział:

„Portland mnie obdarowało. Joe Cronin świetnie komunikował się ze mną, rozumiał moje oczekiwania i to jak postępować. Zrobili wspaniałą robotę, umożliwiając mi szansę na możliwe zdobycie kolejnego mistrzostwa, co dla mnie jest niezwykle ważne. Praca z nim przebiegała bardzo sprawnie, bezproblemowo i umożliwiła całe to wydarzenie.”



Dzień 3

Chauncey Billups

P: Trenerze, zauważyłem, że skupialiście się dziś na lobach, to coś, na czym zdaje się, że chcieliście się bardziej skoncentrować.

CB: Tak, oprócz tego, że mamy najbardziej eksplozywny i atletyczny duet środkowych w lidze, musimy znaleźć sposób, by dostarczyć piłkę do DeAndre nad obręczą. Musimy rozwijać te umiejętności, nie możemy założyć, że każdy wie, jak to zrobić. Ci chłopcy będą tworzyć sporo presji pod obręczą i w pomalowanym, a jako rozgrywający i skrzydłowi musimy sprawić, żeby ten element gry wyglądał dobrze. Ale wciąż musimy poświęcać dużo czasu na doskonalenie podstaw.

P: Jak Scoot radzi sobie z lobami?

CB: Dobrze. Wszyscy radzą sobie całkiem dobrze. Scoot różni się trochę od Anta czy kogokolwiek innego. Nie mieliśmy zawodników, którzy byliby zagrożeniem przy lobach, ale Scoot, który przychodzi z G-League, pewnie miał do czynienia z wieloma młodymi, eksplozywnymi, utalentowanymi chłopakami, więc wie jak to robić i radzi sobie z tym dobrze.

P: Jak myślisz, Ant poradził sobie z przejęciem roli lidera w drużynie? W ubiegłym roku wciąż chyba podporządkowywał się Damianowi, a teraz to on jest tym liderem.

CB: Myślę, że Ant jest świetny, jego głos jest znacznie ważniejszy, ma większą pewność siebie. Damian świetnie go wychował, przygotował do tego, że kiedyś będzie musiał być liderem. Pewność siebie Anta jest bardzo wysoka, świetnie spisuje się na obozie.

P: Jaka pozycja jest dla niego najbardziej odpowiednia?

CB: Jedynka lub dwójka. Jest niesamowity we wszystkich aspektach gry. Gramy wiele akcji w których zawsze dobrze mieć groźnych strzelców i kreatorów po obu stronach boiska. Ant nie jest rozgrywającym, który skupia się przede wsszystkim na szukaniu podań, to nie jego rola. On jest jak lider na boisku, potrzebuje piłki w rękach, by czytać sytuację. Czyta sytuacje w pick and rollach i obronie znacznie lepiej, rozumie, jak reagować na dane krycie, więc jest czymś więcej niż zwykłym rozgrywającym.

P: Czy ta pewność siebie wydaje się przejawiać także w obronie? Czy tam też się rozwija?

CB: Mówi znacznie więcej, wie, gdzie powinien być w obronie. Często instruuje innych jak powinni grać w obronie. Mamy wielu chłopaków, którzy dopiero uczą się naszych schematów, ale on już to zna. Czasem robię tak, że nie pozwalam trenerom prowadzić obrony, po prostu pozwalam robić to graczom. Wybieram czasami Anta i pytam go, gdzie powinien być Jerami, jakie są jego obowiązki, a potem pytam o DA, gdzie powinien być i co powinien robić aby pomóc Antowi, bo jako rozgrywający, nie widzisz wszystkiego, co dzieje się na boisku i możesz potrzebować pomocy. Czasem zatrzymuję akcję, patrzę na nich, sprawdzam, czy wszyscy są we właściwym miejscu, gdzie powinni stać. Ant naprawdę się w tym rozwinął, potrafi odpowiedzieć na te pytania i pokierować zespołem.

P: Dwa lata temu, kiedy Damian przechodził operację, wielu spodziewało się, że drużyna runie na dno, ale przez dwa miesiące Ant i Nurk trzymali Was przy życiu, czy myślisz, że teraz możemy spodziewać się podobnej sytuacji między Antem a DeAndre?

CB: Widzę już, że między tymi dwoma chłopakami buduje się chemia. DA to inny zawodnik niż wszyscy, których mieliśmy tu od mojego przyjścia. Nie pamiętam, kiedy ktoś podobny tu był. Jest naprawdę dobry w pick and rollach, potrafi wykonywać te małe rzuty w pick and rollach, ale jest też świetnym szybkim rollującym zawodnikiem. Stawia świetne zasłony, jego szybkość... nie wiem, czy jest ktoś szybszy na jego pozycji. Chcemy wykorzystać te cechy, więc będzie to wymagać trochę czasu od Anta i innych chłopaków, żeby się do tego przyzwyczajali. Z drugiej strony, patrząc na Malcolma i Roberta, widać już, że mają chemię jako koledzy z drużyny, którzy znają się nawzajem i wiedzą, jak grać razem. Pozostałe chłopaki też do tego dojdą.

P: Obserwując te ostatnie dni obozu, wydaje mi się, że Jerami Grant wręcz rozkwita. Masz podobne wrażenia?

CB: Tak, nie tylko obserwując go na boisku, ale też rozmawiając z nim, Jerami jest przeszczęśliwy. Jest naprawdę zadowolony, świetnie spisuje się na treningach. Na boisku i poza nim przejawia przywództwo, co jest naprawdę ważne. Łączy chłopaków, uczy ich, rozmawia, widać, że to on przejął rolę lidera. Jest bardzo szczęśliwy, i ma ku temu wiele powodów, nieprawdaż? Ma piękną córeczkę, niezłą sumkę na swoim koncie bankowym, więc ma wiele powodów do zadowolenia.

P: Jak radzą sobie zawodnicy tacy jak Reath, Minaya i Knox?

CB: Myślę, że wszyscy spisują się całkiem nieźle. Szczerze mówiąc, mamy tylu nowych zawodników, że większość z tych nowych musi dostać szansę. Ci chłopcy nie grają tak dużo, jak mogliby w normalnej sytuacji. Moim zadaniem jest przekazanie nowym zawodnikom naszej filozofii i tego co i jak robimy. Jestem fanem wszystkich tych chłopaków i to, co jest dobre, to fakt, że przez cały ostatni miesiąc, przed obozem, mieliśmy treningi gdzie grali 5v5, byli razem na obiekcie, więc mieli świetny miesiąc, żeby zobaczyć, na co ich stać.

P: Czy to trochę ułatwia Ci sprawę, że jeśli oni nie grają teraz tak dużo, to i tak masz pewne wyobrażenie, na co ich stać, i wtedy, kiedy przyjdzie czas na podjęcie decyzji, będziesz mógł lepiej ocenić, kogo wprowadzić do gry?

CB: Tak, zupełnie tak. Mam to wszystko pod kontrolą. Wiem, że oni wszyscy dali od siebie dużo i spisali się naprawdę dobrze.

P: Czy Jabari i Murray rywalizują o minuty za Grantem?

CB: Tak, Jabari, Kris, Kris może grać na trójce i czwórce, ale tak. Toumani Camara, muszę powiedzieć, że jestem bardzo zadowolony z tego, co pokazuje. Potrafi grać zarówno na trójce, jak i na czwórce. Tak, to grupa tych facetów, którzy konkurują o te minuty.

Anfernee Simons

P: Trener wcześniej rozmawiał z nami na temat tego, że powierza jednej osobie obowiązki kierowania obroną, i wydaje mi się, że to właśnie tobie. Czy to jest pomocne?

AS: Tak, oczywiście, po prostu przejmuję nową rolę i trener rzucił mi wyzwanie, żeby mówić więcej i po prostu staram się podjąć to wyzwanie, i je zaakceptować. Uważam, że właśnie to robię, żeby wyjść trochę ze swojej skorupy, pokazać trochę swojej osobowości moim kolegom.

P: Czy tak postrzegasz swoją rolę w tym sezonie, pod względem przywództwa?

AS: Tak, oczywiście, to była po prostu rzecz, którą omawialiśmy ja i Chauncey. Oczywiście, rozmawiał z wami o tym, że mam być liderem i głosem w szatni. Tak to sobie wyobrażam, żeby po prostu spróbować wydobyć to, co we mnie jest, żeby osiągnąć mój potencjał. I to właśnie staram się robić, po prostu skupiać się, zarówno na boisku, jak i mówić rzeczy, których normalnie bym nie powiedział, a tylko myślał.

P: Myślisz, że chłopaki dobrze reagują na ciebie w tej roli?

AS: Tak, oczywiście, myślę, że to kwestia zrozumienia temperamentu każdego i rozmawiania z nimi, wspólnego pośmiania się i ich zrozumienia. Podchodzenie do nich i prowadzenie z nimi prostych rozmów, i staje się to naprawdę proste. Oczywiście, Malcolm jest w lidze od dłuższego czasu, więc on już wie, co i jak, nie ma tutaj wiele do tłumaczenia. Robert tak samo. No i DA, z nim też udało się nawiązać dobre relacje, i jest bardzo podekscytowany tym, że jest tutaj. Jest otwarty na wszystkie wskazówki od trenerów, to co mówię, i po prostu czuje się bardziej komfortowo jako część zespołu. Myślę, że to jest najważniejsze.

P: Jak idzie współpraca z Shaedonem?

AS: Cóż, nadal próbujemy wyciągnąć go z tej jego skorupy. Wszyscy w drużynie wiedzą, kim jest Shaedon, i wiedzą, że jest cichym chłopakiem. Jego wyraz twarzy dużo mówi, poza tym, Shaedon jest naprawdę utalentowany, na boisku może wszystko, więc staramy się wyciągnąć to z niego na stałe, to jest to, co chcemy zobaczyć.

P: Czy DeAndre i Robert wyraźnie pokazali, jaki wpływ mogą mieć w obronie?

AS: Oczywiście, ich obecność jest praktycznie nieoceniona. Dużo mówią w obronie a to naprawdę nam pomaga. Potrzebujemy tego od nich, żebyśmy w obronie mogli być tą drużyną, którą chcemy być.

P: Czy jest pozycja na której bardziej wolisz grać? Rozgrywający czy rzucający obrońca?

AS: Oczywiście, potrafię grać na obu pozycjach i uważam, że odnosiłem sukcesy zarówno na jednej, jak i na drugiej, więc myślę, że w jakiejkolwiek roli się znajdę, wyjdę i będę skuteczny, czy to jako jedynka czy jako dwójka. To zależy od sztabu trenerskiego, jaką decyzję podejmą, będę przygotowany do każdej roli, którą mi przyznają.

P: Rozmawialiśmy trochę o tym, że czasami trudno było ci dokładnie zrozumieć, co masz robić obok Damiana. Czy nie uważasz, że w tym sezonie może być podobnie? Czy czujesz, że niezależnie od tego będzie Ci łatwiej?

AS: Nie, to kwestia tego, że ja i Damian graliśmy razem tylko przez rok. Czasami potrzeba więcej czasu, żeby naprawdę zrozumieć, osobę, z którą grasz obok. Jeśli, gram obok Scoota, wiem, że zajmie nam to chwilę, żeby zrozumieć, jak będziemy razem grać.

P: Co sądzisz o Scoocie w tym tygodniu?

AS: Mówiłem to już wcześniej, nawet gdy mieliśmy treningi, że on jest po prostu bardzo utalentowany w kwestii przeglądu pola i reagowania, kiedy chodzi o podjęcie decyzji. On to ma, nawet gdy wchodzi w pomalowane i wizualizuje sobie różne akcje, zanim się zdarzą, po prostu instynktownie, i to jest dar, który ma. Pomaga nam wszystkim, sprawia, że wszyscy chcemy z nim grać, jest w stanie tworzyć zagrania dla innych, i przygotowywać otwarte rzuty. Ma w sobie ducha rywalizacji, którego widać w każdym meczu, nienawidzi przegrywać. Powiedziałbym, że to jest to, co mi najbardziej w nim imponuje.

Matisse Thybulle

P: Jak Ci minął ten tydzień?

MT: Dobrze, było fajnie. Teraz mamy całą drużynę na parkiecie, więc możemy przyzwyczaić się do gry ze sobą. A z tymi co byli tu przez większość lata, możemy kontynuować to co już zbudowaliśmy.

P: Jak wrażenia na temat Scoota do tej pory?

MT: Scoot jest szybki. Chauncey pokazywał jego klip przed treningiem, to co uważam za najfajniejsze do zobaczenia, to kiedy byliśmy w sytuacjach, gdzie drużyna potrzebowała udanego posiadania w obronie, to Scoot był tym, który zdobywał wiele przechwytów. Często przychodząc do ligi jako strzelec wszyscy chcą mówić o twojej szybkości, ale ta atletyczność w obronie jest naprawdę przełomowa.

P: Słyszeliśmy, że Ant jest o wiele bardziej wokalny na tym obozie niż w przeszłości, jak chłopaki na to reagują, jak on wciela się w tę rolę?

MT: Tak, poczuję się bardziej ustabilizowany, gdy zagramy nasz pierwszy mecz, kiedy rotacje zostaną ustawione i skład zacznie się formować. Wiele chłopaków musi teraz być bardziej wokalnych, wielu z nich, którzy nie byli jeszcze weteranami lub nie byli nawet blisko takich ról, teraz są rzuconych w ogień, i muszą dać z siebie wszystko. Naprawdę muszę pochwalić Anta za to, jak w to wchodzi, bo to jest niewygodna pozycja. Zwłaszcza dla kogoś tak młodego jak on, mimo że ma już kilka lat w lidze, to jest wciąż bardzo młody, i teraz musi być w tej roli przywódcy, bardziej wokalnego przywódcy, gdzie nie chodzi tylko o grę, teraz musi mówić właściwe rzeczy, zwracać uwagę chłopakom, prowadzić ich i nauczać. Organizuje nawet spotkania dla drużyny, robi naprawdę dobrą robotę. Z perspektywy zawodnika, domyślam się jak trudne to może być, więc wielkie brawa dla niego.

P: W poniedziałek mówiłeś trochę o korzyściach z posiadania DeAndre i Williamsa w obronie, teraz, po kilku treningach z nimi, co o tym myślisz, czy wszystko wygląda tak, jak sobie wyobrażałeś?

MT: Tak, grałem przeciwko Robertowi tak wiele razy na Wschodzie, wiem, na co go stać, więc nawet nie grając z nim, niesamowicie ekscytujące było móc go zobaczyć w naszym zespole. Ja i Roy [Rogers] rozmawialiśmy po treningu o tym, jak o wiele lepiej wyglądamy w obronie.

P: Słyszeliśmy wiele pozytywnych rzeczy od różnych osób tutaj w tym tygodniu na temat Toumaniego Camary. Co o nim myślisz?

MT: Jedna z rzeczy, które widać u zawodników, którzy przychodzą z zagranicy, to zrozumienie, jak grać w koszykówkę. Często w koszykówce ulicznej, chłopaki są tak przyzwyczajeni do bycia gwiazdami, kozłowania do upadłego, ale gdy przychodzą ludzie zza zagranicy, widzieliśmy to nawet w przypadku Duopa Reatha, ci międzynarodowi gracze, którzy przychodzą, po prostu wiedzą, jak grać. Wiedzą na co ich stać, mają określoną rolę jak Toumani, który pamiętam, że wczoraj wszedł na boisko, od razu wymusił stratę, a potem zrobił prosty rzut z rogu do kosza. Nie musiał robić nic spektakularnego, po prostu zrobił proste ruchy, podjął właściwą decyzję, i to są wielkie rzeczy, zwłaszcza gdy taki pierwszoroczniak wchodzi do ligi.

Kris Murray

Jak to zwykle bywa, tym razem Kris Murray powiedział kilka słów na mediach społecznościowych po zakończonym treningu.

„Co słychać chłopaki? Tu Kris Murray. Melduję się. Skończyliśmy właśnie trzeci dzień obozu treningowego. Poszło naprawdę dobrze. Wszyscy zaczynają czuć się coraz bardziej komfortowo razem na boisku. To był wspaniały dzień. Go Blazers!”


7 komentarzy:

  1. Dzięki Kapsel, ale wyciąłeś z wypowiedzi Murray'a "tankujemy"

    OdpowiedzUsuń
  2. https://www.youtube.com/watch?v=DSJeIsfoivU

    OdpowiedzUsuń
  3. No i pięknie. Kacper czy ty jesteś insiderem który mieszka w Portland?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie, jestem zwykłym chłopakiem z Poznania :)

      Usuń
    2. Będziesz pisać relacje z każdego meczu czy potrzebujesz wsparcia?

      Usuń
    3. Chciałbym pisać relacje z każdego meczu i będę się starał, żeby tak właśnie to wyglądało. A co do wsparcia to zawsze się przyda :)

      Usuń