18 grudnia 2023

Powrót gwiazdy do Portland

Różnica wynosząca 22 punkty na początku trzeciej kwarty zapowiadała kolejny jednostronny mecz, w którym Blazers mieliby niewiele do powiedzenia w starciu z Warriors. Niemniej jednak, od tego momentu Portlandczycy zaskakująco szybko odrobili straty, doprowadzając do remisu jeszcze przed zakończeniem kwarty. Walka trwała aż do ostatnich minut, a być może nawet sekund, ale wszystko zostało zaprzepaszczone przez ostatnią akcję. Ostatecznie Blazers (6-20) ulegli Warriors (12-14) rezultatem 114-118.

Box Score

Warto się zastanowić, kto ponosi winę za tę ostatnią decydującą akcję. Według Billupsa, miał on przygotowaną taktykę, którą chciał zrealizować po zbiórce Aytona. Jednakże, winę upatruje w Aytonie, który pozbył się piłki tak szybko, jak to tylko było możliwe. Moje zdanie? Chauncey się skompromitował. Ośmielam się twierdzić, że w NBA obecnie nie ma trenera, który nie poprosiłby o czas w takiej sytuacji. Kolejny raz udowodnił, że jako trener nie radzi sobie w kluczowych momentach meczu. Gdyby zaraz po zbiórce Aytona faktycznie zarządzono przerwę, Blazers znaleźliby się na przeciwnej połowie z 6 sekundami do końcowej syreny - wystarczająco, by oddać jakościowy rzut. Sam natomiast twierdzi, że czuł się "komfortowo" z tą decyzją, pozwalając na desperacką próbę Shaedona.

Dodatkowo, istotnym momentem meczu miał miejsce na 10 sekund przed końcową syreną, gdy Warriors mieli jednopunktową przewagę. Czy sędziowie popełnili błąd, nie odgwizdując faulu na Currym? Wznowienie z boku sugeruje, że sędziowie uznali, iż ostatni kontakt z piłką miał Grant. Jednak przy bliższym przyjrzeniu się, piłka ostatni raz zetknęła się ze stopą Stephena. Kontrowersja?

Chcę powtórzyć to, co pisałem wczoraj. Podczas nieobecności Simonsa, Brogdon z pewnością okazał się użyteczny, nie można mu nic zarzucić, ale teraz? Ciężko się to ogląda. Nie rozumiem, dlaczego Malcolm rozegrał całą czwartą kwartę kosztem graczy takich jak Scoot, który być może był naszym najlepszym zawodnikiem do przerwy, czy Camara, który zaliczył świetny występ i mógłby wspomóc naszą walkę na tablicach, gdzie pod koniec debiutant Warriors, Jackson-Davis miażdżył nas swoją obecnością. Dzisiejszy rezultat? Scoot i Camara po 22 minuty, Brogdon 27.

Na szczególne wyróżnienie z pewnością zasługuje występ Granta, który rozegrał jedno z najbardziej wszechstronnych spotkań tego sezonu. Wystarczy spojrzeć na tę imponującą linijkę - 30 punktów, 7 zbiórek, 6 asyst. Anfernee opuszczał parkiet na przerwę bez zdobytych punktów, lecz pod koniec meczu miał ich już 24 na koncie. Pomimo słabszej pierwszej połowy, istotnie przyczynił się do odrabiania strat w trzeciej kwarcie. O grze Toumaniego niech świadczy fakt, że po raz pierwszy od ponad pięciu lat, Stephen Curry nie trafił zza łuku.

Dzisiejszego wieczoru do Moda Center zawitał trzykrotny uczestnik All-Star, dwukrotnie wybrany do All-NBA, oraz najlepszy debiutant sezonu 2006/2007 - nikt inny jak Brandon Roy. Ostatni raz mieliśmy okazję go podziwiać podczas tegorocznej loterii draftu, kiedy to zdołaliśmy awansować z 5. na 3. miejsce. Dziękujemy za wszystko, Roy!

2 komentarze:

  1. Dodajmy ze Billups zmarnował wcześniej challenge w sytuacji nie rozstrzygającej i nie miał możliwości żeby sprawdzić gwizdnięty aut, niekorzystny dla Blazers, skoro wszyscy widzieli stopę Currego

    OdpowiedzUsuń
  2. Raport sędziowski po meczu potwierdza, że w sytuacji, która miała miejsce 9.7 sekundy przed końcową syreną, piłka powinna trafić w posiadanie Blazers.

    OdpowiedzUsuń