Strony

15 grudnia 2023

Wybuczeni

Blazers (6-17) po raz pierwszy uznani za faworytów według bukmacherów, powrót do Moda Center, zdrowy Ayton i Brogdon, Utah Jazz (9-16) bez 4 z 5 najlepszych zawodników - rezultat? Sromotna porażka 114-122.

Box Score

Nie sposób uniknąć określenia tego występu mianem kompromitacji. Blazers, którym brakuje jedynie Granta do pełni sił, stanęli do walki z Jazz pozbawionym Markkanena, Clarksona, Collinsa, Keyonte George'a, mimo to nie byli w stanie nawiązać nawet równorzędnej walki. Końcowy wynik może wprowadzać w błąd, zwłaszcza z uwagi na ostatnie cztery minuty meczu, w trakcie których Blazers zaliczyli serię 18-2, lecz jeszcze na początku czwartej kwarty różnica wynosiła aż 32 oczka. Fani również nie kryli swojego rozczarowania, wyrażając je głośnymi buczeniami w stronę zawodników Blazers – co zdarzyło się po raz pierwszy od dłuższego czasu.

Dotychczas nie mieliśmy okazji narzekać na brak zaangażowania ze strony zawodników, a wręcz przeciwnie, często chwaliliśmy ich za walkę. Dziś jednak zupełnie zabrakło chęci do rywalizacji. Wydaje się, że Blazers, po dwóch dniach odpoczynku i powrocie na własny parkiet, przeciwko zdezorganizowanym Jazz, zupełnie zlekceważyli rywali, mimo że sami mają bilans 6-16.

Niestety, po raz kolejny zostaliśmy absolutnie zdominowani pod koszem. Ostatnio to już taka nasza tradycja: 62 punkty przeciwko Mavericks, 66 przeciwko Clippers i dzisiaj aż 72 przeciwko Jazz, tyle punktów tracimy w trumnie - powrót Aytona niewiele zmienił. Zaczynam się obawiać, czy nasza mityczna obrona, która jeszcze niedawno była w pierwszej dziesiątce ligi, nie była wynikiem zaangażowania zawodników oraz dużej liczby przechwytów, a niekoniecznie strategii Billupsa. Aktualnie spadliśmy z dziesiątego na piętnaste miejsce w klasyfikacji obrony, a według statystyki aDEFRTG, czyli wskaźnika obrony opartego na sile drużyn, z którymi graliśmy, plasujemy się na 21. miejscu. Warto również zaznaczyć, że Blazers mają przed sobą najtrudniejszy terminarz w całej lidze.

Jasne jest, że Sharpe rozegrał dzisiaj najgorszy mecz w sezonie. Nie zdobył żadnego punktu do przerwy, w obronie przypominał wersję zeszłoroczną – miejmy nadzieję, że to tylko chwilowy spadek formy, a nie zwiastun dalszych problemów, zwłaszcza że w ostatnich czterech spotkaniach ponownie notuje prawie 40 minut na mecz. Utah świetnie wykluczyła Simonsa z gry ofensywnej, a ogromna przewaga punktowa Jazz przez większość meczu zmusiła Anta do zaledwie 8 rzutów i 22 minut gry. Ayton wyglądał bardzo słabo – oczywiście, to jego pierwszy mecz po powrocie, ale szczególnie w obronie prezentował się beznadziejnie.

Największymi pozytywami dzisiejszego meczu są występy duetu Toumani & Scoot, gdzie obaj zawodnicy zanotowali rekordy punktowe. Camara zaliczył świetny mecz w ataku, notując 18 punktów przy skuteczności 3/4 zza łuku, a to wszystko w zaledwie 24 minutach. Henderson, który dziś dostał szansę od trenera Billupsa, także nie zawodził. Jako jedyny z podstawowych graczy nie został posadzony na ławce w drugiej połowie, notując 35 minut oraz rekordowe 21 rzutów, co przełożyło się na 23 punkty. Dodatkowo dołożył do tego 10 asyst, osiągając swoje pierwsze w karierze double-double.

2 komentarze:

  1. Anonimowy21:56

    Tylko ostatni akapit ma w tym sezonie znacznie.

    OdpowiedzUsuń
  2. Wiadomo ze obrona musi byc wybiegana, caly czas żyłowana żeby ten team mogl wygrywac mecze, bo ofensywa jest w stylu "Ty do mnie ja do ciebie, masz piłkę to rzucaj"

    OdpowiedzUsuń