4 grudnia 2013

3 na 5


1. Kto podczas prawie perfekcyjnego listopada był MVP Blazers?

Grzegorz Parzych (pdxpl): Ta piękna opowieść pt. 15-3, moim zdaniem ma bohatera zbiorowego- startową piątkę. Nie byłoby tego wyniku bez znakomitej formy zawodników S5. Komplementarność  pierwszej piątki to nasz największy atut. Gdybym jednak już koniecznie musiał przyznać MVP to zdecydowałbym się na Lillarda za wyciągnięcie wyników meczów z Toronto, GSW i Indianą. Jak prawdziwy lider uderzał w najbardziej właściwym momencie, w wydawałoby się beznadziejnych sytuacjach. 

Jędrzej Mirowski: Wes Matthews - w listopadzie zaliczał 17,1 ppg, 4,6 rpg , 3,1 3FGM per game. Ostoja drużyny po obu stronach parkietu - obecnie najlepszy w lidze zawodnik typu 3+D. Ciekawostka : Wes ma najlepszy %TS w lidze - znakomite 69,6 %!

Piotr Sitarz: Spośród czterech graczy: Lillard, Matthews, Batum, Aldridge, którzy wymiennie dawali zespołowi najwięcej dobrego przez pierwszy miesiąc rozgrywek muszę wybrać Aldridge’a, który – chyba mogę to napisać – jest na ten moment najlepszym silnym skrzydłowym ligi. Sorry 50% za trzy Wesa Matthewsa, sorry czarna roboto Nica Batuma, sorry nieobliczalny Damianie Lillardzie, ale Aldridge w zdominowanym przez mid-range ataku zalicza 46.5% z gry rzucają ze sławnej lewej strony na blisko 58% skuteczności. Dodatkowo momentami staję się prawdziwym liderem dając impuls bądź też kończąc mecz w czwartej kwarcie (Denver).

2. Najlepszy moment ze zwycięskiego streaku to:

Grzegorz Parzych: Powrót do gry  i zwycięstwo, po bójce, w meczu z GSW. Ta sytuacja pokazała siłę mentalną zespołu. Atmosfera w zespole jest świetna, chemia w szatni bez zarzutu. To plus dobra forma daje wystrzałowy początek sezonu.  

Jędrzej Mirowski: Pierwsze 7 minut meczu Blazers vs Nets z 18.11.2013 . Świetna gra obu drużyn - dla mnie to póki co najlepsze 7 minut w NBA w tym sezonie. 4 trójki Matthewsa w odstępie kilkudziesięciu sekund naprawdę robiło wrażenie. Jeśli ktoś nie widział - niech odkopie sobie gdzieś na ILP lub youtube - warto.

Piotr Sitarz: Brawl w meczu z Golden State Warriors i to jaką chemię oraz charakter pokazali Blazers wygrywając czwartą kwartę piętnastoma punktami plus Damian Lillard z killer-mode w meczach z Suns, Raptors i Bulls.

3. Co będzie większym problemem za kilka tygodni - obrona czy wąska rotacja?

Grzegorz Parzych: A czy obrona jest teraz problemem? Na razie to pozostali mają kłopoty z naszym atakiem i niech tak zostanie. Rotacja? Myślę, że w miarę upływu czasu będzie się poszerzać. Tak było zresztą w tamtym sezonie tylko, że wtedy nie było kim grać. Teraz jest Mo, T- Rob, Freeland. Nie mogę doczekać się powrotu McColluma. I tylko sytuacja Clavera budzi mój niepokój. Na Eurobaskecie wyglądał bardzo przyzwoicie, a tu,zdaje się, Stotts nie widzi dla niego miejsca…

Jędrzej Mirowski: O wąską rotację się nie martwię... wręcz przeciwnie. Zastanawiam się jak Terry Stotts znajdzie minuty w rotacji dla CJ McColluma. Ile minut utnie z porcji Mo (25,1 mpg), a ile weźmie od Lillarda(36,7) i Matthewsa (34,9) dla McColluma? Pierwsza piątka Blazers to wciąż zestawienie które spędza ze sobą ogromną ilość czasu - prawie 350 minut wspólnej gry pierwszej piątki to jeden z najwyższych wyników w lidze. Czas na ławkę, panie Stotts!  

Piotr Sitarz: Do końca roku Blazers grają z sześcioma zespołami z TOP10 ligi pod względem efektywności ofensywnej. Siedem spotkań (dwukrotnie Thunder) na czternaście nie da odpowiedzi czy Terry Stotts w dalszym ciągu stawia na atak kosztem defensywy bądź też czynnikiem decydującym o przeciętnej obronie popełniającej – rzadko – rażące błędy jest brak defensywnego talentu. Powoli będziemy się zastanawiać czy Damian Lillard i LaMarcus Aldridge mogą bronić lepiej i czy Robin Lopez jest wystarczająco dobrym obrońca pod koszem na pewne playoffy. Rotacja może stać się problemem po All-Star Weekend gdy w nogach będzie kilkadziesiąt spotkań granych w około 35-38 minut na mecz przez starterów. Kluczem będzie debiut McColluma i jego forma na przestrzeni kolejnych spotkań. Przy jego dobrej dyspozycji liczba minut dla backcourtu Blazers może znacznie spaść, a nawet Nic Batum kosztem small-ballu z Matthewsem na trójce będzie odpoczywał dłużej niż 12 minut.

4. Czy dzisiaj zamieniłbyś Robina Lopeza na Omera Asika?

Grzegorz Parzych:  Nie. Lopez gra coraz lepiej. Nie twierdzę, że jest lepszy o Turka, ale liczy się także charakter. Asik ze swoim ego, ciągłym marudzeniem, tak było przecież  w Chicago i tak jest teraz w Houston, miałby destruktywny wpływ na atmosferę w ekipie. Poza tym Houston żąda za niego stanowczo za dużo, raczej nie wystarczy im wymiana 1 za 1.

Jędrzej Mirowski: Tak. Lopez to solidny obrońca i  nieźle zbiera na ofensywnej tablicy, ale w obu aspektach ustępuje znacząco Asikowi, o którego walorach  trochę zapomnieliśmy przez sprowadzenie do Teksasu Dwighta Howarda. Niemniej jednak - na wyciągnięcie go z Rockets szans raczej nie ma. 

Piotr Sitarz: Nie wiem. Ich przydatność dla Blazers w znacznym stopniu oceniamy na podstawie defensywnych umiejętność, zostawiając w tyle grę w ataku. Na podstawie tego sezonu nie mogę ich porównać bezpośrednio ze względu na turecką dramę, jednak chemia jaka została zbudowana w zespole od przyjścia Lopeza i to jak ukształtowała się na przestrzeni ostatniego miesiąca – nie wierzę -  stawia Robina Lopeza z przodu. Na korzyść Asika działa fantastyczna praca na obu tablicach przy zbiórkach i nieco lepsza obrona w pomalowanym. Od 15 grudnia Neil Olshey będzie miał swoje The Decision.

5. Czy Blazers są już "for real"?

Grzegorz Parzych: Wyniki, forma zawodników, chemia w drużynie mówią, że TAK! Kto przypuszczał, ze  już po pierwszym miesiącu rozgrywek znajdziemy pozytywną odpowiedź na pytanie, czy stać nas na PO? Teraz pytanie brzmi, z której pozycji wystartujemy do gier posezonowych?

Jędrzej Mirowski: I tak i nie. Wyjazdowe zwycięstwa z Warriors czy Nuggets oraz u siebie z Pacers i Spurs cieszą, ale to wciąż tylko namiastka tego co spotka jeszcze Blazers w nadchodzącym czasie. Co ciekawsze - również w grudniu nasz bilans może wyglądać wspaniale, bo z tymi trudniejszymi rywalami, jak Heat, Clippers, czy Rockets zagramy w Rose Garden. Nie chcę wpadać w huraoptymizm, chociażby ze względu na  niezbyt dobrze wyglądającą defensywę (22-ga w lidze). Świetny atak przykrywa nieco braki w defensywie, niemniej jednak bilans jest świetny, a z Suns został nam już tylko 1 mecz - póki co mamy powody do zadowolenia.

Piotr Sitarz: Są, ale nie na tyle, żeby mówić o nich w kontekście walki o mistrzostwo. Przed sezonem to nie był team na czołówkę zachodu. Jest wcześnie, ale mecze z Warriors, Spurs czy Pacers (czekam na OKC) jasno pokazały, że ambicje z przełomu października i listopada zostały mocno popchnięte do przodu przez zaskakujący start. To jak Blazers odnajdą się w drugiej połowie sezonu i z którego miejsca przystąpią do playoffów zweryfikuję plany i kwestie „for real” na dobre. Playoffy to był plan minimum. Był.

9 komentarzy:

  1. Behemot22:29

    1. Aldridge - on w dalszym ciągu jest liderem. Owszem Lillard trafia ważne rzuty, ale czasami robi to po mocnym pudłowaniu wcześniej. Wes rozgrywa sezon życia, podobnie Batum, ale oni nie mogliby być pierwszą opcją i korzystają z tego, że obrona skupia się na LMA. Nie do końca wiadomo jak go bronić.
    2. Powrót z Chicago. Wtedy zacząłem wierzyć, że chłopaki naprawdę mają w tym roku coś do powiedzenia.
    3.Na razie wygląda na to że rotacja, ale zobaczymy, póki co nie jest źle. Zawodzi mnie tylko trochę Wright. Nie liczę za bardzo na CJa w tym sezonie. Co do obrony to świetnie bronimy linii za 3 pkt, ale do tej pory graliśmy głównie z zespołami, które są w dolnej połówce tabeli w rzutach za 3. Zobaczymy czy utrzymamy tę cnotę dalej.
    4. Jeszcze 2 tygodnie temu bez mrugnięcia okiem, teraz już chyba nie. Lopez jest coraz lepszy, a chemia w zespole doskonała. Nie mieszałbym nic w S5 w tej chwili.
    5. Owszem są. Nie robi się takiego bilansu na wyjeździe i nie wygrywa się z Indianą przez przypadek.

    OdpowiedzUsuń
  2. pdxpl23:09

    Behemot dzieki za glos. moze następnym razem 4 na 5?:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Behemot08:13

    Chętnie ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Sosna198213:30

    1 Nie ulega wątpliwosci ze na parkiecie liderem jest Aldridge ale ja przewrotnie poszukałbym lidera przy ławce rezerwowych. Fantastyczną robotę wykonuje T. Stotts i ten rewelacyjny początek to jego zasługa. Pięknie poustawiał dostępne elementy. Z wszystkich graczy potrafi wycisnąc maksimum (zobaczymy w dalszej części sezonu jak rozrusza ławkę). Liga doceniła jego zasługi dając tytuł Trenera Miesiąca i ja czynie to samo. Brawo Terry.
    2 Szturm w Oakland po bójce. Sędziowie nas skrzywdzili decyzjami na gorąco co podziałało na naszych jak płachta na byka. Od tego momentu postawa Warriors w kolejnych meczach wygląda bez rewelacji.
    3 Problemem mogą okazac się tylko ewentualne kontuzje. Z rezerw w większym wymiarze będa korzystac wszyscy trenerzy wraz z postępem sezonu a nasze nie wyglądają jakoś gorzej niż chocby w Thunder czy Wolves. A defensywa będzie lepsza z każdym meczem, bo bedą bardziej zgrani, lepiej sie będą rozumieli.
    4 NIE Asik zgarnie aż 15 baniek za następny sezon. Potem będzie wolnym agentem i prawdopodobnie zechce podwyżki a trzeba już zacząc myślec o zatrzymaniu Lillarda. Lopez jest tańszy od Asika i dobrze współpracuje z Aldridgem. Nie ryzykujmy niepotrzebnie.
    5 Pokonali Spurs, Thunder, Pacers, Warriors. Czekam jeszcze na Heat, którzy jak na razie nie zachwycają. Niech inni się nas boją.

    Pozdro

    OdpowiedzUsuń
  5. Troche irytujący jest fakt, że piszecie per "My". Nas stać na awans, my wygrywamy mecze etc...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Sosna198221:28

      Autor bloga nie jest obiektywny bo jest kibicem PTB to także komentatorzy są kibicami Smug i się jarają sukcesami. To nie jest blog o NBA i nie będzie tu neutralnych poglądów tylko Blazersmania. Pozdro

      Usuń
  6. słuszna uwaga, będę się tego wystrzegać

    OdpowiedzUsuń
  7. Behemot10:40

    Po prostu identyfikacja z zespołem na wysokim poziomie. Ja mam podobnie ;)

    OdpowiedzUsuń
  8. clydetheglyde21:42

    Wielu fanów Portland ściśle się z drużyną identyfikuje. Ja tak mam od czasu finałów 92. Blazermania jest na zawsze...

    OdpowiedzUsuń