14 stycznia 2020

Nerwowa końcówka, tym razem wygrana

HORNETS (15-28) @ BLAZERS (17-24) 112:115


Tolliver zagrał dziś jakby miał znowu 19 lat. 
Cały mecz był pod względną kontrolą Blazers. Może nie wyglądało wszystko idealnie, ale cały czas prowadziliśmy aż w końcu wszystko się zrównało i nawet na chwilkę straciliśmy prowadzenie. Wtedy do gry wkroczył nasz "czarny koń" (proszę bez skojarzeń). W sumie to można powiedzieć, że uratował nam ten mecz. Rzucał za 3, zbierał, dobijał, wchodził pod kosz. Generalnie nie było widać po nim, że ma 34 lata i w sumie nigdy żadnej wielkiej roli w żadnym zespole nie odgrywał. Jedyna różnica między nim a resztą tych młodzieniaszków to doświadczenie. Nasz zespół potrzebuje w tym sezonie takich chwil. Momentów, które dadzą kopa reszcie oraz kibicom. Może i ten rok nie jest zbyt dobry, ale warto cieszyć się takich chwil. Kilka godzin po meczu Tolliver dziękował Bogu pisząc o tym na Instagramie. Wiele osób uważa, że on jest słaby i niepotrzebny w zespole. Ja w sumie też byłem podobnego zdania, ale dziś zamknął usta tym wszystkim, którzy w niego nigdy nie wierzyli. Na chwilę obecną mamy w zespole 4 dobrych grajków a reszta to niestety zbieranina młodych i niedoświadczonych ludzi, którzy pewnie dopiero za jakiś czas będą na prawdę potrzebni w zespole.
Damian dzisiaj pokazał po raz kolejny, że jest liderem. Rzucił decydujące punkty i mimo, że nie trafił bardzo ważnego rzutu osobistego to i tak po raz skutecznie wziął na siebie odpowiedzialność za wynik.
CJ na bardzo wysokiej skuteczności za "trzy" dziś też błyszczał.
Carmelo też świetny mecz i uratowana piłka w końcówce, która przyczyniła się do zwycięstwa.
Reszta dziś bardzo słabo. Bez wyrazu. Kilka razy na boisku pokazał się Hoard, ale szału nie było.
Nassir gra mega słabo, Simons też jakoś niewyraźnie. Kent i Trent też dziś słabizna. Swoją drogą młody Trent jest bardzo podobny do swojego ojca. Nawet rolę w zespole ma podobną.
W zespole Hornets wyjątkowo dobrze w tym sezonie wygląda Graham. Rzuca 4 razy więcej punktów niż rok temu. Stał się liderem. Rozier też wygląda wyjątkowo dobrze. Oni grają bardzo podobną koszykówkę do naszej. Proste zasłony. Żadnych skomplikowanych ustawień. Nigdy nie byłem fanem tego zespołu. Nawet za czasów LJ i Alonzo, ale będę trzymał za nich kciuki, bo nie mają żadnej gwiazdy a grają dość przyzwoicie.
Na ostatnich mistrzostwach świata w Chinach pamiętam jak Hernangomez niszczył nasz zespół. Razem z Rubio wybili nam z głowy półfinał. Dziś też młody Hiszpan był bardzo pożyteczny. Szkoda trochę, że nie udało się go ściągnąć w tym sezonie. 

13 komentarzy:

  1. Przy tej ilości kontuzji fakt, że jeszcze mamy kontakt z playoffami
    świadczy jak zajebistą jesteśmy ekipą. Przyjdą lepsze czasy, i to bardzo szybko-zobaczycie. Teraz trudne wyjazdy, byle do powrotu Nurkica, Collinsa...

    OdpowiedzUsuń
  2. Czy brak komentarzy jest Waszym komentarzem?

    Niederra

    OdpowiedzUsuń
  3. To już jest ten moment, gdy powinniśmy wypatrywać Nurkicia. Jeździ z drużyną więc pewnie lada moment wróci.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pdxpl08:41

      ...przeciez jezdzi z nimi od poczatku sezonu. Ja tam wypatruje trejdow hassana i kenta

      Usuń
    2. Ale teraz leci jako pierwszy podnosić Melo :)

      Usuń
    3. Behemot10:15

      Z kotkiem na koszulce :) Swoją drogą co ten Tolliver zagrał w 4 kw. to ja dziękuję.

      Usuń
  4. Hassan musi zostać!!

    OdpowiedzUsuń
  5. Anonimowy07:47

    Jak dobrze jest wygrać z Houston

    Poskus

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chyba najmadrzej zagrany mecz w tym sezonie

      Usuń
    2. Dlatego, ze to jedyny mecz w sezonie gdzie wzialem sprawy w swoje rece i sam wydawałem polecenia taktyczne jak to rozegrac. Mocno wierze w to, ze mnie slyszeli. Hate HOU!!!!

      Usuń
    3. Zza fotela oczywiscie!

      Usuń
  6. Behemot10:36

    Wygrana nad Rockets z Westbrookiem u mnie rekompensuje jakieś 5 porażek.

    OdpowiedzUsuń