26 lutego 2014

Block party Robina Lopeza

 

Nawet jeśli uważasz, że nie było to najbardziej porywające spotkanie Blazers w tym sezonie,bo a) zabrakło rekordów rzutowych b) nie było kolejnego znakomitego występu Thomasa Robinsona c) nie oglądasz spotkań, w których nie ma cheerleaderek z Oregonu  to i tak  powinieneś je zobaczyć, chociażby ze względu na znakomite block party Robina Lopeza, który przy okazji przyflirtował z pierwszym w swoim karierze triple-double. 12 punktów, 10 zbiórek i 7 bloków (carrer-high!)

Lopez to w tym sezonie jeden z filarów obrony Blazers. Z nim na parkiecie Blazers są lepsi o 4,9 punktów, tracąc 104,8 per 100 posiadań. Co prawda w porównaniu do poprzednich sezonów ilość blokowanych rzutów PER36 spadła, a Lopez blokuje "tylko" 3,6% prób przeciwnika (16. wynik w lidze, dla porównania Anthony Davis blokuje 7,2%, Hibbert 6,2%), ale to wciąż bardzo duża nadwyżka defensywna nad środkowymi z którymi Blazers musieli grać w przeciągu ostatniego sezonu.

Warto wspomnieć także, że wszystkie line-up'y Blazers,który notują dodatni NetRtg to ustawienia w których szeregach znajduje się właśnie Lopez. Żaden inny zawodnik Blazers nie może pochwalić się podobnym osiągnięciem.
Jeśli wątpisz zapytaj Evana Fourniera i Kennetha Farrieda:


Do grona udanych na pewno nie zaliczy tego spotkania Thomas Robinson. Nie patrzcie jednak na to co widnieje w box-score. (no dobra, może spojrzymy - 1/5 z gry i 5 zbiórek, apetyty po meczu z Wolves były pewnie większe). Absolwent Kansas przez większość spotkania borykał się z kontuzją kolana, jakiej doznał, przy wsadzie na początku drugiej kwarty. Uraz nie był na pierwszy rzut oka groźny, a T-Rob wrócił do gry, ale wyglądał wówczas jak cień samego siebie - bez jakiegokolwiek zaangażowania na tablicach. Ostatecznie rozegrał tylko 14 minut i w czwartej kwarcie nie pojawił się już na parkiecie.
Moją uwagę uwagę przykuła jednak (po raz kolejny...) selekcja rzutowa Robinsona.

1.Przerwanie podania, adresowanego raczej do Lillarda i oddanie niecelnego rzutu:


2. Tutaj było nawet kilka opcji do wyboru: wolny Matthews,który oddałby rzut lub rozciągnął grę,podając do niepilnowanego McColluma ; podanie lobem do RoLo. Skończyło się kolejny  niecelnym rzutem z mid-range


W tej kwestii jest jeszcze sporo do zrobienia. Bo jedną sprawą jest poprawa skuteczności rzutowej, a zupełnie inną zrozumienie, że powyższa sytuacja MUSI skończyć się podaniem do niepilnowanych kolegów z drużyny.
Na całe szczęście brak niepokojących pomeczowych informacji na temat stanu kolana Robinsona, dlatego mam nadzieję, że przeciwko Brooklyn Nets wyjdzie do gry w 100% sprawny.
Znakomite spotkanie rozegrał za to Damian Lillard, który pod nieobecność Aldridge'a jest prawdziwym go-to-guy'em Blazers.Przeciwko Nuggets zdobył 31 punktów (8/20 z gry) 9 asyst i 7 zbiórek ,a w przeciągu 3 ostatnich spotkań notował średnio 30,3 ppg przy 46,2% FG oraz 7,0 apg. Tak gra drugoroczniak lider.
Portland wygrało to spotkanie pomimo fatalnej postawy w czwartej kwarcie, gdy trafili zaledwie 4 z 21 prób rzutowych i świetnej postawy JJ Hicksona, który zebrał w tym spotkaniu 25 piłek,w tym 15 na tablicy Blazers. Inaczej jednak patrzysz na ten wynik, gdy wiesz, że w szeregach gości zabrakło Aldridge'a i Freelanda, a Robinson nie był w pełni sił

Dla PTB  było to trzecie w tym sezonie zwycięstwo nad Nuggets i jeśli powtórzą to raz jeszcze w niedzielę (w Moda Center) to będzie to pierwszy sweep w RS nad Denver od 14 lat!
Na Blazers czekają teraz podopieczni Jasona Kidda. którzy zapewne będą chcieli wziąć odwet za sprawienie im solidnego manta w Barclays Center na początku sezonu. Dla mnie osobiście pierwsze 7 minut tamtego spotkania to do dziś NAJLEPSZE 7 minut tego sezonu w NBA

Standardowo : ciekawostka wyłapana w trakcie spotkania:

Czy aby na pewno jest to powód do zadowolenia?


@jjmirowski

2 komentarze:

  1. pdxpl21:14

    Lillard rzeczywiscie ciągnie zespół podczas absencji Aldridge'a, ale w dzisiejszym meczu w koncówce dokonywał zlych rozwiązń rzutowych, za szybko odpalal trojki, nie widzac lepiej ustawionych partnerów, a kiedy juz to zrobił to Batum na 40 sek. przed koncem zalatwił sprawe...

    OdpowiedzUsuń
  2. Cały mecz pod dyktando Blazers, ale jednak... IV kwarta to błąd Stottsa w ustawieniu, który forsował small-ball pomimo tragicznej grze na desce bronionej, gdzie tak naprawdę grał tylko jeden zawodnik - R. Lopez. Naprawdę podziwiam go po tym meczu, jeden zawodnik na dwóch, trzech atakujących deskę non-stop, szacunek. Trener powinien był wysłać wysokich do zbiórek i zastawiania paint (imo największa bolączka PTB w tym sezonie), T. Rob i Claver powinni się tam pojawić

    OdpowiedzUsuń