Blazers(42-22) @ Grizzlies (37-26) 99-109
Nic nie może przecież wiecznie trwać...
Blazers, po fantastycznej pierwszej połowie sezonu, mocno zwolnili i przegrali 11 z ostatnich 20 spotkań, a ostatniej nocy musieli uznać wyższość graczy Memphis Grizzlies. Zabrakło pomysłu na grę, skuteczności rzutowej i przede wszystkim poskładanej defensywy. O co mogą jeszcze powalczyć Blazers na finiszu sezonu?
Ani przez moment podczas oglądania tego meczu nie odniosłem wrażenia, by Blazers mieli szansę wyrwać to zwycięstwo. W przeciwieństwie do spotkań z Mavericks, czy Rockets przegraliśmy w pełni zasłużeni, ustępując rywalom w niemal w każdym elemencie gry.
Kluczowe match-up'y:
Aldridge (8/23 z gry,19 punktów, 10 zbiórek,2 bloki) vs Randolph (8/19 z gry, 18 punktów,12 zbiórek,4 asysty)
Nokaut. Nawet jeśli nie oddają tego statystyki. Aldridge nie radził sobie z Z-Bo zarówno w obronie, jak i w ataku, gdzie uciekał się do oddawania wymuszonych rzutów przez ręce Randolpha lub przy podwojeniach. Gdyby nie 2 celne rzuty po błędach obrony Grizzlies i trafiony osobisty w ostatnich 5-ciu minutach 4-tej kwarty jego staty wyglądałyby naprawdę źle
Lillard (8/21, 32 punkty,7 asyst) vs Conley (7/14, 19 punktów,4 asysty, 2 przechwyty)
Abstrahując od faktu, że Lillard kilkukrotnie pomijał Batuma przy rozgrywaniu akcji (a szkoda, bo Nic zaliczył 15 punktów i solidne 3/5 zza łuku) i usilnie grał dla LaMarcusa, należy mu się duży plus za grę w 4-tej kwarcie, gdy niemoc strzelecką z półdystansu zamienił na wymuszanie fauli. Dwukrotnie nabrał na próbę rzutu za 3 Tony'ego Allena i zdobył dzięki temu łatwe 6 punktów z osobistych. Był jednym jasnym i widocznym punktem drużyny w tym meczu.
Wesley Matthews zanotował 1/7 z gry, a Robin Lopez oddał tylko 2 rzuty.Niemniej oddać mu należy, że jak zwykle wykonywał tytaniczną robotę w defensywie.
Nie zawiedli natomiast główni zmiennicy z ławki. Thomas Robinson zdobył 8 punktów (4/6) i 4 zbiórki w 17 minut gry. Gdyby nie jego problemy z faulami zapewne dostałby parę minut więcej.
Zaskakująco dobrze poradził sobie natomiast Meyers Leonard (8 punktów, 5 zbiórek), który zanotował najlepszy bilans +/- wśród wszystkich zawodników Blazers, którzy spędzili na parkiecie >10 minut. Wyniósł on 0, ale to i tak upgrade w porównaniu do kiepskiej postawy w obronie i -10/-12 do jakich zdążył na przyzwyczaić
Szkoda natomiast Mo Williamsa, który po 12 minutach gry musiał zejśc z boiska z powodu problemów z prawym biodrem. Nie są póki co znane wyniki dokładniejszych badań, ale jego występ w dzisiejszym meczu ze Spurs stoi pod znakiem zapytania. Mo w 12 minut gry zdążył wykręcić tylko 4 punkty i 3 asysty, ale miał fantastyczną akcją do spółki z LaMarcusem Aldridge, gdy pod koniec I kwarty wykorzystał niezdecydowanie duetu Gasol/Calanthes w obronie i gdy obaj po postawieniu zasłony Aldridge'a nie wiedzieli, czy wrócić za nim w stronę kosza, czy zostać przy rozgrywającym. Mo wyczekał i posłał dokładne podanie lobem do czekającego pod koszem Aldridge. Świetna akcja
Po pierwszej połowie było tylko 7 punktów straty i wynik spotkania był wciąż teoretycznie sprawą otwartą. Grizzlies rozpoczęli jednak trzecią wkartę od mocnego uderzenia i serii 6/6, korzystając ze świetnych zasłon stawianych przez Marca Gasola:
Między innymi Courtney Lee trafił tak b2b swój jump-shot z 5-ego metra. W całym zresztą meczu pokazał się on z całkiem dobrej strony, raz po raz gubiąc obrońców Blazers na zasłonach i zdobywając 16 punktów z 12 rzutów.
Good D:
Blazers mają już tylko 1,5 meczu przewagi nad 6-tymi w tabeli Zachodu Warriors (z którymi nota bene zagramy 16. marca w Moda Center),a przed nimi spotkanie z bardzo gorącymi ostatnio Spurs (mecz dzisiaj w nocy, o 2:30). Może faktycznie wpadliśmy w zbyt wielki hurra-optymizm? W grudniowym 4x5 dyskutowaliśmy o tym, czy Blazers stać na wygraniu 60-ciu spotkań i zajęcie miejsca w TOP3 Zachodu. Tymczasem Blazers z bilansem 42-22 zmuszeni są bronić 5-ego miejsca, a o rozstawieniu w PO powoli powinniśmy chyba zapomnieć.
To pierwszy tak poważny sezon w wykonaniu tej ekipy, pod wodzą tego trenera, więc może warto zdjąć presję z zawodników i cieszyć się tym co mamy? W końcu przed sezonem liczyliśmy tylko na walkę o PO, a tymczasem Blazers przez sporą część sezonu byli czarnym koniem ligi i mocno rozbudzili apetyty swoich kibiców. Być może za bardzo...
@jjmirowski
Mecz przegrany poprzez brak defensywy - to już znamy - i brak zaangażowania - a to martwi. Blazers wyglądali tak, jakby chcieli, żeby ten mecz jak najszybciej się skończył. Są wymęczeni i tak to chyba potrwa do PO.
OdpowiedzUsuńChyba pora zamknąć oczy i czekać na play offy. Po meczu z SAS było podobno spotkanie "players only", zobaczymy jaki przyniesie efekt. Po ostatniej wycieczce (zostali jeszcze Pelicans) kalendarz robi się już bardziej przyjazny.
OdpowiedzUsuńpo tej serii wszystko wydaje się być bardziej przyjazne, choć przy aktualnej formie Blazers ...
Usuń