25 listopada 2014

Kolejna łatwa wiktoria TrailBlazers

Blazers (11-3) @ 76ers (0-14) 114-104 


Jeśli ktoś spodziewał się sensacji w tym meczu, to nic takiego  zdarzyć się nie mogło. Portland TrailBlazers weszli już na poziom, który prezentowali rok temu na początku rozgrywek i nic na razie nie wskazuje na to, że to się prędko zmieni. Oczywiście nie można sądzić drużyny po takim meczu jak ten z Filadelfią, ale widać w drużynie z Oregonu (z Portlandu - nieoceniony W. Michałowicz i jego deklinacja języka polskiego) schematy rodem jak z bajki, pewność siebie, mentalność zwycięzców i radość z gry.


TrailBlazers po zeszłym roku. w którym wielu widziało przełom  - choć ja po prostu progres - w tym sezonie mają do udowodnienia wiele. Tym fachowcom i niedowiarkom, którzy mówią i piszą (także na polskich forach koszykarskich), że tamten sezon się nie powtórzy, bo był ponad miarę ich możliwości, a także tym, którzy co prawda się z nimi liczą, ale twierdzą, że nie zrobią już kroku naprzód. Ja widzę schematy rodem jak z bajki, pewność siebie, mentalność zwycięzców i radość z gry. Co będzie dla naszych najważniejsze? Zachować spójność składu i chemię w drużynie. Co PTB może osiągnąć? Moim zdaniem dadzą nam wiele radości, o ile Paul Allen przedłuży kontrakty z LMA i Matthewsem po tym sezonie, gracze będą zapowiadać walkę o najwyższe cele, co pozwoli później podpisać dłuższy kontrakt z Damianem Lillardem. Jak na to wpłynąć? Trzeba dać z siebie sporo już w tym sezonie...

Na razie wygląda to nieźle - 11-3 po miesiącu gry i choć trzeba przyznać, że więcej meczy graliśmy u siebie, to jednak jakość gry w poszczególnym przypadku i forma przeciwnika w większym stopniu determinowała wyniki drużyny z Portland. Jak choćby ten roadtrip na wschód. Ani w jednym momencie meczu z Bostonem i 76ers nie miałem żadnych wątpliwości, kto wygra. Mowa ciała - popatrzcie na nią w trakcie gry - to spory argument. Faktem jest też, że ci przeciwnicy za bardzo wygrywać nie chcieli.

Ot, weźmy dzisiejszy mecz z Filadelfią. Blazers tradycyjnie przesypiają pierwsza połowę, w szatni pracę wykonuje Terry Stotts - lub inni fachmeni od motywacji - jeśli takowych mają, W trzeciej lub czwartej kwarcie - w zależności od stopnia determinacji -  Portland włączają obronę, szukają szybciej piłką po obwodzie otwartych rzutów lub izolacji dla Aldridge'a, gdy owe nie wchodzą i wynik zaczyna zmierzać ku dobru.

W meczu z 76ers mógł podobać się bardzo skuteczny Aldridge (33 pkt, 13/20 FGM i 11 zbiórek), rim protector Lopez ( 4 bloki) i w końcu nie oddający rzutów z nieprzygotowanych pozycji Lillard (16 pkt, 6/11 z gry i najlepszy współczynnik (+14). Mnie jeszcze osobiście bardzo odpowiada sposób posiadania i rozgrywania piłki przez Blake'a (8 asyst w 22 minuty), zwłaszcza jeśli ma obok siebie Kamana. Ławka zaczyna wyglądać naprawdę sensownie, poczekajmy jeszcze na powrót CJ-a. Jestem spokojny, jak na parkiecie zjawia się cool Allen Crabbe czy solidny Freeland. Dzisiaj w Filadelfii nawet zaskoczył mnie pozytywnie Barton (którego zazwyczaj wirtualnie skreślam z naszego składu jako nieprzewidywalny in minus czynnik X). Tak naprawdę tylko brakuje mi w grze T-Roba oraz z największą rozkoszą pozbyłbym się ze składu D. Wrighta i zwłaszcza M. Leonarda - ale tutaj sztab podjął już raczej decyzję i nic nie wskazuje na to, by miałoby się to zmienić. Polubić Meyersa? Sorry, ale nie podobają mi się gładcy chłopcy będący w typie wzorca z plakatu dla ryczących nastolatek...

Nicolas Batum - hmmm, on jest pewną zagadką w tej drużynie. Francuz naprawdę nie ma się czym chwalić (przynajmniej w kwestii punktów i skuteczności z gry) i w każdym meczu to widać. Faktem jest, że ładnie gra pick&rolle z Lopezem i od czasu do czasu trafi z otwartej pozycji (ale to w końcu zawodowiec, prawda?). Czekam na jego  przebudzenie, bo na razie jest bez formy i rzadkie przebłyski aktywności nic tu nie zmienią. Potrzebne jest jego większe - naprawdę w pocie czoła - zaangażowanie oraz częstsze w ataku skuteczne rzuty, atak kosza po zasłonie. Wierzę, że w końcu (trudny turniej na MŚ? brak świeżości?) się obudzi. On ma możliwości na to, by pojawiać się w top10 akcji, naprawdę niech rozwali ten kosz, niech pokaże pazur - tego niestety u soft Batuma brak. Ma to T-Rob,ale on nie gra...

Następny mecz w Charlotte i można będzie łatwo podtrzymać passę. Pytanie, czy Hornets będą walczyć o ten sezon, czy może zechcą potankować? Tak czy inaczej, faworytem będzie PTB.

5 komentarzy:

  1. W tym sezonie jesteśmy mocniejsi i takich spotkan nie przegramy.

    Zaczynam wierzyć w Kraba, na razie bowiem podchodziłem do niego nieufnie. Wolny Ląd również wyglądał wczoraj nieźle, Blake chociaż drugie zero to wciąż jest wartościowym graczem na parkiecie

    Szerokosc składu wygląd naprawdę niezle i to chyba najbardziej cieszy

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Behemot16:56

      Crabbe skontrolowany, bez głupich decyzji, przyzwoicie w obronie i trafia za trzy. Wystarczy żeby grać.

      Usuń
  2. wygrali... A Dallas u siebie, z tym co pozostalo po Pacers nie;)

    OdpowiedzUsuń
  3. kalinowski198721:00

    dziennikarka liniowa amerykańskiej tv powiedziała wczoraj, że duet Lillard-Aldridge jest niczym Stockton-Malone.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Anonimowy11:02

      Nie widzę podobieństw. Pewnie dlatego jest liniowa.

      Usuń