Dokładnie tydzień pozostał do dnia, w którym zespoły NBA będą mogły wymieniać zawodników podpisanych podczas w offseason. Zrobi się zamieszanie Lance Stephenson zmieni otoczenie, coraz nowsze plotki zaczną przykuwać naszą uwagę, aż w końcu ktoś puknie się w czoło. Nie spodziewałem się, że nastąpi to tak szybko.
Według Gary’ego Washburna z BostonGlobe.com, Portland Trail Blazers mogą zrobić ruch w stronę pozyskania Geralda Wallace'a:
Nie bądź zaskoczony jeśli Blazers zainteresują się Geraldem Wallacem oferując kończące się po tym sezonie kontrakty. Podczas ostatniej wizyty Blazers w Bostonie, Wallace żartował z LaMarcusem Aldridgem.
To news. Blazers dostaliby 32 letniego weterana, który potrafi bronić przez te 12-15 minut na pozycji numer trzy i od czasu do czasu zdobędzie punkty. Tyle tylko, że ta plotka, to raczej wynik obserwacji podczas meczu i wniosku: była chemia, będzie trade.
Jeśli faktycznie coś jest na rzeczy i sources, których póki co nie ma potwierdzą to za jakiś czas, to Blazers mogą zrobić ruch, który z jednej strony będzie jako takim wzmocnieniem na parkiecie, z drugiej jednak kolejnym zalegającym kontraktem w salary w sezonie 2015/2016.
Hipotetycznie. Blazers mogą płacić ponad 21 milionów dolarów za dwóch skrzydłowych z których żaden nie jest All-Starem, nie jest pierwszą opcją w ataku, game changerem i nie jest defensywnym plastrem na czołowych niskich skrzydłowych ligi. To nie przekonuję.
Nie widzę sensu w tym dealu. Nawet jeśli narzekamy na brak głębi na pozycji numer trzy, to wydaję mi się, że to zbyt duża cena za takie "wzmocnienie". Zapchanie salary, nawet na jeden sezon, podczas gdy trzech z pięciu najlepszych graczy zespołu będzie czekać na oferty, byłoby głupią decyzją. Zwłaszcza, że Blazers są na drodze do co najmniej powtórzeni ubiegłorocznego wyniku, a nawet przebicia go.
W tym wypadku - jeśli Blazers wiążą swoją przyszłość z Robinem Lopezem i Wesley’em Matthewsem - będą musieli o nich walczyć, a nawet przepłacić. Robin Lopez będzie miał 27 lat i przed sobą ostatnią (?) okazję do zarobienia solidnych pieniędzy. Kontrakt Matthewsa również nie zamknie się w kwocie mniejszej niż 8-9 milionów rocznie, a do tego wszystkiego trzeba wliczyć maksymalną umowę dla Aldridge’a. W tym wypadku 10 milionów za jednego gracza to strzał w stopę.
Blazers nie mają parcia na ten deal. W drugą stroną powędrowałyby schodzące kontrakty Thomasa Robinsona, Joela Freelanda, Victora Clavera lub Dorella Wrighta. Neil Olshey być może planuję sporą niespodziankę, ale wydaję mi się, że Blazers w tym składzie spokojnie dotrwają do końca sezonu. To co najważniejsze będzie się działo dopiero w lipcu przyszłego roku
Uwielbiałem Wallace'a gdy grał w Blazers. Ale teraz ani sportowo, ani finansowo ten deal nie bylby dobry.
OdpowiedzUsuńWczoraj na meczu byl tez LBJ.
OdpowiedzUsuńŁadnie się umiechał do graczy Portland, coś tam zagadał i pomachał...
Może to akurat bedzie ON?!
:)))
Nie, LBJ przyszedł na flirt z NY,po tym kawalerskim sezonie zrobi się tam Veteran Square Garden ;-)
OdpowiedzUsuńRIPCITIZEN
Aldridge zawodnikiem tygodnia.
OdpowiedzUsuńG- Force w Portland...,,ale to już było i nie wróci więcej"...:)
OdpowiedzUsuńNo, no, no tylko nie G. Wallace. On ma kontrakt nijak nie przystający do jego możliwości
OdpowiedzUsuńTakie fajne, schodzące kontrakty, a my chcemy w zamian za nie brać G. Wallace'a? Rozumiem, że Blazers musieliby tutaj otrzymać jakiś pick od Celtics, bo nie wierzę, że chcemy ten kontrakt przyjąć ot tak.
OdpowiedzUsuńChce tego wyłącznie dziennikarz BostonGlobe, nie ma czym się w ogóle zajmować.
UsuńG-Force też tego chce. Dobrze mu było w Blazers;)
UsuńIMO jest BOS mieliby oddać pick w tej wymianie to tylko z drugiej rundy. nie warto
OdpowiedzUsuń