18 grudnia 2014

Super Robinson, Blazers z 20 wygraną


Ten mecz równie dobrze mógł skończyć się na izbie przyjęć.

Giannis Antetokounmpo nie dokończył meczu, po tym jak w drugiej kwarcie przy próbie zapakowania piłki z góry skręcił kostkę, Thomas Robinson (!!!) prawdopodobnie nic nie zrobił sobie w dłoń lewej ręki, chociaż na pierwszy rzut oka wyglądało to boleśnie, a Nicolas Batum dosłownie poleciał na twarz. Nawet jeśli pchnięcie Sandersa nie miało aż tak dużego wpływu na koszmarnie wyglądający upadek Batuma, to i tak było głupie. 

Spotkanie trwało do 46 minuty, kiedy to Jason Kidd zdecydowała się na hack-a-Robinson. Raz, zepsuł mecz wizytami na linii Robinsona, który trafia 52% rzutów wolnych w tym sezonie, dwa Jared Dudley nie jest mądry, trzy to nic nie dało. Blazers wygrali, a ludzie w Rose Garden jeszcze raz pokochali Thomasa Robinsona.

Terry Stotts zaskoczył wystawiając Robinsona w piątce. Przed meczem Casey Holdahl doniósł, że to Joel Freeland rozpocznie mecz - to była logiczna decyzja z punkty widzenia chemii jaka łączy parę Blake - Kaman gdy wchodzą z ławki. Niestety Chris Kaman nie zapłonął i trafił tylko 3 z 12 rzutów obijając piłkę o obręcz. Zresztą Blazers nie musieli grać klasycznym centrem przeciwko smallballowi Bucks. 

Po meczu Stotts potwierdził, że frontcourt Robinson - Aldridge był odpowiedzią na Antetokounmpo grającego na czwórce i trzech guardów, którzy w pierwszej połowie, zwłaszcza w pierwszej kwarcie, stwarzali problemy obronie Blazers. Gracze z Portland nie potrafili poradzić sobie z trapowaniem w rogach, podwajaniem Aldridge'a gdy grał tyłem do kosza i zamykaniem każdego pick-and-rolla granym głównie z Thomasem Robinsonem. W późniejszej fazie meczu również Blake i Kaman nie byli tak efektywni w dwójkowych akcjach jak w poprzednich meczach. 

Podwajanie Aldridge'a skończyło się w momencie gdy ten przestał grać w post-up. Odskakując po pick-and-pop, które Blazers przywrócili do gry po przerwie, oddawał niekontestowany rzut albo grał jeden na jeden z zawsze chciałem bronić większych Jaredem Dudleyem. Aldridge miał dobrą drugą połowę kiedy zdobył 13 ze swoich 23 punktów, ale już do przerwy zdążył zebrać 10 piłek (double-double w 17 minut, w całym meczu 23/15) i zdominować atakującą deskę wspólnie z Thomasem Robinsonem. Blazers mieli w sumie 16 ofensywnych zbiórek i 22 punkty drugiej szansy.

Robinson daje to wszystko czego Lopez nie przynosi na parkiet. Energię, chase-down bloki nawet gdy musi zbierać się z parkietu leżąc w rzędzie kamerzystów i fotografów, wyrywa piłki z rąk podczas walki na tablicach. Najlepszy mecz w sezonie i bodajże druga albo trzecie szansa w ciagu kariery w Portland na granie po 20 minut co noc. Zdobył 15 punktów z 8 kontestowancyh rzutów, po alley-oopach, ponowieniach po zbiórce i 5 na 15 z linii rzutów wolnych. Miał 16 zbiórek, 4 w ataku i sprawił, że Larry Sanders mógł ścierać kurz ze szkieł.

Smallballowi Bucks wyszli Sandersem i Antetokounmpo na pozycjach pod koszem. Na początku Aldridge krył Sanders i podtrzymywał swoją grę blisko obręczy bez wychodzenia na obwód i narażania się na mismatche. Robinson zajmował się Grekiem i w pierwszej kwarcie dwukrotnie został ograny w post. Jednak Stotts zrezygnował ze sztywnego krycia i wysocy Blazers switchowali pomiędzy frontcourtem Bucks przez cały mecz, szukając takich defensywnych pozycji, w których czuli się najlepiej.

Blazers zaczęli mecz o 1/8 z gry, gdzie jedyny celny rzut wziął się z niechlujstaw Dudleya. Dodatkowo nie bronili paint. Bucks 16 ze swoich 25 punktów w pierwszej kwarcie zdobyli z pomalowanego, po penetracjach i grze w post (Wesley Matthews też nie powstrzymał Giannisa) ale na szczęście nie istnieli na tablicach. To był klucz dla próbujących utrzymać się w grze Blazers.

Damian Lillard miał 29 punktów, 7 asyst penetrował, szkolił obrońców i trafił 4 rzuty za trzy w tym potężnie daleką trojkę w drugiej kwarcie gdy Blazers powoli łapali rytm, nie z dystansu (7/23 w całym meczu) i przekonywali się, że niekoniecznie trzeba odpowiadać tym samym niskim Bucks. Blazers im później w mecz tym częściej switchowali, Bucks trafiali za trzy, ale nie dostawali się na linie, nie byli tak aktywni w paint i to ich zabiło. Blazers w ostatniej kwarcie rzucili 36 punktów wyrzucając do kosza kupon Bucks na crunch-time.

Nicolas Batum przed groźnym upadkiem na twarz i 3/4 z gry w ostatniej części meczu nie trafił rzutu i znowu był hejtowany przed monitorem. Nie mamy informacji co się dzieje, czy kolano jest w pełni zdrowe, ale póki co wygląda na to, że dopóki Blazers wygrywają Batum może rzucać 25% za trzy. 

Wesley Matthews rzucił 11 punktów z 8 rzutów, ale był zupełnie niewidoczny - nawet dla sędziego. Czy teraz drodzy Cleveland Cavaliers też chcecie go za Diona Waitersa? Wrócił C.J McCollum, zagrał i tyle.

Nie wspomniałem o tym, a szkoda, ale Robin Lopez zatrzymuje przeciwników pod obręczą na 48% z gry. Dzisiaj Bucks trafili 12 z 19 rzutów spod kosza. Wysocy Bucks to nie był test więc na razie bez obaw, ale będziemy monitorować, to jak Robinson, Kaman, Freeland i Blazers radzą sobie w kolejnych meczach w obronie tej strefy. 

Kolejny mecz w piątek w San Antonio. Godzina 2:00.

13 komentarzy:

  1. W relacji widać było, iż sweterki swiateczne sa już na porządku dziennym w Rose Garden :)

    Ale i tak najlepszy był Mike Rice, który przy reklamie klawiatury w barwach Portland zapytał czy na tym czyms można grać :) Troche został zgaszony :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Anonimowy12:10

      i tak ma się dobrze. :) https://pbs.twimg.com/media/B5Hu6K9CUAAn6fv.jpg

      Usuń
  2. edit: sprzed artykułu (wszystko aktualne)
    Nie chcę znęcać się nad Francuzem. bo mi go żal po tym wsadzie.... ale
    Znowu Batum nic nie gra i do IV kwarty ma 0/8... Matthews trafia, ale mało ma sytuacji...
    Kaman dziś położył mecz, trudno, jednak T-Rob, to jest to!!! Energia, dynamit, zbiórki, wsady, tego nam potrzeba
    Na następny mecz nie wstawiałbym go mimo wszystko na 5, niech tam wyjdzie w s5 Freeland lub Kaman - whatever - a T-Rob na 4 na zmiany za LMA - tam to się lepiej sprawdzi
    PS pierwszy raz w życiu widziałem hack-a-T-Rob... Nie odmawiam J. Kiddowi inteligencji, ale to mogło wypalić tak, jak nie przymierzając Sasha Grey w białej sukience przy Ks. Rydzyku...

    OdpowiedzUsuń
  3. Behemot14:57

    Tak a propos to 2 lata temu była szansa na wybranie Giannisa za McColluma ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. pdxpl16:03

    Ten wsad Batuma to alegoria jego gry w tym sezonie. Ale pokazcie mi SF w tej lidze, ktory bylby osiągalny dla Blazers , no pokażcie...

    OdpowiedzUsuń
  5. Rondo w Dallas... a miało być tak pięknie... Będzie ciężko, a już widziałem w nich potencjalnego rywala na 1 rundę playoofs

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Anonimowy11:24

      Mamy Leonarda don't worry

      Usuń
  6. Podobno jeszcze w ostatniej chwili w akcie desperacji Boston wysłał nam fax ze dodają do Ronda Brandona Bassa za deal z Leonardem, ale dostali odmowe (ufff)

    OdpowiedzUsuń
  7. Anonimowy14:08

    No Panowie!!
    Ostrze sobie juz zeby na mecz z SAS. Mam nadzieje, ze to bedzie epic mecz, gdzie Tomek potwierdzi swoj wielki talent. No i mecz dzis o 2...jutro sobota...ehh tylko zyc i ogladac naszych Pionierow!!

    OdpowiedzUsuń
  8. Behemot17:31

    Batum jest questionable (kolano + nadgarstek) na dzisiaj. Mam nadzieję, że dadzą mu odpocząć dziś i jutro. Niech sobie wyleczy oba kolana to wróci normalna dynamika w wyskoku przy rzutach za trzy i od razu zacznie wpadać.

    OdpowiedzUsuń
  9. pdxpl20:22

    mam wątpliwości, czy odświezanie D. Wrighta ma sens?

    OdpowiedzUsuń
  10. pdxpl21:34

    no własnie, moje wątliwości dotyczą tego czy jemu się w ogóle chce. Moim zdanie nie, i to od początku jego pobytu w Portland

    OdpowiedzUsuń