Portland (0-2) @ Memphis (2-0) 82-97
Bezsilność w Memphis. Tak krótko można podsumować to co zobaczyliśmy w FedExForum w meczu nr 2. Zresztą, czym ten mecz różnił się od pierwszego? Chyba tylko tym, że teraz już mamy pewność, iż Blazers w starciu z Miskami są bez szans. Bez żadnych szans. Co było wiadomo generalnie już wcześniej.
Oprócz wielkich nieobecnych w tym meczu na parkiet nie wybiegł także nieźle spisujący się w pierwszym Kaman. Choć jako taką rozgrzewkę rzutową miał Afflalo, to jednak przesiedział mecz na ławce. Terry Stotts oszczędza go chyba na Portland. Nie wychodzi także A. Gee - a szkoda, bo ani McCollum, ani Crabbe niewiele jednak dają drużynie w tych playoffach.
Mecz zaczął się dla gości naprawdę dobrze, bo skuteczny był Aldridge. To jednak prawdziwa klasa. Wszyscy chcemy go zatrzymać w off-season. Czy się uda? Nie wiem. Ja na jego miejscu byłbym sfrustrowany. Nie tyle miastem Portland, ile tym, że chłop wypruwa sobie żyły - na marno. Nie ma wsparcia w tych playoffach.
Blazers mieli szansę naprawdę zakończyć I kwartę 5-punktowym prowadzeniem, ale sędziowie - jednak słusznie - nie zaliczyli minimalnie spóźnionej trójki Leonarda. Potem było już tylko gorzej. Znowu wejście Beno Udriha rozbiło obronę Blazers. Beno Udrih x-factorem rywalizacji z Blazers? A jednak. Nie mogę nawet patrzyć na to, jak beznadziejny jest S. Blake. Za bardzo nawet w tym meczu nie pograł. Nie chcę go za rok w tym teamie. W lidze jest pewnie 29 lepszych rezerwowych rozgrywających niż on.
Grał za to Lillard. Ale - Lillard nie jest tym Lillardem z zeszłego sezonu. Obudzi się pewnie w contract year - ale już dziś można powiedzieć, że ten sezon ma marny. Próbuje uczyć się obrony, ale efekt jest taki, że kompletnie zatracił skuteczność w ataku. Nie spodziewajcie się, że rozstrzygnie rywalizację rzutem takim jak rok temu. On nie był clutch przez cały sezon (inaczej niż rok temu) to i nie będzie miał game winnera i w tej rywalizacji. Zaraz, jakiego game winnera? Przecież do końcówki to trzeba doprowadzić.
Znowu jak poprzednio Memphis pokarali Blazers w II kwarcie i na początku drugiej połowy odjechali w siną dal. Tak jak pisałem kiedyś w trakcie sezonu, Memphis zabijają nas fizycznie i tłamszą pod koszem. Jeden Aldridge to za mało, bo Grizllies mogą całą swoja defensywę na nim skupić. Ten match-up jest najbardziej beznadziejnym jaki można było sobie wyobrazić. Już na początku sezonu było to wiadomo, a jednak niektórzy nawet cieszyli się, że nie gramy z SAS czy Houston. A ja bym sto razy wolał te drużyny niż Memphis. A nawet przełknąłbym Clippers, choć wiadomo, co z Lillardem zrobiłby CP3. Nie ma Paula? No to jest Mike Conley i Beno Udrih.
Mecz przestałem oglądać po celnej trójce Grizllies na 73-55. Jesteśmy na równi pochyłej no i trudno. Bez wzmocnień nie zrobimy kroku do przodu, to może i dobrze że odpadniemy w pierwszej rundzie. Może Paul Allen sięgnie do kieszeni?
Blazers to taka chimeryczna drużyna. Jak wszyscy są zdrowi i w optymalnej formie (jak na początku tego i poprzedniego sezonu - to wszystko hula i możemy ograć każdego. Jednak jak z maszyny wypadnie jeden trybik (czytaj Matthews) to maszyna się sypie. Sorry Afflalo, ale jesteś rozczarowaniem. Blazers czeka naprawdę gorący off-season.
Jakieś prognozy na dalszą część rundy? Ta naprawdę rozgoryczona relacja sugeruje, że będzie 4-0. Blazers mają za mało atutów na odwrócenie tej serii. A wystarczyło wyszarpać to miejsce nr 2 na zachodzie. I gdyby nie Achilles, to byłoby jak najbardziej realne. Ale nie ma co - znowu jest sezon za rok.
Oglądałem rozgrzewkę i patrzyłem jak dziurawimy kosz(Lillard,McCollum,za 3),podczas gdy Grizz łazili jakoś niemrawo,potem szampan w 1 kw i szambo w pozostałych. Bez Wesa nie poznaję tej drużyny.RIPCITIZEN
OdpowiedzUsuńTez spoglądam na rozgrzewkę i Lillard chyba ani razu nie spudlowal za 3...
OdpowiedzUsuńOby Rose Garden wyleczyła ich z kompleksów.
Usuńbędzie 4:2 :)
OdpowiedzUsuńW sumie to rzeczywiście jesteśmy tak nieobliczalną i chimeryczną drużyną, że z obecnego 0-6 w tym sezonie bylibyśmy w stanie wyciągnąć na 4-6. Bylibyśmy w stanie.Z Wesem-robi się mantra.Wygląda na ma to,ze był on wtyczką do gniazdka z napisem mentalność.RIPCITIZEN
OdpowiedzUsuńrola, zwłaszcza w sferze mentalnej, Wesa jest nie do przecenienia, ale i tak nie dalibysmy rady ponieważ większość zawodnikow Blazers jest w kiepskiej formie, albo ma kontuzje. to rodzi pytanie, dlaczego dzieje się to w najważniejszej części sezonu?
UsuńPanowie przed nami najważniejsza na razie noc w sezonie ;) co tu taka cisza ?
OdpowiedzUsuńWszyscy odpuscili juz PO:) i czekaja na ruch LA po sezonie:)
Usuńhałas nie sprzyja modlitwie, modlitwie o cud;) a tak na poważnie, nie mamy szans jeśli nasz obwod nie zacznie funkcjonowac, jeśli Lillard, CJ, Batum nie poprawią skuteczności. Nawet nie zmusiliśmy Grizz do wysiłku. Gasol i Z-Bo grają przeciętnie, nie muszą lepiej bo to wystarcza na najsłabszych od wiekow Blazers. Wygrywają naszą slabością. Rzucamy najmniej punktów sposrod wszystkich druzyn w tych PO, mamy najniższą skuteczność. no trochę sobie ulzylem, może zdołam zasnąć i nie zaspać na 4.30. będziecie?;)
OdpowiedzUsuń