Blazers (26-27) @ Grizzlies ( 30-22) 112:106 OT
Zach Randolph przeciwko Blazers zawsze się stara. W tym sezonie już dwukrotnie poprowadził Grizzlies do zwycięstwa nad ekipą, w której stawiał pierwsze, nieporadne kroki w NBA. Dzisiaj nie było inaczej, wobec kontuzji Marca Gasola zawłaszczył całą przestrzeń podkoszową, zdobywając 26 punktów i 9 zbiórek. Ale tego dnia , to było za mało na Portland. W tym długim, niesamowicie wyrównanym boju Z-Bo i reszta padli martwi w dogrywce. To było jak 53-minutowy crunch-time, w którym żadnej z ekip nie udało się odskoczyć na więcej niż 6 punktów. Wynik zmieniał się częściej niż pewnemu ministrowi wersje przyczyn pewnej katastrofy lotniczej.
Ostatnie przedmeczowe krotochwile. Potem zaczęła się wojna
Ostatnie przedmeczowe krotochwile. Potem zaczęła się wojna
Terry Stotts wypuścił w pierwszej piątce Meyersa Leonarda. Ten w 41 sekundzie gry trafił za trzy, by przez pozostałe 12 minut swego pobytu na parkiecie nie zrobić już nic więcej, co mogłoby utkwić w pamięci potomnych. Marc Gasol zrobił na Leonardzie 11 punktów, przytulił Meyersa i z kontuzjowaną stopą udał się do szatni. Dla wyrównania szans Stotts posadził swego power-forward na ławce. Gra przeniosła się do small- ball'owego rejestru. CJ McCollum zaczął od 4 pudeł i dwóch przytomnych asyst do Plumlee i Aminu. Lillard nie mylił się prawie w ogóle. Allen Crabbe za dwukrotną kradzież nagrodzony 4 łatwymi punktami . I zapewne skończyło by się remisem, gdyby nie buzzer Greena.
W drugiej kwarcie McCollum zasygnalizował, że będzie jeszcze tego dnia aktywny. Dwa kolejne zmyślne passy do Davisa i Aminu, floater oraz "trójka". Trochę gorzej było w obronie, którą Conley robił na 13 punktów z rzędu, przerwane może jakimś jump-shotem Randolpha. Lillard nie spał: akcja 3+1 oraz przepiękny steal na swoim vis-a vis, dały dwupunktowe prowadzenia i zapowiedź wielu emocji po przerwie.
Emocje były. Cieszyli się fani Memphis kiedy Randolph w swojej blazersfobii kończył Plumlee na 8:0, by następnie z podobna skutecznością rozwałkowywać Davisa. Portland mieli za to dwie trójki Lillarda, zadziwiająco skuteczne drive'y Harklessa, coraz bardziej efektywny mid-range Hendersona oraz Crabbe'a w wersji 2+1. I zapewne skończyło by się minimalnym prowadzeniem Blazers, gdyby nie buzzer- tym razem- Chalmersa.
Damian Lillard przez pierwsze 36 minut zdobył 28 punktów. W czwartej kwarcie trafił tylko raz, odpalając bez opamiętania te swoje "stupi-d-eep three". Do akcji wkroczyli inni. Milczący do tej pory McCollum zaczął nagle trafiać floatery, fadeaway'e i jumpery. Henderson i Crabbe nie przestawali mordować Grizzlies z półdystansu. Na 20 sekund przed końcem, Lillard w swojej ostatniej, tego wieczoru, dobrej akcji, wyprowadził Blazers na jednopunktowe prowadzenie, w odpowiedzi szybkie punkty Conley'a. Ostatni ruch miał należeć do Portland, ale Lillard przestrzelił step-backa, a Davis nie zdołał dobić skaczącej po obręczy piłki. Na szczęście Henderson zatrzymał faulem szarżującego Allena, który wykorzystał tylko jeden rzut osobisty. Blazers dostali drugie życie, które tym razem wykorzystali. Lillard ponownie spudłował, ale goldfinger Crabbe załatwił Blazers trzecią w tym sezonie dogrywkę
Dwie poprzednie zostały przegrane, ale tego dnia w Memphis CJ McCollum grał lepiej z każdą upływającą minutą, a Ed Davis powstrzymał w końcu Z-Bo. Gospodarze mieli jeszcze swoje szanse, ale Allen i Green w jednej akcji zmarnowali dwie piłki meczowe.
"Bliźniacy" podzielili się obowiązkami w tym meczu. 33 punkty Lillarda wypracowane w większości w pierwszej fazie meczu, nie pozwoliły uciec Conley'owi i Randolphowi. 12 z 21 punktów McColluma, dobiło- w czwartej kwarcie i dogrywce, jakoś szczególnie markotną tego wieczoru, publikę w Memphis( prawie każdy gwizdek sędziów wywoływał buuuuczenie i gwizdy na trybunach). Wpływ El-Ninio? Nie ważne. Gerald Henderson coraz skuteczniej wypełnia okresy rzutowej zapaści "bliźniaków". Allen Crabbe, ze swoimi długimi, szybkimi łapskami, okazuje się brakującym ogniwem w obwodowej obronie Portland. Moe Harkless odnalazł swoją rolę w dzisiejszych small-ballowych szachach. Nie Leonard, nie Plumlee, a Ed Davis znalazł sposób na Z-Bo, zamykając mu w dogrywce drogę dobarci kosza. Terry Stotts wygrał time-outy z Dave'em Joergerem. Portland Trail Blazers ustali wymianę ciosów, i po długim, wyniszczającym boju położyli Grizzlies na deski. To 7 wygrana w ostatnich 8 meczach . Już 26. w tym sezonie. W środę z Houston mecz o playoffy. Potem przerwa na All Stupid Star Game. Będzie czas, aby jeszcze raz to przemyśleć, czy my naprawdę tego chcemy?;)
Damian Lillard przez pierwsze 36 minut zdobył 28 punktów. W czwartej kwarcie trafił tylko raz, odpalając bez opamiętania te swoje "stupi-d-eep three". Do akcji wkroczyli inni. Milczący do tej pory McCollum zaczął nagle trafiać floatery, fadeaway'e i jumpery. Henderson i Crabbe nie przestawali mordować Grizzlies z półdystansu. Na 20 sekund przed końcem, Lillard w swojej ostatniej, tego wieczoru, dobrej akcji, wyprowadził Blazers na jednopunktowe prowadzenie, w odpowiedzi szybkie punkty Conley'a. Ostatni ruch miał należeć do Portland, ale Lillard przestrzelił step-backa, a Davis nie zdołał dobić skaczącej po obręczy piłki. Na szczęście Henderson zatrzymał faulem szarżującego Allena, który wykorzystał tylko jeden rzut osobisty. Blazers dostali drugie życie, które tym razem wykorzystali. Lillard ponownie spudłował, ale goldfinger Crabbe załatwił Blazers trzecią w tym sezonie dogrywkę
Dwie poprzednie zostały przegrane, ale tego dnia w Memphis CJ McCollum grał lepiej z każdą upływającą minutą, a Ed Davis powstrzymał w końcu Z-Bo. Gospodarze mieli jeszcze swoje szanse, ale Allen i Green w jednej akcji zmarnowali dwie piłki meczowe.
"Bliźniacy" podzielili się obowiązkami w tym meczu. 33 punkty Lillarda wypracowane w większości w pierwszej fazie meczu, nie pozwoliły uciec Conley'owi i Randolphowi. 12 z 21 punktów McColluma, dobiło- w czwartej kwarcie i dogrywce, jakoś szczególnie markotną tego wieczoru, publikę w Memphis( prawie każdy gwizdek sędziów wywoływał buuuuczenie i gwizdy na trybunach). Wpływ El-Ninio? Nie ważne. Gerald Henderson coraz skuteczniej wypełnia okresy rzutowej zapaści "bliźniaków". Allen Crabbe, ze swoimi długimi, szybkimi łapskami, okazuje się brakującym ogniwem w obwodowej obronie Portland. Moe Harkless odnalazł swoją rolę w dzisiejszych small-ballowych szachach. Nie Leonard, nie Plumlee, a Ed Davis znalazł sposób na Z-Bo, zamykając mu w dogrywce drogę do
Ps Wygrana tak cieszy, że można League Pass'owi darować wycięcie z relacji 109 i 110 punktu dla Blazers:)
.
Henderson Ty moj cukiereczku! :)
OdpowiedzUsuńK**** dalej nie ma LP akcji od 108-106 na 110-106 a widze po relacji ze sporo sie dzialo
OdpowiedzUsuńu mnie było normalnie, a oglądałem przed 9 rano
OdpowiedzUsuńO dzięki- nie zauwazylem ze Wy tutaj poczestowaliscie tym, czego nie ma na LP. Ech moze to i dobrze- zawal mialbym gwarantowany :)
OdpowiedzUsuńNo i fajnie :)
OdpowiedzUsuńJakieś typy kto mógłby chcieć Hendersona i co można by uzyskać w zamian? Myślałem o CLE i ich picku w I rundzie, ale go już nie mają. Chyba, że z 2017, po sezonie wkurzony Lebron odchodzi i mamy top10 ;)
OdpowiedzUsuńOKC mogłaby się zainteresować ,ale oni też nie maja picku w 2016, może jakaś trojstronna wymiana. drugorundowy pick, to w tej chwili trochę za mało za Hendo. Ja czekam co zrobi Ainge, z taka ilością pickow powinien wykonać jakiś ruch, który może uruchomić lawine wymian.
OdpowiedzUsuńPrzy okazji transmisji dowiedzieliśmy się, że Plumlee pochodzi z Warszawy.
OdpowiedzUsuńHalo, co Wy za bzdury piszecie. Jakie picki za Hendersona? Co to jest pick? Takie coś to za myersa...a nie za Kobe Hendersona. Uratuje nam tyłek nie raz. Za picka to można nic nie znaczących graczy posłać, a nie Hendo....
OdpowiedzUsuńKarol ptb
W lecie odejdzie za darmo. Tak wolisz?
Usuńmam nadzieję, że paru GM-ow w tej lidze podjarało się Hendo tak jak ty i ktoś się jednak na niego skusi;)
OdpowiedzUsuńA to przepraszam Panowie! Pod wpływem emocji i wielu szklanek whisky na Warszawskim Powiślu, rozmarzylem się i myslalem, że mamy Hendo co najmniej na 2 lata podpisanego....
OdpowiedzUsuńKarol ptb
Heh, skoro Marc Gasol się połamał... Houston ssie, Dallas w końcu poprzewracają się o swoje siwe brody.... Jaki ten zachód zrobił się słaby :-)
OdpowiedzUsuńZ Hendersonem sprawa się skomplikowała. Jeżeli faktycznie mamy grać w PO, a wszystko zależy od nas i obecnie wiele wskazuje na to, że wolne są miejsca 5-8, to powinniśmy go zostawić, powalczyć, zawsze to wabik na wolnych. Tyle, że my do końca deadline niewiele nowego o naszej sytuacji będziemy wiedzieć. Ciężka sprawa. Czekamy na lawinę bostońską... i się zabaczy
Na forach Blazers to jest widze ostra dyskusja w temacie Hendersona- wiekszosc chce aby zostal
OdpowiedzUsuńCiekawe czy cos bedziemy dzialac, szkoda mi troche ze nie sposob poogladac Alexandra
podasz proszę linki?
Usuńtez trochę załuję, ale jako niewydraftowany rookie nie może narzekac;) A Hendo to tylko blokuje rozwój Montero...
OdpowiedzUsuńKtoś tu szuka elitarnego defensywnego centra? Larry Sanders chce wrócić do NBA.
OdpowiedzUsuńnie wiem jak Wy, ale ja jestem w siódmym niebie:
OdpowiedzUsuńhttp://www.wodaiogien.com/#!portland-trailblazers/kn4m2