7 marca 2016

Wyhamowanie



Blazers (33-31) @ Pistons (32-31) 103-123
Co prawda minęło już sporo tygodni od meczu z Detroit Pistons w Moda Center, ale dla wielu kibiców Blazers wspomnienie czwartej kwarty tamtego spotkania pozostaje koszmarem. Przegrywając w trzeciej kwarcie 18 punktami, do końca meczu rywale nie tylko odrobili straty, ale osiągnęli przewagę 19 punktów. Od tamtego czasu zmieniło się tak wiele, że przed meczem w The Palace of Auburn Hills kibice Blazers liczyli na zakończenie serii wyjazdowej zwycięstwem nad Tłokami.
W skrócie z punktu widzenia kibica Portland mecz ten można opisać krótko: najpierw było słabo, potem był źle, następnie było przeciętnie, potem znowu było źle, aż w końcu było fatalnie. Przez cały mecz Blazers ani razu nie wyszli na prowadzenie. Koniec relacji ….

W pierwszej kwarcie jako tako grał jedynie Aminu. To znaczy też nie grał nic wielkiego, ale rzucił trzy razy za trzy, czwartą „trójkę” dorzucił „idol tłumów” Leonard i te 12 punktów stanowiło 75% zdobyczy w tej kwarcie. Lillard zakończył tą część meczu z 2 punktami, a McCollum miał na koncie okrągłe zero. Rywale za to grali sprawnie i wynik już po pierwszej kwarcie był niepokojący: 30-16.
W drugiej kwarcie częściowo zrehabilitował się McCollum rzucając 15 punktów. Dobra grę drugiej siły Blazers przerwał 9 punktowy koncert Lillarda. Ale pomimo 35 punktów w tej najlepszej - jak się później okazało - kwarcie, wciąż przewaga gospodarzy wynosiła 7 punktów.
Jak Blazers przegrywają do przerwy to rzadko udaje im się odwrócić losy meczu. Nie inaczej było tym razem. Trzecia kwarta zaczęła się znowu fatalnie. Detroit szybko wyszło na 15 punktowe prowadzenie. Cały czas wyglądało to słabo, ale tliła się nadzieja że maszyna Blazers chociaż na moment odpali.
Niestety początek ostatniej kwarty rozwiał nadzieje zarywających kolejną noc polskich fanów Blazers. Na 6 minut przed końcem skuteczni do bólu Pistons ponownie osiągnęli 15 punktowe prowadzenie. Na otarcie łez najbardziej wytrwali fani Blazers mogli rozkoszować się rzutem za 3 punkty Chrisa Kamana.
Porażka 20 punktowa z przeciętną kadrową drużyną Pistons chwały Blazers nie przynosi. Aczkolwiek jak grają akurat z Portland, to wyglądają na wyjątkowo dobrze poukładaną drużynę. Inna sprawa, że gra Blazers w strefie podkoszowej wymaga oddzielnego artykułu. Portland kończy serię wyjazdową wynikiem 3:3, który zapewne wielu wzięło by w ciemno dwa tygodnie temu.
Ale ponieważ zaczęło się od 3 zwycięstw … to apetyt wzrósł w trakcie jedzenia. Nie udało się po raz kolejny wykorzystać porażki Dallas (przy okazji polecam końcówkę ich meczu w Denver), ale przypominam że awans do ósemki też przysparzał sporo problemów. W marcu gramy dwumecz z Mavericks. Nie stoimy w tej rywalizacji na straconej pozycji, to pewne.
Do końca sezonu pozostało 18 spotkań, z których 10 Blazers zagrają w Moda Center. Szansa że 13 kwietnia sezon się dla nas nie skończy jest naprawdę ogromna. Acz w kontekście letnich zmian kadrowych, zaskakująca.
ptb

6 komentarzy:

  1. Nikt nic nie pisze to dwa pytania

    Czy ktoś może nagrać przerwę meczu z 76 ? Bo później NBA kasuje

    Drugie pytanie związane z pierwszym. Chce się usadowic nad ławka PTB i np w przerwie walnąć w gore jakiś karton. Konkurs co napisać. BLAZERS POLAND ? czy bardziej The Legend wypier.... ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Anonimowy22:12

    The Legend wypier...;) bedzie zdecydowanie lepiej zauwazony i zapamietany a ty moze nawet zaczniesz wygladac jak Natalka Siwiec...

    OdpowiedzUsuń
  3. Sosna198208:29

    Przyda się taki zimny prysznic na niektóre rozgrzane kibicowskie głowy. Nasze ostatnie wyniki (luty) były ponad rzeczywisty stan posiadania. Łącze to z eksplozją formy Lillarda. Obawiam się że teraz będzie wyhamowanie i ciężka walka do ostatnich dni by załapać się do Ósemki.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Anonimowy14:06

      Nie chodzi o rozgrzane glowy, raczej fakt, ze jak bracia beda mieli ten dzien, dzien gdzie nikt ich nie zatrzyma...to zatrzymaja ich wysocy Portland.

      Ja nie bede juz narzekal bo Behemot bedzie krzyczal, ale jak zobaczylem jak pracowal Myers w meczu Detriot to Shaqin Nominatee.

      Ale w sumie to dobrze. N. Oshley nie jest debilem, i nie podpisze go i tyle.

      Karol PTB

      Usuń
    2. Behemot14:39

      Będę! ;) Mają dużo wad, ale mają też zalety i to obaj niemałe. Płacimy im grosze, więc nie ma co zwalać na nich winę za całe zło tego świata.

      Usuń
    3. pdxpl20:15

      widzisz Karol, właśnie dlatego, że nie jest debilem prawdopodobnie go jednak podpisze;)

      Usuń