Portland (42-37) @ Sacramento (31-47) 115-107
Udało się wygrać bardzo ważny mecz w Sacto, co oznacza nie tylko sweep na Królami w tym sezonie (4-0), ale też utrzymanie przewagi nad goniącymi Utah, Dallas i Houston. No i wciąż jeszcze myślimy o dogonieniu Memphis, obawiając się jednak bardziej Duranta i Westbrooka w pierwszej rundzie niż CP3 i Blake'a. Czy słusznie, to się okaże. Konfrontacja z LAC w dużej mierze zależy od głowy Damiana Lillarda, z kolei z OKC więcej będzie zależeć od obrony. Tymczasem Memphis wygrywa swój mecz, odsyłając Chicago na ryby. Końcówka sezonu coraz bardzie ciekawa.
Mecz w Sacramento zaczął się dla Cousinsa bardzo dobrze. Przestawiał w ataku jak chciał Masona Plumlee, który kompletnie zagubiony został szybko zmieniony przez (sic!) Kamana. I od razu drużyna zaczęła lepiej grać, Kaman przytrzymał Kuzyna, który po chwili postanowił odpocząć. Nas w ataku trzymały dystansowe rzuty i McCollum. Kings osiągneli w tym fragmencie maxymalną 8-punktowa przewagę. Cały czas było jednak równo, blisko, prawie do samego końca spotkania. Dobrze w obronie prezentowali się Davis i Aminu, a gdy Vonleh zastąpił Kamana, od razu pokazał dwie straty i dlaczego powinien jeszcze zawodowców oglądać z ławki.
Do przerwy minus 6 i trzecia kwarta to gonienie wyniku przez Portland. Świetnie zaprezentował się Harkless, który najpierw dwiema trójkami niwelował stratę, a w końcówce kwarty kontratakiem, dobitkami i akcjami ze skrzydła w rim pokazał (M. Leonardowi), co to znaczy być Power Forward. 20 pkt i 16 zbiórek, w tym 7 w ataku. Wspomagał go Davis, który dzisiaj choć za bardzo nie trafiał ani nie zbierał, to dobrze bronił. Cały czas punktował CJ, a Lillard - zmęczony po pojedynku z Currym, w kratkę.
DeMarcus jak to DeMarcus załapał faul techniczny w wyniku banalnej prowokacji Hendersona, co pozwoliło nam ciułać dodatkowe punkciki w IV kwarcie. Henderson jest lepszym strzelcem z mid-range niż z dystansu i nie powinien odpalać trójek. Widzieliśmy sporo akcji hand-off i wbiegnięć po zasłonie do paint z odrzuceniem piłki na skrzydło. Umieją takie akcje na punkty zamieniać McCollum, Crabbe, a nawet Aminu, który - tak mi się wydaje - poprawił technikę rzutu za trzy. Floatery Plumlee w akcjach pick&roll wciąż jeszcze pozostawiają sporo do życzenia, tak jak rzut wysokich (a w zasadzie jego brak). Cały czas brakuje mi w tym sezonie gry w post-up tyłem do kosza przy izolacji jakiegokolwiek zawodnika. I chyba się nie doczekam - Stotts nie ma tego zagrania w repertuarze. A szkoda, przydałoby się dla chwili wytchnienia pozostałych graczy zmęczonych obroną.
W końcówce tuz przed crunch-time udało się zbudować kilku punktową przewagę, którą CJ zamienił swoją trójką na pierwsze (i ostatnie) prowadzenie Blazers dwucyfrowe (pierwsza płyta Pearl Jam). DeMarcus zaczął miotać z dystansu, co nie mogło skończyć się sukcesem i zaczęliśmy myśleć, że Kings nie chcą tego meczu wygrać. Potem Portland grali długo w ataku licząc na to, że wygrają czasem. Jednak w samej końcówce gospodarze trafili kilka trójek z rzędu i zblizyli się na jedno posiadanie. Na szczęście na linii dobrze stanęli Henderson i Lillard, a sprawę załatwiło złe podanie Cousinsa i przechwyt Harklessa na kilkanaście sekund przed końcem. No i dobrze, stres z samego rana nie jest zalecany przez lekarzy i farmaceutów.
Teraz mecz z OKC, który powinien udzielić odpowiedzi na nurtujące pytanie - kogo chcemy w pierwszej rundzie play-off? Chyba że olśnione Memphis wygra swoje pozostałe mecze. .
Masz bardzo trafne spostrzeżenia - w sensie takie jak moje :-))...
OdpowiedzUsuńOdnośnie:
"
obawiając się jednak bardziej Duranta i Westbrooka w pierwszej rundzie niż CP3 i Blake'a"
Dokladnie tak samo myślę. Nie wiem ktora druzyna by wygrala w meczu OKC - LAC...
Nasz problem jest w głowie Lillarda.
Karol PTB
Chciałem to wkleić a nie to co wyżej :-)
OdpowiedzUsuń"Konfrontacja z LAC w dużej mierze zależy od głowy Damiana Lillarda, z kolei z OKC więcej będzie zależeć od obrony"
Karol PTB
Ze Chicago tak latwo przegra z Memphis w walce o PO to sie nie spodziewalem, ale i tak ich lykniemy na luzie. Tam to tez sa "emocje" Detroit co ma lepszy mecz to zaraz kolejny mega wtopa
OdpowiedzUsuńA u nas? Czy przypadkiem za chwilę nie będziemy mówić, iż mamy drugiego Butlera? Przypominam z ktorym ten gosc poszedl numerem a nasz Moe za pare dresow. Co za ruch...
No jak dla mnie zaskoczenie, bo myslalem, że to będzie cienki sik. Bardziej myslalem o eksplozji talentu Vonleha :-)..
UsuńGO MOE!!!
Karol PTB
Kaman wygrał nam ten mecz, wszedł i nic w sumie nie robiąc w dwie minuty doprowadził do odrobienia 9 punktów ...
OdpowiedzUsuńOfensywne zbiórki: Blazers 19 Kings 3
Temu całemu Cousinsowi to się zwyczajnie nie chce, nie chciałbym go mieć w swojej drużynie
ale i tak wszystkich przebił ten gościu z ławki rezerwowych z przerwaniem 3sekundowej akcji
W Sacramento to i Syzyfowi by się nie chciało. Ja chciałbym zobaczyć co Cousins potrafi w dobrze zarządzanej organizacji, np. takiej jak nasza hehe ;) PS Pod Mike'iem Malone nie było z nim kłopotów. Zwolnienie tego trenera to chyba największa wtopa Kings, choć jest z czego wybierać :)
UsuńShaq to będzie miał z niego polewke a dla nas to była ważna akcja. Inna sprawa ze nie wiem czy powinniśmy mieć później 14 sekund na dogranie
OdpowiedzUsuńno faul był przecież
OdpowiedzUsuńświętujecie?
OdpowiedzUsuńhttp://www.wodaiogien.com/