Portland TrailBlazers pojechali na wschodnie wybrzeże odbudować formę i nadszarpnięte morale. Ostatnio przegrywali mecz za meczem. Teraz łatwo wygrali, bo (sam wybierz odpowiedź) 1. rywal był słaby. 2. nieco wypoczęli. 3. wchodziły rzuty które wcześniej nie wchodziły. 4. czytają bloga blazers.pl i po fali krytyki unieśli się honorem i wreszcie dobry mecz zagrali Leonard, Turner i Crabbe. Albo taka jest koszykówka NBA.
Wszyscy wiedzieliśmy, że taki mecz na przełamanie musi się zdarzyć i trudno o lepszą do tego okazję niż mecz z kandydującymi do nr 1 draftu w tym roku Nets. Jeśli jeszcze wypada im ze składu Linsanity, licz się z wygraną. Co ciekawe, Blazers w tym meczu wcale nie wznieśli się na wyżyny, grali to co do tej pory - rzuty z dystansu, pick&roll z Plumleem, który nie roluje, tylko odrzuca na obwód (albo traci - fifty fifty) i drivy Lillarda po zasłonie. Mecz był bez obrony i jego pierwsza połowa przypominała wypisz wymaluj pierwszą połowę przegranego meczu w Houston. Różnica była tylko taka, że tym razem to Blazers zaczęli ostrzeliwać pozycje wroga na początku drugiej połowy, nie odwrotnie. Zbudowana przewaga najpierw piętnastu punktów, potem dwudziestu, zmieniła mecz w blowout.
W pierwszej połowie bez obrony zobaczyliśmy jednak pewną zmianę, coś, czego nie było... uwaga... izolacje dla Turnera!. Stotts przeczytał bloga i nagle okazuje się, ze jeden z najbardziej minusowych zawodników ligi może zdobyć 19 pkt z 12 rzutów i jest w końcu na plus. No brawo. Tam jest taka przypadłość, że czym dalej od kosza Turner, to prawie pewne, że nie trafi. Nie wychodzą mu też akcje, gdy kończyć ma posiadanie drużyny po ruchu graczy na obwodzie. Ale w izolacji, zwłaszcza z niższym obrońcą na plecach w post-up, radzi sobie bardzo dobrze. Może to wpływ wschodniej bryzy od morza?
O dziwo trafił też kilka rzutów Allen "catch&shoot" Crabbe, a swoje dorzucił Meyers. W jego przypadku czy trafi te swoje trójki czy nie to loteria z rosyjską ruletką przy głowie, ale okazało się, że nawet potrafi łapać piłki w górze. Jeśli w każdym meczu zagra na 15/10 (he, he ...) to nawet na blazers.pl dostanie jakąś laurkę, a może i przyjdzie do niego Mikołaj.
No ale wciąż jeszcze musimy skrytykować naszych wysokich. Mason - 7 pkt i 8 zb to wciąż za mało jak na podstawowego centra. Zwłaszcza, ze zdecydowana większość akcji drużyny przechodzi przez jego często dziurawe ręce. Tak, nasz center ma problem z kontrolowaniem chwytu zwłaszcza w dolnych częściach ciała albo w szybkim ruchu. Poza tym akcje pick&roll - to już nawet sztaby szkoleniowe PLK wiedzą, że Plumlee nie zroluje do kosza tylko odrzuci *na obwód *w trybuny (*niepotrzebne skreślić). I każda akcja wygląda tak samo do znudzenia.
Ed Davis to nie Anthony Davis w związku z czym nie ma rzutu, spin move, dream move ani w ogóle żadnego move oprócz bitwy na deskach i hustle-play. Niestety w tamtym roku naprawdę świetnie walczył na tablicach, dobijał, dawał energie z ławki. Teraz jego mowa ciała jest taka - proszę zabierzcie mnie stąd. Próbuje czasem zrolować ale nawet spod obręczy trafić nie może. Cóż, nie spodziewajmy się, że będzie wychodził w s5 gdy wróci Aminu. A właśnie, gdzie jesteś wodzu?
Drugą połowę meczu zaczął od bombardowania CJ McCollum i szybko zbudował kilkunasto- punktową przewagę. Coraz rzadziej widzimy go razem na boisku z Lillardem, wtedy przejmuje pałeczkę. Damian ostatnio wyciszony, zmęczony, może gra z kontuzją? a może po prostu ma gorsze dni. Tak czy inaczej CJ trafiał, swoje w post-up rzucił Turner, trafiał z dystansu Crabbe, a pod koszem czaił się Harkless. Nets swoich rzutów nie trafiali i tak osiągnęliśmy 20 punktową przewagę. Praktycznie cała IV kwarta to garbage time. Jednak nie oszukujmy się - przy lepszej drużynie, takiej która trafia swoje wypracowane pozycje, na tę chwile nic nie osiągniemy. Osiągniemy status najgorszej defensywy NBA i wszyscy będą nas jechać w pomalowanym i na obwodzie, bo wiedzą, że przy PTB to nawet nie trzeba się spinać na trudne rzuty z dalekiego mid-range. Źle bronimy pick&rolle, rzuty za trzy i nie chronimy obręczy. Choć dziś i Plumlee i Vonleh pokazali że można zablokować.
Następny mecz w big apple i trudno przewidzieć jego wynik oraz miejsce, gdzie PTB w tej chwili się znajdują. Chyba lewitują gdzieś w okolicach -raczej źle- i czekają na powrót Króla (Ezelego). Czy król jest nagi, czy jest wybrańcem, dowiemy się... no właśnie, kiedy? Greg Oden 2.0?
@lucero, jak się gra źle(2345 mecz z rzędu), to dostaje się po d... jeśli tak, jak wczoraj to dostaje się laurkę. Z pewną rezerwą, radośnie odszczekujemy krytykę, ale do całkowitego ukorzenia się poczekamy aż Evan zagra ze 3 dobre mecze;)
OdpowiedzUsuńGość da rade. Ale ten jego rzut to jest tak koslawy ze ja nie wiem kto go tego uczyl
OdpowiedzUsuńnawet komentatorzy na Brooklynie zwrócili na to uwagę, łokieć tak wygina, jakby chciał sobie nim w nosie podłubać;)
OdpowiedzUsuńJa największy problem mam z Plumleem.Gość w jednej akcji potrafi zagrać piękny old-fashion-style-hook,by w następnej niedorzucić prostego layupa a'la shaqtin'a fool.. I tak cały czas w kratkę.Generalnie czekam aż w tym sezonie zmienią nam logo na sinusoidę lub rollercoaster ;)
OdpowiedzUsuńbardzo ciekawy obrazek, po pace Quartermana, do analizy team spirit. https://twitter.com/trailblazers/status/800475956406194176
OdpowiedzUsuńUwagę zwraca zachowanie Ezeliego, btw mina gościa w bluzie Brooklyn i jeszcze jednego z lewej strony:)
@pdxpl Mnie się tam podoba Lillard,ktoś ma pomysł co takie zachowanie oznacza w stadzie? :-D
OdpowiedzUsuńVonleh wygląda tam jak klon Chrisa Bosha, dobry kierunek.
OdpowiedzUsuń