Ten mecz miał dać przynajmniej część odpowiedzi na pytanie, czy zbudowana w lecie ekipa to drużyna na miarę oczekiwań, czy jak na razie tylko składanka przepłaconych klocków. Jeżeli dał to z pewnością nie taką, jakiej oczekiwano w Portland. Podstawowi gracze Blazers wyglądali, jakby wzorem piłkarskiej reprezentacji, mieli w noc poprzedzająca mecz ważniejsze sprawy na głowie od myślenia o rywalizacji sportowej.
Zaczęło się zdecydowanie inaczej niż do tej pory. Blazers wyszli rozkojarzeni i spudłowali pierwsze 10 rzutów. Nawet Damian Lillard pudłował swoje podkoszowe wejścia. Brak koncentracji to jedno, solidna obrona Bulls to drugie. Szczególnie Robin Lopez za wszelką cenę chciał udowodnić, że w polityka odnośnie białych środkowych była odzwierciedleniem powiedzenia "zamienił stryjek siekierkę na kijek". Byki szybko osiągnęły przewagę i nie oddały jej do końca meczu, utrzymując bezpieczny dystans +/-20.
Blazers nie radząc sobie z przeciwnikiem na parkiecie postanowili wypowiedzieć wojnę sędziom, których niektóre decyzje były równie kompromitujące co dzisiejsza organizacja gry Blazers. Swoją sportową przydatność do zespołu próbowała co prawda udowodnić "trójca": Crabbe, Davis, Turner, ale to zdecydowanie za mało żeby zagrozić solidnym w tym sezonie Bykom. Chwilowe zrywy McColluma, a jeszcze rzadsze Lillarda spotykały się z natychmiastową odpowiedzią. To była wymiana argumentów na linii profesor kontra pierwszoroczny student. Jeżeli trzech podstawowych graczy z pierwszej piątki trafia w całym meczu łącznie 5 rzutów na 22 próby to nawet nie ma cienia szans na nawiązanie walki z drużyną pokroju tegorocznych Chicago Bulls.
Opustoszała pod koniec meczu Moda Center to najlepsze podsumowanie tej smutnej dla fanów Blazers potyczki. A teraz seria 5 spotkań wyjazdowych i utrzymanie dodatniego bilansu wcale nie będzie łatwym zadaniem.
Opustoszała pod koniec meczu Moda Center to najlepsze podsumowanie tej smutnej dla fanów Blazers potyczki. A teraz seria 5 spotkań wyjazdowych i utrzymanie dodatniego bilansu wcale nie będzie łatwym zadaniem.
Trzeci lomot od czolowki. Jestesmy Chyba najgorsi w calosci zbiorek, zbiorkach na atakowanej desce, na bronionej desce, punktach z bliska Traconych. Czy to efekt grania niskim skladem, rozciagania przez wysokich I Potem nie ma kto zbierac. Czy za duzo rzutow za trzy. Moze cos sie Kroi z wymianami I nie zalezy niektorym.
OdpowiedzUsuńJezu co za mecz... pierwsza kwarta ułożyła całkowicie mecz ,ale żeby tak fatalnie grać... podania w poprzek boiska przechwytywane z 4 razy , nie potrzebne dryblingi, pudłowanie z każdej pozycji... najgorszy mecz w wykonaniu Portland w tym sezonie ... nie istnieliśmy a to nie wróży dobrze... albo zaczną chłopaki grać lepiej albo będa zmiany przed lutowym trade deadline...
OdpowiedzUsuńjeszcze z nikim liczącym się nie wygralismy w tym sezonie, bieda i tyle w obronie; a z przeciętniakami ledwo co po dogrywkach czy w ostatnich minutach wygrywamy
OdpowiedzUsuńEzeli potrzebny od zaraz!
OdpowiedzUsuńJeszcze tyle do konca sezonu ze hej. Jeszcze tyle razy bedziemy dumni i tyle razy rozczarowani
OdpowiedzUsuńPrzydałby im się "players only" meeting
OdpowiedzUsuńDeska deska deska... zbiórka, dobitka, zastawianie, ochrona obręczy. Tylko i aż tyle
OdpowiedzUsuńDokładnie Lucero..Trzeba myśleć o przyszłości.Może o tej najbliższej? Może zabawa w micro-typer? Ja stawiam: HOU-W,NOP-W,BKN-W,NYK-W,CLE-L. Czyli 4-1.Czy tylko mnie optymizm nie opuszcza? ;)
OdpowiedzUsuńHOU L NOP L BKN W NYK L CLE L. deska deska deska deska deska. Gdzie jest Neil Olshey?
OdpowiedzUsuńHOU W NOP W BKN W NYK L CLE L. Ew w Houston tez L ... :(
OdpowiedzUsuńHOU-L(rzyg),NOP-L,BKN-W,NYK-L,CLE-L
OdpowiedzUsuńKarol PTB
HOU-W, NOP-L(Davis 40 pkt +), BKN-W, NYK-L, CLE-L
OdpowiedzUsuńClydeSzamoT
HOU - W, NOP- W, BKN-W, NYK-L, CLE-L.
OdpowiedzUsuń