Mecze z Golden State to zawsze dodatkowy smaczek, z uwagi na ubiegłoroczną rywalizację i potencjał podobnego pojedynku, tyle że tym razem w pierwszej rundzie rozgrywek play-off. Goście przybyli do stanu Oregon bez swojego lidera, ale także bez niego są zdecydowanym faworytem w konfrontacji z zagubionymi od początku sezonu Blazers.
Początek meczu nie zapowiadał żeby coś się miał w tym zakresie zmienić. Gospodarze jakby sparaliżowani szansą jaka się otworzyła, grali tak jak najczęściej w tym sezonie: nieuważnie, nieskutecznie, beztrosko w obronie. W II kwarcie na tablicy pojawił się wynik 30:51 i wydawało się, że jest już kolokwialnie: pozamiatane. I wtedy zdarzył cię pierwszy cud tego wieczoru. "Wojownicy" zupełnie stanęli, zaczęli grać nie przymierzając jak Blazers w Waszyngtonie: pudłowali, nie walczyli na tablicach, snuli się na parkiecie. W efekcie gospodarze szybko odrobili straty i na przerwę schodzili podbudowani wyrównanym wynikiem.
Początek meczu nie zapowiadał żeby coś się miał w tym zakresie zmienić. Gospodarze jakby sparaliżowani szansą jaka się otworzyła, grali tak jak najczęściej w tym sezonie: nieuważnie, nieskutecznie, beztrosko w obronie. W II kwarcie na tablicy pojawił się wynik 30:51 i wydawało się, że jest już kolokwialnie: pozamiatane. I wtedy zdarzył cię pierwszy cud tego wieczoru. "Wojownicy" zupełnie stanęli, zaczęli grać nie przymierzając jak Blazers w Waszyngtonie: pudłowali, nie walczyli na tablicach, snuli się na parkiecie. W efekcie gospodarze szybko odrobili straty i na przerwę schodzili podbudowani wyrównanym wynikiem.
Po przerwie wszystko wróciło do normy i ponownie zarysowała się dominacja faworyta. Szczególnie dwie trójki żelaznego rezerwowego Iguodala pognębili morale Portland. Ale w IV kwarcie zdarzył się cud drugi. Blazers podjęli rzuconą rękawicę i sami poprawili grę w ataku. Samego siebie przechodził McCollum ładując trójki z wprost nieprawdopodobnych pozycji. Kilka, ale niestety tylko kilka, razy przebudził się Lillard, pod tablicą bój - tylko momentami komiczny - toczył Plumlee, a ciężar gry coraz częściej brał na siebie Turner. Brakowało jedynie postawienia tej kropki nad "i". Jak już była okazja objąć prowadzenie to zawodził i Lillard, i Turner, a nawet McCollum. W efekcie Warriors musieli wytoczyć na końcówkę najcięższe działa: bezbłędnie trafił Durant, trójką poprawił Thompson i po raz drugi wydawało się, że jest po meczu. Ale w ostatniej minucie zdarzył się cud trzeci, czyli Blazers rozegrali dobrze końcówkę: Lillard wymusił trzy osobiste, McCollum trafił kolejną absurdalną trójkę, a Turner pokonywał długość boiska w czasie mniejszym niż 5 sekund. Po drugiej stronie osobiste trafiał Thompson. Do końca meczu pozostało 5 sekund, goście prowadząc bezpiecznie 2 punktami wyprowadzili piłkę spod własnego kosza, i wtedy zdarzył się cud ostatni, ale za to podwójny. Durant zupełnie niepotrzebnie sfaulował, a pogubieni przez cały mecz sędziowie mu ten faul odgwizdali. Piłka dla Blazers i Stotts w stylowej muszce rozrysował ostatnią akcję. Pewnie nie miała wyglądać tak jak ostatecznie została zrealizowana: piłka trafiła do Turnera, a ten po raz pierwszy w barwach Blazers miał rozstrzygnąć losy meczu. Piłka jak zaczarowana po raz kolejny nie trafiła do kosza, a ostatnie ułamki sekund zmarnował Plumlee bezskuteczną walką z obręczą.
No cóż, może w kwietniu z nimi wygramy.
Gdzie ten cudowny Lillard, który jako "lider" powinien kończyć takie mecze ? Lillard to złoto głupców, a jego dokonania to tylko staty na papierze. Już nikt mnie nie przekona argumentami typu: ma charakter, wybrał Blazers itd. Co z tego skoro zawodzi w najważniejszych momentach i nie potrafi się odezwać kiedy trzeba. Wcale sie nie dziwię, że trenerzy nie wybrali go do meczu gwiazd. Lillard nie był i nigdy nie będzie pierwszą opcją Blazers.
OdpowiedzUsuńiro
Dobry masz towar.Jak Lill wygrywal nam mecze to byl bogiem tak???A jak ma slabszy okres to chuj???Troche wyrozumialosci.
OdpowiedzUsuńNigdy tak nie pisałem, poza tym kiedy ostatni raz wygrał dla nas mecz ?
Usuńiro
Poprzedni. Rozumiem oczekiwania, ale nawet mecz na 18 pkt z 14 rzutów + 8 asyst, tak jak ten dzisiejszy, to nadal jest bardzo dobre spotkanie.
UsuńMi nie chodzi numerki, dla mnie mógłby mieć nawet średnią 10 pkt i 5 asyst, gdyby tylko odgrywał swoją rolę w kluczowych momentach. Nawet ostatnia sytuacja kiedy CJ pojechał Prsonsowi na twiterze jest świetnym przykładem kto w tej drużynie ma prawdziwe cohones. Lillard na zewnątrz zgrywa twardziela, ale w środku jest miękki jak jajeczko.
Usuńiro
CJ ma jaja bo przekomarzał się z Parsonsem na twiterze? Serio?
UsuńCo z tego ze twitter, przynajmniej bronił dryżnę. Podajcie mi chociaż jeden przykład gdzie Dame zachował się jak prawdzwy przywódca ? Sęk w tym, że Lillard nie potrafi się postawić kiedy trzeba np gdy drużyna mocno cieniowała. Już nawet Ezeli, próbował robić jakieś kazania dryżynie, mimo nie zagrał nawet minuty w sezonie. W tym czasie Lillard nie potrafił ich zmotywować do lepszej gry, a swoją grą jeszcze tylko bardziej osłabiał Blazers. Teraz moze się wydawać, że wszyscy lepiej grają, ale to tylko dlatego, że bezpłciowy Stotts w końcu zdecydował się na jakieś zmiany.
Usuńiro
Masz mecz z HOU, 0.9 sekundy do konca, w druzynie gracze doswiadczeni, obyci w NBA, kazdy z kleksem na dupie - poza Damianem.
UsuńMasz tu "chociaz ten jeden przyklad".
Karol PTB
człowieku, to było w maju 2015
UsuńDzięki za info.
UsuńKarol PTB
Iro, nie mamy pojęcia co się dzieje na co dzień w szatni Blazers, kto tam ma cojones, a kto nie ma. To, że wyciekło coś do prasy o Ezelim to nie znaczy, że inni, np. Damian, siedzą cicho. Przepychanki na twitterze to bardziej dziecinada, albo żarciki między kumplami, niż "obrona drużyny". Tak na serio to nie wiem o co Ci chodzi, grają ostatnio całkiem nieźle, nie oczekujesz chyba, że od teraz będą wygrywać każdy mecz.
OdpowiedzUsuńTo, że przegrali dwoma punktami z mocną ekipą, nie znaczy że można się z tego cieszyć. Dostają ogromną kasę, Blazers są na drugim miejscu jeśli chodzi o wypłaty, więc chyba można od nich wymagać żeby prezentowali najwyższy poziom. Osobiście mam dosyć juz patrzenia jak kolejny sezon nie są nawet faworytami. Z tym składem ta drużyna powinna być conajmniej w top 4 zachodu, a tymczasem walczymy o 8 miejsce z Denver. Ile lat jeszcze trzeba żeby w końcu zobaczyć Blazers w finale ?
Usuńiro
Lillard gra słabiej w tym sezonie, i to nawet słabiej niż wynikałoby ze statystyk. nie decyduje o grze w takim stopniu, którego od niego oczekujemy. Prze sezonem spokojnie można go było umieszczać wśród pg za CP3, Hardenem ,Westbrookiem. Teraz prezentuje poziom poniżej Thomasa, Lowry'ego, Walla . Lepiej wypada nawet Walker, efektywniejszy jest Hill z Utah. to nie oznacza, ze należy go potępiać, miejmy nadzieję, że to zwyczajny spadek formy. Od debiutanckiego sezonu gral na bardzo wysokim poziomie, wlasciwie bez przerwy, rozbudził oczekiwania, ma prawo do słabszego okresu w swojej karierze. co do oceny cech przywódczych oraz charakterów, to powstrzymajmy się, za mało o tych ludziach wiemy i zbyt pochopnie ich osądzamy. Albo gloryfikując, albo też potępiając.
OdpowiedzUsuńSorry, ale przed sezonem to można było oczekiwać, że dobije do CP3, Brooka i Hardena. Sam Lill startował na MVP. Ale przed sezonem to był pierwszy stycznia i wszyscy jeszcze byli pijani.
OdpowiedzUsuńNie obserwuję Chrisa, ale Brook i Harden odjechali Lillardowi tak, że chłopak naprawdę mógł się załamać. I chyba się trochę załamał. Bo oprócz fizyki, coś wygląda na pękniętego.
Wygląda, jakby po tym zasłużonym hejcie od fanów chłopaki trochę się pozbierali do kupy. I bardzo dobrze. Ale generalnie to jest jak zwykle - za chudy dla grubych, a dla chudych za gruby.
hejt czyli nienawiśc nigdy nie ma uzasadnienia, zwlaszcza wobec ekipy, której kibicujesz. a już przekonanie, że ma to dobroczynny wpływ na postawę graczy jest jak wiara w zbawienny wpływ lania dzieci na ich wychowanie
OdpowiedzUsuńNie tyle hejt co okazanie słusznego niezadowolenia, Blazers powinni się cieszyć, że mają tak troskliwych kibiców ;)
Usuńiro
wobec ekipy, która ma wyjebane, bo się nażarła bezów i leży na kanapie ma uzasadnienie jak najbardziej. to nie są dzieci, to jest rozpuszczona młodzież:)
OdpowiedzUsuńwiesz, może nawet wolalbym, aby tu chodziło o motywację, tę można próbować odbudowywać, gorzej będzie jeśli mamy do czynienia z brakiem umiejętności
OdpowiedzUsuńtu chodzi tylko o motywację, to było widać najlepiej w meczu z Cleveland
Usuńiro
Spokojnie. Taki jest plan. Mamy zdobyć mistrza z zaskoczenia. Na pierwszy ogień pójdzie GSW
OdpowiedzUsuńChyba pójdę gdzieś na jakąś hale i zobaczę czy przypadkiem nie rzucam lepiej za 3 niż obecnie Aminu
on nie rzuca źle, tylko zbyt często;p
UsuńZauważyliscie jak Meyers rozkręca imprę na ławce, urodzony "gniazdowy"
Ja za 20mln to bym dopiero wywijal recznikiem
OdpowiedzUsuńMagic handlują Ibaką, chcą pakietu młodych graczy i picku, co Wy na to?
OdpowiedzUsuńJa bym bral
OdpowiedzUsuńTylko Ibaka jest w ostatnim roku kontraktu, więc po sezonie pewnie będzie szukać nowego wysokiego kontraktu. Portland już na to nie stać, lubię Ibakę, ale szkoda poświęcać pick za wypożyczenie kogoś na kilka miesięcy.
OdpowiedzUsuńiro
Mnie się nie chce już dyskutować. I tak Neil ewentualnie sprowadzi jakiegoś noname'a do wycierania parkietu.
OdpowiedzUsuńNie wiem co oni tam ćpają w tym Orlando ale niech to odstawią. Pick i młodzieży że 30 dni wypożyczki ? Meyersa im dać a jak chcą więcej to NO
OdpowiedzUsuń...ale byłby idealnym fitem dla Blazers.
OdpowiedzUsuńs5: Lillard, CJ, Turner, Ibaka, Plumlee... chcialbym
Do tego Noel
OdpowiedzUsuńNoel wtedy już nie bylby taki konieczny, poza tym z nim jest tak, że 76ers nie odda go za czapkę gruszek, nie wiadomo czy w ogole chcą się go pozbywać.
OdpowiedzUsuńnie będą mieli wyjścia, maxa mu przecież nie dadzą a połowa ligi da
UsuńNoel nie jest w tej chwili graczem na maxa
Usuńnie jest, ale dostanie ;)na pewno ktoś sypnie
Usuńna pewno nie teraz. za dużo znakow zapytania
OdpowiedzUsuń