6 lutego 2017

Thunder też za mocni




Sezon Blazers wygląda tak marnie, że trudno byłoby znaleźć kogoś, kto nie ma/nie miał go dość. Kiedy wydaje się już, że zła passa zostanie przerwana przychodzi jakiś Yogi i życie kibiców Portland wraca do przygnębiająco smutnej normy. Można się tylko zastanawiać, czyje samopoczucie wygląda po ostatnim meczu gorzej-zawodników, zniszczonych w końcu  przez nie najmocniejszych  Mavs, czy fanów, którzy musieli przeżywać kolejne upokorzenie. O ile ci drudzy -zniechęceni, mogli wybrać inną formę spędzania wolnego czasu w niedzielny wieczór, to podopieczni Terry'ego Stottsa musieli stawić czoła kolejnemu rywalowi- Thunder z Oklahomy. Sprawdźmy czy Blazers podnieśli głowy po spotkaniu z Yogim i powalczyli , czy tylko odbębnili kolejny mecz w grafiku, w tym zbyt długim i męczącym sezonie. 


W pierwszej kwarcie wyglądali Blazers na ciągle pogrążonych w żałobie. Wolni, ospali, dali się stłamsić gospodarzom. Adams z Robersonem przejęli paint. I tylko nieszczególnie wysokiej skuteczności OKC można zawdzięczać zachowanie kontaktu z rywalem. Po oregońskiej stronie grał tylko Lillard 12 pkt z 16 całej ekipy i  dawno niewidziana precyzja zza łuku 3/3.

W kolejnych 12 minutach za 3 zaczęli trafiać pozostali . Dwukrotnie Crabbe oraz po razie McCollum, Aminu i Leonard. Turner z Lillardem w penetracjach, Harkless spod obręczy. Tymczasem atak OKC po zejściu Westbrooka  oparty na cegłach Oladipo stanął totalnie. Lekcja poglądowa dla zwolenników wymiany CJ-a na lepszego obrońcę. Często, ten dobry obrońca nie daje rady nawet w  swojej specjalizacji, a przy okazji zatrzymuje ofensywę.

 

Thunder bez Westbrooka na parkiecie prowadzeni przez Oladipo i Payne'a oddawali pole. Wystarczyła poprawa skuteczności Blazers, aby cieszyć się sześciopunktowym prowadzeniem.
 
Po zmianie stron Westbrook ogrywał Turnera, który nie dawał tez rady w ataku. Thunder wyciszyli  Rain Bros, którzy punktowali wyłącznie z linii osobistych. Ciężar gry brał na siebie Aminu, ale dzisiaj (jak prawie zawsze) jego dryblingi, akcje coast-to-coast miały to dzikie, nieefektywne oblicze.
Na chwile odezwał się niszczony w pomalowanym Mason Plumlee. Dwa osobiste plus akcja 2+1 poprawione wsadem Harklessa pozwoliły na  zachowanie dwóch punktów przewagi.
 
Ta skromna nadwyżka szybko zniknęła, bo Oladipo dwiema trójkami z rzędu wysłał sygnał, że ślepota strzelecka z pierwszej połowy już za nim. W Portland w roli głównej ciągle Chief , w ruchach ponownie niczym wąż ogrodowy rzucony bezmyślnie na trawnik. W połowie kwarty Lillard w łabędzim śpiewie palnął za trzy i poprawił z półdystansu. Potem był już tylko Westbrook  w pull-upowym sztosie. Posiadania ostatniej szansy zakończyły się nieudanymi wjazdami pod kosz bliźniaków, które uruchamiały błyskawiczne kontry OKC. Portland znów nie potrafiło podyktować własnych warunków w kluczowych chwilach spotkania, jeszcze raz zawiedli liderzy. OKC wygrało zbiórki 55:46, zdominowało paint 54:42. Ludzie Stottsa nie nadążali za tempem akcji gospodarzy. Obie drużyny miały podobna skuteczność-40%. Blazers wygrali   nawet trójki- 10:4, ale w crunch- time trafiał głównie lider Oklahomy i jego pomagierzy. 29 punktów, 7 zbiórek i 3 asysty Lillarda wygląda dobrze tylko statystycznie, nie ma żadnego przełożenia na wyniki drużyny.
 
Na tydzień przed ASG RipCity ma na koncie 30 porażek. Byłem wśród wariatów, którzy taki bilans przewidywali na koniec sezonu. W środę następna stacja tej via dolorsa Portland Trail Blazers. Yogi Ferrell i jego Mavericks zapraszają do Dallas. Będziemy  oglądać, to oczywiste.
 
 

 

37 komentarzy:

  1. Anonimowy06:00

    Pdxpl powinienes pisac wiersze ze swoimi metaforami :) Co do Blazers, chyba nikt nie jest zaskoczony wynikiem. Pomimo kolejnej slabej postawy calej druzyny moze i daloby rade wyrwac ten mecz (podobnie jak inne), gdyby nasz "lider" choc troche napsol krwi Westbrokowi.

    Iro

    OdpowiedzUsuń
  2. Behemot08:04

    Nie przesadzajcie, dobry mecz był. Gdy Westbrook trafia z dystansu bardzo trudno wygrać z OKC. Szkoda tylko tego początku na deskach.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. pdxpl10:44

      to, że Westbrook bedzie trafial z dystansu czy skadkolwiek bylo wiadomo przed meczem, to pokazuje jego dotychczasowy dorobek. zawsze znajdzie se ktoś kto staje nam na drodze. grasz tak, jak przeciwnik pozwala, a Blazers pozwalaja na zbyt wiele. zaraz w swoim nieograniczonym milosierdziu uznamy ze bilans 22-30 tez jest dobry, tyle że 2/3 tej ligi ma lepszy

      Usuń
    2. bilans 52-30 wciąż realny ;-)

      Usuń
  3. Ja rzucam krzyż. Nie idę z nimi dalej. Plecy mnie bolą, włosy mi rosną.
    I nie był dobry mecz.
    Stotts albo jest po prostu słaby, albo normalnie tankujemy. Lillard był w takim gazie w pierwszej, że jeszcze przez tez dwie minuty mógł rzucić dwie trójki. Rotacja prowadzona przez trenera wygląda jak ten wąż ogrodowy właśnie.
    Dodatkowo Plums został zeskautowany przepięknie. Zrobił chyba ze sto ofensów.
    Na pejsbukowej stronie Blazers Mayers uśmiechnięty, a Lill rozdaje bilety. Rację miał Rupp jednak.
    I nie był żaden dobry mecz. Był chaos jak w liceum na wfie.

    OdpowiedzUsuń
  4. Anonimowy12:35

    To nie tak bardzo zły mecz. Lillard zrobił swoje w tym meczu, jednak zagraliśmy nieodpowiedzialnie w końcówce meczu i zostaliśmy wywestbrookowani. Swój mecz który TRZEBA było wygrać z Dallas przegraliśmy i tym samym wprosiliśmy ich do walki o ósemkę razem z Denver. Cóż trzeba czekać na rewanż z Mavs którzy są w gazie od połowy stycznia. Będzie piekielnie ciężko o play offy, niestety. A to był plan minimum na sezon.
    DM

    OdpowiedzUsuń
  5. pdxpl13:05

    mam duzo zrozumienia dla Lillarda, ale to nie byl dobry mecz, to nie jest dobry sezon w jego wykonaniu. nie obnizajmy wymagan wobec gracza formatu Lilarda, mysle ze on sam by tego nie chciał.

    OdpowiedzUsuń
  6. Behemot14:49

    Zagrał na poziomie All Star. Nie wiem czego jeszcze od niego oczekujesz. Nie jest top 5 graczem i nie będzie. Warto się z tym pogodzić.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Anonimowy14:59

      Tobie Behemoth chyba świetnie się ogląda obecnych Blazers i nawet przegrywanie Ci nie przeszkadza. Rzeczywiście poziom drużyny za te pieniądze wręcz fenomenalny. Jeśli fascynuje cię taka koszykówka, to może lepiej przerzuć się na Sixers albo Timberwolves, oni są mistrzami przegrywania.

      iro

      Usuń
    2. pdxpl15:45

      nie przejmuje spotkań, w kluczowych momentach podejmuje złe decyzje badz nie najgorsze, ale nie jest wowczas skuteczny - tak nie gra All-star. spojrz na Thomasa -nikt nie mowi , ze jest top5, ale robi to, co Lillard w poprzednich sezonach wyciąga seriami przegrane spotkania.

      Usuń
    3. Behemot16:24

      Iro - Nie, nie fascynuje, obecny bilans mnie też wkurza, ale po przyzwoitej grze nie zamierzam biadolić i histeryzować. To jest obecnie zespół na granicy play off i tak też gra. Rozumiem, że apetyty były większe (mój też), ale poziom emocji jaki tu czasem panuje jest dla mnie po prostu niezrozumiały. PDX podał przykład najbardziej gorącego i clutch gracza w lidze na ten moment, to dobrze pokazuje jakie oczekiwania macie wobec Lillarda. Ja takich nie mam i dlatego wypowiadam się na mniejszej spinie, zarówno po porażkach jak i po zwycięstwach. Gość rzucił 29 pkt, bodajże 11 w czwartej kwarcie, naprawdę można sobie znaleźć innego kozła ofiarnego (gdy już ktoś musi nawet po takim meczu). Podtrzymuję też, że obrona na Westbrooku była co najmniej przyzwoita, to co z nim możesz zrobić to ograniczyć jego wjazdy pod kosz, co zawsze zwiększa ryzyko rzutu. Tak też zrobili, ale gość trafiał. Tyle.

      Usuń
    4. Lillard wygrywał wiele meczów w samych końcówkach, często w ostatniej akcji meczu, w sezonie 2014/2015 - więc nic dziwnego, że oczekiwania są wobec niego takie, żeby dalej to czynił

      Usuń
    5. Anonimowy16:57

      Jeśli już teraz Blazers nie potrafią poradzić sobie z jednym gościem, to jak mają walczyć w przyszłości z takimi Golden State czy Cleveland. "Zespół na granicy play off" co za pocieszenie. Dlaczego też nie mielibyśmy mieć oczekiwań względem Lillarda skoro pokazał w poprzednich sezonach, że też tak potrafi grać.
      Moja krytyka nie jest biadoleniem tylko zwyczajnie podkreśleniem faktu, że drużyna zamiast robić postępy zaliczyła ogromny regres. Zaczynam się to doszukiwć przede wszystkim winy trenera, który nie potrafi stworzyć ekipy która broniłaby przynajmniej na średnim poziomie. Nie wierzę, że tylko jeden czy dwóch grajków w Blazers jest w stanie regularnie walczyć o piłkę w każdym meczu.
      Tym razem nikt nie powie, że to przez to że ubyło graczy albo został rozbity rdzeń drużyny. Olshey zwyczajnie przepłacił graczy, co odbiło się na tych którzy dostają teraz mniej, a dają albo dawali z siebie więcej. Ryzyko się niestety nie opłaciło. Jeśli nie dojdzie w najbliższym czasie do istotnych zmian kadrowych, w tym też wymiana trenera i GM'a to Blazers są skazani na wieloletnią tułaczkę wśród przeciętniaków.

      iro

      Usuń
  7. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  8. mogłem porownac go do maszyn typu Harden czy właśnie W-brook, ale znam miarę. porównałem go do gościa, który nie jest imho wiekszym talentem tylko gra aktualnie dużo lepiej, tak jak Lillard w poprzednich sezonach. To nie jest poziom dla Lillarda nieosiągalny. Problem polega, ze Lillard w statystykach clutch nie jest nawet w top10, a do tego sezonu był tam . Lepszy jest CJ. Po prostu nie da się przymknąć oko na to , że nawet w swojej sepcjalizacji obniżył loty. spojrz na skuteczność fg i za 3 wsród guardów, nie ma go w czołówce. To są fakty. Opisuję rzeczywistośc, może wyostrzam za bardzo rozpieszczony poprzednimi sezonami, ale daleki tez jestem od potępiania i zwalania winny na jednego gracza. Akceptuję fakt, ze każdy ma prawo do spadku formy. Nie dziw się tez ludziom, ze kozla ofiarnego szukają akurat w liderze z max kontraktem, który calą swoja karierą w NBA jak dotej pory udowadniał, że jest samcem alfa, chodzącą polisa ubezbieczeniową sukcesu. Kogo mają krytykować w pierwszym rzędzie?Aminu? Vonleh?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Behemot20:28

      Rozmawialiśmy o meczu z OKC, a nie o całym sezonie. Oczywiście, że to nie jest poziom All-Star na przestrzeni sezonu. Zresztą Lillard przestał być clutch z dniem złożenia przez Aldridge'a podpisu na kontrakcie z SAS, a nie dopiero od grudnia tego roku.

      Usuń
  9. Anonimowy17:24

    Panowie proponuje spokoj.Caly zespol gra obecnie slabo a ze przyjelo sie ze Lill jest samcem alfa i nie potrafi tego ogarnac zbiera krytyke.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Anonimowy19:29

      To nie jest tylko wina Lillarda, ale całej organizacji Blazers. Mimo, że jestem fanem CJ'a to nawet on zasługuje na bęcki za swoją obronę.

      Usuń
  10. Anonimowy19:51

    Szkoda, że nie możemy się pozbyć Davisa. Heat zwolnili Derricka Williamsa, mógłby wspomóc Vonleha z ławki.

    iro

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Anonimowy19:59

      A dlaczego nie mozemy pozbyc sie Davisa?D.Williams...jestem za

      Usuń
    2. Anonimowy20:24

      Ma podpisany kontrakt jeszcze na następny sezon. Także nie wiadomo też czy Blazers mogą go zwolnić ze względu na typ kontraktu, tu akurat się nie znam. Jeśli jednak nawet mogą to zrobić, to nie opłaca się płacić komuś 12 baniek za nic. Blazers pewnie będą woleli go przehandlować.

      iro

      Usuń
  11. Niestety, mamy jeszcze dwa tygodnie niepewności. Do końca miesiąca będzie wiadomo, jaki jest plan.
    Mnie się wydaje, że tankujemy, bo też po jakiego ch mielibyśmy wchodzić do playoffs? Wcześniej myślałem, że powinniśmy, żeby nabierać doświadczenia, ale kiedy pomyślę, że zobaczyłbym cztery mecze,wyglądające jak ten ostatni w Waszyngtonie, to bym chyba nogi krzesłu powyrywał.

    Nie znam się na tankowaniu, w sensie nie wiem jak to się odbywa, ale mam nadzieję, że Neil nie powiedział Lillardowi, żeby zaczął przegrywać, bo taki jest plan. Lillard nie jest sobą i najwyraźniej coś mu siedzi na psysze.

    OdpowiedzUsuń
  12. Spokojnie. Teraz same W i jeszcze na luziku przeskoczymy Oklahome a do play-off wjedziemy w optymalnej formie. Kto pamięta jak grał WSH na początku a co gra teraz. Nawet takie Dallas czy Pelikany. Za miesiąc wszystko się może zmienić o 180stopni

    OdpowiedzUsuń
  13. Anonimowy23:12

    OKC było jak najbardziej do ogrania. Wystarczyło indywidualne krycie na Westbrooka i było by po nich. Cała gra opiera się o nim. Pozostali są słabi co pokazała druga kwarta. Oladipio to solidny gracz ale Adams to drewniak gorszy od naszego Plumdoga już nie wspomnę o tym żenującym Litwinie którym nie wiem jakim cudem gra w NBA. Liczę że niedługo pożegnany Kraba i Turnera który jest transferowa pomyłką. Ta dwójka jest przepłacona i nie wnosi żadnej jakości. Możemy sprowadzić za takie kontrakty o wiele lepszych koszykarzy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Anonimowy23:31

      No żebyś się nie przeliczył.

      Usuń
  14. Anonimowy23:55

    To nich w drugiej rundzie biorą Karnowskiego:-)

    OdpowiedzUsuń
  15. Spokojnie. Teraz same W i jeszcze na luziku przeskoczymy Oklahome a do play-off wjedziemy w optymalnej formie. Kto pamięta jak grał WSH na początku a co gra teraz. Nawet takie Dallas czy Pelikany. Za miesiąc wszystko się może zmienić o 180stopni

    OdpowiedzUsuń
  16. Anonimowy08:42

    Ferrel dziś tylko 15 pkt na 36% skuteczności, a więc każdy może być fenomenem kiedy gra przeciwko Lillardowi. Dallas teraz podpisali z nim dwuletni kontrakt, Lillard powinien dostać MVP sezonu za najlepszy trolling xD

    iro

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. pdxpl08:54

      Ferrell przed meczem z Lillardem miał mocną serię bardzo dobrych meczów, @iro gdybyś trzymał się faktów, byłbyś bardziej wiarygodny w swoich, skądinąd, ciekawych komentarzach.
      Ps 36% i 15 pkt to nie jest takie byleco;)

      Usuń
    2. Szczególnie, wziąwszy pod uwagę, że to jednak "człowiek z księżyca" (polecam;).
      Miami dzisiaj prawie przegrało. Ale jednak jeszcze Pat nie będzie nikomu palców obcinał.
      W pierwszej piątce u nich gra Luke Babbit, ten co u nas ręczniki prał. I w ogóle tam gra jakiś dziwny szrot. Myślę, że u nas brakuje kogoś, kto podłączy chłopakom jaja do akumulatora.

      Usuń
    3. Anonimowy09:52

      PDXPL rozumiem, że masz na myśli serię w D-league :) Z księżyca czy nie, rzucił 32 punkty :P

      iro

      Usuń
    4. pdxpl10:01

      Dallas z nim w składzie są 4-1, zdaje się. widzisz może jednak GM Mavs miał jakies szersze podstawy, aby podpisac z nim kontrakt niż to, że Yogi zrobil na Lillardzie rekord kariery. Nie odrzucam myśli, że moglo mieć to decydujący wpływ.

      Usuń
    5. Anonimowy23:22

      Babbit babbitem, a Barton 37min, 12-18, 5-7 za3, +15, 31pkt....sztab trenerski woli legendy za miliony:-)

      Usuń
    6. Anonimowy06:06

      A pamietacie Jermaina Onilla?U nas nic nie gral a w Indianie jak gral wszyscy wiedza.Chyba sztab trenerski caly do wymiany.

      Usuń
  17. Anonimowy11:11

    Zrobiłem kilka memów z Lillardem i wrzuciłem je mu na Tweeta, nie są może szczególnie wyrafinowane, ale może je zobaczy i trochę go nakręcą przed następnym meczem. Czego się nie robi dla naszych idoli ;)

    https://zapodaj.net/4bb3693d39aad.jpg.html
    https://zapodaj.net/1e26aad20282c.jpg.html
    https://zapodaj.net/3748b69328b03.jpg.html

    iro

    OdpowiedzUsuń
  18. PrzemoW09:58

    Pisali ze ET1 rękę złamał :(((

    OdpowiedzUsuń