8 lutego 2017

Widowisko

"Cóż to był za mecz!!! Godny dwóch czołowych drużyn Konferencji Zachodniej. Blazers przyjechali zdeterminowani do Dallas i wyszarpali w ostatniej sekundzie meczu sensacyjne zwycięstwo.
Tak właśnie włodarze i kibice wymarzyli sobie tego-sezonowych Blazers: Lillarda i McColluma skutecznych na poziomie 50%, zadaniowców Turnera i Aminu, nękającego na początku meczu swoją agresją Vonleya, króla walki pod koszem Plumlee (15 zbiórek) oraz rozsądnego trenera, zachowującego czas na ostatnią akcję meczu, którą mistrzowsko rozrysował zaskakując rywala rozwiązaniem na CJ-a. Ale nie byłoby tej wyrównanej końcówki, gdyby nie tytaniczna praca w obronie jaką wykonali Blazers. W tym elemencie gry postęp w porównaniu do poprzedniego sezonu jest najbardziej wyraźny. Można z pełną odpowiedzialnością stwierdzić, że ani jedna złotówka jeden dolar wydany na budowę tej drużyny nie został zmarnowany".

Tak mogłaby wyglądać relacja z tego meczu, gdyby był on jedynym, który mieliśmy przyjemność obserwować w tym sezonie. A tak to tylko wisienka na torcie zakalcu tegorocznego sezonu. Ale i tak ci ostatni frustraci, którzy jeszcze zarywają noce, tudzież poranki - dostali swoją nagrodę. To był zapewne najprzyjemniejszy moment od kwietnia 2016. Tymczasowo można kasetę z tego meczu wysłać do Kevina Duranta - może mu trochę mina zrzędnie. A kopię zachować umieszczając na półce z napisem "najbardziej ekscytujące mecze Portland". 

Pewnie to przypadek, ale jak zwycięstwo nie "grozi" awansem do czołowej ósemki Konferencji to czerwono-czarni wyglądają na inną drużynę. Widać było determinację, pomysłowość, nawet entuzjazm. Efektywność i efektowność, o której niech świadczy fakt że nawet McCollum popisał się widowiskowym wsadem, a kontra po przechwycie Aminu w ostatniej fazie gry to już prawdziwa "bajka".

Znakomitą pierwszą połowę rozegrał Damian Lillard rzucając 22 punkty. Po jego dwóch "trójkach" goście objęli 16 punktowe w II kwarcie. Gdyby to było Dallas z początku sezonu byłoby już meczu. Ale teraz to inna drużyna, która podjęła walkę. Zawsze to jednak co innego jak straty odrabia Wesley, a końcówkę rozgrywka Dirk, niż jak pogrąża rywala jakiś Yogi. W całym meczu gospodarze mieli zaledwie 7 strat. Jak dodać do tego indywidualności (Dirk i Wesley), solidnego Barnesa i nieprzewidywalnych (Curry i Ferrell) - to naprawdę zwycięstwo w American Airlines Center nabiera znaczenia. 

Końcówka meczu to był prawdziwy rollercoaster, przy którym nawet cały ten finał Super Bowl się chowa. Na prowadzenie gospodarzy wyprowadził trzema osobistymi Nowitzki. Po czy doszło do dwóch serii 13:0. Najpierw w wykonaniu Blazers, potem w odpowiedzi Mavericks. A na sam koniec to już była prawdziwa "jazda bez trzymanki" w postaci pojedynku strzeleckiego Dirka i CJ-a, okraszonego ostatecznym ciosem wyprowadzonym przez tego mniej (jak na razie) utytułowanego.

Czyż NBA nie jest piękna? Nawet w tym sezonie zdarzyło się takie Dallas.

21 komentarzy:

  1. Anonimowy10:33

    Z taką charyzmą to Blazers tego wieczoru rozjechaliby każdego. Gdyby tylko tak chcieli w każdym meczu. Mimo że Lilard nie jest już clutch to zagrał bardzo przyzwoity mecz po obu stronach, czyli jednak się da :) CJ od teraz jest według mnie nieoficjalnym liderem zespołu.

    iro

    OdpowiedzUsuń
  2. Anonimowy15:55

    Cieszy bardzo te wyjazdowe zwycięstwo bo mamy ich jak na lekarstwo. CJ robi coraz większe postępy tylko niech poprawi grę obronną to na pewno w przyszłości będziemy mieć swojego reprezentanta w meczu gwiazd. Lill po raz kolejny zagrał porządny mecz, Plumdog w dobrej formie zbiórkowej, Turner średnio, Krabik bardzo, bardzo słabo. Nie wiem czemu zawodnicy nie cieszyli się z końcowego rezultatu. Jakoś dziwnie to wyglądało.
    DM

    OdpowiedzUsuń
  3. W szoku byli ze wygrali dlatego sie nie cieszyli. W czasie rzutu Dirka najwiekszy zawal przechodzil jak widzialem Pat- tradycyjnie zresztą

    Może swoje zrobiła także wizja utraty do konca sezonu Turnera akurat jak zaczął się jakoś wpasowywać w układankę Blazers.

    OdpowiedzUsuń
  4. dochodzę do wniosku, że z punktu widzenia naszego bloga lepiej jak dostajemy wciry
    najlepszy mecz sezonu, a wszystkiego trzy komentarze na krzyż ...

    OdpowiedzUsuń
  5. Lillard, jak jest pewny, to jest jednak zajebisty. 5zb, 6as, 2prz, no bajecznie. Żebym jeszcze tylko widział, czy coś bronił. Już go znowu lubię. Niech ja zamknę oczy, a oni wylosują, którego z nich oddać.

    OdpowiedzUsuń
  6. caly ten"sukces" przesłania kontuzja Turnera. W tym sezonie ciągle pod wiatr

    OdpowiedzUsuń
  7. pdxpl a dlaczego według Ciebie Lillard miał nie grać?

    OdpowiedzUsuń
  8. problemy ze skreconą kostką

    OdpowiedzUsuń
  9. Behemot13:09

    Plumlee poleci w trakcie okienka?

    OdpowiedzUsuń
  10. Anonimowy16:53

    I kim zagramy na C?Wydaje mi sie ze ciezko (nam)sciagnac kogos lepszego

    LaMarcus

    OdpowiedzUsuń
  11. pdxpl17:01

    w lato będzie FA to trochę utrudnia sprawę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Anonimowy17:59

      RFA.

      Usuń
    2. pdxpl18:27

      Latem Blazers nie będą go w stanie wyrównać, pójdzie za minimum 10mln

      Usuń
    3. Anonimowy19:15

      Właśnie

      Usuń
    4. pdxpl19:25

      Olshey latem wybierał miedzy Masonem a Laonardem, wybrał upside tego drugiego. Dzisiaj wiemy, ze to był bląd. Plumlee przy swoich wadach, jest dość pewną, choć nie najmocniejszą kartą. Na tle innych centrów wyróżnia się końskim zdrowiem, szkoda, ze go tracimy.

      Usuń
  12. Hassan Whiteside plizzz

    OdpowiedzUsuń
  13. Anonimowy18:22

    To nasz nowy przyszły center https://www.youtube.com/watch?v=ml9-nJmOw4s :D

    iro

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Anonimowy18:27

      Nie wiem czy tylko ja tak mam ale ciarki mnie przeszly.


      LaMarcus

      Usuń
    2. Anonimowy18:53

      Nie wygląda mi na to żeby mógł mieć problemy z kolanami :)

      iro

      Usuń
  14. pdxpl18:31

    iro, zaimponowałeś mi głębią swojego scoutingu

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Anonimowy18:51

      Dzięki, właśnie zaczynam w tym biznesie :D

      iro

      Usuń