To miał być wieczór wyłącznie koszykówki NCAA. Okazuje się jednak, że w Minnesocie nie tylko nie potrafią zbudować przyzwoitego zespołu z posiadanych, całkiem solidnych materiałów, ale nawet z utrzymaniem parkietu w należytym stanie jest kłopot.
Stąd w tym mało sprzyjającym dla Blazers momencie należało stoczyć pojedynek z drużyną, która za kilkanaście dni definitywnie kończy sezon, a ich obecnie jedynym problemem jest zmiana logo (faktycznie obecne trochę wygląda jak ryk przegranego wilka). A czy będzie miał on ciąg dalszy dla drużyny Terry'ego Stottsa (złośliwiec by pewnie teraz wtrącił, że również mającego trudność w poskładaniu wybitnych graczy w spełniający oczekiwania zespół) zależeć ma także od dwumeczu z Wilkami.
Mecz był wyrównany, chociaż zaciętym trudno go nazwać. Raczej taka koszykarska gra błędów, w której o rozstrzygnięciu zadecydowała ostatnia, nieudana akcja.
Blazers mieli swój lepszy okres w tym meczu, głównie dzięki lepszej grze rezerwowych (trzech zmienników Blazers rzuciło 38 punktów, podczas gdy pięciu gospodarzy ledwie 16): druga kwarta zakończyła się pogromem 34:20, przewaga drużyny aspirującej do Play-Off sięgnęła 12 oczek.
To, że pod koszem z duetem Towns (34 pkt) + Wiggins (29 pkt) pozbawieni centra Blazers nie mają czego szukać - było do przewidzenia. Gorzej, że również na obwodzie maszynka nie funkcjonowała: Lillard spróbował 14 na 21, McCollum 9 na 14.
Nadzieję w serca kibiców wlał jeszcze w ostatniej minucie Pan Chaos Aminu, który przytomnie dobił rzut osobisty. Była więc okazja powrotu "Lillard Time": 4,9 sekundy - piłka z boku, akcja rozrysowana, gospodarze nawet jakoś specjalnie nie zdeterminowani w obronie. Damian dostał piłkę, wypracował sobie pozycję i ... spudłował. Może był jeszcze myślami przy demolce pierwszego rzędu z odstawioną paniusią minutę wcześniej. A może problem z zatraceniem umiejętności wygrywania meczów ostatnimi akcjami Lillarda jest głębszy i trwalszy. Statystyki na to by wskazywały.
Damian, Damian, Damian... on juz nam nawygrywał mecze.
OdpowiedzUsuńMoże jakaś wzmianka o wrzodzie, który wykręcił:
12 0-4 0-2 0-0 0 2 2 2 0 0 0 3 -10 0
Karol PTB
Karol, chciałbyś napisać recap z jakiegoś meczu? pytam poważnie.
UsuńJa nie hejtuje, bardzo lubie czytac Wasze relacje. :) Sam się na tym znam, jak Myers na koszykówce.
UsuńTylko prowokuje(macham ręcznikiem) tutaj w komentarzach i zapraszam do dyskusji.
Karol PTB
czyli nie? no dobra, rob to ,co ci dobrze wychodzi, komentuj, nie przestawaj
UsuńJa napiszę relacje live z finału Boston-Blazers chyba z juz ktoś zaklepal
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
UsuńNie można pisać po pijaku. A wtedy jacus sie bedzie lac strumieniami....
UsuńKarol PTB
Trudno oczekiwać by Lillard w takich sytuacjach zawsze trafiał.
OdpowiedzUsuńNo dobra. Napiszę to- niech Leonard już macha tylko tym ręcznikiem bo jego gra to jakieś nieporozumienie. Nie wiem czy ja bym lepiej od niego nie bronil
OdpowiedzUsuńZaczyna sie robic cieplo :)
OdpowiedzUsuńKarol PTB
No Nurkic, no party
OdpowiedzUsuńposkus
4 mecze u siebie zostały... zobaczymy. Nie ma jednak wątpliwości, iż bez Nurka nie ma co wchodzić do PO.
OdpowiedzUsuńAle mógł Damian podać do pustego CJ'a? Jest samolubem, czy ślepakiem?
OdpowiedzUsuń