19 listopada 2017

24 godziny później


We własnej hali zrobili Blazers z Kings to, co robi z nimi większość ligi. Jusuf Nurkić w ciągu 5 minut dzisiejszego meczu zdobył więcej punktów niż dzień  wcześniej przez cały mecz. Lepiej wypadli wszyscy poza Harklessem i  Lillardem, ale lider zespołu nie musiał się wysilać, właśnie dlatego , że pozostali postanowili zagrać w koszykówkę.  

Kings trzymali się dzielnie przez jakiś kwadrans, by gdzieś w połowie drugiej kwarty dać się złamać
Napierowi i Leonardowi. Trójka a zaraz później dwa punkty z półdystansu, to najlepsza rzecz , którą otrzymaliśmy od tego drugiego w ciągu ostatniego roku. Napier tymczasem sprawdzał się jako prowadzący grę niezależnie czy asystowali mu McCollum z Turnerem, czy też Lilllard z Connaughtonem.  We wszystkim, co wówczas robił  był zabójczo skuteczny: drive, półdystans, trójka, agresywna obrona na Fox'ie i Masonie. 100% na 7 punktów, bez straty w niespełna 9 minut. 

Jeszcze przed przerwą zza łuku trafili McCollum i Connaughton, przestrzelił Lillard, ale zbiórkę meczu zaliczył Nurkić po czym trafił między rękami Z-Bo i Koufusa. Piękny odwrócony lay-up absolwenta Weber State  dał Blazers aż dwunastopunktową przewagę. 

Po zmianie stron nienaciskani  RainBros wykuwali kolejne punkty przewagi. Były trójki, floatery, zuchwałe wjazdy pod kosz. Wszystko  to , co robią , kiedy obrona rywala niespecjalnie sie wysila. Do szczęścia nie potrzebny był Napier czy nawet Leonard. Connaughton ganiał za Bogdanoviciem, kontestując każde  zagranie Serba. Również dzięki temu obrona na obwodzie wyglądała przyzwoicie i pozwoliła Kings na jedno trafienie zza łuku. Trash-talk w trójkącie Nurkić-Temple-Randolph pozwołił  pobudzić  coraz bardziej stygnące emocje. 

Ostatne 12 minut zaczęło się od ostrzegawczego 0:5, ale porządek natychmiast przywrócił Meyers Leonard,  trójką z lewgo rogu. Napier poprawił dwa razy z półdystansu. W między czasie kolejne strzały zza łuku bliźniaków i  ponownie Leonarda. Wśród przeciwników królem , podobnie jak wczoraj Cauley-Stein. Ale tym razem small-ballowe ustawienie Napier-Lillard-McCollum, którym Stotts kończył mecz zdało egzamin. 

Poszukiwania optymalnych zestawień trwają, dzisiejszy przeciwnik stworzył dogodne warunki do testów. Na obwodzie widzimy przeróżne kombinacje, ale w każdej z nich Shabbazz Napier stanowi jakość, trafia z dystansu, rozciąga grę, dobrze broni swoich vis-a-vis. Pat Connaughton zagrał najlepszy mecz w obronie od przejęcia schedy po Crabbe'ie. Wstrzmięźliwy w ofensywie, nie przesadzał z próbami za trzy, zaliczył bardzo zrównoważony występ. 

Ile znaczy w tej NBA stretch-4, jak bardzo atak Blazers cierpi bez tej opcji,  pokazał Meyers Leonard. Trzy razy za trzy, coś tam z mid-range , i nikt nie zwraca uwagi na druga strone parkietu, nie ma takiej potrzeby. Od bicia się pod tablicami w tym zespole są Vonleh i Davis. Leonardowi do paru zbiórek wystarczy wzrost. On jest niezbędny w okolicach 7 metra od kosza przeciwnika. Blazers  potrzebują  własnej wersji Ryana Andersona. Niezbędny jest też Jusuf Nurkić. Pewny w pomalowanym, szybki w post, twardy na bloku. Z tak grającym Bośniakiem większość spraw wygląda lepiej. Ofensywa nie polega wyłącznie na rzutach RainBros, a przeciwnik nie skacze po drugiej stronie po łbach obrońców, zbyt łatwo punktując spod samego kosza.

Dwa mecze dzień po dniu z Kings były- w mikroskali- jak cały dotychczasowy sezon Blazers. Nierówne, w których Portland pokazuje dwa skrajne  oblicza. W konsekwencji , przy bardzo przyjaznym terminarzu( 11 gier w domu, nie najsilniejsi rywale), bilans i gra wyglądają rozczarowująco. Teraz wyjazd na Wschód i ciąg:  Grizzlies, 76ers, Nets, Wizards oraz Knicks. Łatwo już było. Potrzebna będzie dużo lepsza forma i atmosfera w zespole. Lider przemówił


13 komentarzy:

  1. dostał Meyers minuty i od razu jest pewne zwycięstwo

    OdpowiedzUsuń
  2. Anonimowy11:04

    Napier sie rozkreca, Kurde Dobrze prowadzi gre.

    MFA

    OdpowiedzUsuń
  3. Anonimowy11:34

    Blazers potrzebują strechingu jak ryba wody. Już nie tylko dla kolejnych trójek, ale przede wszystkim żeby wyciągnąć obronę spod kosza i robić miejsce dla wjeżdżającego Lillarda i CJa. To byłaby dobra alternatywa dla brakującej czwórki zdobywającej punkty spod kosza. Dziś świetnie się to sprawdzało. Poza tym Kings słabiej bronili niż wczoraj, więc żeby się upewnić chciałbym jeszcze zobaczyć podobne zagrania w kolejnym meczu. Nurk lub Vonleh też mogą robić większy spacing niż dotychczas.

    blazermaniac

    OdpowiedzUsuń
  4. Zaczyna mi się mocno podobać Vonleh. Przynajmniej walczy i rzut też coraz bardziej w stylu LMA

    Na drugim biegunie Moe

    OdpowiedzUsuń
  5. pdxpl22:56

    ankieta, w której mamy obowiązek zagłosowac;) http://www.e-nba.pl/topic/5703-kt%C3%B3ra-dru%C5%BCyna-ma-najwi%C4%99cej-fan%C3%B3w/

    OdpowiedzUsuń
  6. Anonimowy23:04

    Na podstawie Sacramento nie można wyciągać zbyt daleko idących wniosków. Wygraliśmy bo jest kolosalna różnica talentu między ekipami i tak powinno to zawsze wyglądać.
    Z pozytywów na pewno Napier, który stabilizuje swoją rolę bardzo istotnego zmiennika.
    Mi nasuwa się jedno pytanie jedynie: po co Olshey wybierał w drafcie dwie "4", skoro naszą przyszłością na tej pozycji ma być Legenda. Tylko ciekawe czy po tak dobrym meczu, zagra choć zbliżony przez najbliższy miesiąc.
    Przeciwnik słaby, to nawet tak nie razi, że Lillard niszczył zza łuku 1/7.
    ArtBi

    OdpowiedzUsuń
  7. Zdaje si3 ze niektórzy widzą w 11# mesjasza tej drużyny? Otóż nie nawet jesli trafi 3x3 raz na miesiąc. Choc jestem za tym by jak najlepiej gral w tym sezonie. Moze mizerna Legenda plus niemrawy Moe plus pick skusi kogos?
    Wciaz nie rozumiem jak mozna tak bylo wybierac w tym drafcie i tak grac? Olshey i Stotts chodza do innego kosciola w niedziele?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. pdxpl08:29

      Ryana Andersona, nie mesjasza, czytamy ze zrozumieniem;)

      Usuń
  8. Tak samoż do zbycia jest Evan "Nicniemogący" 1. Bosz mój bosz gdzie byłeś jak mnie opuściłeś... trawestacja Olsheya przy goleniu

    OdpowiedzUsuń
  9. Anonimowy08:36

    Fakt, 40 mln rocznie za Legendę + Mo + Turnera to jeden z najlepszych pokazów w lidze rozpieszczania przeciętniaków.
    Jeszcze 25 - 30 meczy i się okaże czy będzie szansa na progres.
    Pierwsza poważniejsza weryfikacja właśnie się zaczyna na wyjazdach.
    ArtBi

    OdpowiedzUsuń
  10. Wiadomo cos o Odenie?Moze by go zatrudnic za min

    OdpowiedzUsuń
  11. Anonimowy12:57

    Oden to emeryt. Pracuje na uniwersytecie w Ohio, na którym grał przez sezon, zanim go w drafcie nie wzięliśmy. Po za tym musi się skupić, żeby przez swoje kolana nie siedzieć kiedyś na wózku, więc w kosza co najwyżej ze swoim synem pod domem może sobie pograć.
    ArtBi

    OdpowiedzUsuń
  12. Anonimowy08:15

    Vonleh przyjacielu moj najwiekszy i najfajnieszy!!!!!
    Co za linijki wykreciles. Na takiego grajka czekalem w POR.

    Karol PTB

    OdpowiedzUsuń