23 listopada 2017

Chimeryczność

Po raz pierwszy od wielu lat Blazers nie byli faworytem meczu z Philadelphią. Ale nawet jak byli, to zawsze ciężko im szło z tym rywalem, który w ostatnim okresie brylował głównie w celowym przegrywaniu.

I kwarta

Wychodzimy standardową piątką, po raz pierwszy z uzasadnionym udziałem Noah Vonleha. Zaczyna się od 7:0 dla gospodarzy, mimo że jedna z ich akcji przypomina bieganie dzieci w przedszkolu. U nas kilka tradycyjnych pudeł i Terry "trener stulecia" musi brać pierwszą przerwę na żądanie. Na niewiele to się zdaje: Blazers pudłują pierwszych rzynaście (!!!) rzutów. Na szczęście skuteczność też zaczyna szwankować wśród gospodarzy. Przy stanie 12:0 wchodzi Leonard - też nie trafia. Pół kwarty bez punktu. Przy 16:0 zaczynamy się poważnie zastanawiać, czy decyzja o zarwaniu nocki była rozsądna. Dopiero trafienie Napiera w siódmej minucie meczu otwiera nasz wynik. Chwilę później Napier poprawia trójką i już jest "tylko" 19:5. Teraz przerażeni gospodarze biorą czas. Oglądanie meczu na żywo ma ten dodatkowy plus, że można spokojnie podziwiać występ tancerek. Blazers mają na koncie 5 punktów, a Vonleh już 7 zbiórek. Napier trafia osobiste i na 7 punktów całego zespołu wszystkie są jego autorstwa. W końcu trójkę trafia Lillard. Gonimy ich. Nawet Turner trafił. Tyle, że w odpowiedzi Embiid, który nawet skakać nie musi. Jeszcze CJ na zakończenie biegnie przez całe boisko zamiast podawać i wynik 26:14 to najmniejszy wymiar kary. Gospodarze świętują wygraną kwartę syrenami alarmowymi.

II kwarta

Zaczynami niskim składem: CJ, Napier, Turner, Mo, Davis. Nie pomaga, bo tylko Shabazz trafia. Powiększa się przewaga 76ers 35:18. Napier 9 punktów na skuteczności 100%, reszta zespołu też 9 na skuteczności 15% - to podsumowanie tej fazy meczu. W końcu pierwsze trzy punkty z osobistych rzuca CJ. Chwilę później pierwsze udane akcje Nurkicia. O ile w pierwszej kwarcie śrubowaliśmy rekord minut bez punktu, o tyle w drugiej skupiamy się na stratach. Phila też nie gra rewelacyjnie, ale w tych okolicznościach przyrody utrzymuje kilkunastopunktowe prowadzenie. Trzy trójki nakręconego Lillarda zmniejszają jednak deficyt poniżej 10 punktów. Dobrze na tablicy, szczególnie atakowanej gra Davis - 4 ofensywne zbiórki przez 7 minut gry. Wstępuje powoli nadzieja, tylko 42:34. Rozjuszyło to Embiida, który szybko pokazuje nam miejsce w szeregu. W odpowiedzi czwarta w tej kwarcie trójka Lillarda. Do przerwy 50:37. Słabo to wyglądało. Lillard 17, Napier 9, defensywne zbiórki Vonleha i ofensywne Davisa to jedyne pozytywy pierwszej połowy.

III kwarta

Drugą połowę zaczynami niewiele lepiej od pierwszej. Tyle, że rywal dostosowuje się poziomem gry, a szczególnie marną skutecznością. Przez 5 minut obie drużyny zdobywają ledwie 11 punktów głównie z osobistych. 56:42 wciąż daje nadzieję na odrodzenie Blazers. Mamy wrażenie, że mecze w polskich gimnazjach stoją na wyższym poziomie. Mimo tego chaosu, gospodarze utrzymują kilkunastopunktowe prowadzenie. Zastanawia nas siedzący wciąż na ławce Swanigan - może by się przydał. Przy okazji warto zwrócić uwagę, że pojawili się na ławce Blazers tacy gracze jak: Baldwin IV i Wilcox. A na parkiecie dwoma akcjami Lillard zmniejsza przewagę do 9 punktów. Pojawia się światełko w tunelu. Stotts wrzuca do gry Laymana i z powrotem przewaga gospodarzy rośnie do 15 punktów. Zatrzymanie Lillarda pod koszem kończy słabą trzecią kwartę: 70:57.

IV kwarta

Phila pomaga nam jak może pozostać w tym meczu, zbliżając się do naszej 30% skuteczności. Znowu tylko -9. Powie ktoś "mecz walki", ale to niestety słaba koszykówka. Czekamy na końcowe emocje. Tyle, że Phila znowu osiąga kilkanaście punktów przewagi. To nie jest wieczór CJ, po jego stracie kontra gospodarzy zwiększa przewagę już do 18 pkt. W odpowiedzi podrażniony Lillard, ale to już łabędzi śpiew. Gospodarze królują na desce i to wystarcza do utrzymywania przewagi. Co prawda Embiid łapie 5 faul, ale to wszystko przy przewadze już bliższej 20 punktów. Blazers nawet osobistych nie trafiają. Na ostatnie minuty pojawiają się Collins ze Swaniganem.
Przegrywamy ten mecz z kretesem, mimo że 76ers nie wyglądali na drużynę poza zasięgiem. Ale trzeba było zagrać przynajmniej tak jak w Memphis. Tegoroczni Blazers wyglądają jednak na drużynę chimeryczną. Zmienne nastroje więc pewnie będą nam towarzyszyły przez cały sezon.

35 komentarzy:

  1. Ciałem wyłączyć w połowie pierwszej kwarty ale tego nie zrobiłem i teraz żałuję.

    OdpowiedzUsuń
  2. Anonimowy10:38

    Dobrze, ze mi sie konczy jutro miesieczny League Pass.
    Nie przedluzam. Jestem kibicem sukcesu, a gdzie tu sukcesy?!

    Terry Gamoniu, wróce jak pykniesz GSW, SAS, HOU.
    Karol PTB

    OdpowiedzUsuń
  3. 1-14! Czy Wy to widzicie? Nasz wyborowy strzelec. jprdl

    OdpowiedzUsuń
  4. Anonimowy12:03

    Ja się cieszę, oby jak najwięcej takich meczy i pożegnamy się wcześniej z ciamajdą Stottsem, a po sezonie z Olsheyem. Jeden dobry Lillard i same przeciętniaki. Tutaj nie ma z kim grać. Philla nas masakruje od początku, a Stotts nawet nie spróbował zaryzykować Swaniganem na centrze. Chudy Nurk jest chudy, chyba istnieje coś takiego jak kreatyna nie ? Do tego 35 minut bezproduktywnego Turnera. Vonleh i Davis potrafią zbierać i na tym koniec. Harkless, nie wiem jakim kur** prawem jego nazwisko jeszcze pojawia się w rotacji. Na Pata już też nie mogę patrzeć i to jego skakanie do bloków z krótkimi rączkami. Ch...j, dupa i kamieni kupa, tyle w temacie.

    blazermaniac

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Anonimowy12:18

      Jeszcze przed chwilą przeczytałem na Blazers Edge, że Harkless narzeka, na swoją rolę w ofensywie tłumacząc się, że Stotts gra tylko Lillarde, CJem i Nurkiem. Niby kim ma grać, jak nikt poza tą trójką i Napierem nie potrafi zdobywać punktów. Koleś który nie trafia czystych pozycji i nie potrafi wykonać nawet jednej skutecznej akcji punktowej, oprócz tych w których robi wsady na pusty kosz. Chociaż i te często kończą się cegłą. Może pogorszy nam się przez to defensywa, ale błagam niech już ktokolwiek go zastąpi, a Mo siada na dupie do końca sezonu.

      blazermaniac

      Usuń
  5. Anonimowy12:31

    ja bym to rozgonił im prędzej tym lepiej poki Lillard i CJ jeszxze mają jakąś wRtośc. Z tego nic nie bedzie , mamy zapchane salary i brak asetow do wymian. Obchnać kogo sie da za picki , zostawic mlodzież , szrotu i tak nikt nie wezmie ale przez 3 lata do tankowania beda jak ulal.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Anonimowy12:49

      Z gów*** bata nie ukręcisz. W tym bagnie przynajmniej mogłaby lepiej chodzić piłka, już bez względu na skuteczność rzutów. Pewnie to nie przełoży się na wygrane, ale będzie się przyjemniej oglądać mecze.

      blazermaniac

      Usuń
  6. Atak Blazers umarł i nie żyje

    OdpowiedzUsuń
  7. PrzemoW17:28

    Jordan do wyjęcia z LAC :) hehehe

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Anonimowy17:58

      on to zbędny nam ale jak on jest wolny to moze w LAC sobie pdpuszczają i za dobrą pacxke BG by puścili. Tak tak poniosła mnie fantazja ..

      Usuń
  8. Anonimowy18:05

    Tak naprawdę atak nie istniał. Lillard w miarę cyfrowo wypadł, bo oddał 4 szalone rzuty za 3 w drugiej kwarcie, które o dziwo wpadły wszystkie, choć gwoli ścisłości 11/27 też nie poraża.
    Zaliczamy 14 asyst jako zespół w całym meczu - no normalnie mega wypas. Tak naprawdę piłka dostaje się do pola rzutów za 3 i jej posiadacz kombinuje jak wejść pod kosz. Coraz więcej ekip będzie to wyłapywała, a bloki Sixers pokazały, że ono akurat już się do nich zaliczają.
    Zobaczyliśmy co to znaczy wysoki na max kontrakt. Jeśli ktoś rozważał 15 - 20 mln dla Nurkicia, to zobaczył jak wyglądał na przeciwko topowego centra tej ligi - lekko blado.
    Bilans dotychczasowy jest skutkiem wielu meczów u siebie, dodatkowo ze relatywnie słabymi ekipami.
    Jak poziom będzie utrzymany, to minusy coraz bliżej. Zobaczymy co dalej - dzień kryzysowy się może zdarzyć, choć ten był wyjątkowo kryzysowy.
    ArtBi

    OdpowiedzUsuń
  9. Był czas, kiedy miałem lepsze rzeczy do roboty, niż śledzenie jakichś gwiazdorów grających za grube bańki. W tym momencie, myślę, niewiele się to różni od oglądania em jak miłość. Marnuję czas jak stara baba przed telewizorem. Miło było.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Stara miłość nie rdzewieje XD/

      Usuń
    2. To bye. Tylko nie wracaj w lepszych momentach

      Usuń
    3. Ależ oczywiście, że wrócę w lepszym momencie. Po co mam się męczyć oglądaniem szmaciarzy pod przywództwem mapeta?:)

      Usuń
  10. Anonimowy23:16

    Hmmm mówi się że mecze wygrywa się obroną i z tym się zgadzam ale do licha zdobywać pkt też trzeba a u nas z tym ciężko Moim zdaniem ciąg na kosz u nas tylko blizniacy maja SF u nas nie istnieje może by pomyśleć o Leymanie coś zawsze trafi Napier też niby słaby miał być a tu co miła niespodzianka warto by dać chłopakowi szanse gorzej od Mo na pewno nie zagra a może parę pkt dodać drużynie No i w 1 piątce powinien wychodzić Ed on i Noah dadzą nam komfort na deskach no i musza do zasłon wychodzić a będzie OK Nurk też być może odżyje przy IT gość ma naprawdę wysokie IQ w asystowaniu Warto spróbować niczym nie ryzykujemy dużo meczy do końca

    OdpowiedzUsuń
  11. pdxpl10:40

    Metamorfoza w obronie, umierajacy atak sprawiaja ,ze Blazers to top3 ekip do oglądania w tej lidze, a Wy uciekacie. ja się dziwię. nie moge sie doczekać , w którym kierunku to wszystko sie rozwinie, co Stotts wymysli, czy Nurkić wroci na wkurwie do akcji, czy RainBros wytłumaczą Moe, aby zamknal dziub i zaczął grac. fascynujacy sezon. Go Blazers!!!!

    OdpowiedzUsuń
  12. Anonimowy11:01

    Jeszcze w poprzednim sezonie pisałem, że Blazers są w dupie, ale teraz to już nie istotne. Wniosek nasuwa się tylko jeden, NBA nie da się oszukać. Olshey w momencie gdy zaczął swój eksperyment pt "zróbmy coś z niczego" zaczął ściągać szrot, który już wtedy miał status co najwyżej średniaków. O przepłaceniu połowy drużyny już nie będę się rozpisywać, bo jak jest to wiemy wszyscy doskonale. Nigdy nie uwierzę w teorię, że w Blazers nikt chce grać bo to mały i nieatrakcyjny rynek. Gwiazdy będą przychodzić jak będą wyniki, a te się pojawią kiedy ściągniemy z draftu prawdziwe talenty. Już w to lato była na to szansa ale "geniusz" Olshey znowu przekombinował. Teraz pozostaje pociągnąć ten złom do końca sezonu i dalej już tylko przebudowa. Zatrzymać Colinsa, Swanigana, Napiera i może Laymana jeśli coś jeszcze pokaże. Reszta za picki i wygasające kontrakty. Nie da się już patrzeć na to słabe iso w każdym meczu, więc jeśli mam nie zobaczyć Blazers szybko w finale, to chociaż chciałbym obejrzeć efektowną koszykówkę z szybkim ball movement. Czyli coś za co kocha się NBA.

    blazermaniac

    OdpowiedzUsuń
  13. Behemot11:31

    Strasznie dużo tu emocji, czasami wręcz histerii. To jest NBA Panowie, nikt tu nie będzie miał bilansu 82-0 i każda drużyna dostanie nieraz po tyłku. Prawda jest też taka, że Blazers nie mają żadnego gracza na poziomie TOP 10, więc aby liczyli się w walce o tytuł naprawdę mnóstwo rzeczy musi się jednocześnie udać. Było tak w magicznym okresie tuż po przyjściu Nurka, teraz okazało się, że nie będzie tak łatwo i trzeba odnaleźć nową tożsamość. Co do trenera to on dwa sezony temu okazał się wręcz zbyt dobry i zrobił świetny wynik z ekipą, która miała szansę na wysoki wybór w drafcie. Skutek: brak wysokiego wyboru (pomijam już jak to się potem potoczyło i że w ten sposób mamy Nurka) i kilku przepłaconych zawodników. W tej lidze aby wejść na górę czasem trzeba spaść na dół, vide: początek potęgi SAS, GSW, czy nawet Dallas, które ma już Smitha Juniora a zaraz mogą złapać np. Doncica (Filadelfię pomijam, bo oni mieli pół dekady pokuty, nie wytrzymałbym). U mnie, tak jak u pdxpl jestem bardzo ciekawy co będzie dalej, bo to się może jeszcze rozwinąć w pięciu różnych kierunkach, ciągle bardzo dużo młodości w tej ekipie. Co do wolnych agentów to zobaczcie jakie szczęście, że kilku z nich tu jednak nie zawitało, np. Hibbert, Parsons, czy Monroe (jeszcze pewnie kogoś pominąłem).

    OdpowiedzUsuń
  14. To forum to jest teraz jakiś lament bazarowy no chyba że wygramy to wtedy 3 komentarze. Jak przegramy to od razu jazda

    Te wszystkie wymiany to jakaś abstrakcja

    OdpowiedzUsuń
  15. Ja większość zarzutów dokładnie rozumiem bo w nich nie chodzi nawet o wyniki drużyny tylko sposób prowadzenia gry. Otóź Blazers kompletnie zagubili swą tożsamość w ataku. Grają ja poklepię podam do ciebie ty poklepiesz i rzucisz. Panowie, tu jest NBA. To wymaga pogłębionej analizy ruchu z piłką i bez piłki czego obecnie nie ma. Za to winą obarczyć trzeba Stottsa nie ma rady i po części roster który w line-upach powyżej SG nie ma rzucającego gracza. Stąd narzekania na wybory managemenetu i roster. Krytyka to normalna rzecz. Teraz przy tej dużej pracy w obrona którą wszyscy widzimy trzeba uruchomić ball-movement żeby zawodnicy na obwodzie mieli czas na złożenie się do rzutu względnie miejsce do penetracji rim

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dawid M.16:52

      Myślę że łatwiej w NBA zrobić dobry atak niż obronę. Większość Blazers gra już tu jakiś czas i oni playbook Stotts'a obudzeni w środku nocy mogą wyrecytować i za niedługo to powinno kliknąć. Uważam też że więcej czasu poświęcono obronie w preseason, a był on krótszy i teraz atak trochę cierpi.
      Dawid M.

      Usuń
  16. Świetny przykład suns z początku roku zmiana trenera i odrazu inne granie.

    OdpowiedzUsuń
  17. ktoś czyta inne fora (zagraniczne, innych klubów)? też jest taka huśtawka nastrojów?

    OdpowiedzUsuń
  18. pdxpl17:10

    dobra, dość pieprzenia dzisiaj mecz o 18.00 i widzę wszystkich Blazermaniaków na czacie, nie bądźmy mięccy jak kiśc Meyersa przy rzucie za trzy. Go Blazers!!! Jedziemy z Netsami-Crabbami!!! Go Blazers!!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wejde na chwile do landrynkowej krainy Pdxpl i Behemota pelnej wyrozumialosci i optymizmu. Chetnie zobacze czy po tym meczu jest jeszcze jakas nadzieja.

      Go Blazers !!!

      Usuń
    2. Behemot18:58

      Realizmu nie optymizmu, przynajmniej u mnie.

      Usuń
  19. Anonimowy20:35

    Pdxpl i Behemot, nadal podekscytowani co będzie w następnym meczu ? :)

    blazermaniac

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. nie rozumiesz, co czytasz, bo tekst zaslania ci Twoja teoria

      Usuń
    2. Anonimowy21:09

      Teoria że Blazers to średniaki ? Owszem, nadal tak myślę i to nie jest już tylko teoria, ale fakt. To że Nurk dziś wyrwał ten mecz, dosłownie i w przenośni, nie oznacza, że z dnia na dzień nagle staną się elitą. Ten mecz po raz kolejny pokazał, że w Blazers nie ma zespołowości, a nawet chemii. Do gry zespołowej nie trzeba gwiazd czy już nawet talentu. Wystarczy spojrzeć na +/- po tym meczu i odrazu widać kto tak naprawdę stara się coś rozgrywać. Sory pdxpl, z całym szacunkiem, ale nie kupuje twojego entuzjazmu. Wiecie dlaczego ten sezon 2015/2016 tak fajnie wyszedł ? Bo grali jak prawdziwy zespół i nikt nie gwiazdorzył. Skład jest teraz nawet głębszy niż w tamtym sezonie, więc totalnie nie rozumiem dlaczego Stotts nie potrafi tego teraz powtórzyć. Może jednak Harkless wcale nie minął się tak bardzo z prawdą. Stotts za bardzo się przyzwyczaił do grania tylko CJem i Lillardem i teraz ma mindfuck jak zaangażować innych. Ewidentnie widać, że nie potrafi znaleźć na to sposobu.

      blazermaniac

      Usuń
    3. Behemot22:40

      Wiesz, nie wiem dlaczego po tym meczu miałbym być bardziej lub mniej podekscytowany czymkolwiek.

      Usuń
  20. gdzie ja wykazuje entuzjazm? pokaz mi palcem w moim tekscie, proszę. moze jednak mylisz moją ciekawośc odnosząca się do sytuacji jaką przybarłao przepoczwarzanie sie zespołu i autentyczne podjaranie się tym co moze z tego jeszcze wyniknać z ekscytacja grą?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Anonimowy09:25

      "Metamorfoza w obronie, umierajacy atak sprawiaja ,ze Blazers to top3 ekip do oglądania w tej lidze, a Wy uciekacie. ja się dziwię. nie moge sie doczekać , w którym kierunku to wszystko sie rozwinie, co Stotts wymysli, czy Nurkić wroci na wkurwie do akcji, czy RainBros wytłumaczą Moe, aby zamknal dziub i zaczął grac. fascynujacy sezon. Go Blazers!!!!"

      Jeśli to nie jest przejaw entuzjazmu to ja chyba piszę z równoległego świata.

      blazermaniac

      Usuń
  21. pdxpl11:59

    Kurwa przeciez nie jaram sue gra i wynikami. Tylko tym zaskakujacym zwrotem sytuacji ze obrona jest lepsza niz atak i tym co z tego wyniknie. Jyz nie wiem jak ci to prosciej wyjasnic. Poddaje sie.

    OdpowiedzUsuń