Dłuższa przerwa wyszła drużynie z Portland na dobre.
W Staples Center tym razem rządził Damian „zagram w meczu gwiazd” Lillard. W pierwszej kwarcie trafiał prawie wszystko, chybił tylko jeden rzut. Jego trójki wyprowadziły Blazers na niewielkie prowadzenie. Stotts, który koniecznie chciał w końcu wygrać z Clippersami forsował go do granic zdrowego rozsądku, szczególnie w kontekście powrotu do Moda Center na kolejny mecz z Chicago. Gdy jednak Lillard usiadł na początku drugiej kwarty na ławce gospodarze objęli prowadzenie. Ciężar gdy musieli wziąć na siebie Napier-Davis-Collins i Blazers jakoś przetrwali to bezkrólewie.
Losy meczu rozstrzygnęły się w trzeciej fazie, gdy Clippersi przestali trafiać do kosza i w ogóle nie wykazywali większej ochoty do walki. Jeszcze trochę nerwowo było w IV kwarcie, gdy znowu pod nieobecność Lillarda przewaga topniała, ale pomocny okazał się Lou Williams, który nie trafił 17 razy z rzędu.
Portland wygrało ten mecz na 37% skuteczności, ale jak wspomniany Williams miał poniżej 20%, a i tak rzucił dla Clippersów najwięcej punktów, to nie ma się czemu dziwić. Cel osiągnięty – Stotts wreszcie wygrał z LAC, pozycja ligowego średniaka ugruntowana. A jeszcze na dokładkę poprawiony bilans "Czerwone stroje":
Widać
było świeżość i zaangażowanie, co zaowocowało trzecią wygraną
z rzędu, awansem na szóste miejsce Konferencji i odstawieniem w
tyle potencjalnego rywala w walce o „ósemkę”. Już chyba tylko
potencjalnego, bo włodarzom mniej popularnego zespołu z Los Angeles
najwyraźniej znudziło się odpadanie w początkowych fazach
play-off i rozpoczęli rewolucję, bez sentymentu żegnając się z
kolejnymi gwiazdami. Czy taka długookresowa taktyka jest lepsza od
wyraźnej stagnacji z jaką musimy się zmagać w stanie Oregon –
to kwestia dyskusyjna, a na pewno temat na dłuższą rozprawę.
W Staples Center tym razem rządził Damian „zagram w meczu gwiazd” Lillard. W pierwszej kwarcie trafiał prawie wszystko, chybił tylko jeden rzut. Jego trójki wyprowadziły Blazers na niewielkie prowadzenie. Stotts, który koniecznie chciał w końcu wygrać z Clippersami forsował go do granic zdrowego rozsądku, szczególnie w kontekście powrotu do Moda Center na kolejny mecz z Chicago. Gdy jednak Lillard usiadł na początku drugiej kwarty na ławce gospodarze objęli prowadzenie. Ciężar gdy musieli wziąć na siebie Napier-Davis-Collins i Blazers jakoś przetrwali to bezkrólewie.
Losy meczu rozstrzygnęły się w trzeciej fazie, gdy Clippersi przestali trafiać do kosza i w ogóle nie wykazywali większej ochoty do walki. Jeszcze trochę nerwowo było w IV kwarcie, gdy znowu pod nieobecność Lillarda przewaga topniała, ale pomocny okazał się Lou Williams, który nie trafił 17 razy z rzędu.
Portland wygrało ten mecz na 37% skuteczności, ale jak wspomniany Williams miał poniżej 20%, a i tak rzucił dla Clippersów najwięcej punktów, to nie ma się czemu dziwić. Cel osiągnięty – Stotts wreszcie wygrał z LAC, pozycja ligowego średniaka ugruntowana. A jeszcze na dokładkę poprawiony bilans "Czerwone stroje":
Ale mamy farta z nieobecnościami u rywali w tym sezonie. Wczoraj Griffin i reszta, dziś nie będzie Markanena, Mirotica i Dunna. Szczęście sprzyja lepszym, hehe. Ciekawe te powroty z G-league, chyba szykuje się trade.
OdpowiedzUsuńPoczątek czerwonych strojów był fatalny.Wkurza mnie w nich to,że nie mają kontynuacji pasków na spodniach
OdpowiedzUsuńWeekendowy b2b z tor i bos, pycha!:)
OdpowiedzUsuńJakieś nowe ploty transferowe jeśli chodzi o nasz zespół?
OdpowiedzUsuńna razie cisza, ale, tak jak napisane wyzej, sciaganie graczy z g-league, moze oznaczać, że to cisza przed burzą
UsuńMówię Wam zrobimy deal z Gasolem
OdpowiedzUsuńuwaga!, dzisiaj debiutujemy w strojach w kratkę;p
OdpowiedzUsuńJaka kratke?
OdpowiedzUsuńNa tt masz, to nie jest kratka:-?
OdpowiedzUsuńMam nadzieje ze jezeli dojdzie do jakiejs wymiany to Caleb i Collins zostana z nami bo inaczej sie wqrwie...
OdpowiedzUsuńLaMarcus
Kratka to tribute Dr.Jack Ramsay. Ponadto na edge sporo na temat oddania Davisa,a mnie krew zalewa.. Teraz, kiedy facet gra swoje najlepsze minuty w Portland? Ok,facet może nie ma rzutu,ale nie o to chodzi na jego pozycji.Davis świetnie,zbiera,ponawia,jest bardzo aktywny i inteligentny.Bardzo liczę na niego w Portland
OdpowiedzUsuńDokładnie Ed jest świetny w tym sezonie.
Usuńposkus
Myśle że właśnie dlatego go oddadzą bo wreszcie coś gra i jest teraz coś wart.
OdpowiedzUsuńdobrze PrzemoW kombinujesz. Ed ma schodzacy kontrakt, latem jest UFA i Blazers mogą nie miec pieniędzy zeby przebić ofertę innego klubu. Najlepiej opchnać go teraz kiedy jego wartość jest największa.
UsuńTez chcialbym zeby Ed zostal ale moze Swanigen go godnie zastapi
OdpowiedzUsuńLaMarcus
Ja jakoś nie wierzę w tego Swaningana.
UsuńKtoś dobrze napisał na forum Oregonu, fani Blazers za bardzo przywiązują się do zawodników. Dla mnie osobiście wszyscy są na trade oprócz Lillarda i CJa, a tylko dlatego że za tych dwóch moglibyśmy dostać tylko jednego gracza z top 10, a to by nas nie urządziło. Za to spokojnie oddałbym Collinsa, Nurkica, Shabaza, wszystkie picki i jeszcze kogoś dla wyrównania kasy, za zdrowego: Whitesidea, PG13, Draymonda Greena, Bradleya Beala, Cousinsa, Davisa, Derozana, Karl-Anthony Towns, Kawhi Leonard. Na pierwszy rzut okaz wydaje się niemożliwe, bo większość gra w silnych zespołach, których nikt nie chciałby teraz rozbijać. Gdyby jednak miałoby dojść w nich wkrótce do przebudowy to właśnie stawiałbym na te nazwiska. Blazers jeśli chcą być w top 3 Zachodu muszą coś w końcu poświęcić. Mam jednak wrażenie że Olshey tak kombinuje żeby zjeść ciastko i mieć ciastko. Wszyscy to widzą i dlatego nic mu nie wychodzi.
OdpowiedzUsuńweteran
Memphis handluje Evansem, to może Vonleh + pierwszorundowy pick ? Rewolucji nie zrobi, ale skrzydło byłoby już solidnie załatane.
Usuńweteran
Evans fajny tylko, żeby mu zrobić miejsce musieliby się pozbyć co najmniej Turnera.
UsuńCzemu ? Turner wchodziłby przecież z ławki, jako starter w Blazers się nie sprawdza.
Usuńweteran
Greg Monroe odchodzi z Suns. Klub z Phoenix wykupi kontrakt zawodnika. Może do Blazers ? :)
OdpowiedzUsuńLepiej być średniakiem niż bawić się Hardena siusiakiem (kibice HOU)
OdpowiedzUsuńehehe ehehe hehehe
Karol PTB