Zwycięstwo utracone w ostatniej chwili

BLAZERS (29-24) @ CELTICS (39-15) 96:97

Dzisiaj w Bostonie oregoński All-Star trafiał głównie w ostatniej minucie,  Jusuf Nurkić prawie wyłącznie w pierwszej połowie. CJ McCollum i wskrzeszony Moe Harkless byli bardziej regularni. Aminu bronił ze trzy pozycje. Turner grał chory, a Connaughton z Collinsem poczuli się gorzej  już w trakcie po ciosach Celtów. Ed Davis walczył jak zawsze. I tak przez długi czas bardzo prawdopodobne zwycięstwo, pod koniec stało się wątpliwe, w chwilę później dzięki heroizmowi last-minute cudownie odzyskane i w ostatniej sekundzie bezpowrotnie utracone.

Ten znakomity w 2018 roku Damian Lillard w pierwszej połowie przeciwko Celtics trafił zaledwie raz, trójkę z faulem. A Portland i tak zrobiło 16 punktów przewagi nad najlepszą drużyną Wschodu( bez Irvinga, Smarta i oczywiście Haywarda), bo Moe Harkless, który przegrał miejsce w składzie z bejsbolistą, był prawie nieomylny. Pod nieobecność kontuzjowanego Napiera Stotts nie miał wyjścia i musiał zaryzykować z zupełnie bezproduktywnym w tym sezonie Moe. Ten w kwadrans rzucił 14 punktów, w tym 4/4 zza łuku i nieoczekiwanie wypełnił dziurę w ataku po All-Starze. Tyko odrobinę słabsze było drugie rozczarowanie tego sezonu Jusuf Nurkić. Bośniak udanie finalizował pick-n-rolle z Lillardem, rządził w low i post-upach. Zwyczajowo piękny floater McCollluma zakończył zaskakująco udane dla Blazers 24 minuty

Oczywistym było jednak, że Boston spróbuje wrocić, że Harkless nie będzie dalej tak gorący,a do zwycięstwa prawie jak zawsze potrzebny będzie Lillard, nie tylko asystujący, ale przede wszystkim skuteczny. Stało się inaczej. Po zmianie stron All-Star ciągle zawodził na dystansie, incydentalnie punktując spod kosza bądź po osobistych. Horford z Brownem w 6 minut doszli Blazers. Trwała wymiana cios za cios. W trzech kolejnych posiadaniach. Tatum znokautował Conaughtona, Theis Lillarda, Nader Collinsa. Wyglądało jakby Masschusetts wypowiedziało wojnę Oregonowi. Marne 12 minut dla Portland skończył oczywiście Harkless trafiając 5 raz zza łuku.

4 punkty przewagi znikają w okamgnieniu za sprawą Horforda i Tatuma. Lillard ewaluuję swoją grę na ławce, a McCollum z Davisem uciekają na chwilę Bostonowi. Na chwilę, bo Brown i Ojeleye wyrównują. Nurkić nie kończy z 2 cm, potem w ciągu 20 sekund łapie dwa faule ofensywne. Kiedy Horford ładuje za 3, a Tatum poprawia pull-upem Blazers wydaja się ugotowani. Ale mamy McColluma zza łuku. Półtorej minuty do końca i 2 punkty do Celtics. Brown z rogu za trzy. Lillard- time rozpoczyna się od w końcu celnego strzału z downtown. Tatum jak debiutant we mgle , Lillard poprawia pull-upem. Remis. Rozier pomimo świetnej obrony, przez ręce Aminu. Stotts ma time-out, a Portland aż 13 sekund. Lillard w slalomie specjalnym między bostońskimi obrońcami, trafia z faulem. Jeszcze osobisty i płka meczowa dla "zielonych". McCollum szybko fauluje  Browna. Horford dostaje 4 sekundy sam na sam z Aminu. Trafia. Nie było wątpliwości, że Lillard odpowie po raz 4 w ciągu ostatniej minuty, ale zegar zatrzymał się na 0.00.

Piątkowy blow-out od Raptors zabołał bardzo, ale mało jest rzeczy gorszych w tej grze  niż przegrana w crunch-time, po wykorzystanej przez rywala piłce meczowej. Zwycięstwo nad najlepszą ekipą  na Wschodzie mogło podnieść stłamszone w Toronto morale. A tak do Detroit udają się Blazers w dość podłych nastrojach. Do trade deadline pozostały 4 dni.