3 marca 2018

Podsumowanie miesiąca- II/2018


Ten rozczarowujący przez długi czas sezon, choć w żadnym momencie nie tak zły , jak to, co działo się do ASG rok temu, z nastaniem 2018 zaczął w końcu wyglądać bardzo przyjaźnie. Powód? Nie jedyny, ale bez wątpliwości prymarny, to Damian Lillard. Styczniowy wystrzał formy, który wyniósł lidera Portland do meczu gwiazd, w lutym przybrał formę trwałej tendencji. 50 punktów z Kings, 44 przeciwko Warriors, 40 z wykorzystaną piłką meczową w Phoenix, to zaledwie wyimki ze spektakularnych osiągnięć Lillarda. Średnio 31 punktów z 41% skutecznością. Tylko Anthony Davis był lepszy.

Kolejne rekordy organizacji „łyka” Dame, jak „kościół smoleński” rewelacje inżyniera Biniendy.  Ostatnia zapowiedź, że chce zostać najlepszym graczem w historii Blazers nie brzmi wcale dziwacznie. Luty pokazał, ile znaczy posiadanie w składzie gracza top10 tej ligi. Z tak przekonującym Lillardem Blazers w końcu miesiąca zaliczyli sekwencję 6 wygranych w 7 meczach, dzięki czemu kalendarzową wiosnę powitał Oregon na 4. miejscu. 

Sytuacja na Zachodzie jest dokładnie odwrotna od tej z najsłynniejszej powieści E.M. Remarque'a. W tym miejscu na mapie NBA nic nie jest stałe. Decyduje każde spotkanie. A przecież nie wszystko w grze wygląda dobrze. Blazers nadal nie epatują zespołowością. W omawianym okresie byli najgorzej asystujacą ekipą. Bezdyskusyjna porażka z Utah, męczarnie z tankującymi Suns pokazały deficyty tego zespołu. 

Cieszy postawa skrzydłowych, odrobinę bardziej pewnych, z Aminu w roli głównej oraz przywróconym z powodzeniem do s5 Harklessem. Dużo bezpieczniej wygląda strefa podkoszowa, gdzie wobec stabilizacji Davisa i rozwoju Collinsa, nie jesteśmy uzależnieni od chimerycznego Nurkicia. Shabazz Napier  stał się pełnoprawnym członkiem dziewięcioosobowej rotacji. Rain Bros nigdy nie mieli lepszego zabezpieczenia. 

Na razie, za sprawą Lillarda, Blazers trzymają się mocno, grając według niego najlepszą koszykówkę w erze post-aldridge'owskiej. Jeśli i w tych słowach znajdziemy ziarno prawdy, o szczęśliwy finał sezonu regularnego możemy być spokojni. Ambicją organizacji staje się już nie tylko sam awans do playoffów, widać realną szansę na uniknięcie w 1. rundzie Houston i Golden State, można i należy powalczyć o przewagę parkietu. To, co jeszcze nie tak dawno wyglądało jak halucynacje blazersmaniaków, nagle staje się rzeczywistością. Bo Damian Lillard po bardzo dobrym styczniu, w lutym  był jeszcze lepszy.



W
liczbach



BILANS:12OBRONA:12ATAK:19STEALS:15
6:4105.5105.97.7
ZBIÓRKI:11ASYSTY:30BLOKI:18STRATY:6
45.118.74.512.3
FGza2%:16FGza3%: 17FG%:21FT%: 5
54.535.444.881.5



krytyka 
zewnętrzna

W tym miesiącu prowokacyjne pytanie do kibiców New Orleans Pelicans oraz Utah Jazz,  czyli zespołów, które w ostatnim czasie nie  grają  gorzej od Portland i mogą stanowić olbrzymią konkurencję w walce o playoffy. 

DLACZEGO PELICANS SKOŃCZĄ SEZON PRZED BLAZERS?



Cóż, jest kilka powodów, dzięki któremu wydaje się to realne. Jeszcze dwa-trzy tygodnie temu była to rzecz niewiarygodna, ale NBA raz jeszcze ukazuje swój dynamizm. Ogromnym problemem przy kontuzji DMC, poza nią samą, była utracona tożsamość, ledwo co uzyskana przed feralnym meczem z Rockets. Teraz Pelicans wydają się zespołem, który pozyskał nową, co wyraźnie widać w trakcie spotkań. Widać, że słowa DeMarcusa Cousinsa o wzięciu się w garść podziałały motywująco i Pelicans po prostu ożyli. Przestali być zbiorem zawodników, liczących na to, że ten jeden jedyny z numerem 23 ich wybawi z koszmaru jakim jest te 48 minut do rozegrania na parkiecie. Cousins, pomimo nieszczęścia, spoił zespół swoim charakterem, sprawiając, iż im po prostu zaczęli zależeć na wygrywaniu. Przestali myśleć o zwycięstwie jako rzeczy, która po prostu jest wykonalna. Zaczęli myśleć o zwycięstwie jak o czymś, co im się zwyczajnie należy i to jest bardzo widoczne, zwłaszcza w końcówce.

Relatywnie przerażająca jest ich tendencja do dogrywek, ale umiejętność rozstrzygania spotkań na swoje będzie bardzo przydatna na koniec sezonu. Ale najważniejsze, że Pelicans żyją. Pelicans walczą. Tego charakteru brakowało przez znaczącą większość sezonu. Ten sam charakter odegrał dużą część w poprawie gry defensywnej. Wciąż można tutaj poprawić, ale Pelicans to coraz efektywniejszy zespół po bronionej stronie parkietu.W kontekście walki o playoffy oraz ewentualnym udziale jest to mile widziana odmiana.

A transfer Emeki Okafora okazał się strzałem w dziesiątkę, gdyż twardy charakter Meka również pozytywnie rezonuje w szatni. Anthony Davis wciąż nie gra w obronie tak, jak w teorii potrafi, ale gra bardzo solidny sezon w defensywie, a Jrue Holiday to najlepszy defensor o którym nikt nie mówi. Ogromną rolę w tym, dlaczego możemy wyprzedzić Blazers, odegrają właśnie AD oraz Jrue. Obecnie grają oni na fenomenalnym poziomie, tworząc najlepszy duet obrońca/wysoki jaki ta organizacja kiedykolwiek widziała. AD jest nierealny, ale to Jrue, w moim przekonaniu, robi większe wrażenie. Trafia decydujące rzuty, przejmuje na siebie ciężar gry kiedy AD ma słabsze momenty i do tego gra świetnie w obronie. Reszta zespołu również wspiera ich na solidnym poziomie, zwłaszcza Rajon Rondo odnalazł formę, ale dobrze wiedzieć, że jest ktoś, na kim mogą polegać.

Ogólnie, jak na wstępie, Pels mają karty by wygrać rozdanie z Blazers, ale będą musieli kurczowo się ich trzymać by im się to udało. Liga nie uraczyła ich dużą dozą odpoczynku i Pelicans będą grali mecz średnio co dobre 5 godzin do końca sezonu, a także rozegrają back-to-back-to-back. Będą potrzebowali ogromnego hartu ducha, by przetrzymać do PO w dobrym stanie i przegonić konkurencję. Jeżeli utrzymają nastroje i formę z ostatnich dni, powinni sobie poradzić.




DLACZEGO JAZZ SKOŃCZĄ SEZON PRZED BLAZERS?


[ely3]-e-nba.pl/

Zostałem poproszony o opisanie szans na to, że Jazz zakończy sezon ponad Blazers oraz szanse na to, że Blazers będzie przed Jazz. Przez tydzień się trochę zmieniło, bo Blazers wygrało w Salt Lake i z 1,5 meczu różnicy zrobiły się 4 ale to wcale nie jest bezpieczna przewaga. 

Dlaczego Blazers ponad Jazz?

Po pierwsze, bo mają Lillarda , który wszedł na niesamowity poziom. Dziś sam praktycznie wygrał mecz z Sotą. Wyrwał zwycięstwo Golden
Po drugie, Portland bardzo dobrze broni poza bardzo słabym styczniem. Niemniej to jest często TOP5 obrony a przeważnie TOP10
Blazers ma przede wszystkim przewagę 4 meczów. Ostatni mecz sezonu ma właśnie z Jazz u siebie co daje im duży bonus. Blazers gra dobrze ostatnio, ma lidera , dobrze gra Napier. Praktycznie wszyscy są zdrowi. No i co najważniejsze Jazz zdrowe nie jest. Stracili już dawno Thabo który grał rewelacyjnie w tym roku. W tej chwili mają tylko pół rozgrywającego bo Dante dopiero dziś miał pierwszy trening na kontakcie z graczami. Neto już 4 mecz z rzędu ma skręconą kostkę a bez niego ławka kompletnie nie ma ofensywy ( Jazz jest 7-15 bez Neto to gorsza średnia niż bez Goberta) a Rubio po kontuzji biodra gra ślamazarnie. Efekt po serii 11 zwycięstw Jazz nagle zaliczyło 3 mecze z 20% strat . Skok z 12%. Atak jest pogubiony. Z Houston prowadzili już +15 i nagle przestali sobie cokolwiek kreować. Jazz ma 30 ofensywę ligi po ASG i nr 1 obronę.

Więc dlaczego w sumie Jazz ponad Blazers?

Po pierwsze, Jazz ma aż 8 meczów z zespołami z dolnej 9 ligi. Zespołami które specjalnie przegrywają z każdym poza własnej grupy. A więc Jazz ma tak naprawdę bilans 39-30 bo te 8 zwycięstw mają pewne. Blazers ma tylko 4 takie mecze więc ich bilans to tak naprawdę 40-26, a więc różnica to tylko 2 mecze między tymi ekipami w bilansie.
Do tego Jazz ma pozostałych rywali łatwych albo u siebie i tak naprawdę trudne mecze to wyjazd do Indiany, Soty, NOP, Blazers i Golden (ale 2 mecze z Golden są w ostatnim tygodniu gdzie Kerr może już grać rezerwami). Portland ma o wiele trudniejszy terminarz. Jazz ma drugi co do łatwości terminarz na Zachodzie, a Portalnd 2 co do ciężkości
Po drugie, Jazz odkąd wrócił Gobert ma obronę nr 1 i nawet w porażce z Portland czy Houston jakby odjąć punkty wynikające ze strat to byłyby to mecze wygrane ( z Blazers pewnie na styk i mimo wszystko porażka)
Neto i Exum powinni zaraz wrócić i Jazz może znowu wejść na ścieżkę zwycięstw. Jazz miało 3 dni treningów gdzie robili sesję filmową w temacie strat. W końcu mogli wkomponować Jae Crowdera w system ofensywny. Jazz ma na obwodzie chyba najlepszy pakiet obrońców. Royce O’Neale, Ingles, Jae czy nawet Neto z Rubio to są zasieki. Golden dostało 30 . Toronto nie zdobyło 100 pkt u siebie. Houston pierwszy raz w tym sezonie zostały zatrzymane poniżej 10 trójek. Ze względu na kontuzje posypała im się ofensywa, ale jest szansa że już w przyszłym tygodniu się to poprawi, a dwa najbliższe mecze, to dziś w nocy Minnesota i jutro Sacramento gdzie będzie  tylko jeden Rubio na rozegraniu
Uczciwie to widzę wyżej Portland na koniec sezonu, ale jest też możliwość, że to właśnie ostatni mecz będzie decydował, kto zakończy sezon wyżej. 



W

obrazach

60 sekund o tym jak "lutował" Damian Lillard


W lutym minęły 3 lata od śmierci Jerome'a Kersey, wybitnego skrzydłowego ze srebrnej ery Blazers z przełomu lat 80/90-tych. Tutaj rekordowe 34 punkty i 20 zbiórek przeciwko Denver. Przy okazji warto popatrzeć, jak kiedyś wyglądała koszykówka. A wyglądała trochę inaczej;)




10 komentarzy:

  1. W trakcie pierwszej marnej części sezonu zakładałem ze przed Trade Deadline PTB dokona zmian na skrzydłach i wysokich. Dokonali pozbycia się Vonleha i zmiany dryblingu i kroków Aminu na jego lepszą skuteczność zza łuku. Niewiele ale lepsze niz nic. Teraz wyglada to lepiej niz w listopadzie gdzie PTB marnowali seryjnie szanse na wygrane w koncowkach spotkan.Aby poszlo to o krok dalej trzeba pozbyc sie czegos z marnych kontraktów naszych skrzydeł - nieobecnego Moe niepotrzebnego Evana czy bez komentarza Meyersa. Tam trzeba łatać wciaż się upieram.
    Ale ze poprawa jest nie wykluczam ze teraz jak cos sie zadziało spróbuję w kilku relacjach odniesc sie blizej

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przyczepię się, w obronie stanę nawet. Moe stał się obecny. Moe przybija piątki z Damianem. Moe wyszedł z jaskini, otrząsnął się z depresji.

      Usuń
  2. Lillard, zdaje się, że też stał się obecny. Musi pracować na tę obecność w mediach dwa razy więcej niż inni, ale on lubi udowodnić swoją wartość. Jak tak dalej pójdzie, mamy szanse zwrócić uwagę jakiegoś fajnego wolnego agenta. Oby.
    pdx, jak zwykle miód tekst (oprócz politykowania, rzecz jasna;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Tak w obronie tak. I moe i evan. Tylko czy trzeba az 20 mln $ za sezon by miec dwoch niezlych obroncow ( nie elitarnych nawet) ?

    OdpowiedzUsuń
  4. Dżentelmeni nie rozmawiają o pieniądzach;) Dla mnie każdy jeden grajek w kosza jest przepłacony.
    Mówię o tym, że Moe wrócił do drużyny. Wierzę, że Moe będzie zajebisty, jeśli tylko ogarnie psychikę.

    OdpowiedzUsuń
  5. Wystarczy że Moe będzie te 8 punktów zdobywać w tym 2x3. Zawsze to zagrożenie które defensywa rywali musi kryc

    OdpowiedzUsuń
  6. pdxpl22:25

    mysle, ze nie ma się co katować wypominaniem ciagle tych wysokich kontraktów. Blazers nie są jedyną ekipą, która przepłaca. Dopóki moe i turner graja, splacają się choc w częsci. gorzej oczywiscie z Meyersem, no ale spojrzcie na Noah i NYK, Dienga w Minny, Parsonsa w MEM, Mihinmi w WASH, Biyombo w ORL.
    @roberuto z politykowaniem , racja, walczę z tym;)

    OdpowiedzUsuń
  7. PrzemoW22:35

    Kolejne rekordy organizacji „łyka” Dame, jak „kościół smoleński” rewelacje inżyniera Biniendy. PDXPL o mało się kawą nie poplułem jak to czytałem ...hehehe , dolączam sie do opini ze tekst super. ;) Jak dziś obstawiacie na OKC ? Ja myślę ze wygrana po dogrywce. Oba zespoły zepną poślady na maxa.

    OdpowiedzUsuń
  8. Uprasza się andrzejogienię o zacytowanie..
    ;)

    OdpowiedzUsuń
  9. Stawiam wygrana +13 Z OKC. Za kilka godzin zobaczymy

    OdpowiedzUsuń