BLAZERS (38-26) @ LAKERS (28-35) 108:103
Lakers nie są już wcale tacy słabi. Lonzo Ball, Kyle Kuzma, nieobecny dziś Brandon Ingram, czynią koszykarskie Los Angeles coraz wyraźniejszym punktem na mapie NBA. Serii pięciu
wygranych nie znajduje się ot tak, na ulicy. Ale trzecia
ekipa na Zachodzie z jeszcze lepszą passą na koncie miała prawo
myśleć pozytywnie.
A jednak, Blazers męczyli
się okrutnie. To był długi marsz. Zawodziła skuteczność, nie
trafiali nawet Rain Bros. Nie pomagali też wysocy. Ani Nurkic, ani
Aminu nie byli w stanie przeciwstawić się Randle'owi czy Lopezowi.
Rady nie dawali również Davis z Collinsem. Rozpaczliwe próby z
Meyersem Leonardem tylko pogłębiały depresję.
Co prawda w połowie
drugiej kwarty uciekli Blazers na 14 punktów. Lillard zrobił
wówczas 7 w półtorej minuty, Ed przebił się dwukrotnie pod
koszem, Napier skręcił Ennisa na półdystansie, a Pat walnął
zza łuku. Ale to było zaledwie mgnienie. Po przerwie dla Waltona
Lakers odpowiedzieli runem 8:0, przejmując kompletnie rządy w Staples Center. Terry Stotts nie przestawał żonglować line-upami. Nie działało nic.
Jeszcze w połowie
ostatniej kwarty gospodarze mieli 11 punktów przewagi. Blazers nadal krztusili
się własną niemocą w ataku. I wtedy CJ trójką z prawej strony
dał sygnał Lillardowi do ataku. Ten posłuchał. Penetracja, faul i
dwa osobiste. A potem 4 RAZY ZA TRZY W CIĄGU DWÓCH MINUT!!! Na
koniec drive i punkt z linii jako klamra kompozycyjna jednego z
najbardziej spektakularnych momentów Lillarda w karierze. W
absolutnie heroicznym stylu, jednoosobowo wyciągnął LIDER
niedomagającą drużynę na jednopunktowe prowadzenie.
— Trail Blazers (@trailblazers) 6 marca 2018
Za chwilę Caldewll-Pope
nie trafił z półdystansu, świetnie pilnowany przez... Lillarda. Nurkić zostaje faulowany przy zbiórce i z linii podwyższa na
106:103. KCP ponownie przestrzeliwuje. Lillard w jedynym wówczas
przejawie człowieczeństwa pudłuje step-backa, ale Bośniak tym
razem przeskakuje Randle'a i zbija piłką na obwód. Ta znowu w
rękach Dame'a. Wjazd na kosz i BosnianBeast zawodzi dwukrotnie w
ciągu 2 sekund z 20 centymetrów. Na szczęscie Napier jest najszybszy i przechwytuje chwilowo bezpańską piłkę.
McCollum dostaje dwie
szanse na dobicie Lakers. Nie korzysta z okazji. Los Angeles ma 7
sekund na dogrywkę. Chyba jeszcze wstrząśnięty swoim postępkiem
McCollum fauluje zanim Lakers wznowią grę. Isaiah Thomas ma okazje
najpierw zmniejszyć stratę rzucając osobistego, a potem nawet
wygrać ten mecz dla Lakers. Ale w obu przypadkach wszystko mu nie
wyszło.
Tego wieczoru bohater był
jeden. 19 punktów w czwartej kwarcie, 39 w całym meczu. Damian
Lillard w 120 sekund wydostał Portland z zupełnej beznadziei . To było jak wzorzec lidera zespołu prosto z Sevres.
Pewność siebie, zabójcza dla rywala skuteczność. Wyjątkowi gracze najlepsi są zawsze w decydujących momentach, nie pozwalają na porażki ze słabszymi, zwłaszcza w okresie, gdy o miejscu w tabeli decyduje każdy mecz. W tej lidze stać na to może 2-3 ludzi. Gwiazda Portland jest w tej grupie.
— Trail Blazers (@trailblazers) 6 marca 2018
Wyróżnienie
należy się też Jusufowi Nurkiciowi, poniewierany przez centrów Lakers przez 3/4 gry. W
najważniejszym momencie wstał z kolan. Zdominował obronę,
zaliczając aż 6 ze swoich 16 zbiórek. Nie pierwszy raz potrafi zagrać
efektywnie wtedy, kiedy jest to najbardziej potrzebne. Bez jego
obecności pod koszem, spektakularny występ Damian Lillarda mógłby
nie wystarczyć do 15. wygranej z rzędu nad Lakers i wydłużenie
serii ligowych zwycięstw do siedmiu. Teraz Knicks w domu. Powinno
być łatwiej. A nawet jeśli nie, to jest THE SPECIAL ONE
Na koniec, smutna
refleksja. Rozumiem Stottsa , ze wobec nieobecności Moe, próbuje
łatać dziury w składzie, ale wrzucanie na parkiet Meyersa Leonarda
wygląda na okrucieństwo. W drugim kolejnym meczu, odnoszę
wrażenie, że chłopak nie jest ogrywany, a zwyczajnie bity przez
rywala. Stotts powinien nam tego oszczędzić. Jeśli potrzebuje
mięsa armatniego, na ławce leży jego spory kawał. Nazywa się
Caleb Swanigan.
Niezły lot teraz przed ekipą. LA-NY, kawał świata.
OdpowiedzUsuńmecz jest w Portland
UsuńMamy wybitnego zawodnika :) pewność siebie, którą teraz zdobywa może jedynie pozytywnie zaprocentować w play-offach. Miło się zaczyna dzień od takich informacji.
OdpowiedzUsuń~Danio
Forma przyszła. Tylko czy nie o 2 miesiące za wcześnie? 😉
OdpowiedzUsuńLillard jak ty zes mnie teraz zaimponowal!!!
OdpowiedzUsuńsiara
Lillard mistrzostwo.
OdpowiedzUsuńGregory
Właściwie należało się tego spodziewać. Okazuje się, że Lillard nawet jak załapie się na All Star Game to wymiata w lutym i marcu :-)
OdpowiedzUsuńJak patrzylem na pozostaly terminarz, to mi wyszlo ze wygramy tylko z MEM jeszcze :|...
OdpowiedzUsuńKarol PTB
To masz chyba jakiś inny terminarz
OdpowiedzUsuńDo wyjęcia: MIA, CL, DET, przynajmniej raz Clipers, cos z pary HOU-BOS u siebie, 2x MEM, DALLAS, UTAH u siebie i cos z 3 wyjazdow np SPURS
TO już jest 10
Może jakieś zorganizowane typowanie wyników do końca sezonu?
OdpowiedzUsuńPięknie sie wyniki dziś poukładały ... OKC , Nuggets i Pelikany przegrali :) Jakiś mały bufor bezpieczeństwa sie robi ale kalendarz przed nami ciężki.
OdpowiedzUsuńPelikany wygrały
UsuńEj, no ten kalendarz nie zaczyna się tak tragicznie jak wygląda na pierwszy rzut oka. Przynajmniej na początku). Najpierw Warriors grają dzień po meczu u siebie se Spurs. Potem Heat mają wprawdzie dzień przerwy ale lecą do Portland z Washingtonu. Cavs grają w Portland piąty kolejny mecz na wyjeździe. Rywale nie mają lekko.
OdpowiedzUsuńJa idę na całego
OdpowiedzUsuń51-31 i 3 miejsce
Jeszcze trzyma po 40stce!!!!
UsuńA od DET dostaniemy w dupe jak zawsze, bo pod koszem mamy peezdy, poza Davisem !!
Karol PTB
Mi wyszło 11 zwycięstw do końca czyli 50-32 i miejsce 3 lub 4 tab by na GSW trafić dopiero w finale konferencji :-)
OdpowiedzUsuńBardzo mi się pdooba ten opis spotkania, dość interesujące było swoją drogą..
OdpowiedzUsuńKiedy kolejny wpisik?? bardzo fajnie opisujesz te mecze podoba mi się to :) pozdro
OdpowiedzUsuńŚwietnie napisane. Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuń