12 kwietnia 2018

Bitwa wygrana. Czas na wojnę.

UTAH (48-34) @ PORTLAND (49-33) 93-102


No dobra. Lecimy do Portland, Oregon. Ile to już czasu? Słaba ta sesja wyjazdowa, słabiutka. Same porażki. Rywale odrobili straty. Zaczęło się liczenie, kto kogo dlaczego? Co musi się stać, żeby polska reprezentacja w piłce nożnej wyszła z grupy? No sporo się musi. Na szczęście na nasze humory Blazers obronili parkiet przed gorącymi Jazzmanami i meldujemy się, tak jak już dawno powinno, na 3 miejscu. 

HCA, czyli przewaga parkietu, to tak istotna siła, że każe w końcu wygrać mecz koszykówki. No jakżeby inaczej TrailBlazers się dziś postarali? Pomógł też kalendarz. Jazz byli b2b3w4 i to pomogło. Zabrakło im pary w parowozie który wczoraj zmiótł mistrzów. Czy ten mecz daje odpowiedź na jakiekolwiek pytanie? Nie daje.

Blazers grali pick@roll Damiana z Nurkiciem, który temu pierwszemu pozwolił przytulić doble double. Asysty się policzyły. Bo że punkty to my wiemy już dawno. Graliśmy też flare screen, drive&kick, ale jeśli na skrzydle jest Aminu to wpada? Ostatnio nie bardzo. Christian James po serii zasłon, catch&shoot. Bang bang, you shot me down, bang bang, i hit the ground, bang bang, my baby shot me down...

46 a 33 robi różnicę, prawda? Tak prezentowała się różnica w trafianiu do dziurki. Lepiej w domu trafiać, pionierzy? Piszę tę relację jedną ręką, drugą karmię dziecko, trzecą grzebię w papierach, bo trzeba pracować. Tak powinna wyglądać koncentracja PTB w meczu koszykówki. Chciałoby się powiedzieć, przez cały sezon, prawda? Wtedy byśmy tak często słusznie nie narzekali. Może wtedy też byłoby 3 miejsce na koniec, ale bez horroru w piątek (prawie) trzynastego.

Dobrze że wrócił Davis, bo ofensywne zbiórki, bo tablica, bo kończę pick&roll wsadem. Nurkić też kończył. Też tak macie że nie wierzycie w jego long two? Nawet trafił. Ale głównie przepychał się z Gobertem.  Favors i Gobert mocno kilka razy blokiem postraszyli naszych. Ale generalnie na wynik wpływu to nie miało.

Od początku do końca przeważali Blazers. Lekko łatwo i przyjemnie. Jestem z miasta. Nie z jakiegoś słonego jeziora... Najpierw 7, potem 13, potem 20 i ponad. Od trzeciej kwarty mieliśmy kontrolowany blow-out. Snyder szarpał się przy linii i wdzierał palce w swe bruzdy pod oczami. Nic to.  Mormoni mają za dużo kobiet. Stąd te bruzdy pod oczami wśród mężczyzn. Bo nie ma się kiedy wyspać. No i Jazzmani przyjechali do Oregonu (chyba ze swoimi kobietami) to się nie wyspali...

Co prawda na krótko w połowie ostatniej kwarty goście zeszli z wynikiem tak do około TEN ale za krótko ten sen trwał, bo Blazers pojechali na kilkanaście i mecz kończyły rezerwy. Baldwin jest wartościowym atletycznym zmiennikiem, Napier miewa momenty, a Collins... Collins sam nie wie co. Jeszcze nie. Tylko tyle że jest lepszy od Meyersa. Ale to każdy jest.

Co teraz? Teraz to panowie i panie walka o finał konferencji. Nie ma innego wyjścia, rozpieścili nas. Zwłaszcza Lillard, który  właśnie teraz wszedł w swój prime. Ile tam pozostanie? Kolana raczej mu nie grożą mr Oden i mr Roy, więc może niech zostanie jak najdłużej. Przetestujmy ten zestaw w tych play-offach, a co z tego wyjdzie, może zaprocentuje za rok. Może jakiś wartościowy skrzydłowy się pojawi? Poczekajmy. Trzeba liczyć dolary.








9 komentarzy:

  1. Behemot13:16

    A propos long two (gościnnie Evan Turner):
    https://www.youtube.com/watch?v=7S1UT32ZNOg

    OdpowiedzUsuń
  2. Drabinka ułożona prawie idealnie. Najpierw najsłabsi Pelicans, których trzeba przejść i to szybko, bo kogo jeśli nie ich. Jednocześnie trzeba trzymać kciuki by Spurs jeszcze mogli i zmęczyli maksymalnie Warriors. Ciekawe też czy Rockets tak bezproblemowo poradzą sobie z WIlkami. Może niekoniecznie. A potem grają z OKC lub Jazz co też do łatwych nie powinno należeć.
    Czy Mo jest kluczowym zawodnikiem w układance? Ten Mo z ostatnich swoich meczów w tym sezonie oczywiście.

    OdpowiedzUsuń
  3. Anonimowy14:33

    Gratulacje dla Chlopaków. Drabinka owszem niby łatwa. Z tego co pamiętam z PELS były wyniki wysokie i nikt na obrone nie patrzył. Pamieta ktoś ile razy NAS pojechali i wysoko z tego co pamiętam. No ale teraz bez Kuzyna który robił sieczkę.

    MFA

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Behemot14:53

      2-2 było, ale w ostatnim zwycięstwie Blazers AD chyba nie grał. Wcale nie będzie łatwo.

      Usuń
  4. Całkowicie się z clydem nie zgadzam,ale to całkowicie.Facet na moje oko nigdy do kosza nie dorzucił,a tę dyscyplinę zna z telewizji.Smutne,że Blazers mają takich "kibiców". Tak epickie zwycięstwo,bez Harklessa zasługuje na więcej pochwał bo druga najmłodsza ekipa ligi naprawdę zagrała epicki sezon.Utah niewyspana? Za dużo żon? A może zapomnieli w pewnym momencie o grze tylko chamsko faulowali,bezradni?
    P.S.Zawiedziony tak mogę być ja,bo typowałem 50-32 ;) i trzecie miejsce,prawda Andrzej O?
    Piszecie zdegustowani jakbyśmy byli faworytem do mistrzostwa.I jesteśmy,ale za dwa-trzy lata...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Behemot10:55

      bez spiny, to była relacja z przymrużeniem oka, ja ją prznyjamniej tak odczytuję.

      Usuń
    2. Kolega nie odczytał konwencji artykułu żartobliwego w formie i treści, o oczywistej autoironii piszącego i drużyny, którą reprezentuje

      Usuń
    3. a kolega nie odczytał autoironicznego komentarza w konwencji "Janusza Koszykufki";)

      Usuń
  5. Anonimowy09:22

    Mniejsza z tym czy 50 czy piędziesiąt parę ale rozstaw jest idealny. Muszą go wykorzystać ,żeby dojść do finału konferencji .

    Gregory

    OdpowiedzUsuń