BLAZERS (48-33) @ NUGGETS (46-35) 82-88
No dobra. Lecimy do Denver, Colorado. Nie jest to może Ebbing, Missouri, ale dziś klimat ten sam. Komediodramat, groteska, czarny humor podlany rozczarowującym sosem. A miało być tak pięknie. 50 wins. Nic z tego, Blazers grają totalną padakę w końcówce sezonu, dokładnie tak, jak na początku. Wszystko to dzisiaj w klimacie starego dobrego Shining, które, jeśli dobrze pamiętamy, dzieje się w śniegach gdzieś za Denver, Colorado. Trzy billboardy.
Początek meczu dla gospodarzy, ale nie ma się co dziwić, grają o życie w PO. Portland o co gra? W zasadzie tylko o to, żeby zagrać u siebie ostatni mecz z Jazz. Może chcą kontrolować rozstawienie i wybór przeciwnika? Głupia taktyka chwalebna tylko głupcom. Przeznaczenie jest losem. Nie wybieramy kul które Pan Bóg nosi.
Można powiedzieć, jak Jack Nicholson, here's Johnny. A zatem wróciło same zło. Przede wszystkim, absurdalnie niska skuteczność. Nie da się wygrać meczu na 33 % i w NBA to nie przystoi (no chyba że tankujesz). Są to zawodowcy? No dziś nie byli. Dziś zakopali się w śniegach Denver, Colorado. Trzy billboardy za Denver.
W drugiej kwarcie weszli zmiennicy i na chwilę mecz się wyrównał, ale nie tylko dzięki olśniewającym postępom ławki PTB, co raczej zapaści gospodarzy. Na co goście też nie pozostali dłużni. W rezultacie do końca pierwszej połowy łeb w łeb i tylko sama końcóweczka dała niewielką przewagę gościom.
Co powiększali w trzeciej kwarcie i był taki moment, że Blazers osiągnęli dwucyfrową przewagę. Wydawało się że pod kontrolą. Ale tylko na chwilkę bo znów Nuggets odrobili, coś dołożyli i znów mecz zrobił się wyrównany.
To co trzymało PTB to ofensywna zbiórka. Rzeczywiście, niezła jazda. Co z tego, jak dwa trzy cztery ponowienia nie dawały rezultatu. Groteska. Trzeba pochwalić Nurkicia za pracę na deskach. Trzeba zganić zespół za mnóstwo strat w ataku. Obrona była całkiem niezła. Atak umarł. Nawet Lillard nie trafił kilku wolnych, co jest niemożliwe. A jednak. 7/11 z linii to dramat. Trzeba nagrać płytę.
To co wyprawiali Napier i Aminu w cegiełkach lepiej pominąć milczeniem. Uznajmy, że trener nakazał przegrać ten mecz. 82 punkty w ataku? Przy tak rozśpiewanej rozstrzelanej ofensywie? Bez komiksu.
Nic dwa razy się nie zdarza. A może? Zaraz mecz z Jazz. Pewnie Portland chcą go wygrać. Co nie zmienia faktu, że zawodnicy wyglądają na zajechanych ostatnimi wyczynami w lutym i marcu. Pewnie myślą o krokusach w Dolinie Kościeliskiej.
No. Dobra. Lecimy teraz do Portland. Home sweet home. Nie wyobrażamy sobie innego wyniku jak zwycięstwo z Utah, bo bez tego i tie breakera spadamy co najmniej na 4 miejsce. Albo i gorzej. Można wylądować jeszcze niżej. Wszyscy co walczą, wygrywają. Tylko Nie Portland. Na razie nie.
Brak Harklesa to - 30% waleczności
OdpowiedzUsuńByle nie spaść na 5-te miejsce. Reszta nie ma wiekszego znaczenia.
OdpowiedzUsuńtylko w dwóch wariantach , z wielu mozliwych spadamy na 5, w obu warunkiem jest wygrana MEM z OKC...(link poniżej)
UsuńJaki mamy bilans z jazz? Gdzie to można ew sprawdzić poza przegrzebywaniem całego kalendarza wstecz?
OdpowiedzUsuńhttps://stats.nba.com/team/1610612757/traditional/?Season=2017-18&SeasonType=Regular%20Season&Split=opp
Usuńa tutaj wszelkie mozliwe scenariusze na koniec sezonu
https://docs.google.com/spreadsheets/d/16ZKOnP1q_dZGlH08Bd6J7DZ6DwYQDeWg-cm-wtLTjwk/edit#gid=735496226
Turner to sabotaz, gość jest przeslaby
OdpowiedzUsuńCzułem, że tak będzie i czuję, że z Jazz wygramy. Denver ma więcej jaj niż my, dlatego się to tak skończyło.
OdpowiedzUsuń~Danio
Jaj akurat w tym meczu Blazers nie brakowało. Brakowało trafionych wolnych Lillarda i punktów z otwartych pozycji, a było ich wiele.
UsuńMyślicie,ze More Trouble wróci na playoffs?
OdpowiedzUsuńwazne info, mamy nowego prowadzącego konto BlazersPL na tt. Kolega Adam daje duzo ciekawych informacji, podrzuca wartosciowe linki, warto sledzić .
OdpowiedzUsuńJazz pokonali GSW 40 punktami ... nie złe jaja.
OdpowiedzUsuńWłaśnie przeczytałem, że 4 miejsce nie daje przewagi parkietu jeśli na 5-tym byliby Spurs. Co za bzdura. Jeśli Pels wygrają że Spurs to nie spadniemy niżej niż 4 i w razie przegranej z Utah gramy z Pelikanami. Teoretycznie można wtedy Utah odpuścić i dać chłopakom odpocząć, bo to bedzie wiadomo przed meczem w pdx.
OdpowiedzUsuńTen brak przewagi przy 4 miejscu i sas to rozboj w bialy dzien.
OdpowiedzUsuńA miało byc tak pięknie...
OdpowiedzUsuńLaMarcus
A kto powiedzial ,ze nie jest.sa PO , przewaga parkietu bardzo blisko. Wiec w czym problem
OdpowiedzUsuńCzyli jak rozumiem z tych scenariuszy: z OKC i z Utah nie zagramy w I rundzie na 100%
OdpowiedzUsuńponizej wszystkie mozliwe rozwiązania
OdpowiedzUsuńhttps://twitter.com/JamieHudsonNBCS/status/983825831788085248
No to mamy chciane przez większość Pelikany :)
OdpowiedzUsuńPrzydałaby się jakaś nowa płytka, bo Confirmed bardzo fajna. Rapu rzadko słucham, a już w ogóle nie sądziłem, że w wykonaniu sportowca da się tego słuchać...nie potrzebnie się wzbraniałem, bardzo przyjemna płytka.
OdpowiedzUsuń~Danio