Do przerwy 0:2, chciałoby się powiedzieć. Jak może przebiegać druga, już luizjańska, część, tej jak na razie fatalnej dla Blazers rywalizacji, spytałem Rafała Kamieńskiego z PELICANS.PL
1. Pelicans zagrali dwa świetne spotkania. Czy są w stanie utrzymać ten poziom przez, co najmniej, następne dwa?
Mam nadzieję, że Pellies nie zatracą pazura, z jakim grają od pierwszej minuty, pierwszego meczu w Portland. Po wypowiedziach na konferencji prasowej wszystko wskazuje jednak na to, że są oni w 100% skoncentrowani na jednym wyznaczonym celu, który jeszcze nie został osiągnięty. Alvin Gentry i zawodnicy wciąż powtarzają - jeszcze nic nie zrobiliśmy. I ja się z tym zgadzam. New Orleans muszą przygotować się na to, że Blazers przyjadą do ich miasta z podejściem "do or die". To Damian Lillard i spółka przejmują teraz tytuł "underdoga" w tej serii i "mogą", a nie "muszą".
Czy Pelicans mogą grać jeszcze lepiej? Nie wiem, bo robią dotychczas wszystko co jest niezbędne do tego, aby wygrywać z Trail Blazers. Bronią niemalże perfekcyjnie i utrudniają życie liderom Rip City. Jednak na to, czy są w stanie utrzymać taki poziom bardzo duży wpływ będą mieć po prostu usprawnienia Terry'ego Stottsa. Jeśli coach Blazers nie wymyśli lepszego sposobu na tę drużynę, to Pels powinni grać swoje. I są zdecydowanie w stanie to robić, bo to wcale nie jest żaden "fluke". Pelicans to bardzo dobrze zorganizowana i walcząca drużyna, która nie odpuszcza do końca spotkań. Wiele osób się tego po prostu nie spodziewało.
2. Komu poza Jrue, w największym stopniu Pels zawdzięczają dwa zwycięstwa?
Oczywiście Jrue Holiday jest fenomenalny. Od kilku dni gdziekolwiek się nie ruszę, widzę komplementy skierowane w jego stronę i same pochwały co do jego obrony. Cieszę się, że wreszcie to dostrzeżono, bo on takie rzeczy robi od, co najmniej, kilku miesięcy. Jednak Pelicans to zespół i należy tutaj pochwalić cały team za to, że doskonale wywiązują się ze swoich zadań. Oczywiście indywidualnie można byłoby tutaj obok Jrue, wspomnieć o Anthonym Davisie, dzięki któremu wszystkim graczom Pelikanów gra się po prostu swobodniej.
Pójście w stronę Davisa byłoby jednak zbyt łatwe. Tutaj trzeba wskazać Rajona Rondo, który jest przedłużeniem Alvina Gentry'ego na parkiecie. Zawodnicy Pels wspominają, że ten człowiek nie śpi po nocach i analizuje grę Blazers. Kiedy Damian Lillard wyprowadza piłkę, Rajon krzyczy w stronę kolegów zagrywkę i ustawia cały zespół. To całe "Playoff Rondo" to nie żart. Jest agresywny, cholernie mądry i prowadzi młodszych kolegów, uczy ich na każdym kroku. On ma swoje wady, ale Pellies zawdzięczają mu charakter, jaki sobie wyrabiają od kilku miesięcy. Walczą o każdą piłkę i pomagają sobie w każdym posiadaniu. W dodatku, kiedy trzeba trafić rzut - to ma jaja, aby to zrobić.
3. Czy pomimo dwóch wygranych z rzędu, Blazers mogą spodziewać się usprawnień lub zmian ze strony Gentry'ego?
Zdecydowanie. Pierwsze co mi przychodzi na myśl, to np. powrót Moe Harklessa do gry. Zrobił dużą różnicę w pierwszej połowie - trafiał rzuty i bardzo mnie zaskoczył świetną obroną na Anthonym Davisie. Terry Stotts pewnie będzie chciał go częściej używać, a Pelicans powinni być na to przygotowani. Zresztą, uwielbiam tego chłopaka. Tak samo mam pewne obawy, kiedy Zach Collins zostaje kompletnie niepilnowany na dystansie - mam wrażenie, że gdyby Blazers mieli do niego więcej zaufania (i też sam zawodnik do siebie samego), to mógłby wrzucić Pellies kilka łatwych punktów. Zwłaszcza, że wygląda w tej serii bardzo dobrze.
Alvin Gentry wspomina również o problemach ze zbiórką. Blazers robią tutaj fenomenalną robotę i walczą o każdą piłkę. Jeśli Pelicans grają z takimi graczami jak Damian Lillard i CJ McCollum to nie można pozwolić im na dodatkowych kilka rzutów w bonusie. Wiąże się to jednak z ryzykiem, jakie podejmują Pels w obronie tej dwójki, gdzie czasami wychodzi nawet trójka obrońców na obwód i zamykają Lillarda. Wtedy robi się sporo miejsca dla wysokich Blazers, którzy mają większą szansę na zbiórkę. Wówczas Pelicans muszą dać z siebie więcej, aby odciąć ich od tych piłek - tak dadzą sobie większą szansę na kolejne zwycięstwo.
Poza tym jednak, Pelicans wygrali jednak 2 spotkania z rzędu i teraz to od Terrego Stottsa zależy, czy Alvin Gentry będzie tutaj musiał robić jakieś większe zmiany i roszady
4. Jak typujesz resztę serii?
Tak jak przed serią, jestem wciąż dość ostrożny w swoich typowaniach. Mam duży szacunek do drużyny z Oregonu, Damiana Lillarda i CJ McColluma. Wierzę, że są w stanie zmienić swoją grę i sprawić Pelikanom jeszcze wiele kłopotów. Ta seria wcale nie jest tak łatwa, jak wynik 2-0 wskazuje. Te spotkania są zacięte, bardzo ostre i rozstrzygają się często w ostatnich sekundach. Kilka lepszych zagrań, więcej szczęścia i Blazers mogą zgarnąć zwycięstwo w Nowym Orleanie. I jeśli miałbym realnie stawiać - to myślę, że tak się stanie.
Myślę, że Blazers wyrwą mecz w Luizjanie, ale ostatecznie seria zakończy się w 6 meczach na korzyść Pelicans. Jeszcze sporo grania przed nami.
Przejdziemy Pels- wspomnicie moje slowa
OdpowiedzUsuńDolaczam, choć na razie serduchem.Musi wrócić Juzef
UsuńJeśli Dame odpali to tak. A mam taką nadzieję.
OdpowiedzUsuńGregory
Jak ma Dame odpalić skoro Dame klepie piłkę i wisi na nim trzech obrońców? Odpalić by musiał jakiś styk w głowie trenera i odpalić by musiała drużyna. Gentry wie, że Lillard wiezie nas na plecach, dlatego zamyka go trzema obrońcami, jak ten tylko wyjdzie z połowy i nic więcej nie musi robić.
OdpowiedzUsuńCo do Stottsa to nie wypowiem się bo byłem, jestem i będę zwolennikiem jego odejścia. Jak Dame zacznie biegać a nie klepać za połową piłki to odpali. Każdy wie, że jego mocną stroną jest szybkość i zwinność. Nawet kosztem punktów może rozbić obronę torując innym drogę do łatwych punktów. Jak tego dzisiaj nie zobaczę to żegnajcie PO.
UsuńGregory
W tej serii Gentry jest lepszy od Stottsa i ciężko bedzie bardzo ciężko
OdpowiedzUsuńMowa ciala stottsa na konfie po g2... Jakby przemawialy zwloki. Mam nadzieje, ze po powrocie do domu walnal szklaneczke , wyspal sie i w drodze do NO cos wymysli. Ma czas lot trwa 6h
OdpowiedzUsuńProblem jest wciąż ten sam czyli brak zawodnika (oprócz zamykanych na obwodzie 0 i 3) który potrafi z piłką w ręku przodem do kosza tam się dostać. Jak np taki Tatum, Simmons już nie wspomnę o Butlerze, George'u czy Durancie. Czyli cały czas to samo - brak wartościowego skrzydłowego czy ogólnie wysokiego, ktory siałby zagrożenie w ofensywie. W ten sposób defensywa rywala ma ułatwione zadanie, wystarczy kryć na obwodzie Dame'a nad zasłoną, CJ-a pod zasłoną i podwajać gdy rozgrywający ma metr, dwa metry miejsca na parkiecie
OdpowiedzUsuńMasakra, jutrzejszy mecz przy % oglądam, może to nam szczęście przyniesie. Pozytywnie w ostatnim meczu CJ i Aminu wypadli, jeśli awansujemy jakimś cudem do 2 rundy to Aminu będzie legendą.
OdpowiedzUsuń~Danio
Oj chyba cudu nie bedzie
OdpowiedzUsuńLaMarcus
Tragedia.................................. .
OdpowiedzUsuńGregory
Rzeź niewiniątek. Trzeba iść spać niestety.
OdpowiedzUsuńJasiu
Jak na Czasie Apokalipsy "Zgroza, zniszczenie"
OdpowiedzUsuńCzas zrzucić rózowe okulary. Optymisci wieczni chyba musza zamilknąć
UsuńMFA
I na tym forum i na amerykanskim byłem wyśmiany, kiedy pisałem o podpisaniu niechcianego Rondla.
OdpowiedzUsuńBedzie sweep panowie trzeba sie z tym pogodzic a co do Rondo robi roznice w tej seri prawdziwy przywodca na parkiecie
OdpowiedzUsuńDawno nie widziałem tak efektywnego pośmiewiska. PO świetnie pokazuje prawdziwe oblicze drużyny. Blazers to jeden wielki szrot i zważywszy na to w jakich okolicznościach pozyskali te swoje "talenty" to powinniśmy się cieszyć że w ogóle dostali się do PO. Już nawet nie chce mi się winić Stottsa za jego decyzje, bo ten zwyczajnie nie ma kim grać. Ten cały żenado-plan Olsheya to po prostu jakiś żart. Jeśli w przyszłym sezonie nadal go zobaczę w Blazers, to definitywnie raz na zawsze kończę z tą drużyną.
OdpowiedzUsuńweteran
To był gwałt w biały dzień. Wyru... nas bez mydła. Lillard podwajany i nie wiemy co grać. Dzis x faktorem był Rondo a Mirotic zagral wybitnie. W kazdym meczu kto inny u nich odpali a u nas... fan Portland ...czytaj masochista który ma po raz kolejny nadzieję ze to teraz w końcu coś sie uda. Uda to sie moze za 3-4 lata jak pozbedziemy sie tych genialnych kontraktów. Ale nas zlali , to bylo żałosne :(((
OdpowiedzUsuń