Strony

12 lutego 2021

Statysfakcja

76ERS (18-8) @ BLAZERS (14-10) 114:118


Ależ mecz, ależ emocje. Tydzień po tym jak debiutant CJ Elleby przeprowadził Portland przez Filadelfię, dzisiaj swoje zrobił weteran Melo Anthony, a Blazers odnieśli drugie zwycięstwo nad 76ers, jedno z najbardziej satysfakcjonujących  w ostatnim czasie. 

Satysfakcja wielka, bo rywal w komplecie, bez alibi , że w back-2-backu, a Blazers ciągle bez Nurkicia i McColluma. Patrząc na potencjał ekip, przed spotkaniem, a i w trakcie jego trwania, można było nie dowierzać, że powtórzy się  scenariusz z ubiegłego piątku.

A jednak, Portland ustało. Obie drużyny od początku korzystały ze swoich najmocniejszych stron, RipCity pluło trójkami. Do przerwy  wpadło 9 z 18. 76ers- z przewagą wzrostu i siły- nieustannie pchali się do paint, gdzie Embiid masował się z Kanterem, a Simmons ogrywał Covingtona. Mecz w formule wet za wet. Było ostro. Ten raz, kiedy bez lupy widać, że na wygranej zależy wszystkim. W rezultacie długie minuty w zwarciu, bez wyraźniej przewagi punktowej którejkolwiek ze stron. Ale to Filadelfia  wchodziła w czwartą kwartę z 6 punktami przewagi. Wówczas  nastąpiło 5 minut Anthony'ego, które wstrząsnęły Pensylwanią. Trzy razy zza łuku, 4 punkty z półdystansu, fadeaway w ostatniej sekundzie akcji,   dwa osobiste. W sumie 17 punktów nieomylnego  Melo wyniosło Blazers na 108:101.  

Do końca pozostało 6 minut i pierwsze trzy  to 0 punktów od Portland. Embiid w pojedynkę doszedł Blazers. Lillard z Simmonsem na plecach oślepł prawie kompletnie. Trent też długo milczał, ale to jego trójka na 180 sekund przed końcem reaktywowała RipCity. W kolejnym posiadaniu Lillard zrobił to samo. Znów Embiid,  Curry, Seth Curry za trzy i 114:114. Zostały 22 sekundy, aby dobić 76ers. Najpierw Melo wymusza faul na Harrisie, po czym wykorzystuje dwa osobiste. Dalej Covington przechwytuje piłkę po wznowieniu , a Lillard stawia pieczęć na wygranej.

To wygrana z wykrzyknikiem, nad jedną z najlepszych ekip w lidze, zdeterminowaną , aby zrewanżować się za ostatnią porażkę. To zwycięstwo, o których mówi się , że smakują lepiej, że ważą więcej. Napędzili się Blazers strzelając trójkami- Lillard, Trent, potem przetrwali wojnę pod koszem, imponujące zmagania Kantera na ofensywnej desce, by w finale skorzystać z resztek wielkiego talentu  do koszykówki Melo. 

Duża satysfakcja widzieć Portland w takim wydaniu. Niesamowite jak wiele dobrych rzeczy dzieje się w tej zdziesiątkowanej ekipie. Zabójczo skuteczny Trent, nieodzowny w obronie RoCo, Melo pięknie schodzący ze sceny, coraz lepsi Hood i Simons, walczący do krwi ostatniej Kanter oraz, naturalnie, Dame Lillard. W konsekwencji, szokujące w tych warunkach, 14-10 ! Wow! 

8 komentarzy:

  1. Mnie szczególnie podobała się 2 kwarta gdy Ant z Hoodem wjazdami trzymali wynik,Terremu chyba też bo przetrzymał Lillarda na ławce.
    Melo w 4 kwarcie rewelacja .Cieszy też że przy przewadze fizycznej 76ers nie przegraliśmy deski.
    I jeszcze brawa za cały sezon za szanowanie piłki. Aktualnie Blazers są drudzy po SAS z najmniejszą liczbą strat.

    OdpowiedzUsuń
  2. Behemot17:28

    Iso ball pomaga w ograniczaniu strat. Nic nie jest czarno białe.

    OdpowiedzUsuń
  3. Anonimowy17:38

    14-10 z pamietajmy najgorszym trenerem w lidze :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Ależ jest ten Covington zajebisty.

    OdpowiedzUsuń
  5. Zawsze można się czepiać. Najbardziej cieszy oczywiście zwycięstwo.
    Jednak 15 asyst w przekroju całego meczu świadczy słabo o budowaniu gry zespołowej.
    Tym razem wielkie dzięki dla krytykowanego Melo, bo właśnie on wygrał nam mecz w czwartej kwarcie. Poza tym Trent, oczywiście. Cieszy coraz większa rola Simonsa. Bardzo się też cieszę, że Kanter znowu gra u nas.
    Lillard wyrobił średnią ale w kilku sytuacjach mógł poszukać podania zamiast forsować trójki.
    Pamiętajmy, że nieczęsto zdarzać się będą drużyny ze skutecznością 22% za 3. Więc znowu 76 nie trafili na swój mecz...
    Generalnie piękna walka, wielkie emocje ale drużyny wciąż nie widać.
    Oby powrót CJ wniósł trochę gry zespołowej bo co mecz zaliczał kilka ważnych podań.

    Niederra

    OdpowiedzUsuń
  6. Anonimowy20:09

    Super mecz. Podoba mi się walka. Extra. Rzeczywiście trochę więcej gry zespołowej i byłoby pięknie. Kanter co ma serducho do grania to jest niesamowite. RoCo nie do opisania w obronie

    poskus

    OdpowiedzUsuń
  7. czy liczba nieudanych wsadów DJJ rówba jest jego wsadom udanym?

    OdpowiedzUsuń