6 listopada 2023

Niemoc w końcówce

Każda seria kiedyś się kończy. Seria Blazers (3-4) trzech wygranych pod rząd kończy się dziś porażką przeciwko Grizzlies (1-6), którzy odrobili lekcję po sobotniej porażce. W tamtym meczu Portlandczycy odrobili 10-punktową różnicę, teraz to zawodnicy Memphis zmiażdżyli Blazers w czwartej kwarcie.

Box Score

Bezradność

Pierwsza kwarta absolutnie nie zapowiadała tego, co stało się pod koniec meczu. Początek meczu należał do Blazers. Dobrze weszli w mecz, rzuty zaczęły wpadać i po 6 minutach gry mieliśmy wypracowaną 11-punktową przewagę. Druga kwarta nie wyglądała już tak dobrze. Blazers zaczęli przestrzeliwać, o czym świadczy 1/9 zza łuku. Jednak to, co stało się w czwartej kwarcie, przechodzi ludzkie pojęcie. Blazers prowadzili 98-86 na osiem minut przed końcową syreną i popadli w zastój, który trwał już do końca meczu. 26-2, takim serialem punktowym zakończyły niedźwiadki i to nie jest pierwsza sytuacja w tym sezonie, kiedy Blazers w czwartej kwarcie wydają się kompletnie zagubieni. W meczu przeciwko Orlando zaliczyli 4 punkty w pierwszych 9 minutach czwartej kwarty, w pierwszym meczu z Memphis również zdobyli 4 punkty, tym razem w pierwszych 7 minutach czwartej kwarty, a dziś zaliczają jedynie 2 punkty przez ostatnie osiem minut. Gracze na boisku momentami podejmowali bardzo kontrowersyjne decyzje rzutowe, ale na koniec dnia to Chauncey bierze odpowiedzialność i po raz trzeci w tym sezonie pokazuje, że gdy mecz jest na ostrzu noża, gdy przeciwny zespół zacieśnia krycie i gdy zawodnicy Blazers indywidualnie nie zaliczają świetnych nocy (jak chociażby Sharpe w Detroit), to ofensywa nie istnieje. Oczywiście, brakowało Scoota, brakowało Anta, który mógłby odmienić obraz tego meczu, ale tak jak chwaliliśmy Billupsa za poprawę ruchu piłki czy rozpisywanie pewnych zagrywek w meczu przeciwko Pistons, tak dziś zalicza on kompletną klapę. Pisałem wcześniej o tym, że jesteśmy drużyną z najgorszą skutecznością rzutów trzypunktowych - dziś z 95 oddanych rzutów, aż 45 (!) pochodziło zza łuku. Tego się nie da usprawiedliwić. Grant oddał dwadzieścia dwa rzuty? Brogdon oddał dwadzieścia? A Sharpe ma się zadowolić piętnastoma? Chauncey, do poprawy.

Nieodrobiona lekcja

Po raz kolejny zadziwia schemat obrony przy pick&rollach. Wydaje się logicznym, że pod nieobecność Moranta największe zagrożenie stanowi Desmond Bane. Bane, który nie jest świetny w wykańczaniu pod koszem, nie ma wybitnej gry na koźle, niczym Curry czy Doncic. Bane przede wszystkim jest świetnym rzucającym - snajperem, któremu trzeba ograniczyć miejsce. W pierwszym meczu przeciwko Grizzlies naprzeciwko Bane'a stosowali "drop" - czyli przestarzały schemat stosowany w poprzednich erach, gdzie niewielu zawodników było tak niebezpiecznych z dystansu. Polega on na wycofaniu centra daleko od zasłony (w zasadzie pod obręcz), ograniczając możliwości wejścia pod kosz, tym samym zostawiając dużą ilość miejsca i czasu na oddanie rzutu. Dziś Blazers nie odrobili lekcji i powtórzyli schemat z sobotniej nocy, gdzie tym razem już nie wystarczył on na wygraną. Indywidualnie zawodnicy Blazers zaskakiwali w poprzednich meczach - Ayton, który jest jednym z najlepszych centrów pod względem obrony w tym sezonie, RW3, który zaliczał dobre występy, Camara, który wszystkich zaskakuje, oraz postęp Sharpe'a po tej stronie parkietu. Jednak schematy obrony drużynowej wciąż pozostawiają wiele do życzenia. Szczególnie teraz, gdy Billups ma zawodników, których chciał, żeby móc grać taką obronę, jaką chce - agresywną, nieprzewidywalną, energiczną. Dostał zawodników atletycznych, zwinnych. Teraz trzeba to wykorzystać, Panie Chauncey.

Indywidualne występy

Będę nudny, ale najbardziej podobał mi się Camara - to głównie dzięki jego determinacji i w końcu dobrej skuteczności rzutowej odrobiliśmy straty pod koniec trzeciej kwarty. Jeśli chodzi o Sharpe'a, to jedyne 15 rzutów przy braku Scoota i Simonsa wydaje się niedorzeczne. Dobry występ zanotował Thybulle i to właściwie tyle. Brogdon ma dwie twarze - rzucającą i rozgrywającą. W pierwszej kwarcie był dyrygentem boiska, zdobywając 10 punktów (2/3 za 2, 2/2 za 3) i zaliczając 4 asysty. Gdy rzuty przestawały wpadać, pojawiały się problemy, ponieważ Brogdon nadal próbował. Jego statystyki od drugiej kwarty wyglądają tragicznie - 4/11 za 2, 0/6 za 3. Czasem podejmował dziwne decyzje jak chociażby decyzja o rzucie z 9 metrów, mając 20 sekund na zegarze?! Grant również poza trzema kolejnymi trafieniami za trzy punkty w trzeciej kwarcie nie prezentował się najlepiej. Najsłabszy występ w sezonie zaliczył także Ayton. Miał wiele sytuacji, w których wybierał rzut z półdystansu zamiast próby wsadu, gdy miał do tego okazję. Zdecydowanie wolę, gdy otrzymuje piłkę w sytuacji pick&roll, stojąc twarzą do kosza i próbując zakończyć akcję, a nie jak to miało miejsce dzisiaj, gdy stał tyłem do kosza, próbując rzutów z półdystansu. RW3 w czwartej kwarcie upadł na parkiet, trzymając się za prawe kolano i na razie dołącza do listy kontuzjowanych - na ten moment nie wiemy, co się stało i jak długo potrwa jego przerwa od gry.

Konferencja prasowa

Chauncey Billups

Q: Chauncey, co działo się w tych ostatnich ośmiu minutach?

CB: Myślę, że jeśli chodzi o grę ofensywną było gównianie. Nie możność zdobycia punktów jest trudna. Musisz być praktycznie doskonały w obronie, żeby takie rzeczy miały miejsce, a niestety nie byliśmy. Zyskali trochę rozpędu i trafiali trochę rzutów. Mają tam kilku dobrych strzelców. Wiedzieliśmy, że w końcu zaczną trafiac. Ogólnie rzecz biorąc, jedyną rzeczą, której nie można kontrolować w tej grze, jest trafianie lub nie trafianie rzutów. Uważam, że nasza obrona była wystarczająco dobra przez większość czasu. Walczyliśmy naprawdę mocno. Po prostu, cholera, nie mogliśmy trafić. 14 na 45, to jest brutalne. 6 na 23 w pierwszej połowie, cholera. Camara miał świetną trzecią kwartę, ale nie mogliśmy utrzymać tempa, więc to było niefortunne.

Q: Kiedy ostatnio widziałeś debiutanta, który tak potrafi naciskać na przeciwników, jak to robi Toumani?

CB: To było dawno temu, naprawdę dawno temu. Zawsze mówię, że jest taki facet jak on, wychodzi na boisko i nie ma nic przeciwko uderzeniu jako pierwszy, to coś znaczy. Większość chłopaków w naszej lidze teraz nie gra w taki fizyczny sposób od młodego wieku. Muszą do tego dorosnąć. To po prostu jest to, co on robi, i myślę, że może czterech lub pięciu ich chłopaków było na niego dzisiaj wkurzonych, co ogólnie rzecz biorąc, jest świetne do zobaczenia.

Q: Jak duży wpływ miał na Was jego wkład w trzeciej kwarcie?

CB: Był ogromny. Jednym z powodów, dla których go tam wpuściłem, było to, że po prostu wnosi tak wiele, zarówno w obronie, jak i w ataku. Walczy o piłkę na całym boisku i uniemożliwia przeciwnikom dostarczania jej tam, gdzie chcą, trochę wyprowadziło ich z rytmu. Więc tak, to było bardzo ważne.

Q: Czy podobały Ci się rzuty, jakie oddawaliście w czwartej kwarcie, ale po prostu nie trafialiście?

CB: Nie miałem nic przeciwko nim. Nie wszystkie mi się podobały, ale nie, nie miałem nic przeciwko tym rzutom. To te same rzuty, które trafialiśmy w trzeciej kwarcie. Po prostu nie mogliśmy ich trafić w czwartej. Więc nie, nie było tak, jakbyśmy wybierali złe strzały. Oczywiście niektóre nie były moimi ulubionymi, ale ogólnie rzecz biorąc, tak, byłem zadowolony z tych rzutów.

Q: Trzy zwycięstwa. W czwartej kwarcie byliście niezawodni, zwłaszcza w obronie. Czy to bardziej zasługa waszej obrony, czy po prostu przeciwnicy zaczęli dobrze trafiać?

CB: Nie uważam, że nasza obrona zawiodła. Oczywiście trafiali trochę rzutów, ale kiedy nie zdobywasz punktów, każdy ich trafiony rzut wydaje się głośny, jeśli to ma sens. Myślę, że nasza obrona była wystarczająco dobra. Po prostu nie mogliśmy trafić.

Q: Jak trudne jest włączenie Aytona do ataku, kiedy wciąż próbujecie się zrozumieć, nawet jeśli miał dziś trudniejszy dzień rzutowo? Wydawało się, że chociaż był aktywny w akcjach, zarówno jako podający nie mógł znaleźć miejsca, gdy na boisku byli Aldama lub Jaren Jackson Jr.

CB: To jest trudne. To naprawdę zależy od tego, jak gra przeciwnik. Widziałeś, że dzisiaj skupili się na nim, szczególnie gdy nie trafialiśmy trójek. Skupili się na nim, a on zazwyczaj gra w pick&rollu, bo nie jest typowym graczem do gry tyłem do kosza. Choć oczywiście czasem też go tam widzimy i zobaczymy, co się stanie. To wszystko jest częścią tego, że ja i cała drużyna musimy dowiedzieć się, w czym jest najlepszy. Będą mieli takie noce, kiedy będzie wyglądało niesamowicie, i takie, kiedy będzie ciężko. To wszystko jest częścią procesu.

Jerami Grant

Q: Jerami, to już czwarty mecz z rzędu, w którym zdobywasz ponad 20 punktów. Wygraliście trzy z tych meczów. Czy mógłbyś porozmawiać o tej dobrej formie, w jakiej jesteś przez ostatnie kilka dni?

JG: Nie sądzę, żeby grało mi się aż tak dobrze, szczerze mówiąc. Muszę być agresywny, zwłaszcza kiedy nie ma innej opcji. Potrzebujemy wielu punktów, więc staram się podejmować rzuty i nie forsować.

Q: Tak jak powiedział Chauncey, atakować i być agresywnym.

JG: Tak, na pewno przegapiłem kilka rzutów za trzy punkty na początku, ale wciąż rzuciłem pięć czy sześć. Trener trochę się zdenerwował, że przepuszczałem takie szanse. Muszę być bardziej zdecydowany. Potrzebujemy punktów i musimy być agresywni zarówno w obronie, jak i w ataku.

Q: Co myślisz o czwartej kwarcie, takiej jak dzisiaj?

JG: Przeciwnik złapał rytm w odpowiednim momencie. Mogliśmy być bardziej agresywni w obronie, pozwoliliśmy im się rozkręcić. Ale jednocześnie to jest część gry. Mają swoje momenty. Musimy wrócić na trening jutro, popracować nad tym.

Q: Było to trudne, zwłaszcza kiedy nie trafialiście z kosza. To musiało być frustrujące.

JG: Tak, to na pewno było trudne. Ale to część gry. Wrócimy na trening, zobaczymy, co możemy poprawić.

Q: Jak dużą rolę odegrał Toumani w odniesieniu do waszego powrotu do gry w trzeciej kwarcie?

JG: Był ogromny. Wprowadził duże zaangażowanie, zdobył ofensywne zbiórki, trafił kilka rzutów. Potrzebowaliśmy takiej energii, zwłaszcza gdy byliśmy trochę niemrawi w trzeciej i czwartej kwarcie. Jego wkład to iskra dla nas.

Q: Ogólnie, jak duży wpływ ma na was w tym sezonie? Jak imponujące jest to, co prezentuje jako debiutant?

JG: Ogromny, naprawdę. Nie gra jak debiutant, mam wrażenie, że gra w lidze od kilku lat. Jest inteligentny, wie, co robi, gra na swoich mocnych stronach.

Q: Czy ten mecz traktujecie jako wyjątek z uwagi na nietypowy przebieg czwartej kwarty?

JG: Myślę, że musimy wywnioskować, czego potrzebujemy z tego meczu. Czy to utrzymanie równowagi w grze, czy też zastanowienie się nad naszymi słabymi momentami. NBA to liga, w której szybko pojawiają się kolejne mecze, więc nie możemy się nadmiernie skupiać na jednym wyniku.

14 komentarzy:

  1. Z wywiadu Granta wynika, że za mało rzucał. To dobrze wróży na przyszłość.

    OdpowiedzUsuń
  2. Behemot18:21

    IMO trochę zbyt surowy jesteś dla obrony drop. To nadal bywa bardzo dobra obrona i niektóre zespoły grały tak całymi sezonami (np. Bucks). Z Damianem już chyba tak nie grają, ale to insza inszość. A my mieliśmy tu prawdziwych sułtanów dropu, takie tuzy jak Rolo, czy Nurk ;D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jasne, nie zrozum mnie źle, nie jestem fanem "dropu", ale zdaję sobie sprawę, że są sytuacje, gdy jest on dobrym rozwiązaniem (szczególnie, gdy dysponowaliśmy powolnym Nurkiciem). Ale teraz, gdy mamy bardziej mobilnych zawodników, a naprzeciwko stoi jeden z najlepszych strzelców ligi, to jest to mocno kontrowersyjny wybór.

      Usuń
    2. Behemot20:00

      Claro.

      Usuń
  3. Nie niemoc tylko beznadziejne sędziowanie.Faule Aytona z Dvpy.Szkoda prawdziwej koszykówki

    OdpowiedzUsuń
  4. Kto wchodzi do rotacji za Ezeliego?

    OdpowiedzUsuń
  5. Mają pecha. Ten zwrot za Lillarda już nie wygląda tak dobrze. Połamany Time Lord koniec sezonu, DramAyton i picki za x lat, jeszcze Brogdon się broni. Nie ma wyjścia, nikt im nic nie da, będą musieli się budować przez własny draft jeszcze kilka lat. Draftowac wysokich i takich z rzutem

    OdpowiedzUsuń
  6. Ayton jest zwrotem za Nurka i Little'a bardziej niż za Lillarda.

    OdpowiedzUsuń
  7. Poza tym jakiego pecha? Chyba bardziej liczyli na fuksa dogrania nim do stycznia.

    OdpowiedzUsuń
  8. Jeśli chodzi o Roberta Williamsa to niestety wszystko na to wskazywało, że tak się skończy. Pewnie w Jego miejsce będzie grał Moses Brown, który niewiele potrafi. Spędzi jakieś 15 minut na parkiecie, w tym czasie pare zasłon postawi, może coś dobije, rękę przy rzucie wystawi. Jak na taki sezon to wystarczy.

    OdpowiedzUsuń
  9. Żeby tak bardzo nie narzekać to wymieńmy plusy jakie są:
    1. Toumani Camara. zadaniowiec i trochę oszukany rookie ale podoba nam się ten jego impact
    2. Shaedon Sharpe. najlepsze że nie szuka już tylko wsadów z tomahawka.
    3. Malcolm Brogdon jako weteran i mistrz dla Hendersona
    Reszty pozytywów nie widzę ale jeśli Ty widzisz dawaj znac

    OdpowiedzUsuń
  10. Brogdon kontuzja. Z tego co dostaliśmy za Dame został......

    OdpowiedzUsuń
  11. Ilość pecha jak na początek sezonu została wyczerpana. Choć pewnie nie przeszkodzi to w tankowaniu?

    OdpowiedzUsuń
  12. Teraz tankować możemy z czystym sumieniem.

    OdpowiedzUsuń