2 kwietnia 2019

Na Wilki szeroką ławą

BLAZERS (49-28) @ TIMBERWOLVES (34-43) 132:122


Po koszmarze w Detroit znaczonym strzelecką impotencją, dzisiaj w Minneapolis większość spraw szła bez zakłóceń. Już w pierwszych 12 minutach mieli Blazers więcej punktów, niż przeciwko Pistons w całej pierwszej połowie. I mimo tąpnięcia w trzeciej części gry, udało się, głównie dzięki świetnej postawie postaci nie pierwszoplanowych, wygrać po raz 49.

Do sukcesu nie był potrzebny nawet Damian Lillard. Najlepszy gracz konferencji zachodniej ubiegłego tygodnia, zaliczył drugi z rzędu cichy występ,  dzisiaj  trafił zaledwie 6/17. Wyniku przypilnowali inni. Rodney Hood wyszedł w s5 i w pierwszych 24 minutach pomylił się tylko raz. Z 17 punktami był najlepszy na parkiecie. Pod koszem rządził Kanter 15/7. Zza łuku kąsał Curry 3/5. Stottsowi udawał się fortel z grą na dwie wieże.

Za trzy trafiał nawet Evan Turner. Zanim  w przerwie zobaczyliśmy wyścigi psów, Blazers dobili do 11 punktów przewagi, grając ze skutecznością 63%. Niewiele wskazywało, że- nie grające już o nic Wilki,  zechcą zrobić  Blazers tego dnia krzywdę. Towns wściekał się, nie rozumiejąc dla czego sędziowie trzymają stronę Turka, zblazowany Wiggins "zachwycał" tym swoim street-ballem. Rip City odpowiadało grą "na chaos" duetu Moe-Chief. I nagle z ławki rezerwowych wyskoczył Gorgui Dieng. Wykorzystał wszystkie cztery szanse od nie istniejącej wówczas obrony Blazers. Wespół z rozgrywającym Tyusem Jonesem robili co chcieli.  Portland straciło skuteczność, pewność siebie i przewagę. Na chwilę.

Evan Turner grał najlepszy basket od .... Zaczął od dwóch pchnięć z półdystansu. Potem uruchomił Collinsa. Aminu sprawdził się w low-post, Curry poprawił trójką. Blazers po trzech minutach czwartej kwarty znów byli z przodu. Po przerwie dla gospodarzy Seth nadal imitował Stepha. Punktował nawet wtedy gdy krył go KAT. Na 4 i pół minuty przed końcem trafił swoją 5 trójkę. Zrobiło się 124:114 . Wilki miały dość. Evan Turner nie.  Po tej zbiórce  mógł cieszyć się ze swojego czwartego w karierze triple-double.



Zanim, w tym sezonie, podobnej sztuki dokonali Jusuf Nurkić oraz CJ McCollum, ostatnim graczem Blazers, który to zrobił był Nic Batum, w styczniu 2014r. Zrozumiała eksplozja radości  na ławce rezerwowych.

13/11/10 Turnera, po wielu tygodniach zupełnej nieobecności myślą i ciałem, 21 punktów Hooda, clutch Curry z 19,  zwyczajowe już double double od Kantera, Collins w obronie, Leonarda i Laymana flesze w ataku.  Portland wzięło dziś Minnesotę szeroką ławą. 3:1 w ostatniej serii wyjazdowej. Nieźle.  Z ostatnich pięciu spotkań trzy w Rose Garden. Najbliższe już w czwartek z Memphis Grizzlies. Może stuknąć 50.

Ps Dobry  pomysł z okresowym podwajaniem Townsa



11 komentarzy:

  1. Dobrze że Stotts testuje Hooda w s5 , przy sprzyjających wiatrach może uda się utrzymać 3 pozycję.

    OdpowiedzUsuń
  2. Marzeniem by było żeby tabela tak jak wygląda teraz wyglądała tak po 82 kolejkach. Myślę że z Clippers byłyby szanse

    OdpowiedzUsuń
  3. Z cyklu "kobiety do garów"

    3. Trener, który wyciągnął najwięcej:
    Marta: Przychodzi mi do głowy kilka nazwisk. Po pierwsze Terry Stotts, ponieważ to, co robi z Portland stawia go w roli cichego kandydata do COTY, choć wiadomo, że to się nie wydarzy w tym sezonie tak, jak nie miało miejsca w poprzednim.

    (Nbalabs)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Anonimowy14:37

      No i co, że niby baba sie zna tak dobrze na fuszerce Terrego jak my najlepsi kołcze NBA ??!?!?!?!?!?!?!?!

      Karol PTB

      Usuń
    2. Na tyle długo śledzę polskie strony i potcasty poświęcone nba by takie opinie przyjmować ze śmiechem. Prawda jest taka, że mecze Blazers śledzi garstka ludzi reszta, niewielu obejrzy kilka meczów w sezonie a większość może kiedyś napatoczy się na jakiś mecz jak ja na mecz Hawks. W ogólnej świadomości Blazers to miekki Lillard, strzelec jakich wielu CJ, pracowity wyrobnik Aminu i banda nonamów i odrzutków z innych druzyn. Dlatego jak zobaczą pozy ję Blazers w tabeli to dochodzą do wniosku, że Stotts to cudotwórca. Jaki ekspert taka opinia.

      Usuń
  4. Drogi pedeiksie,do zwycięstwa jak najbardziej był potrzebny Lillard, który skutecznie sciagal uwagę obrońców, robiąc przestrzeń innym na czym na szczęście tym razem skorzystali.Hood wydaje się być bardziej powtarzalny niż Crabbe'a,ale gdzie te czasy z Matthewsem...

    OdpowiedzUsuń
  5. mialem na mysli tylko to, ze nie musial brać wszystkiego na siebie i być opcją nr1. myslelm, ze piszac do tak wytrawnych fanow, jak ty drogi ripcitizenie, nie muszę robic przypisów;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Czy Meyers grał coś w drugiej połowie? W skrótach widziałem, że całkiem zaszalał i zniknął mi później? Coś mu się stało, czy trener?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Grał końcówkę q3, kiedy Minny robiła run i stotts szukajac obrony ostatnia kwartę grał Collinsem i niskimi wokól niego. Kanter też nie powąchał parkietu.

      Usuń
  7. Anonimowy17:05

    Kanter 4 bloki, cóż za defensywny przełom.

    OdpowiedzUsuń
  8. ach... gdyby Nurkic sie nie połamał bylbym spokojny o 1 rundę.. a tak... wszyscy biorą PTB

    OdpowiedzUsuń