7 marca 2020

Przegrana przyćmiła dobrą wiadomość o Józku


No wszystko przed tym meczem wyglądało dobrze. Przegrana Grizzlies i Spurs. Józek za tydzień wrócić do gry. Nie było dziś Aytona i Oubre. Nic tylko wygrać.

Początek meczu totalnie nieudany.  Strasznie słaba skuteczność. Wszystko odbijało się od obręczy i zawsze lądowało w rękach zawodników ze słonecznego Phoenix. Tak swoją drogą to o wiele bardziej agresywni są w tej kwestii rywale Blazers. Mówię tak ogólnie. Pewnie jednym z powodów takiej sytuacji jest brak wysokich zawodników w składzie, ale jakby jednak nie udało się awansować do play-off to upatrywalbym w tej kwestii główny tego powód.

Pierwsza kwarta to popis ich centra z Australii, który rzucił 19 pkt i do tego trafił 5/5 zza linii za 3 pkt. Tego raczej się nikt nie spodziewał. Blazersi rzucili łącznie tylko 3 pkt więcej od niego.

Druga kwarta to znowu popis ich chorwackiego odpowiednika naszego Mario czyli Dario. Znowu on grał jak z nut i przewaga wzrosła do ponad 20 punktów. Wtedy gdy na zegarze było już tylko 5 minut do zakończenia pierwszej połowy nagle byliśmy świadkami niesamowitego "run" naszej drużyny. 18:0 i znowu mecz zrobił się na styku. Uwielbiam koszykówkę za jej nieprzewidywalność. Na przerwę schodzimy jednak z wynikiem
58:67 dla Suns.

W trzeciej kwarcie uszkodziłem sobie swój telefon ponieważ poziom gry Blazers doprowadził mnie do furii. Dziś muszę jechać po nową szybkę ochronną, bo ta już się nie przyda. Dobrze, że ją miałem. Grali tragicznie i znowu zrobiło się nawet 26 pkt straty. Chwilkę później głównie dzięki Trent'owi, który po raz kolejny pokazuje jak dobrym jest obrońcą udaje się jakoś zmniejszyć tą stratę do 13 pkt.

Ostatnia część meczu znowu zaczęła się tak jak wszystkie poprzednie kwarty od tragedii a skończyła rozpaczliwym pościgiem. Może gdyby jeszcze było tak z 5 minut więcej w tym meczu do rozegrania to byśmy ich dogonili. Szalone "trójki" Damiana nic nie dały.

Reasumując uważam, że przegraliśmy to spotkanie, bo mecz życia zagrał Baynes. Rzucił 37 punktów miał 16 zbiórek i 9 razy trafił za 3 pkt. Myślę, że nikt w sztabie szkoleniowym nie brał tego pod uwagę i ten element totalnie zaskoczył i rozbroił nasz zespół. Do tego strasznie nierówna gra. Serie raz w jedną raz w drugą stronę. Generalnie szalony mecz i ja już nie wiem czy jest jakaś szansa na uratowanie sezonu. Chyba czas zacząć się modlić.

Pewnie słyszeliście, że wirus jest już w Oregonie. Coś czuję, że ten sezon może zostać skrócony, bo skoro wszędzie odwołuje się imprezy sportowe to w Stanach też za chwilę może być podobna sytuacja.

7 komentarzy:

  1. Behemot08:13

    Ktoś tego Baynes'a krył.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czyżby "Defensive Player of the Year"?

      Usuń
  2. No niby tak, ale wiecie że center rzadko wychodzi tak daleko aż na trójkę. Lopez też rzuca strasznie dużo za 3 bo nikt go tam nie kryje a jest na tyle skuteczny, że może rzucać do woli. No dziś po prostu siedziało Baynes'owi

    OdpowiedzUsuń
  3. Dlatego typowy C to wymarły gatunek. Chyba więcej emocji będzie przy drafcie. Dobrze , że Nurk wraca.

    OdpowiedzUsuń
  4. Po trzech trójkach można się chyba było zorientować, że będzie siepał. Ale, że Stotts jest mistrzem reagowania na grę, to już wiem. Dzisiaj ich po prostu nie lubię. Gwiazdory.

    OdpowiedzUsuń
  5. PrzemoW14:15

    Mam wrażenienze 3/4 zawodników NBA ma swoje osobiste rekordy lub najlepsze występy przeciwko Blazers :( Jeżeli nie wygrywamy takich spotkań to trzeba zapomnieć o PO i liczyć na szczęście w loterii , choć jako kibicowi Blazers ciężko mi w to uwierzyć :( Sezon na straty :(

    OdpowiedzUsuń
  6. Trzeba patrzeć na draft i przyszły sezon.

    OdpowiedzUsuń