11 grudnia 2014

Co wydarzy się w Minnesocie, zostaje w Minnesocie


Blazers (17-5) @ Timberwolves (5-16) 82-90

Na 42 sekundy do końca Portland Trail Blazers mieli 5 punktów straty do Timberwolves i tragiczne 47 minut w nogach, głowach i talentach, które nie pracowały dzisiaj tak jak powinny. Wolves mieli piłkę z boku na własnej połowie, szybko przedostali się pod kosz Blazers, tam Zach LaVine nie trafił kontestowanego layupa, ale Wolves jak profesorowie tego sportu mieli 20 zbiórkę w ataku, Andrew Wiggins swoje pierwsze double-double i Blazers przegrali drugi mecz od 9 listopada.

Damian Lillard zdobył 23 punkty z 24 rzutów i był najlepszym graczem Portland w tym meczu wyglądając tragicznie. To był właśnie taki poziom. Przez pierwsze 36 minut był atakiem Blazers, penetrował, rzucał za trzy i jakoś radził sobie z obroną Minnesoty. Nie trwało to jednak przez cały mecz i w decydującym fragmencie spotkania zwiódł.

Blazers zbliżyli się na 4 punkty straty mniej więcej w połowie 4 kwarty. Najpierw swoją jedyną trójkę trafił LaMarcus Aldridge, później to samo powtórzył Wesley Matthews, a w kolejnej akcji Robin Lopez po podaniu Nicolasa Batuma trafił spod kosza. Blazers wydawali się on-fire, ale w następnych 5 minutach trafili tylko 2 z 9 rzutów, zdobyli 10 punktów i nie mieli odpowiedzi w defensywie na Andrew Wigginsa.

Terry Stotts przegrał ten mecz już w pierwszej kwarcie, kiedy nie potrafił pomóc podwajanemu Aldridge'owi i zespołowi. Gdy ten dostawał piłkę na swoją lewą stronę, momentalnie na pomoc przybiegał center Wolves. Robin Lopez wciąż miał krycie, bo przejmował go gracz ze słabej strony, ale Blazers nie potrafili wykorzystać mismatchy, do których dochodziło nawet podczas ustawiania akcji na izolację Aldridge'a. Druga sprawa, że Wolves nie popełniali błędów.

Perfekcyjnie rotowali w obronie, Blazers z podwojeń Aldridge'a nie mieli otwartych pozycji, a nawet jeśli, to obrońcy szybko dobiegali do gracza z piłką i kontestowali rzut albo natychmiast zamykali akcję i Blazers byli w kropce.

Aldridge zdobył tylko 10 punktów z 14 rzutów. Oddał aż 3 rzuty za trzy, ale co najmniej dwa z nich były desperackimi próbami zdobycia punktów w czwartej kwarcie. Wolves ograniczyli ball movement Blazers do 20 asyst, wymusili tyle samo start i dominowali na obydwu tablicach. To był drugi klucz do wygranej.

Mieli 20 zbiórek w ataku w sumie 56 - o 16 więcej niż Blazers. Zdobyli 15 punktów drugiej szansy masując się pod koszem z Lopezem i Aldridge'm, wybijali piłkę z rąk graczom Blazers, byli sprytniejsi bardziej zaangażowani i żądni rewanżu za ostatnią porażkę w Portland. 

Blazers tym razem nie poradzili sobie z tragiczną skutecznością zza łuku. Trafili tylko 10 z 35 rzutów, siłowali je niemiłosiernie, więkoszość z nich był kontestowana i oddana z nieprzygotowanych pozycji. Wesley Matthews był 4 na 10, Nicolas Batum 1 na 5, Damian Lillard 2 na 12, a Allen Crabbe 2 na 3, ale nie grał w 4 kwarcie.

Blazers nie wiedzą jak i co grać gdy nie radzą sobie na obwodzie. To niepierwszy raz w tym sezonie, kiedy skuteczność z dystansu zawodzi. Wcześniej jednak LaMarcus Aldridge istniał w ofensywie i miał swoje mid-range game. Co jednak, jeśli tak jak w nocy, przeciwnicy skutecznie wyeliminują go z meczu?

Dzisiaj to wyglądało jak rzucamy, rzucamy, może zaczną wpadać. To doprowadziło do kontr, długich zbiórek przez jeszcze dłuższe ręce przeciwników, w konsekwencji straty punktów. Blazers nie penetrowali - 38 punktów z paint - i nie dostawali się na linię. 12 rzutów wolnych przy 33 Timberwolves...

Blazers zdobyli tylko 16 punktów w pierwszej kwarcie. W całej pierwszej połowie 36 i bez zaglądania w terminarz mogę napisać, że to był ich najgorszy ofensywny mecz tego sezonu.

Słabo zagrał Nicolas Batum, który trafił tylko jeden rzut. Sprawiał wrażenie, jakby z jego kolanem wciąż nie było w porządku. Miewał przestoje w obronie, odpuszczał w transition defense. Choć znowu kreował partnerów (6 asyst) i starał się być wszędzie (3 zbiórki, 4 bloki), tak - po raz kolejny - zagrał słabo.

Wesley Matthews miał solidny mecz na 18 punktów z 13 rzutów, ale operował tylko na dystansie. Nie był aktywny w post-up, nie ścinał tak jak w poprzednich meczach i nie dostawał się na linię.

Para centrów Lopez - Kaman dostosowała się do wymagań Wolves i zagrała fizycznie. Zebrali w sumie 15 piłek,  Chris Kaman miał 4 bloki i gdyby nie koniec meczu przepychałby się pod koszem z każdym chętnym.

Kolejny mecz w nocy z piątku na sobotę o godzinie 1. W Chicago, Blazers zagrają z Bulls.

5 komentarzy:

  1. Behemot12:25

    Gdybym miał wytypować mecz, którego w tej serii wyjazdowej na pewno nie przegramy to byłby właśnie ten ;) Może chłopaki myśleli podobnie.

    OdpowiedzUsuń
  2. Warto odnotować 100% skuteczność T-ROBa :)

    OdpowiedzUsuń
  3. pdxpl16:12

    Daleki jestem od szukania kozła ofiarnego, ale gra R. Lopeza pozostawia ostatnio wiele do życzenia. W poprzednich, zwycięskich meczach postawa RoLo nie miała większego znaczenia, ale dzisiaj przy klopotach podwajanego LMA, skuteczny center mógłby być odpowiedzią. Niestety pudla z metra od obręczy, trzęsące się ręce. Może zamiast igraszek z maskotkami drużyn przeciwnych jakiś trening?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Behemot16:33

      Oczywiście po fakcie każdy mądry, ale przy cegleniu S5 aż się prosiło dać kilka minut więcej z ławki, a tu starterzy grali prawie po 40 minut.

      Usuń
  4. Anonimowy02:13

    Strasznie sie powstrzymuje, aby nie napisac wielu zlych rzeczy...wiec napisze tylko troszke. Moze kiedys Terry S. to przeczyta:

    1) Twoj romans z Leonardem...nie wiem co Wy tam po szatniach robicie, nie upowaznia Cie do wpuszczania go do hali, a co dopiero na boisko
    2) Jak Steve Blake ma w 3 minuty - kroki, 3 straty, 2 niecelne rzuty (czy cos w ten desen)..to bierzemy czas i dajemy mu ochlonąc do 4 kwarty.
    3) Lopez....zalecany powrot do 1 klasy koszykowki. Lekcje, jak zlapac pilke. Jest tak beznadziejny ostatnio, ze nie chce mi sie pisac.

    Ogolnie bardzo czekalem na ten mecz. On fire LMA i poczatek wygladal bardzo obiecujaco. Teraz mamy -8pkt, i jak LMA nie wejdzie w tryb z 1 kwarty, to my tego meczu nie wygramy.I z wieszczonych 5-0 ze wschodu przyjedziemy z 2-3 (Indiana tez sie nami zajmie). Ogolnie na zbiorce gramy taki piach....Ma Sa Kra

    Ps. Cieszy skutecznosc za 3.

    OdpowiedzUsuń