Myślę, że jesteśmy bardzo dobrym zespołem. W pewnym momencie byliśmy postrachem ligi. Jeśli pozostaniemy zdrowi, możemy pokonać każdego.
Wesley Matthews jak Iron Man.
12 z 15 graczy Portland Trail Blazers najbliższy tydzień spędzi w miejscu gdzie nie pada przez 150 dni w roku, w miejscu we the hot south. Pozostała trójka leci do Nowego Jorku na All-Star Weekend, gdzie najpierw w sobotę Wesley Matthews wygra konkurs rzutów za trzy, a w niedzielę, na zakończenie eventu Damian Lillard i LaMarcus Aldridge zagrają w Meczu Gwiazd. Czy będziesz to oglądał? Nie nasza sprawa.
Blazers wygrali swój ostatni mecz tej pierwszej dłuższej części sezonu z Los Angeles Lakers robiąc kontrolowany blowout czterema chillującymi starterami, jednym Wesem Matthewsem zaangażowanym, że hej i pełną pulą rezerwowych, z której aktualnie interesuję nas dwóch graczy - Thomas Robinson i Meyers Leonard.
Ten pierwszy według Joe Freemana z OregonLive po meczu na 4 punkty i 4 zbiórki nie był szczęśliwy i schodząc do szatni w myślach rozprawiał się z perspektywą ostatniego meczu w Portland. Jeszcze przed spotkaniem żartował, że hej! koledzy czy gramy dzisiaj wspólnie ostatni raz? Co z nami będzie, co? Po meczu wyściskał Willa Bartona z no-homo słowami I’love you, Will.
Jakby czuł, że Neil Olshey jest coraz bliżej dealu z pazernymi Denver Nuggets. Że wybór w pierwszej rundzie czerwcowego draftu i on - Thomas Robinson w ciągu najbliższych sześciu dni będą już w Denver albo dowolnym koszykarskim mieście Ameryki. Czy Neil Olshey podjąłby dobrą decyzję rozbijając chemię w szatni za wzmocnienie? O możliwych ruchach Blazers będziemy mieli więcej w najbliższym czasie. Stay tuned.
Drugi gracz - Meyers Leonard - już pan, nie chłopaczek, gra swoje najlepsze tygodnie w karierze rozciągając parkiet 216 centymetrami rzucającymi za trzy. W Portland w latach 90 ubiegłego wieku litewski center Arvydas Sabonis oddał w 6 sezonach 409 rzutów za trzy, trafiając 32% z nich. Ponad dekadę później, Meyersa Leonarda i jego trzeci sezon zaczyna kochać analityczna część ligi minus tyłek Charlesa Barkleya. Jego 45% za trzy z 60 rzutów w 34 meczach nie trąci już szczęściem i być może zaczyna nową-starą erę centrów odchodzących od kosza grającymi ponad 30 minut w meczu w ustawieniu 5-0.
To projekt, prototyp tego czym może stać się każdy wysoki - niech będzie sevenfooter - zaczynający grać w koszykówkę w ostatnich 3-4 latach. Liga gubi fizyczność pod koszem na rzecz uproszczonej matematyki: rzut za trzy jest lepszy niż rzut za dwa i nie musisz uczestniczyć w MIT Sloan Sports Analitycs Conference, żeby to wiedzieć. Z drugiej strony czym jest rzut za dwa punkty? Czy w kontrze 1-0 czyli gracz vs. otwarty kosz lepszym rozwiązanie będzie prosty layup/dunk czy oddanie rzutu za trzy - przyjmując, że graczem, który podejmuję decyzję jest zawodnik o średniej dla ligi skuteczności z gry, pod obręczą i z dystansu bez presji obrońcy. To pytanie do tych ludzi, których Charles Barkley trzyma w piwnicy o suchym chlebie.
Można pójść jeszcze dalej i postawić tezę, że najbardziej efektywnym rzutem w koszykówce jest rzut wolny. I faktycznie; w sezonie ubiegłym wszyscy gracze NBA oddali 1766 rzutów za trzy trafiając 36% z nich. To daję nam 1.078 punktu na jedno posiadanie zakończone rzutem zza łuku.
Analogicznie postępując z rzutami wolnymi zawodnicy średnio trafiali 75.6% wszystkich prób, czyli zdobywali 1.51 punkty na jedno posiadanie zakończone faule przy rzucie za dwa punkty. 1.51 jest lepsze niż 1.078, a więc end of story i o co chodzi?
Analogicznie postępując z rzutami wolnymi zawodnicy średnio trafiali 75.6% wszystkich prób, czyli zdobywali 1.51 punkty na jedno posiadanie zakończone faule przy rzucie za dwa punkty. 1.51 jest lepsze niż 1.078, a więc end of story i o co chodzi?
Chodzi o to że na linię może dostać się każdy z pięciu graczy na parkiecie, bo trener i zawodnicy nie decydują i nie mają wpływu na faul przeciwnej drużyny, nawet jeśli swoją strategię w ataku opierają na penetracjach nastawionych na wymuszenie dużej liczby fauli i potencjalnych wizyt na linii, gdyż cały zespół i poszczególni gracze trafią powyżej przeciętnej z tego miejsca. Nad rzutem za trzy i tym kto go egzekwuję logiczną siłą rzeczy łatwiej zapanować. Poza tym - pomijając ekstremalne sytuacje pod presją czasu, rzuty z połowy itd - nie podlega on dużemu ryzyku oddania go przez zawodnika a) wysokiego, z maksymalnym zasięgiem 4-6 stóp od kosza, b) gracza z 21% skutecznością z dystansu.
Wychodzi na to, że te dwa rzuty, to przyszłość koszykówki i dzisiaj możemy ją oglądać np. w Houston i o dziwo w Philadelphii. W Portland za trzy w pewnym ustawieniu może rzucać pięciu graczy i tych pięciu graczy gdy ma DZIEŃ może trafiać na ponad 40% skuteczności.
Meyers Leonard w 34 meczach tego sezonu trafia 45% rzutów za trzy punkty i 90.5% rzutów wolnych. To odpowiednio 1.35 punktu i 1.8 punktu na jedno kończone tak posiadanie. Biorąc pod uwagę średnie z ubiegłego sezonu jak i z tego, które są na podobnym poziomie Meyers Leonard jest pół-Bogiem. Pół-Bogiem, bo to wciąż mała próbka.
To tylko 60 rzutów za trzy i 21 rzutów wolnych w 34 meczach sezonu. Możesz zauważyć, że dostaję się na linię nawet nie jeden raz w meczu, a 0.7, ale co noc oddaje dwa efektywne rzuty za trzy. I to jest właśnie sezon Meyers Leonarda.
Czego oczekiwaliśmy po 11 wyborze draftu w 2012 roku? Co wiedzieliśmy o Meyersie Leonardzie?
W marcu 2012 roku Walker Beeken z DraftExprees.com pisał tak:
Może być zagrożeniem w pick-and-pop, dzięki niezłemu rzutowi z mid-range. Oddawał tyko jeden jumper na mecz, nie ma płynnej mechaniki rzutowej, ale powinien poprawiać się w tym elemencie, zwłaszcza, że trafia 73% z linii.
Czy Blazers grają pick-and-pop z Leonardem? Grają. Dużo tych zagrań odbywa się na szczycie na samym środku parkietu wysoko na linii za trzy punkty. Rywale, gdy jeszcze Meyers Leonard był popierdółką podwajali Lillarda/Blake’a w pick-and-popach albo ice’owali to zagranie nawet w pomalowanym zostawiając Leonarda wolnego na szczycie. Meyers Leonard jak gdyby nigdy nic trafił w tym sezonie 43.5% rzutów z tego miejsca. Bang:
Jeszcze raz Walker Beeken:
W dzisiejszej NBA, Leonard powinien często stawiać zasłony. Ma potencjał na efektywnego gracza dzięki fantastycznej kombinacji wzrostu siły i długości ramion. To czyni go idealnym rolujacym do kosza, gdzie również może łapać wysokie podania nad obręcz.
Ludzie na NBA.com zrobili kolejny fantastyczny ruch i dodali statystyki Play Type z Synergy Sports, które mówią, że Meyers Leonard jako roll man czyli w domyśle gracz stawiający zasłonę i dostający podanie gdy zbiega w stronę kosza zdobywa drugie najlepsze w lidze 1.61 punktu na posiadanie. Tylko Brandan Wright latający po podania lobem w Dallas i Phoenix nie dalej niż 50 centymetrów od obręczy jest lepszy.
Czy Blazers grają pick-and-rolle z Meyersem Leonardem? Grają. Nie tak dużo, bo to z nie jest zespół nastawiony na taką grę z Damianem Lillardem na pozycji numer jeden, ale ze Stevem Blake’iem czy Nicolasem Batumem Leonard jako center, nawet jako silny skrzydłowy roluję do kosza.
Meyers Leonard jest dobry w tych akcjach i względem ubiegłego sezonu poprawił stawianie zasłon. To szczegół, ale w czasach gdy Steve Kerr zwraca uwagę na detale, które potem wygrywają mecze nie możemy być gorsi. Leonard miał problem ze zbyt szerokim rozstawem nóg, przez co nie mógł zając stabilnej i mocnej pozycji jako gracz stawiający zasłonę. Często brak podstaw wymuszał poprawę równowagi przez zmianę pozycji. Jeśli Blazers mieli szczęście pick-and-roll był spalony i obrona łatwo mogła zastopować gracza z piłką ale posiadanie wciąż zostawało po stronie Blazers, jeśli szczęście brakowało; zespół tracił piłkę przez faul tzw. ruchomej zasłony. W tym wymiarze czasowym, w jakim grał nie był to game-changer, ale ten błąd sprawiał, że jego gra nie była efektywna, a Terry Stotts miał solidny argument przeciwko minutom Leonarda (7.7 fauli PER 36 minut w sezonie 2013/2014).
Na Uniwerystecie Illinois Meyers Leonard 40% swoich posiadań kończył w post-up na lewym i prawym bloku. Raporty z tamtego okresu mówią, że Leonard był projektem w grze tyłem do kosza i technicznie surowym graczem, ale słabą na tym poziomie rozwoju pracę stóp i sztywność rekompensowały oczywiście warunki fizyczne. Za raportem z DraftExpress jego ulubionym zagraniem był obrót przez lewę ramie i rzut pół lub pełnym hakiem. Pozostało do dzisiaj:
Leonard w post-up - wciąż pamiętając o małej próbce kilkunastu posiadań, dokładnie 10 - jest w drugiej setce ligi z 0.6 punktu na posiadania, trafił 3 z 7 takich rzutów na skuteczności 42.9%. Terry Stotts nie chce Meyers Leonarda w post-up. Chce go na obwodzie czekającego na piłkę w sexi rogach i robiącego 9 punktów z rzędu w czwartych kwartach.
Leonard spotuje i robi to dobrze. Trafił 40 z 76 rzutów typu catch-and-shoot z czego 54 z nich były rzutami za trzy. Ich z kolei trafił 44% czyli 24 próby rozszerzając ofensywę Blazers jeszcze mocniej, do granic możliwości. W roku 2015 po 20 meczach Blazers z Meyersem Leonardem na parkiecie mają najlepszy NetRating na poziomie 8.7 wyłączając 18 minut Joela Freelanda oraz 5 spotkań powracającego po kontuzji Robina Lopeza. W tym sezonie, to znacząca statystyka, bo Meyers Leonard gra nie tylko w garbage time.
Gra ze starterami w pierwszych kwartach, w czwartych, jeszcze nie w crunch-time, ale gdy tylko Terry Stotts będzie musiał pójść va banque w ostatnich 2-3 minutach i garściami brać rzuty za trzy - Leonard jest pierwszy w kolejce.
Ustawienie z Leonardem na centrze za Robina Lopeza w podstawowej piątce w 49 minut gry w tym sezonie przyniosło 105 punktów na 100 posiadań i efektywność defensywną na poziomie 91 traconych punktów na 100 posiadań. Rok temu, być może jeszcze kilka tygodni wstecz mielibyśmy obawy związane z obroną obręczy przez momentami soft Leonarda.
Meyers Leonard zatrzymuje swoich przeciwników na 39.8% skuteczności pod obręczą. Strategia defensywna Terry’ego Stotts jest dla niego idealna, gdyż zakłada wymuszanie rzutów z mid-range zostając wysokimi blisko paint. Nie wymaga dużej ilości ruchu i wysokiego wychodzenie do np. podwajania pick-and-rolli. Trapowanie graczy w narożnikach - jeśli zdecydują się tam przenieść ciężar akcji zazwyczaj odbywa się bez konsekwencji na słabej stronie oraz bez luk pod koszem. Leonard jest przyzwoitym obrońcą w post-up - mniej niż 50% skuteczności przeciwników w grze tyłem do kosza przeciwko niemu, ale Blazers jako zespół, jako całość i tak nie bronią lepiej takich akcji.
Wpływ Meyersa Leonarda na spacing zespołu jest zauważalny w każdym ustawieniu. Musi być, gdy twój center rzuca za trzy. To otwiera nowe możliwości. LaMarcus Aldridge ma więcej miejsca do zejścia w post-up i cztery opcje do odegrania gdy zostanie podwojony. Damian Lillard i Nicolas Batum mogą penetrować i atakować kosz gdy Leonard wyciągnie obrońcą wystarczająco daleko, albo podać do wolnego np. Meyersa na oddanie rzutu. Ruchu piłki nie zabija podanie do kotłującego się blisko kosza Leonarda, bo ten nie spędza już tam tak dużo czasu. Rozumie filozofie Stottsa i dostając piłkę w high-post automatycznie podaje ją dalej. Nie boi się podejmować decyzji.
Pytanie: czy zespoły przestraszą się straty punktów po rzucie za trzy niepilnowanego Leonarda i będą podwajać, potrajać gracza z piłką korzystającego z zasłony centra? 16 stycznia robili to San Antonio Spurs, Leonard był 2/2 zza łuku na 12 punktów i 3/3 z niekontestowanych rzutów trafiając po pick-and-popach i odegraniach od penetrujących point guardów, trafiając rzuty z bardzo dobrych pozycji. Spurs prawie miesiąc temu nie wiedzieli, że Leonard może stawnowić jakiekolwiek zagrożenie z dystansu. Plus Meyers Leonard przez 2 i pół sezonu wił się w oparach braku pewności siebie. Kto mógłby przypuszczać?
To wciąż projekt i nasze hop siup pozytywne zaskoczenie może zmienić się o 180 stopni. Z zachwytu i nadziei, popadniemy w złość i idź pan w cholerę? Oby nie, bo Meyers Leonard może pomalutku zmieniać podejście do pracy z centrami na poziomie szkół średnich czy amatorskich rozgrywek 12 latków, których trenerzy będą chcieli dostosować do panujących trendów w sezonie 2024/2025. Sam Leonard nie zrewolucjonizuje ligi, ale czy 20 lat temu silni skrzydłowi rzucali za trzy?
Pytanie: czy zespoły przestraszą się straty punktów po rzucie za trzy niepilnowanego Leonarda i będą podwajać, potrajać gracza z piłką korzystającego z zasłony centra? 16 stycznia robili to San Antonio Spurs, Leonard był 2/2 zza łuku na 12 punktów i 3/3 z niekontestowanych rzutów trafiając po pick-and-popach i odegraniach od penetrujących point guardów, trafiając rzuty z bardzo dobrych pozycji. Spurs prawie miesiąc temu nie wiedzieli, że Leonard może stawnowić jakiekolwiek zagrożenie z dystansu. Plus Meyers Leonard przez 2 i pół sezonu wił się w oparach braku pewności siebie. Kto mógłby przypuszczać?
To wciąż projekt i nasze hop siup pozytywne zaskoczenie może zmienić się o 180 stopni. Z zachwytu i nadziei, popadniemy w złość i idź pan w cholerę? Oby nie, bo Meyers Leonard może pomalutku zmieniać podejście do pracy z centrami na poziomie szkół średnich czy amatorskich rozgrywek 12 latków, których trenerzy będą chcieli dostosować do panujących trendów w sezonie 2024/2025. Sam Leonard nie zrewolucjonizuje ligi, ale czy 20 lat temu silni skrzydłowi rzucali za trzy?
Nie mam słów jak bardzo podoba mi się ten tekst :) Gratulacje. Co do wolnych i ich wskaźnika 1.51 to oczywistą oczywistością jest fakt, że najpierw trzeba umieć wymusić faul, co jest sztuką niełatwą.
OdpowiedzUsuń